Nocna Wyzima czynna od 22 do 6.

+
Status
Not open for further replies.
Okolice Warszawy ? I się śnieg jeszcze trzyma ?
Mieszkam pod Warszawą, dziś spadł pierwszy śnieg i nic już z niego nie zostało.
 
Naszła mnie myśl, by się fryznąc na Olgierda Evereca. Pokazuję go ojcu - mówi, że tak się strzygą tylko homoseksualiści* :'( Nie rozumiem, co może być złego w noszeniu fryzów sprzed trzystu lat? :/

*Znaczy, użył dosadniejszego określenia z zakresu tematyki cyklistycznej, którego jednak wolę nie cytować z uwagi na różnorakie poglądy tu obecnych.
 
Ja właśnie jutro zamierzam pokazać mojej fryzjerce zdjęcie Olgierda i wyjść z salonu jak Szlachcic :p Przecież co druga osoba w Ogniu i Mieczem ma fryz podobny do Von Evereca a nasi sarmaci to juz w ogóle. Wystarczy spojrzeć na Stefana Czarnieckiego i fryzura jak sie patrzy :D
 
W związku, iż jutro o tej porze będzie już wesoło, chciałam skorzystać z okazji i przestrzec Was przed gnieciuchem - takie zboczenie po przeczytaniu Bestiariusza Słowiańskiego ;)

Jego opis i istnienie w ogóle ( w sensie kmiotkowej chęci wytłumaczenia wszelkich dolegliwości) niesamowicie mnie ubawiły.
Zacytuję tylko kawałeczek:
"przyciągała go woń strawionego alkoholu: jeśli wyczuł ją w oddechu śpiącej osoby, siadał na brzuchu lub piersiach ofiary i delektował się zapachem. Uciskał przy tym człowieka tak skutecznie, że niejeden opój i wydmikufel budził się nazajutrz po przepiciu obolały, wyczerpany i kompletnie niezdolny do pracy."

Więc niech moc będzie z Wami ;)
 
Last edited:
Naszła mnie myśl, by się fryznąc na Olgierda Evereca. Pokazuję go ojcu - mówi, że tak się strzygą tylko homoseksualiści* :'( Nie rozumiem, co może być złego w noszeniu fryzów sprzed trzystu lat? :/

*Znaczy, użył dosadniejszego określenia z zakresu tematyki cyklistycznej, którego jednak wolę nie cytować z uwagi na różnorakie poglądy tu obecnych.

Ja właśnie jutro zamierzam pokazać mojej fryzjerce zdjęcie Olgierda i wyjść z salonu jak Szlachcic :p Przecież co druga osoba w Ogniu i Mieczem ma fryz podobny do Von Evereca a nasi sarmaci to juz w ogóle. Wystarczy spojrzeć na Stefana Czarnieckiego i fryzura jak sie patrzy :D

Tak właśnie sobie teraz pomyślałem, że na Sylwestra chętnie uczesałbym się na "cintryjskie wahadło". Jest tylko jeden mały problemik - w zeszłym tygodniu strzygłem się maszynką na 9 mm....

Znacie może jakiegoś zdolnego cyrulika, co by jutro miał otwarte? :p
 
Wszystkiego najlepszego w nowym roku!



:cheers:

---------- Zaktualizowano 02:06 ----------

P.S. Ktoś zgadnie skąd pstryknąłem tą fotkę? Sądzę, że osoby z poza stolicy raczej odpadają.
 
W wojennej pile.

Nie wiem do czego pijesz. Podpowiem, że fotografia została zrobiona na jednej z warszawskich górek (kilka ich jest).

A tak wracając do nocnego tematu - dzisiejszy wieczór sprzyja podkręcaniu. Wystarczy wystawić "pudło" na balkon, wcześniej zdejmując obudowę.

 
Jesteś wampirem? Nocnym markiem? A może zwyczajnie lepiej rozmawia ci się po zmroku? Tak czy inaczej, witaj w Nocnej Wyzimie - miejscu do pogadanek o wszystkim i niczym otwartym w godzinach od 22 do 6. W innym wypadku zapraszamy tutaj.
 
Zdefiniuj "młodzież" - liczy się do 30 czy do 20? Bo z tego, co opisałaś, to ja chyba w ogóle żyłam w XIX wieku. o_O W każdym razie żadnych szalonych balang nie zaznałam, upiłam się pierwszy raz jak miałam... ze 25 lat spokojnie... i to we własnym domu, popijając wino przy oglądaniu filmu. Stylówy to w sumie kwestia mody, zawsze jest ktoś, kto wygląda, jakby zszedł z wystawy Zary (czy dowolnego innego popularnego sklepu z ciuchami), głębokie rozmowy, no to się zdarza. I próbuję sobie wyobrazić, co by było, gdyby ktoś do mnie "bluzgał przyjaźnie". Pewnie bym przyjaźnie zastosowała agresję fizyczną, żeby się dopasować do konwencji. Na przykład maczeta pasuje zawsze, siekiera takoż. o_O

W sumie racja, to są niby studenci, czyli jakieś 20+ lat, może trochę za nisko zeszłam w grupie wiekowej; ale z drugiej strony, oni tam wyglądają rozpaczliwie młodo, wręcz dziecinnie. Zestaw to z rzucaniem mięchem, wciąganiem kresek, zapijaniem podejrzanych tabletek drinkami, obcałowywaniem się wokoło bez względu na płeć (żeby tylko obcałowywaniem). Nieciekawa jest ta wizja i stąd moje pytanie: czy realna?
Wiem, po co się przerysowuje w kinie rozmaite rzeczy, ale też jest coś takiego jak "Warsaw Shore" albo taki program, który pokazuje, co się dzieje z pasażerami limuzyny wynajmowanej w Warszawie (tytułu nie pomnę, raz widziałam kawałek w tv i mi wypaliło oczy); jasne, to ma bulwersować, skandale się najlepiej sprzedają. Moje pytanie jest tylko takie, na ile to się robi norma?
 
Wydaje mi się, że to może być coś w rodzaju niegdysiejszych "Galerianek" czyli robienie tematu, którego nie ma. Znaczy pamiętam grubsze imprezy z czasów studenckich, ale zawsze był moment, w którym następował ogólny konsensus, że" noej, ale nie róbmy patologii" i się bastowało. Może to też kwestia środowiska i kasy, ale jakoś nie mam wrażenia, żeby takie zachowania były powszechne (teraz mam kontakt z młodzieżą późnolicealną, ale jak młodzież trafi na studia to będę bardziej na bieżąco i popytam; enyłej młodzież licealna wydaje się zadziwiająco normalna).
 
Ja generalnie nie lubię określenia "dzisiejsza młodzież". Kiedyś to my byliśmy tym zepsutym i rozwiązłym pokoleniem, teraz zepsute i rozwiązłe są "nasze dzieci", przed nami zepsuci byli nasi rodzice, dziadkowie itd. Każde pokolenie ma swój margines, ludzi idących w narkotyki/alkohol łotewa. Z normalnością nie ma to nic wspólnego.

Rzekłem.

 
Ale ja nie pisałam o dzisiejszej młodzieży, tylko pytałam o młodzież dzisiaj, więc chyba nie do końca naklejałam etykiety imo.
"Za moich czasów" jakoś tam było, bo było i trudno to zamiatać pod dywan czy też udawać, że nic się w tym zakresie nie zmienia, bo się zmienia; za czasów moich rodziców też jakoś było przecież. A powyżej właśnie pytam, czy i jak się to zmienia, nie stawiam żadnych tez. Jednak powszechna obecność narkotyków nie jest teorią spisku, tylko smutnym faktem - i tego w takiej ilości na pewno "za moich" nie było, zatem mam podstawy do obaw.

Jeśli przywoływany film jest fikcją czy też celowo wybranym wycinkiem, to super - nie ukrywam, że takiej informacji pożądam, bo wychowuję narybek, który lada moment gdzieś wypuszczę i chciałabym wiedzieć, gdzie. Zakładam bowiem, że mnie na imprezy zabierać raczej nie będzie :p
 
Jednak powszechna obecność narkotyków nie jest teorią spisku, tylko smutnym faktem - i tego w takiej ilości na pewno "za moich" nie było, zatem mam podstawy do obaw.
Ja tam pamiętam, że gdybym tylko była zainteresowana, miałabym dostęp do dowolnych dragów, bo znajomi czasem coś tam imprezowo wciągali. Ale jakoś mnie nie ciągnęło, a i im z wiekiem przeszło. Natomiast to wspominanie o młodzieży chowaniu przypomniało mi tekst Orlińskiego nawiązujący do żali pewnego skryby z Ur na jego leniwego syna. Wtedy też, jak się okazuje pisano o tej okropnej "dzisiejszej młodzieży" :p
 
Oj, już przed Orlińskim o tym pisano, nie wiem, czy nie Szekspir :p
Może też kwestia, skąd jesteśmy, bo ja z miasta 10% wielkości Twojego...
 
Jednak powszechna obecność narkotyków nie jest teorią spisku, tylko smutnym faktem - i tego w takiej ilości na pewno "za moich" nie było, zatem mam podstawy do obaw.

Myślę, że narkotyki tak naprawdę zawsze były łatwo dostępne. Każdy ma znajomego, który ma znajomego, który ma znajomego... Z opowieści mojego wujka wynikałoby jednak, że kiedyś narkotyki w Polsce były dużo większym problemem (dokładniej lata '80), szczególnie bardzo popularne wtedy subkultury rockowo - punkowe (anarchia, Jarocin, walka z systemem) w tym względzie "brylowały". Wydaje mi się też, że kiedyś o tym czytałem (narkomania w PRL), ale na tą chwilę tak sobie gadam, bo nie umiem znaleźć rzetelnego źródła.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom