Prosta sprawa. Sapkowski napisał boską sagę, do teraz możemy ją czytać i wciąż popadać w zachwyt. Stworzył o tyle barwny, niesamowity i otwarty świat, że scenarzyści naprawdę mogli ciut bardziej się postarać. Fakt faktem, w pierwszej części wiedźmina mnóstwo ale to mnóstwo elementów stworzono na podstawie książki, przykładowo Alvin-Ciri - wielkie i potężne źródło, Azar Javed jako Vilgefortz - potężny mag i główny przeciwnik (przez dłuższy czas) Geralta czy jeśli chodzi o momenty gry: Bal czy kolacyjka w Nowym Narakorcie - Zjazd Czarodziejków na Thanedd. Może ciut naciągne przykłady jednak podobieństwo rzuca się samo w oczy. Ale mimo takich oczywistych podobieństw, pomimo wielu cytatów wprost z książki w grze, pierwsza część Wieśka naprawdę była świetna, grywalna i momentami zaskakująca. Sądzę że powodem tego było "zachłyśnięcie się" przez graczy klimatem i światem wiedźmina w grze. Wracając do fabuły, wiedźmin mimo zapożyczeń spełniał rolę całkiem dobrze i nie odbiegał znacząco od książkowych opowiadań. Dlaczego? No bo właśnie fabuła w grze niemal "ściga" się z tą z książki. Wiedźmin wciąż pełza, zmienia lokacje, cały czas idzie naprzód. Jest ogromny klimat bardzo pasujący do książki, cała fabuła jest napędzana od początku, wszystko ma swój powód. Do samego końca, do decyzji gdy musimy zabić Jakuba de Aldersberg wiemy dlaczego. Kończy się część pierwsza, łza cieknie po policzku, outro i tak dalej. Nadchodzi część druga.
I tutaj zaczyna się zupełnie inna, dziwna historia. Ja osobiście od początku nie czuje klimatu wiedźmina. Nic a nic, zaczynamy w obozie wojskowym, w łóżku z merigold jako talizman szczęścia króla który ugania się za kochanką i bękartami. Przepraszam ale że co? Gdzie tutaj znana "Wiedźmińska neutralność"? Gdzie przekonanie że "wojny królów to nie sprawa wiedźmina"? Gdzie teza że "my możemy zabijać potwory nawet na gruzach świata, bo zło będzie zawsze"? Od kiedy Geralt tak chętnie leci za królem na każde zawołanie, tym bardziej że po odzyskaniu tajemnic wiedźmińskich i zakończenia tego wszystkiego może rozpocząć swoje wymarzone życie. Trochę sprawę wyjaśnia fakt że niedoszłym królobójcą był wiedźmin. Rozumiem że próbuje on zrozumieć o co chodzi, ale wszystko jest zbyt wyolbrzymione. W mojej skromnej opinii, gra powinna skupić się na zrozumieniu sukcesu książek Sapkowskiego, na klimacie jaki tworzą, na wyuczeniu się większości tych rzeczy. Nie twierdzę że dwójka to gra zła. Wprost przeciwnie, to gra naprawdę dobra. Jednak w ostatnim Wiedźminie brakuje odczucia klimatu, szczególnie psuje całość takie napchanie wielu elementów na siłę, jakby w imię zasady "więcej, lepiej, fajniej" i ściśnięcie tego wszystkiego. Jeśli chodzi o całość fabuły, mogła być ona rozłożona o wieele szerzej, tak aby te wszystkie wspaniałe detale mogły być na spokojnie do obejrzenia. Ja osobiście nieustanie odczuwałem jakąś presję do pchania tylko głównego wątku, brak sensu do pobocznych. Trochę złe priorytety panowie Redzi, zdecydowanie wolałbym grać bardziej liniowo a ciekawie i zaskakująco, niż wielowątkowo a nudno i usypiająco. Stworzenie gry wielowątkowej to misterna sztuka, taka władza w rękach gracza powoduje zaburzenia fabuły, bo fabułę tworzy gracz, a wtedy nie zawsze wychodzi ona idealna. Patrząc na niedawne hity jak Assassin's Creed, Mass Effect czy nawet GTA IV. Widzimy jaki efekt odniosła sama fabuła, mimo że liniową ale jak cudownie stworzona. Więc drodzy twórcy, nie liczy się ilość linii odbiegających od sznura o nazwie "Fabuła" a jakość tych linii, czasem lepszy jeden prosty sznur niż milion krętych linijeczek.