Nowa twarz Geralta

+
Troszkę się pobawiłem i wyszło coś takiego. Jak widać kontrast i kolorystyka też mają znaczenie. :)
 
@BeF1990 - nieźle. Jakbyś jeszcze spróbował mu nieco "wybielić" włosy i pożyczyć mu brzytwę, to byłby bliski ideału. Mam tylko nadzieję, że marmurowa głowa w moim egzemplarzu gry nie będzie porośnięta taką szczeciną.;-)
 
mbwrobel said:
(...)Szkoda tylko, że ni ch***ry nie kojarzy mi się z Wiedźminem Geraltem - zdobywcą niewieścich serc i d*p. (...)Boję się, że jeśli w "trójce" go postarzą jeszcze bardziej, to będzie przypominał chodzącego zombi, a nie atrakcyjne dla kobiet "ciacho".
Co by nie mówić o jego wieku, wiedźmin nigdy piękny nie był. Jak to szło...?Ależ ja mam paskudny uśmiech, pomyślał Geralt, sięgając po miecz. Ależ ja mam paskudną gębę.Ależ ja paskudnie mrużę oczy. Więc tak wyglądam? Zaraza.
 
Ok, Zi3lona, ale nijak nie mogę sobie go wyobrazić na przyjęciu w towarzystwie czarodziejek, a tym bardziej w niedwuznacznej sytuacji z Yennefer - jak by nie patrzeć symbolem żeńskiej urody. Każda ze znanych mi kobiet, którą poprosiłem o opinię zadeklarowała, że komu jak komu, ale osobnikowi o takiej twarzy to "na jeżu by nie dała" :-D.
 
To kwestia osobowości i charyzmy, a nie wyglądu. Wygląd jest wisienką na torcie i miłym bonusem ;)
 
Bo, zdaje się, nie chodziło o samą twarz, ale bardziej o emanację wiedźmińską, tudzież rywalizację między czarodziejkami i pewną ekscytację 'innością'.Nawiasem mówiąc, właśnie zaczęłam czytać Sagę kolejny raz i już na pierwszych stronach jest mowa o twarzy Geralta pooranej zmarszczkami. To ja się pytam, jak w tym kontekście, w obecności dosłownego cytatu z autora książki można w ogóle mówić, że Geralt na okładce wygląda staro, bo ma zmarszczek za dużo? ;)Tak się tylko zastanawiam ;)Twarz poorana zmarszczkami = kurze łapki widoczne tylko w mocnym świetle?To sugestywny zwrot jest bardzo i obrazowy.Dziwne, dziwne...
 
zi3lona said:
zi3lona said:
(...)Szkoda tylko, że ni ch***ry nie kojarzy mi się z Wiedźminem Geraltem - zdobywcą niewieścich serc i d*p. (...)Boję się, że jeśli w "trójce" go postarzą jeszcze bardziej, to będzie przypominał chodzącego zombi, a nie atrakcyjne dla kobiet "ciacho".
Co by nie mówić o jego wieku, wiedźmin nigdy piękny nie był. Jak to szło...?Ależ ja mam paskudny uśmiech, pomyślał Geralt, sięgając po miecz. Ależ ja mam paskudną gębę.Ależ ja paskudnie mrużę oczy. Więc tak wyglądam? Zaraza.
Paskudny nie znaczy stary... Zostało wykreowanych wiele postaci popkultury wyglądających paskudnie, ale nie staro.Co do pytań ankiety to strasznie je komplikujecie. Najbardziej neutralne są odpowiedzi w stylu:- Podoba mi się gęba Geralta- Nie podoba mi się gęba Geralta- Mam mieszane odczucia- Nie interesuje mnie toŻadna z opcji nie ma przewagi i niczego nie sugeruje... Ale nie napisałem tego po to żeby znowu ktoś zmieniał pytania! To tylko taka mała uwaga :)
 
@Zi3lona - nie będę z Tobą spierał się na temat atrakcyjności mężczyzn, bo dla mnie żaden atrakcyjny nie jest, ale nie zmienia to faktu. iż w moim mniemaniu z takim zarostem wygląda po prostu niechlujnie, raczej jak antybohater. Brakuje mu tylko ropiejącego wrzodu na policzku.Nie zmienia to faktu, że z takim fejsem będzie się wyróżniał spośród innych produkcji na półce z grami. Na szczęście (mam nadzieję, że) nowy projekt twarzy dotyczy tylko okładki.
 
nocny said:
(...)Co by nie mówić o jego wieku, wiedźmin nigdy piękny nie był. (...)Paskudny nie znaczy stary... Zostało wykreowanych wiele postaci popkultury wyglądających paskudnie, ale nie staro.
Podkreśliłam stosowny fragment. Abstrahowałam od wieku, odnosiłam się do urody ;)
 
Nocny - masz przecież odpowiedzi TAK + RACZEJ TAK + NEUTRAL + RACZEJ NIE + NIE. Lepiej już chyba nie da się zrobić - bo zmuszanie ludzi do decydowania TAK vs NIE - bez opcji pośrednich jest raczej kiepskim pomysłem, zważywszy na różnorodność panujących tutaj opinii ;)
 
Wykorzystam (choć w dość przewrotny sposób) fragment książki, który przytoczył inny użytkownik forum:
Kiszu007 said:
"wystarczyło jednego spojrzenia, by pojąć, że mutacja mogła powstrzymywać fizyczny proces starzenia. Psychicznego nie mogła. Posieczona zmarszczkami twarz Geralta była tego najlepszym dowodem. Triss z uczuciem głębokiej przykrości oderwała wzrok od oczu białowłosego Wiedźmina. Oczu, które ewidentnie widziały zbyt wiele."[...]
Moim zdaniem na zaproponowanej twarzy zbyt wyraźnie widać "fizyczny proces starzenia". To nie zmarszczki powodują, że wygląda jak Matuzalem. To te siwe włosy (zamiast białych - skoro już chcemy trzymać się sagi) oraz niechlujny, kilkudniowy zarost sugerujący, że jego właściciel już pogodził się ze zbliżającym się końcem na tym łez padole i już mu wszystko jedno. Ten zarost zamiast dodać mu kilka punktów w kierunku "uważajcie na mnie, jestem groźny" powoduje, iż wygląda na osobę zmęczoną życiem, zrezygnowaną, chcącą się wycofać w stylu "byłem kiedyś wiedźminem, ale już mam dość. Dajcie mi spokój, odchodzę, nie mam już siły".
 
eustachy80 said:
Sam motyw z wizerunkiem bohatera na okładce jest cokolwiek oklepany, nagminnie wykorzystuje się ten schemat w grach. Szkoda, że Czerwoni nie pokusili się o coś bardziej ambitnego. Nie żeby była zła, ale jednak szkoda...
Miałem takie same odczucia. W ogóle nie podoba mi się trochę to uprawianie kultu Geralta, robienie z niego wielkiego bohatera (a bohaterem nigdy nie chciał być), eksponowanie jego twarzy, rzeźbienie pomników... Po prostu nijak mi to pasuje do takiej postaci, jemu też by się to zapewne nie spodobało :p Też wolałbym podtrzymanie ciągłości i umieszczenie na okładce wiedźmińskiego medalionu w tej odświeżonej wersji, która przypadła w spadku po RotWW, tylko ze złocistymi, a nie szafirowymi ślepiami. Tak by po prostu bardziej pasowało do tej serii. Jednak jeśli się tak głębiej zastanowić, to umieszczenie na okładce mordy Geralta nie jest wcale takim złym (marketingowo) pomysłem. Bo trzeba sobie uzmysłowić, że poza granicami naszego kraju ani medalion, ani nawet angielska nazwa "The Witcher" nie musi być tak silnym znakiem rozpoznawczym dla tej gry. Tzn. wielu zagranicznych graczy może nie kojarzyć tytułu znajdującego się na okładce, mordy wilka tym bardziej. Najsilniejszym bodźcem rozpoznawczym będzie moim zdaniem właśnie sam Geralt. I to może być też jakimś kluczem do sukcesu dobrej sprzedaży tej gry. Gdy taki potencjalny, ale trochę zielony w temacie Wiedźmina klient spojrzy w sklepie na tą okładkę, może mu się zapalić żarówką nad łepetyną i pomyśli sobie: O, kojarzę skądś ten paskudny ryj... Nie wiem, co to za gra, ale widziałem kiedyś na YT, jak ten siwy dziad fika koziołki i wymiata mieczem, wyglądało całkiem nieźle, może być ciekawe. Biorę!". I tym sposobem sprzedaż Wiedźmina wzrasta w tym przypadku o jeden egzemplarz ;P A to, że obok tak rzucającej się w oczy okładki nie można przejść obojętnie, jest niepodważalnym faktem ;)A co do zarzutów, że "umieszczenie dziada na okładce" jest "marketingowym strzałem w stopę" i zmiejszy sprzedaż produktu na zachodzie, to uważam to za bzdurę na kółkach :p Jedynymi klientami, których paskudna gęba Geralta może zniechęcić do zakupu, będą zapewne rodzice, chcący sprawić jakiś prezent swoim nieletnim pociechom. I bardzo dobrze :p A może dzięki sukcesowi The Sims: Średniowiecze nastoletnie dziewczyny simsofanki, dzięki którym biznes gier na PC jeszcze dycha, bo potrafią wydać kasę na każdy dodatek do ich ulubionych gier, zainteresują się bardziej grami z rycerzami i spojrzą na Wiedźmina 2 łaskawym okiem (no dobra, z tym to trochę żartuję, chociaż... ;D) ;)
 
szypek26 said:
Nocny - masz przecież odpowiedzi TAK + RACZEJ TAK + NEUTRAL + RACZEJ NIE + NIE. Lepiej już chyba nie da się zrobić - bo zmuszanie ludzi do decydowania TAK vs NIE - bez opcji pośrednich jest raczej kiepskim pomysłem, zważywszy na różnorodność panujących tutaj opinii ;)
Ok, masz rację. W sumie w tej wersji sondy opcje są neutralne.Dumałem, dumałem i w końcu wydumałem kim jest koleś z okładki... To ojciec Geralta! Okazuje się że ojciec Geralta też był wiedźminem i to zdolnym do prokreacji! :)
 
mbwrobel said:
@BeF1990 - nieźle. Jakbyś jeszcze spróbował mu nieco "wybielić" włosy i pożyczyć mu brzytwę, to byłby bliski ideału. Mam tylko nadzieję, że marmurowa głowa w moim egzemplarzu gry nie będzie porośnięta taką szczeciną.;-)
Włosy już ma wybielone, teraz troszkę bardziej ogolona wersja... Jednak daleko jej do ideału. Ciężko pozbyć się takiego zarostu.
 
Up - (prawie) tak właśnie powinien wyglądać Geralt na okładce! Gdyby udało się pozbyć jeszcze tych ciemnych pasemek przebijających spod jaśniejszych (z jego prawej strony), to byłoby wporzo. Nareszcie blizna nie wygląda jak rana, a zarost nie wygląda na tygodniowy. W końcu Geralt swoją godność też miał i na pewno nie pozwoliłby sobie na doprowadzenie się do wyglądu kloszarda.
 
Dokładnie poprawki BeFa sprawiły, że Geralt wygląda teraz tak jak powinien wyglądać. Gratulacje, choć szkoda, że to tylko forumowe zabawy, a na okładce dalej będzie ten sam dziad ze świeżą blizną, zarostem i z czarnymi pasemkami...
 
zi3lona said:
Ależ ja mam paskudny uśmiech, pomyślał Geralt, sięgając po miecz. Ależ ja mam paskudną gębę.Ależ ja paskudnie mrużę oczy. Więc tak wyglądam? Zaraza.
Mniej więcej to samo o swym odbiciu myśli chyba każdy, od czasu do czasu, co dopiero człowiek, który ma wątpliwą przyjemność kontemplować własną urodę po raz pierwszy mając z kilka dekad na karku :) Toć to szok!Tak jak na okładce mógł wyglądać (wyłączywszy krwawą bliznę), dajmy na to. świeżo po kuracji w Brokilonie, gdy nawiedził go tam Jaskier. Wyjściowa facjata Geralta to to raczej nie jest.Charyzmą i osobowością świeżo poznanym paniom, nie odzywając się w ich przytomności ni słowem zaimponować z pewnością nie mógł, a mimo to podobał się tak silnie, że aż przebierały nogami i chciały dawać mu na kamieniu, a nawet i jeżu. W wyglądzie właśnie, w znacznej mierze tkwił jego urok (nieświeżym i odpychającym być nie mógł, okazjonalnie stroił jeno groźne miny) po części to także zasługa profesji jaką się parał, niegrzeczny chłopiec, igrający ze śmiercią na każdym kroku i związanej z tym złej sławy (miano rzeźnika z Blaviken).Undomiel, na samym początku cyklu mamy wszak "nieznajomy nie był stary, ale włosy miał niemal zupełnie białe".To samo wkrótce potem zauważył Foltest.I najważniejsze:
Zmienił się. Sprawiał wrażenie jakby się postarzał. Triss wiedziała, że to biologicznie niemożliwe, wiedźmini starzeli się, owszem, ale w tempie zbyt wolnym, by zwykły śmiertelnik lub czarodziejka tak młoda jak ona mogli zauważyć zmiany.
Określenie "młody", jak wiedział Geralt obejmowało wśród czarodziejów wiek do stu lat włącznie.
Również w przypadku Triss określenie młoda jest pojęciem względnym. Spokojnie może mieć między 50-70 lat.Geralt mógł zmarszczek się dorobić, mógł też od czasu do czasu wyglądać "niewyjściowo", ale zestarzeć się w żadnym razie nie mógł, skoro nawet jedno ludzkie życie to za mało, by dostrzec zmiany jakie czas wyrył na którymkolwiek z przedstawicieli tej kasty.Autor stwierdza kategorycznie, że coś takiego jak postarzały wiedźmin nie jest możliwe, przynajmniej nie w przypadku stulatka (w sadze Geralt nawet do tej magicznej granicy nie dobija), bo to dla takowego żaden wiek. Co nie znaczy, że nie mógł przedstawiać się, jak na okładce. W pewnych specyficznych sytuacjach.Na co dzień winno mu być bliżej do tego, co w grze widzimy. Przecie nawet do balwierza chodził, sam się golił, o ile miał sposobność, o zgrozo, z sauny korzystał :)Zadbana chłopina była, tylko, że te eliksiry ćpał, a taki dekokt nie jogurt.Hostile, pełna zgoda, względem każdego zawartego w Twym wywodzie słowa. Podzielam opinię, że tego rodzaju okładka spełni swoją rolę, bez wątpienia przykuwa uwagę, wprawdzie sam wolałbym stylizowany wiedźmiński medalion, ale cóż. Nie można mieć wszystkiego.Chociaż może i tak? :)Kolekcjonerka, wedle serwisu gram.pl ma mieć inną okładkę, bardzo mnie ciekawi jakąż to.
zi3lona said:
Mhm... chyba jakby miał reklamować cienie do powiek...
Yennefer parała się produkcją kosmetyków. Przynajmniej wiadomo, czym Geralt zajmowałby się na emeryturze.Wyobraźcie sobie, wielki plakat, a na tym twarz firmy, wiedźmina, słynnego białego wilka i hasło reklamowe, "jak pięknie być sobą".
 
Top Bottom