Nocna Wyzima czynna od 22 do 6.

+
Status
Not open for further replies.
@P ATROL, napatrz się, więcej nie będzie skoro Undomielówna będzie się teraz wstydzić przyjechać :p

 
Ja mam ale coś takiego


Kosztowało to jakieś 50 zł hehe
Lody robi całkiem dobrze
Działa to na tej zasadzie że tą jakby misę musimy dać na noc do zamrażary
Nazajutrz wlewamy "lody" znaczy z przepisu jaki tam chcemy
No i od góry jest silnik z takim mieszadełkiem, lody wychodzą spoko całkiem inne jak te ze sklepu
Zaleta jest taka że co do smaku lodów ogranicza nas tylko fantazja



O tym właśnie mówiłam, tylko w necie chodzi po 200 zł, może inna firma. Micha do zamrażary właśnie, a potem się tam wlewa same dobroci: śmietanę, jajka, wanilię, śmietanę, śmietanę oraz cukier i podobno mają to być takie kremowe pyszne lody jak sto lat temu. Wychodzą?
 
@undomiel9

No ceny są pewnie różne nie ukrywam że ja kupiłem najtańszy badziew

Co do smaku, jest on bardziej naturalny, odmienny od sklepowych
Nie wiem jak mam ten smak określić :/
Powiem tak jak, cisłem do tej całej masy garść borówek jakiejś czekolady otartej w wiórkach i były pyszne
A sama konsystencja lodów to pewnie zależy z czego je robimy
 
Lajkujcie to akwarium, @Eskadrowa friend będzie wdzięczna. A ja za to dostanę huga.

---------- Zaktualizowano 22:25 ----------

Znaczy, to akwarium:
[...]

---------- Aktualizacja 16-12-2014 02:06 ----------

@szypek26 Znaczy, jeden post proszący o lajknięcie akwarium zły, a tony spamu na temat jakiegośtam wyboru na TGA, nawołujące do zakładania fałszywych kont i spamowania znajomym na twitterowni i twarzoksiążce są dozwolone?
 
Last edited:
@szypek26 Znaczy, jeden post proszący o lajknięcie akwarium zły, a tony spamu na temat jakiegośtam wyboru na TGA, nawołujące do zakładania fałszywych kont i spamowania znajomym na twitterowni i twarzoksiążce są dozwolone?
Jeśli masz jakieś wątpliwości, zapraszam na PW. Od razu mówię, że nie odpisuję na PW, w których występują zwroty pokroju Komitetu Jednego Postu Proszącego o Lajknięcie, tudzież podpisanych czteroczłonowymymi personaliami. Rozmawiajmy poważnie, albo wcale.
 
Nareszcie w domu i można normalnie zajrzeć na forum po zrobieniu przez weekend ponad 1200 km :). Jeden dzień, to jeszcze jakoś z wersją mobilną idzie przeżyć, ale dwa, to już uciążliwe niestety. Szczególnie jak się nie ma telefonu umożliwiającego otworzenie normalnej wersji :(. To chyba będzie mój pierwszy zakup przy jakimś przypływie gotówki :).
 
W okresie przedsylwestrowym mam zawsze spory problem z psem, jako że panicznie boi się wystrzałów. Poszedłem więc do weterynarza z prośbą o jakiś lek uspokajający, żeby zwierzaka odstresować - dostałem niejaki Sedalin gel. Z ostrożności podałem połowę zalecanej dawki, ale psa i tak ścięło po niespełna trzech minutach - stracił możliwość poruszania się, zapadły mu się oczy, zaczął charczeć i ciężko oddychać, wreszcie wyć. Przeżyłem w życiu różne stresowe sytuacje, ale dzień dzisiejszy zapamiętam na bardzo długo. Na szczęście udało mi się ściągnąć z dyżuru inną panią weterynarz, która psa zbadała i podała kroplówkę, ale i tak nie doszedł jeszcze do siebie (mija 7 godzina od podania "leku"). Przy okazji dowiedziałem się, że środek "uspokajający", który otrzymałem jedynie zwiotcza i niweluje reakcje obronne, ale absolutnie nie wyłącza świadomości.

Nawet nie wiem, jak to skomentować.
 
Mówi się czasem o konowałach, że nie powinni nawet zwierząt leczyć, a co dopiero ludzi.
I nie wiem, skąd się tacy biorą. Przecież trzeba skończyć studia, trudne. Ok, to w zasadzie żadna rękojmia, bo byle kto może odfajkować wetę czy prawo, a potrafić wykonywać zawód totalnie nie, tacy prześlizgiwacze to coraz częstsza sytuacja, zwłaszcza w kontekście kasy i pensów idących za byle jakim studentem, więc koniec elitarności. Ale jakaś praktyka czy coś? Serce do zawodu?
Nie wiem, może po prostu z ludźmi coraz gorzej. Tak ogólnie.
 
Na szczęście moje psy nigdy nie miały problemów z hukami, ale jako osoba, której psy towarzyszą tak gdzieś od 9 roku życia, a także przeżyła parę stresujących chwil związanych ze zdrowiem czworonogów, bardzo łatwo mi sobie wyobrazić całe zdarzenie. Przywiązanie człowieka do zwierzęcia (i vice versa) może by wyjątkowo silne i na pewnym etapie wg mnie zaczyna się zwierzaka traktować jak takiego kolejnego, zazwyczaj jednak mniej problematycznego członka rodziny. Pamiętam, co przeżywałem, gdy mój młody pies pewnej chłodnej, sobotniej nocy mocno osłabł, zaczął sikać krwią, ledwo mógł ustać na nogach itd. Był weekend, było późno, a ja miałem jedynie kilka złotych w kieszeni. Każda minuta była dla mnie niczym walka z czasem. Wydzwaniałem na zmianę to do rodziny, to do klinik, szukając jakiejś całodobowej i jednocześnie próbując zorganizować jakieś środki. Z początku stres działał mobilizująco, ale gdy wiozłem psa tramwajem w jego torbie "podróżnej" przez pół miasta, a potem słuchałem diagnozy, to relatywny spokój udało mi się utrzymać jedynie ze względu na silną determinację do poznania realnego stanu zwierzęcia. Najgorzej było po wyjściu z kliniki, gdzie psiak musiał zostać. Relacjonowanie wszystkiego, co się usłyszało, wysłuchiwanie reakcji rodziny (mama od razu wpadła w płacz, gdy się dowiedziała, że psa nie mogłem wziąć do domu), a następnie kilka godzin spędzonych na samotnych rozmyślaniach to zdecydowanie coś, czego się nie da zapomnieć.

Odnosząc się stricte do sytuacji opisanej przez @lonerunner, pewnie powodem było niedbalstwo weterynarza połączone ze specyfiką organizmu zwierzęcia, które na dany specyfik zareagowało akurat w taki sposób. Swoją drogą, to z ciekawości wygooglowałem ten lek i wiele osób zgłasza poważne problemy z nim. Podobno też niektóre rasy są szczególne wrażliwe na jego działanie. Czy drugi weterynarz wypowiadał się szerzej nt. tego środka i jego zastosowania w tym przypadku?
 
Czy drugi weterynarz wypowiadał się szerzej nt. tego środka i jego zastosowania w tym przypadku?
Tak, powiedział, że to "straszny lek", którego nie poleca do "tych celów", bo nie wyłącza świadomości - chociaż niektórym właścicielom wystarczy, kiedy pies jest "spokojny". Nie chcę przekręcić, ale powiedziała też chyba, że stosują go przed narkozą. Co najlepsze, to wet z tej samej kliniki.

Tak czy inaczej, jestem cholernie wkurzony, że zwierzak tak się wymęczył - zwłaszcza że ma u mnie ponad 9-letni kredyt zaufania, podczas którego nigdy nawet na mnie nie zawarczał. Człek dba o psa, zapewnia mu wszystko, co najlepsze (raz sam obiadu nie zjadłem, żeby kupić mu ulubioną karmę), a tu taka popieprzona sytuacja, do której nie musiało dojść. Przecież gdyby mi zdechł w ten sposób, to byłbym kaleką umysłowym do końca życia. Jeszcze się w pełni nie otrząsnąłem, chociaż pies wrócił do normy.
 
@lonerunner
Ten Sedalin gel zawiera acepromazynę. Substancja ta faktycznie nie ma działania przeciwlękowego, ma natomiast działanie nasenne i uspokajające. Niestety ma również inne skutki, takie jak np. zwiotczenie mięśni oraz szereg działań niepożądanych (czasami powoduje nadmierne pobudzenie, co objawia się np. wyciem). Bardzo wrażliwe są na nią psy ras krótkopyskich, szczególnie boksery dla których stosowanie leków z tą substancją jest BEZWZGLĘDNIE przeciwwskazane (do tej pory pamiętam jak babka od farmakologi tłukła nam to do głowy). Dość dawno już nie pracuję w zawodzie, ale już dość dawno preparaty dla psów i kotów z tą substancją miały być wycofywane z obiegu ze względu na liczne działania niepożądane. Stosuje się je za to np. u koni u których takich działań się właściwie nie obserwuje. Dziwię się weterynarzowi, który to podał. Jest sporo bezpieczniejszych i skuteczniejszych preparatów. My u siebie w lecznicy (również u swoich psów) z bardzo dobrym skutkiem stosowaliśmy Relanimal (relanium), czy to w płynie, czy to w tabletkach.

E: Niebiescy wybaczcie lekkie nagięcie zasad tematu, ale już nie chciałem jednego posta z całej dyskusji przenosić do Nowego Narakortu :). A może komuś te informacje się przydadzą.
 
Last edited:
Status
Not open for further replies.
Top Bottom