Ocena poszczególnych rozdziałów Wiedźmina 2

+

Vattier

CD PROJEKT RED
RaV47 said:
Żałosne. Chcesz być zabawny, czy coś ?


RaV47 said:
Żałosne chcesz być mądry czy coś ?

Bez takich pyskówek, za następne rozdam warny.

Co do tematu... scalę z istniejącym. Następnym razem zamiast tworzyć własny temat, popatrz, czy nie ma gdzieś takiego, gdzie na ten konkretny temat wypowiada się reszta użytkowników.
 
To ja krótko, bo bardziej mi się nie chce :)

Prolog - 9/10 - w sumie nie ma do czego się przyczepić. Kapitalny krajobraz, idealne odwzorowanie szturmu na zamek, bardzo dobrze dopracowane lokacje. Odpowiednia długość aktu.

Akt I - 9/10 - też idealnie zaprojektowane lokacje. Sam wygląd lasu jest obłędny, pomimo faktu, że mamy tylko niewielki wycinek do zwiedzenia, odpowiednio zastosowana paleta barw i cieni sprawia wrażenie majestycznego i ogromnego. Odpowiednia długość aktu.

Akt II (Vergen) - 8/10 - trochę gorzej niż w poprzednich aktach. Bardzo duża dbałość o szczegóły, zachowany klimat rasy krasnoludzkiej, ale brakuje mi takiego mocnego uderzenia z architektury krasnoludów. Wiem, że redzi zastrzegali, że tworzą to miaspo na swój własny sposób, ale czegoś tutaj brakowało. Odpowiednia długość aktu.

Akt II (Rosh) - 7/10 - mieszane odczucia - wygląd aktu i lokacji bardzo poprawny, aczkolwiek mogło by to wyglądać trochę lepiej. Odpowiednia długość aktu.

Akt III - 5/10 - sam wygląd lokacji jest kapitalny, stare zniszczone miasto elfów. Czuć tą atmosferę jak się spaceruje po ruinach. Byłoby 10/10 bo ta lokacja w grze najbardziej mnie się spodobała, niestety długość aktu jest skandalicznie za krótka. Długość aktu skandalicznie krótka.

Epilog - brak oceny - ciężko się wypowiedzieć o epilogu, którego praktycznie nie było, więc zostawię bez oceny.
 
Po dwóch przejściach mogę w końcu ocenić całość :)

Prolog - 9/10. Od początku możemy poznać najlepsze elementy całej gry - świetne dialogi, ładne widoczki, specyficzny klimat, znalazło się nawet miejsce dla kilku wyborów. Nawet trudne (za pierwszym razem) walki nie popsuły mi pierwszego wrażenia, wprost przeciwnie. Przy kolejnych przejściach na pewno nie będę prologu pomijać, a w wielu grach bardzo bym chciała.

Akt I - znowu 9/10. Flotsam to miasto piękne w swej brzydocie, bieganie po lesie też mi się podobało, nawet gdy przedłużało się z powodu trudności w odnalezieniu właściwej ścieżki. Wątki fabularne ładnie się zarysowują, ciekawe są też questy poboczne, dzięki którym naprawdę możemy lepiej poznać miasto i brutalny świat Wiedźmina. Co prawda na końcu zawsze czuję się trochę podle, jakiego wyboru bym nie dokonała, ale to też dobrze wpisuje się w klimat.

Akt II - 8/10 dla obu stron. Za pierwszym razem wybrałam Roche'a i ta wersja pozostanie już chyba moją kanoniczną. Nie powiem już raczej nic nowego w tym temacie. Vergen było ładniejsze i miało parę ciekawszych questów oraz postaci, za to końcówka jest zdecydowanie mocniejsza po drugiej stronie barykady. Nie bardzo widzę też Geralta na murach oblężonego miasta. W obozie Kaedwen wykonuje jednak przede wszystkim wiedźmińską robotę, a w politykę wplątuje się wbrew swojej woli, jak to zwykle bywało. Poza tym po stronie Roche'a jest oczywiście więcej Roche'a, a to już podnosi ocenę o co najmniej jedno oczko. Iorweth nie jest tak dobrze zarysowany. Może coś mi umknęło, ale jakoś nie dostrzegam tych zmian, które niby w nim zachodzą ani szczególnych względów, jakimi darzy Saskię. Dobrze, że Geralt jest bardziej spostrzegawczy. Poza tym na harpie nie mogłam już patrzeć.

Akt III - 7/10. Długość nawet mi specjalnie nie przeszkadza, ale gargulce doprowadzały mnie już do szewskiej pasji, podobnie jak wcześniej harpie. Nie podoba mi się też, że na większość pytań odpowiada nam Letho w epilogu. Zdecydowanie wolę, gdy wszystko rozjaśnia się stopniowo. Za to olbrzymi plus należy się za możliwość uniknięcia walki z Letho. Wersja z Iorwethem tym razem wydała mi się dużo gorsza, głównie przez konieczność unikania strażników, co wprowadza spory chaos. Za to w ścieżce Roche'a brakuje mi jakiś wskazówek dotyczących tożsamości smoka. Fajnie byłoby dowiedzieć się o niej już po podjęciu decyzji o tym, co z nim zrobić. Chociaż i bez tego odczuwałam lekkie wyrzuty sumienia zabijając go (ją).
 
Dla mnie cały akt III można by śmiało nazwać epilogiem i usunąć z niego zadania poboczne, bo to już nie czas i nie miejsce na nie, a w zamian wstawić wcześniej dłuższy akt z komplikacjami po drodze do Luc Muinne.
 
Soulsweeper said:
Dla mnie cały akt III można by śmiało nazwać epilogiem i usunąć z niego zadania poboczne, bo to już nie czas i nie miejsce na nie, a w zamian wstawić wcześniej dłuższy akt z komplikacjami po drodze do Luc Muinne.

Może nie koniecznie usuwać zadania poboczne, ale fakt: akt III spokojnie mógłby być epilogiem, a w międzyczasie przydałoby się coś jeszcze. Może faktycznie, wolny od politycznego bełkotu, czysto przygodowy akt obejmujący podróż do Luc Muinne. W kraju ogarniętym wojenną ruchawka na pewno znalazłoby się sporo roboty dla Gerwanta. Ale długość fabuły to niestety powszechny zarzut stawiany Wiedźminowi Drugiemu. Pozostaje liczyć na dłuższą część trzecią (bo to, że nastąpi raczej nie podlega dyskusji).
 
Zdecydowanie najlepiej wyszedł rozdział pierwszy.
Dobrze rozbudowany, długi, kompletny, bardzo przemyślany.
Drugi rozdział podobał mi się bardziej po stronie Rocha - Vergen według mnie było zbyt skromne, oraz trochę zbyt przekombinowane
Trzeci rozdział wraz z epologiem są źle zrobione pod względem zaplanowania questów - jak grałem pierwszy raz, to idąc za akcją nie miałem czasu zatrzymać się dla misji pobocznych - cały czas odkładałem, aż tu nagle walka ze smokiem i koniec gry niedługo po niej...
 
I akt jest świetny, dużo lepsza jest końcówka po stronie Rochea. W dodatku te zadania poboczne mające związek z wątkiem głównym, świetny pomysł i wykonanie.
II akt ma znowu moim zdaniem lepszą końcówkę po stronie Rochea. Ta dziwna walka na murach z garstką żołnierzy wroga którzy mają robić za kilku tysięczną armię psuje końcówkę po stronie Vergen.
III akt ma skopany system wyborów. Rzekomo mamy mało czasu i musimy na szybko wybierać czy ratować Triss czy nie a w rzeczywistości później możemy jeszcze sobie do woli biegać po mieście, no ale ten akt jest tak krótki że gdyby ten wybór zamykał już zwiedzanie świata można by tym bardziej nie zauważyć misji pobocznych.
 
Prolog - świetne wprowadzenie do gry, trudność jakoś mi w nim nie przeszkadzała, chociaż podczas uciekania przed smokiem zawsze gdzieś ginąłem - trochę ciężko załapać co tam trzeba zrobić żeby nie zaskwierczeć.

I akt - b. dobry, duzo zadań pobocznych, dobrze wprowadzeni NPCe (poza Iorwethem - o tym dalej), satysfakcjonująca walka z Kejranem, genialny las, gdzie na początku strach wyjść, zaś potem, po oczysczeniu gniazd, można się napawać widokami. Trochę tylko przeszkadzają obecne tu i ówdzie sztuczne blokady. No i kwestia Iorwetha - w momencie gdy mamy po raz pierwszy wybrać między nim a Rochem właściciwe nic nie skłania gracza do poparcia elfa - Roche'owi zawdzięczamy życie, mieliśmy okazję z nim pogadać i popić, zaś Iorweth jest jedynie tymczasowym sprzymierzeńcem, który wykorzystuje nas do własnych celów. Potem to się zmienia ale mam wrażenie, że większość graczy przekona się o tym dopiero przy drugim przejściu gry. Za to Loredo to pierwszej klasy skurczybyk, którego aż miło ubić :p

II akt - też b. fajny, po obydwu stronach jest sporo ciekawych zadań, trochę tylko wkurza nadmiar harpi ;). Większość NPCów bardzo dobrze się rozwija (szczególnie Iorweth - tak dla kontrastu z I aktem), fajny romans z Ves (tym bardziej że jest opcja pozostania wiernym Triss ;)). NPCom z obozu Henselta brakuje jednak nieco charakteru - o ile w Vergen możemy popić i połazić po kopalni z krasnalami, tak u Roche'a nie bardzo jest z kim pogadać, a jak już to zwykle ma to związek z tropieniem spisku. Trochę mnie irytowało, że właściwie nie mamy wyboru i musimy współpracować z Detmoldem, który nie zasłużył sobie jakoś szczególnie na nasze zaufanie. Walka z Draugiem trochę nierówna, niekiedy dość frustrująca, bo cały czas kręci się w kółko ustawiając się do Geralta facjatą, innym razem niemilec daje się tłuc z dystansu znakami i petardami lub ubić trzema seriami silnych ciosów po łydkach. Ale ogólnie klimatyczny finał i dobry boss, chociaż przydałoby się mu podkręcić AI ;). A no i zbroi z Drauga nia da się wykuć przed III aktem, gdzie niemal od razu można sobie znaleźć coś lepszego, przez co znaczący item staje się dosyć bezużyteczny. No i moja ukochana scena z mostem xD

III akt - bardzo duży, niestety zmarnowany potencjał. Całość zdominowana przez krótki wątek główny (można przejść przez akt i nawet nie zauważyć zadań pobocznych), konsekwencje teoretycznie ważnych wyborów nie są aż tak dotkliwe (szczególnie Triss - jak się ją oleje i zostawi w rękach oprawców to nawet nie wydaje się jakoś szczególnie obrażona). Zadania poboczne ograniczają się do minigierek i przeszukiwania lokacji na własną rękę, mało nowych NPCów i jakiś ciekawych wątków. Dobrze przynajmniej że dociekliwi mogą znaleźć jakieś info o Vranach i Gonie ale nie ma to jakiegoś większego znaczenia dla gry. Walka ze smokiem strasznie frustrująca, polega głównie na turlaniu się w kółko z włączonym quenem i pojedynczych atakach lub dostawaniu w papę. A sytuacja az prosi się o większy obszar walki i/lub wykorzystanie innych środków niż miecz (Yrden do chwilowego unieruchomienia, Aard/petardy do otworzenia możliwość ataku etc.). Ogólnie bardzo fajnie przygotowana lokacja, która trochę świeci pustkami, przydałoby się więcej questów, moim zdaniem najlepszy akt do wypuszczenia sporego DLC (mógłby być płatny, chociaż to trochę tak nie na miejscu brać kasę za dodawanie elementów, które powinny być tam już wcześniej).

Epilog - zdaje się że tak krótki, że nawet nie pamiętam szczególnie co w nim było. Walka z Letho całkiem spoko (chociaż powinien być słabszy/szybciej ginąć w I akcie, żeby w III stanowił jakieś wyzwanie). Świetna cut-scenka pod koniec no i ogólnie Letho to kapitalnie zarysowana postać - z własnymi motywami, działa zgodnie z przemyślanym planem, zręcznie manipuluje innymi a i tak ostatecznie okazuje się być niewielkim trybem w wielkiej machinie politycznej ;)
 
Mnie się bardzo podoba wprowadzenie do nowego samouczka, nie obraziłbym się gdyby podobnie się zaczynał wiedźmin 3 )
 
Top Bottom