Omówienie planów na przyszłość GWINTA

+
Jeśli ktoś ma inne spostrzeżenia co do "taktyczności" starego i nowego Gwinta to zapraszam do argumentowanej dyskusji :).
Nie będę cytował całego posta, żeby wiadomość się zbyt nie rozlazła, ale postaram się odnieść do większości poruszanych kwestii.

1. Piszesz o tym, że w becie gra polegała na wygraniu coina i przebijaniu. Sorry, ale to jest masakryczne spłycenie. Przytoczę tu swój przykład. Półroczne zamrożenie Gwinta w okresie przed Homecomingiem sprawiło, że pod koniec odczuwałem już pewne znużenie. W związku z tym nie grałem mniej więcej przez dwa pierwsze tygodnie ostatniego sezonu. Coś mnie jednak ciągnęło z powrotem do tej gry (na marginesie - uczucie, którego po premierze Homecomingu nie miałem do tej pory ani razu). Postanowiłem zatem pograć trochę rankedów w drugiej części sezonu, ale żeby trochę urozmaicić rozgrywkę zdecydowałem, że nie będę drypassował na blue coinie, wyłączając jakieś kompletnie skrajne sytuacje, w których ręka startowa uniemożliwiałaby granie. Efekt był taki, że skończyłem sezon w okolicach top1000 z ponad 75% wr. Coinflip doesn't matter? Może nie do końca, ale z pewnością nie było tak, że przegrany coin oznaczał
sytuację bez wyjścia.

2. Do aspektów, które poruszasz w tym samym akapicie opisując betę (że należało mieć dobrze zbudowany deck, w trakcie rozgrywki odpowiednio się odcedzić, że trzeba było umiejętnie zarządzać swoją ręką poprzez decydowanie jakie karty zagrywać bądź której użyć kontry, podejmowało się decyzję czy po wygranej rundzie suszyć przeciwnika czy też nie) - do tego wszystkiego nie będę się odnosił, bo w mojej ocenie są to komplementy względem poprzedniej wersji gry :) Czy przegrany coin w tym przeszkadzał? Tylko do pewnego stopnia, jak się miało odpowiednio skonstruowaną talię i grało bez większych błędów, można było "ograć" niebieską monetę.

3. Prowizja kart zamiast podziału na goldy, silvery i brązy - co kto woli. Ja tu nie widzę jakiegoś gigantycznego przeskoku jakościowego. To rozwiązanie ma swoje plusy, ale ma też minusy, niejednokrotnie wymuszając wrzucanie niezsynergizowanych z danym archetypem zapychaczy, które akurat pasują prowizją ponadto uniemożliwia stworzenie talii zawierającej więcej niż 25 kart. Z pewnością nie poprawia to aspektu taktycznego. Co do zarzutu, że nie mamy przymusu szpiega CA - w becie też go nie było. Oczywiście większość archetypów grało szpiega, ale na pewno nie wszystkie. Pytanie co w tej mechanice było problematyczne - samo jej istnienie czy może fakt, że kart z tym efektem było tak mało (jedna na frakcję)? Może gdyby było ich więcej problem szpiega CA zostałby rozmyty? Tego już się niestety nie dowiemy, bo anihilacja jest łatwiejszym i bardziej wygodnym procesem niż modyfikacja i ulepszanie.

4. Jeśli chodzi o stwierdzenie, że aktualnie budowanie decku to prawdziwa logiczna układanka to mam inną opinię, którą w zasadzie wyraziłem powyżej - obecnie raczej sprowadza się to do tego, że budujemy pewien rdzeń talii, a w pewnym momencie zaczynamy przyglądać się ile nam jeszcze zostało do wartości 165, starając się aby jej nie przekroczyć. Ewentualnie robimy deck marzeń za 200 punktów po czym zastępujemy nasze optymalne karty tańszymi zamiennikami. No jest w tym jakiś element logiki, ale chyba nie o coś takiego chodzi :)

5. "Nadchodzące rozszerzenie i kolejne w przyszłości doda kolejne karty, które poprawią kwestię archetypów." - poprawią albo pogorszą. Midwinter pokazał, że nie można w tej kwestii być niczego pewnym.

6. Już tak na koniec ogólnie, co mi się jeszcze nie podoba (nie będzie to wszystko, bo ten wpis i tak jest już przydługi, ale na kilka aspektów zwrócę jeszcze uwagę). Możliwość zagrania w jednej turze lidera i karty - ja tego nie kupuję można sobie robić powerplaye za miliard a przeciwnik nawet nie ma możliwości żeby odpowiedzieć. Ten słynny już Cahir z bety, który potrafił być finisherem za 30 punktów wymagał przynajmniej setupu żeby zmaksymalizować value, a obecnie potrafi to wyglądać tak, że rzucasz kartę, klikasz w lidera i robisz turbo przewagę, albo kasujesz przeciwnikowi połowę stołu, a on może się tylko głupio przyglądać. Kolejna kwestia to binarne karty w postaci artefaktów - albo masz na nie odpowiedź i masz easy wina, albo odpowiedzi nie masz i wtedy pojawiają się kłopoty, większe niż przy okazji przegranego coina w becie. No i wisienka na torcie czyli odpalanie się efektów kart czy to po pasie przeciwnika (Isbel, Siewca zarazy - ok w becie też się odpalał, ale jego obecny design połączony z timerem ustawionym na 1 jest nieporozumieniem) czy wręcz po pasie obu graczy (Villen, robiła też tak Ciri:Szarża nie wiem czy to zmodyfikowali, ale pewnie nie) to jakieś kuriozum. Nie ma chyba nic gorszego niż przegrana gry w ten sposób, nawet disconnect tak nie denerwuje. W grze, która ma ambicje uchodzić za mocno taktyczną, tego typu mechaniki nie powinny w ogóle istnieć, a póki co nic się z tym nie robi.
 
No i wisienka na torcie czyli odpalanie się efektów kart czy to po pasie przeciwnika (Isbel, Siewca zarazy - ok w becie też się odpalał, ale jego obecny design połączony z timerem ustawionym na 1 jest nieporozumieniem) czy wręcz po pasie obu graczy (Villen, robiła też tak Ciri:Szarża nie wiem czy to zmodyfikowali, ale pewnie nie) to jakieś kuriozum. Nie ma chyba nic gorszego niż przegrana gry w ten sposób, nawet disconnect tak nie denerwuje. W grze, która ma ambicje uchodzić za mocno taktyczną, tego typu mechaniki nie powinny w ogóle istnieć, a póki co nic się z tym nie robi.
Co do siewcy i Ciri Szarża to już nieaktualne - poprawione. Nie wiem jak Villen działa dokładnie bo go nie gram ale podejrzewam, że też już problem rozwiązany ze względu na zlikwidowanie tej dodatkowej tury po pasie.
 
Z Ciri się jeszcze nie spotkałem po updacie, natomiast Siewca "działa" na 100% o ile nie jest ostatnią kartą. OK, reguluje to w pewien sposób chorego last saya, ale z drugiej strony jeśli grasz na Nilfgaard to nadal masz świadomość, że jak spasujesz to przeciwnik jest Ci w stanie zagrać brązową pożogę za 5 prowizji, która dodatkowo da jemu 2 punkty na stół.
 
Z Ciri się jeszcze nie spotkałem po updacie, natomiast Siewca "działa" na 100% o ile nie jest ostatnią kartą.
Chodzi o to, że przed updatem można było sobie zagrać siewce jako ostatnią kartę bezkarnie. Teraz można przynajmniej to jakoś skontrować(będąc na równych kartach) więc jak dla mnie ta karta wcale nie jest przegięta.
 
Prowadząc tę jakże produktywną (z obu stron zresztą) dyskusję myślę, że warto mieć z tyłu głowy do czego w istocie prowadzi życzenie powrotu do Gwinta sprzed HC. W mojej opinii Redzi prędzej zamkną cały ten projekt. Także proszę Was zastanówcie się do czego tak naprawdę zmierzacie naparzając się w komentarzach, prócz próby uzyskania własnej satysfakcji bycia górą nad rozmówcą.
 
Uwielbiam artykuły Beletrysty. Chyba minął się z powołaniem, bo świetnie odnalazłbym się w TVN albo TVP . Mam wrażenie, że nawet artykule o weganizmie byłby w stanie wrzucić coś na temat kondycji gwinta
 
A może po prostu w końcu zobaczyli, że pewne rzeczy są jednak naprawdę kiepskim pomysłem?

Tylko że niektórych rozwiązań nawet nie próbowali zaimplementować do końca, zbalansować I już chcą je zmienić.

NIe ciężko. Ciężko zrozumieć DLACZEGO

Na forum znajdziesz dziesiątki, jak nie setki postów które odpowiadają na to pytanie.

Nawet w tym wątku.

Osoby cieszące się że zmian zapowiedzianych na streamie powinny się zastanawiać czy ta radość nie jest przedwczesna bo jeżeli redzi są tak elastyczni to ten projekt nie ma zbyt świetlanej przyszłości. Kto wie kogo zaczną słuchać w przyszłości? Kto będzie wył najmocniej?

Bardziej logiczne dla mnie jest balansowanie gry, której poświęcono 2 lata bety niż wyrzucanie tego na śmieci i zaczynanie od nowa. Tak właśnie jest, prawda? Z bety do bety. Tak na marginesie to też jest powodem frustracji wielu graczy.

Tylko nikt nie wyrzucał tego na śmieci. Beta pozwoliła twórcom przez 2 lata testować różne pomysły, wyciągnąć wnioski, zastanowić się w jakim kierunku chcą iść. W oparciu o testy wydali po prostu finalną grę, która po prostu różni się w znacznym stopniu od ostatniej wersjii gry z bety.
 
@bTrait jedno jest pewne, nie ma powrotu do starej wersji gwinta. Jeśli nawet HC miałoby się nie sprawdzić to będą dalej kombinować ale nie cofną się do bety bo postawili już na niej krzyżyk. 1,5 roku to wystarczający czas do tego by stwierdzić że dana wersja gry nie ma przyszłości i tak się właśnie stało z betą.
Tylko nikt nie wyrzucał tego na śmieci. Beta pozwoliła twórcom przez 2 lata testować różne pomysły, wyciągnąć wnioski, zastanowić się w jakim kierunku chcą iść. W oparciu o testy wydali po prostu finalną grę, która po prostu różni się w znacznym stopniu od ostatniej wersjii gry z bety.
Przepraszam Was, ale... czy Wy nie wiecie czy udajecie, że nie wiecie o co w tym wszystkim chodzi i co się naprawdę stało?

Gwint nie został porzucony dlatego, że jak stwierdzacie "dana wersja nie miała przyszłości" czy też "testowali różne pomysły, wyciągnęli wnioski i zdecydowali wypuścić zupełnie inną..." grę. (za chwilę wrócę do tej "innej gry").

Gwint wylądował w koszu ponieważ urodził sie pomysł o nazwie Thronebreaker. Następnie postanowiono połączyć kampanię dla pojedynczego gracza z multikiem i w ten sposób usłyszeliśmy o projekcie Homecoming. W kwietniu wystosowano list otwarty do graczy Gwinta ferujący fałszywe hasła typu - "powrót do korzeni" oraz "ilość rzędów nie ma większego wpływu na rozgrywkę".

Nie poinformowano nas o rzeczywistych powodach tych drastycznych zmian czyli:

A - przygotowaniu gry na rynek mobilny. Dlatego właśnie zrezygnowano z jednego rzędu, dlatego zrezygnowano z "przeciągnij-upuść" na rzecz "klik-klik" i z tego powodu również pojawił się limit kart na ręce.

B - dodatkowo postanowiono ciągnąć dwie sroki za ogon. Mówię oczywiście o kasie (żeby nie było - nie krytykuję tylko wyjaśniam):
- chcesz mieć nowe ramki i avatary - kup WK,
- chcesz mieć 100% osiągnięć w Księdze nagród - kup WK,
- chcesz mieć animowane karty z WK - kup WK (nie można przecież w żaden sposób wykrafcić wersji premium kart a nawet stałki są 2x droższe.)
Ewentualne kolejne części WK to nowe karty, zapewne nowe fakcje i wracamy do początku - chcesz mieć to i tamto - kup WK.

Na koniec o "innej grze".
Powiedziałem to wcześniej nie raz (zresztą nie tylko ja) - my nie gramy teraz w Gwinta, tylko w Wojnę Krwi w wersji multi. To jest karcianka, która korzysta z zasobów Gwinta, ale to nie jest nowy Gwint/nowa wersja Gwinta, jak wielu tutaj uważa.
Ta gra wciąż istnieje jako Gwint w naszych biblioteka na GOGu, ale to nie jest Gwint. Dlaczego postanowiono pozostać przy nazwie Gwint? Mi nasuwa się tylko jedno logiczne wytłumaczenie - konsekwencje prawne. Nie można tak po prostu zamknąć jednego projektu i otworzyć drugiego, bardzo podobnego bez poniesienia właśnie konsekwencji prawnych (reakcja społeczności).
Nie, nikogo niczym nie straszę i nie grożę, przedstawiam tylko swój punkt widzenia.

Szukacie dowodu na moje wypociny? Naprawdę nie trzeba daleko szukać - proszę bardzo:
MultiWK.jpg
 
.[/QUOTE]
Przepraszam Was, ale... czy Wy nie wiecie czy udajecie, że nie wiecie o co w tym wszystkim chodzi i co się naprawdę stało?

Gwint nie został porzucony dlatego, że jak stwierdzacie "dana wersja nie miała przyszłości" czy też "testowali różne pomysły, wyciągnęli wnioski i zdecydowali wypuścić zupełnie inną..." grę. (za chwilę wrócę do tej "innej gry").

Gwint wylądował w koszu ponieważ urodził sie pomysł o nazwie Thronebreaker. Następnie postanowiono połączyć kampanię dla pojedynczego gracza z multikiem i w ten sposób usłyszeliśmy o projekcie Homecoming. W kwietniu wystosowano list otwarty do graczy Gwinta ferujący fałszywe hasła typu - "powrót do korzeni" oraz "ilość rzędów nie ma większego wpływu na rozgrywkę".

Nie poinformowano nas o rzeczywistych powodach tych drastycznych zmian czyli:

A - przygotowaniu gry na rynek mobilny. Dlatego właśnie zrezygnowano z jednego rzędu, dlatego zrezygnowano z "przeciągnij-upuść" na rzecz "klik-klik" i z tego powodu również pojawił się limit kart na ręce.

B - dodatkowo postanowiono ciągnąć dwie sroki za ogon. Mówię oczywiście o kasie (żeby nie było - nie krytykuję tylko wyjaśniam):
- chcesz mieć nowe ramki i avatary - kup WK,
- chcesz mieć 100% osiągnięć w Księdze nagród - kup WK,
- chcesz mieć animowane karty z WK - kup WK (nie można przecież w żaden sposób wykrafcić wersji premium kart a nawet stałki są 2x droższe.)
Ewentualne kolejne części WK to nowe karty, zapewne nowe fakcje i wracamy do początku - chcesz mieć to i tamto - kup WK.

Na koniec o "innej grze".
Powiedziałem to wcześniej nie raz (zresztą nie tylko ja) - my nie gramy teraz w Gwinta, tylko w Wojnę Krwi w wersji multi. To jest karcianka, która korzysta z zasobów Gwinta, ale to nie jest nowy Gwint/nowa wersja Gwinta, jak wielu tutaj uważa.
Ta gra wciąż istnieje jako Gwint w naszych biblioteka na GOGu, ale to nie jest Gwint. Dlaczego postanowiono pozostać przy nazwie Gwint? Mi nasuwa się tylko jedno logiczne wytłumaczenie - konsekwencje prawne. Nie można tak po prostu zamknąć jednego projektu i otworzyć drugiego, bardzo podobnego bez poniesienia właśnie konsekwencji prawnych (reakcja społeczności).
Nie, nikogo niczym nie straszę i nie grożę, przedstawiam tylko swój punkt widzenia.

Szukacie dowodu na moje wypociny? Naprawdę nie trzeba daleko szukać - proszę bardzo:
View attachment 10985824

no dobra załóżmy, że impulsem do homecoming była Wojna Krwi i że HC to multiplayer WK
w WK jeszcze nie grałem ale z tego co się zdążyłem zorientować, to multiplayer i singleplayer nie jest identyczny jeśli chodzi o mechaniki, umiejętności na kartach (inne w HC a inne w WK dla tej samej karty) itd., zatem jedynym punktem wspólnym w odniesieniu 1 do 1 jest szata graficzna
zatem jeśli stól w HC wyglądał by tak samo jak w becie to wtedy HC byłby Gwintem a WK grą RPG w ramach Gwinta?
jakie to ma zresztą tak naprawdę znaczenie?

ja z zapowiedzi HC pamiętam dwie rzeczy które mi się wbiły w pamięć - miało być mroczniej oraz gra miała za zadanie odwzorować bitwę dwóch armii prowadzonych przez swoich dowódców i chyba to założenie udało się spełnić
Post automatically merged:

B - dodatkowo postanowiono ciągnąć dwie sroki za ogon. Mówię oczywiście o kasie (żeby nie było - nie krytykuję tylko wyjaśniam):
- chcesz mieć nowe ramki i avatary - kup WK,
- chcesz mieć 100% osiągnięć w Księdze nagród - kup WK,
- chcesz mieć animowane karty z WK - kup WK (nie można przecież w żaden sposób wykrafcić wersji premium kart a nawet stałki są 2x droższe.)
Ewentualne kolejne części WK to nowe karty, zapewne nowe fakcje i wracamy do początku - chcesz mieć to i tamto - kup WK.

taki mamy dziś rynek gier - wszędzie są mikropłatności i tyle
tylko że w tym wypadku możesz nie wydać ani złotówki by cieszyć się gameplayem w całej okazałości (tak jak jest to w moim przypadku)
 
Gwint wylądował w koszu ponieważ urodził sie pomysł o nazwie Thronebreaker. Następnie postanowiono połączyć kampanię dla pojedynczego gracza z multikiem i w ten sposób usłyszeliśmy o projekcie Homecoming.

Przecież kampania była planowana i tworzona od dawna. Pierwsze informacje już chyba w zamkniętej becie się pojawiły. Zapewne właśnie opóźnione wydanie WK wynikło z:
-tego jak się projekt rozrósł
-tego że zaplanowano projekt HC i trzeba było właśnie pod Gwinta przerabiać WK- nie odwrotnie

A to, że te dwie gry są w jakiś sposób połączone to dowód tylko i wyłącznie na to, że... te dwie gry są ze sobą połączone. Z Gwinta można wejść do kampanii i odwrotnie.
 
Gwint wylądował w koszu ponieważ urodził sie pomysł o nazwie Thronebreaker. Następnie postanowiono połączyć kampanię dla pojedynczego gracza z multikiem i w ten sposób usłyszeliśmy o projekcie Homecoming. W kwietniu wystosowano list otwarty do graczy Gwinta ferujący fałszywe hasła typu - "powrót do korzeni" oraz "ilość rzędów nie ma większego wpływu na rozgrywkę".

Mówisz to na podstawie własnych spekulacji i przypuszczeń, czy też są to oficjlane informacje od CDPR?

Jeżeli to pierwsze, to nie mów jakby to były fakty.

Jeżeli to drugie, to podaj źródło.

Bo pomysł na Thronbreaker powstał już dawno, więc wątpliwe jest żeby to była kluczowa decyzja. Ale być może ominęły mnie jakieś newsy od Redów, w takim razie czekam na źródło.

A - przygotowaniu gry na rynek mobilny. Dlatego właśnie zrezygnowano z jednego rzędu, dlatego zrezygnowano z "przeciągnij-upuść" na rzecz "klik-klik" i z tego powodu również pojawił się limit kart na ręce.

Liczę na źródło, bo z tego co wiem to REDdzi wbrew oczekiwaniom wielu graczy cały czas nic o wersji mobilnej, nie mówią że nad nią pracują.

Osattnie źródło jakie czytałem w tej sprawie:

https://gwint24.pl/tryb-obserwatora...e-podcastu-rosyjskich-streamerow-pawlem-burza

EDIT:

Wkleję fragment:

"Na ten moment nie ma planów na mobilnego Gwinta"

dodatkowo postanowiono ciągnąć dwie sroki za ogon. Mówię oczywiście o kasie (żeby nie było - nie krytykuję tylko wyjaśniam):
- chcesz mieć nowe ramki i avatary - kup WK,
- chcesz mieć 100% osiągnięć w Księdze nagród - kup WK,
- chcesz mieć animowane karty z WK - kup WK (nie można przecież w żaden sposób wykrafcić wersji premium kart a nawet stałki są 2x droższe.)
Ewentualne kolejne części WK to nowe karty, zapewne nowe fakcje i wracamy do początku - chcesz mieć to i tamto - kup WK.

Poza ograniczeniem dostępu do animowanych kart z WK to genralnie nie ma w tym nic złego. Dzisiaj płatne dodatki są czymś normalnym.

Powiedziałem to wcześniej nie raz (zresztą nie tylko ja) - my nie gramy teraz w Gwinta, tylko w Wojnę Krwi w wersji multi. To jest karcianka, która korzysta z zasobów Gwinta, ale to nie jest nowy Gwint/nowa wersja Gwinta, jak wielu tutaj uważa.

Mogę powiedzieć, że to nie Ziemia krąży wokół Słońca, tylko Słońce wokół Ziemii, czy to zmienia rzeczywistość? Nie. Czy gdy powie tak 7 mld ludzi na Ziemii to coś zmieni? Nie.

Czy tego chcecie, czy też nie też Gwint jest Gwintem i zaprzeczanie temu, to zaprzeczanie rzeczywistości.

Zmiana formy nie czyni rzeczy zupełnie nową/inną.

Ta gra wciąż istnieje jako Gwint w naszych biblioteka na GOGu, ale to nie jest Gwint. Dlaczego postanowiono pozostać przy nazwie Gwint? Mi nasuwa się tylko jedno logiczne wytłumaczenie - konsekwencje prawne. Nie można tak po prostu zamknąć jednego projektu i otworzyć drugiego, bardzo podobnego bez poniesienia właśnie konsekwencji prawnych (reakcja społeczności).
Nie, nikogo niczym nie straszę i nie grożę, przedstawiam tylko swój punkt widzenia.

Przeczytaj regulamin - Gwint może zostać zamknięty w dowolnym momencie, muszą tylko o tym powiedzieć wcześnieij. Jak czytałem regulamin ostatni raz było to 6 miesięcy. Gdyby chcieli zamknąć Gwinta i wydać nową grę, to wszystko zgrałoby się idealnie, bo akurat projekt HC miał trwać 6 miesięcy.

Szukacie dowodu na moje wypociny? Naprawdę nie trzeba daleko szukać - proszę bardzo:

Gwint jest obecny w WK, jest jednym z ważnniejszych elementów rozgrywki, czemu Redzi mieliby go nie promować w grze?
 
A ja odpalam gwinta o widzę tam Thronebreaker jako dodatek
Poprzednim razem - zanim usunięto moje posty - przyznałeś mi rację, ale widzę, że zmieniłeś płytę.

zatem jeśli stól w HC wyglądał by tak samo jak w becie to wtedy HC byłby Gwintem a WK grą RPG w ramach Gwinta?jakie to ma zresztą tak naprawdę znaczenie?
Obawiam się, że nie. Wraz z Gwintem odeszło wiele archetypów i mechanik oraz trzeci rząd.

==========

OK. Dobra Panowie widzę, że zaczyna się przepychanka a ja nie mam zamiaru wyłapać bana. Wielu ma też problem czytania ze zrozumieniem, bo mimo, że wyjaśniłem i komentowałem w międzyczasie swoją opinię to nadal widzę jakieś próby kneblowania i ogłupiania.
Tak więc trzymajcie się zdrowo. A jak się znajdą w kolejnych postach konkretne kontrargumenty to z chęcią odpowiem.

Pzdr.
 
Last edited:
Prowadząc tę jakże produktywną (z obu stron zresztą) dyskusję myślę, że warto mieć z tyłu głowy do czego w istocie prowadzi życzenie powrotu do Gwinta sprzed HC. W mojej opinii Redzi prędzej zamkną cały ten projekt.

Moim zdaniem "powrót do gwinta sprzed HC" jest tylko jedną z opcji - bardzo mało prawdopodobną. Sądzę, że raczej nie będzie powrotu do 3 rzędów (z tym zresztą jestem się w stanie pogodzić, bo zagrywanie karty z różną umiejętnością aktywowaną zależnie od rzędu jest ciekawe i moim zdaniem wartościowe). A jeśli nie będzie 3 rzędów, to również nie będzie 3 kopii brązowych kart. Czego nie mogę darować obecnej wersji, to skomplikowanie a w zasadzie zepsucie muliganu, usunięcie blacklistowania i wymuszenie całkowicie innej strategii gry przez palenie "nadmiarowych" kart. A dodatkowo kiepski widok kart w ręce, paskudny stół gry zamiast czystej deski i infantylne kukiełki liderów zamiast ich kart. No już choćby mogliby odpuścić ten śmietnik ze stołu i pozwolić - kto by chciał - opcjonalnie wybrać deskę, podobną do tej co była wcześniej. To akurat nie byłaby żadna zmiana mechaniki czy zasad gry. Czemu można wybrać "inny rodzaj" śmietnika, a nie można czystego stołu?
 
Last edited by a moderator:
Piszesz o tym, że w becie gra polegała na wygraniu coina i przebijaniu. Sorry, ale to jest masakryczne spłycenie (...)
Może rzeczywiście przesadziłem z tym: "gra polegała na wygraniu coina" miałem bardziej na myśli, że po prostu z wygranym coinem grało się łatwiej. Drypass w pierwszej rundzie to nigdy nie było doskonałe rozwiązanie i tylko niektóre metchup-y determinowały takie zagranie. I oczywiście można było grać taliami, które na niebieskim coinie wciąż dobrze sobie radziły. Resztę przebiegu rozgrywki opisałem dalej.

Do aspektów, które poruszasz w tym samym akapicie opisując betę (...) - do tego wszystkiego nie będę się odnosił, bo w mojej ocenie są to komplementy względem poprzedniej wersji gry
No dokładnie ja opisuję jak wyglądała gra w becie i aktualnie. Nigdzie nie miałem zamiaru zamieniać faktów z moich rozgrywek na opinię skonstruowaną tak, by beta wyglądała na totalnie randomowe wyrzucanie kart.

Prowizja kart zamiast podziału na goldy, silvery i brązy - co kto woli. Ja tu nie widzę jakiegoś gigantycznego przeskoku jakościowego.
Co do poprzednich slotów na karty srebrne/złote (obecnie przyjmę goldy epickie i goldy legendarne). To porównam to do takiej sytuacji: niech wszystkie goldy legendarne mają prowizję 11 pkt, i niech wszystkie goldy epickie mają prowizję 8 pkt.
W takim przypadku dowolna zmiana danego golda na inny w tej samej kategorii nie jest niczym ograniczona (przypadek, gdzie na 4 sloty wkładaliśmy dowolne 4 goldy, wymiana jednego odbywała się na dowolny inny).
Do czego to prowadzi (i prowadziło w becie)? Grane są karty najsilniejsze. Te które aktualnie są sklasyfikowane jako więcej niż 11 pkt prowizji były bardzo często wybierane zamiast tych, które aktualnie mają prowizję niższą niż 11 pkt (mówimy tu o sytuacji gdzie umiejętności pozostają bez zmian). Tak było w becie po prostu były karty których szkoda było nie grać bez względu na archetyp danej frakcji, a próby balansu były bardzo utrudnione. Aktualnie prowizja bardzo pomaga. Często wyrzucimy tę kartę za więcej niż 11 pkt prowizji i zamienimy ją na jakąś tańszą, żeby uzyskać gotowy deck.
Analogicznie co do goldów-epików.

4. Jeśli chodzi o stwierdzenie, że aktualnie budowanie decku to prawdziwa logiczna układanka to mam inną opinię, którą w zasadzie wyraziłem powyżej - obecnie raczej sprowadza się to do tego, że budujemy pewien rdzeń talii, a w pewnym momencie zaczynamy przyglądać się ile nam jeszcze zostało do wartości 165, starając się aby jej nie przekroczyć. Ewentualnie robimy deck marzeń za 200 punktów po czym zastępujemy nasze optymalne karty tańszymi zamiennikami. No jest w tym jakiś element logiki, ale chyba nie o coś takiego chodzi
Dokładnie to miałem na myśli pisząc "puzzle", "logiczna układanka". Swobodnie tworzę rdzeń talii następnie uzupełniając go kartami za 4 prowizji do 25 kart. Najczęściej przekraczam dostępny próg, więc zaczynam myślenie o ułożeniu tego w całość. Jednocześnie musimy myśleć o karcie (kartach) którą decydujemy się wyrzucić i o kartach, które tak zwolnione miejsce pozwoli nam na włożenie do decku. Zrezygnuje z karty za 13 prowizji i mam do dyspozycji szereg za 10 prowizji, albo zrezygnuję z tej za 10 prowizji i mam szereg za 7 prowizji. Nie wymagam tutaj żadnej gry w grze, a poprostu ciekawego deckbuildingu.

"Nadchodzące rozszerzenie i kolejne w przyszłości doda kolejne karty, które poprawią kwestię archetypów." - poprawią albo pogorszą. Midwinter pokazał, że nie można w tej kwestii być niczego pewnym.
Tu już liczę na "doświadczenie" twórców, które zebrali w tamtym okresie. Najlepiej uczymy się na błędach. Dla mnie w pewnym sensie beta to był szereg mniejszych lub większych błędów. Teraz czekam na to, żeby twórcy pokazali że rzeczywiście czegoś się nauczyli. Uważam, że mamy dobry produkt, na którego zepsucie nie ma już miejsca, ani czasu bo nikt nie da im kolejnej szansy.

Już tak na koniec ogólnie, co mi się jeszcze nie podoba (nie będzie to wszystko, bo ten wpis i tak jest już przydługi, ale na kilka aspektów zwrócę jeszcze uwagę). Możliwość zagrania w jednej turze lidera i karty - ja tego nie kupuję można sobie robić powerplaye za miliard a przeciwnik nawet nie ma możliwości żeby odpowiedzieć.
Czy jeśli każdy ma możliwość robienia takich "powerplay'ow" to jest w tym problem? To w końcu dowódca. Zwieńczenie naszego decku, powinien wyróżniać się na tle zwykłych zagrań z ręki. Pewne problemy to raczej kwestia balansu.
 
@bTrait orkiestra nadal gra, a chłopaki dobrze się bawią, nie ma im co przerywać szczęścia chwil, dawaj na szalupę, bo T. już grubo idzie pod wodę. Wystarczy po koszulkach, w które chłopcy są ubraniu dowiedzieć się czego roadmapa i przyszłe plany dotyczą, dodam, że na pewno nie Gwinta. Tak jak wiele osób to zauważyło mamy TB: multiplayer. Gwent is dead.
 
Last edited:
@bTrait Rozumiem, że nie doczekam się odpowiedzi na moje pytania i nie otrzymam źródeł informacji, którymi się dzieliłeś? ;)

Tu już liczę na "doświadczenie" twórców, które zebrali w tamtym okresie. Najlepiej uczymy się na błędach. Dla mnie w pewnym sensie beta to był szereg mniejszych lub większych błędów. Teraz czekam na to, żeby twórcy pokazali że rzeczywiście czegoś się nauczyli. Uważam, że mamy dobry produkt, na którego zepsucie nie ma już miejsca, ani czasu bo nikt nie da im kolejnej szansy.

Jeżeli chodzi o balans to jakieś wnioski wyciągnęli. HC po premierze było lepiej zbalansowane (według mnie) niż CB i OB na początku.

Gorzej według mnie jest jeżeli chodzi o ogólną koncepcję gry, ale zobaczymy, jak projekt będzie rozwijany.
 
Nie rozumiem, na jakiej podstawie można twierdzić, że HC powstał ze względu na Thronebreakera. Po ogłoszeniu nowej wersji Redzi mówili, że konieczne jest przez to przebudowanie kampanii, zatem łatwo można wywnioskować, który pomysł wpadł najpierw.

Opcja w menu to żaden wyznacznik, skoro od początku zapowiadano Wojnę Krwi jako kampanię single-player do Gwinta.
 

Guest 4136390

Guest
Czekam na zmiany, które Jason obiecał. Czy tak się stanie, to zobaczymy, bo w Gwincie to wszystko się zmienia bardzo szybko. Pomimo, ze jestem pozytywnie nastawiony, to jednak podchodzę do tego na chłodno. Nadal mam wrażenie, że nie ma wizji i wspólnej koncepcji, ale za to jest mydlenie oczu i zabawa w betę, która była i tak za długo. Uwierzę, że coś się zmieniło na lepsze jak zobaczę zmiany na własne oczy. Do tego czasu przerwa. W dyskusje żadne nie chce mi się wdawać, bo i tak do niczego to nie prowadzi, nikt zdania nie zmieni i zostanie przy swoim, nie ma sensu.
 
Top Bottom