Złożyłem podobny deck i właśnie jestem po 7-8 meczach rozegranych, bez przegranej. Nie mam Triss ani Regisa, dlatego wrzuciłem: Geralt 12 siły i Avallac'h. Najpierw grałem gryfami, a potem zamieniłem na brzask. Już widać, że deck ma spory potencjał, ale widać także zbędne karty w tej talii, typu Olgierd. Wrzuciłbym do talii Wiedźminów albo Wiedźmy. Dodatkowo dorzuciłem do decku Atrapę, ponieważ się przydaje często. Po pierwsze, to kontra na szpiegów, po drugie jak masz 3 silne jednostki na stole, jedna ma adrenalinę, druga zostanie poprzez umiejętność potworów, to trzecią można cofnąć jak i tak wygrałeś rundę. Po trzecie, po zagranej bombie dwimerytowej możesz cofnąć żabę i zagrać ją jeszcze raz ;] Zastosowań jest zbyt wiele, by nie wrzucić Atrapy. Nie grałem jeszcze na pogodynkę, ale ze 3 razy na Skellige, czy na Radovida z Villentretenmerth'em i Redańską Elitą + posiłki. Zauważyłem, że tym deckiem gra się bez "spiny", to znaczy, że nie interesuje cię co gra przeciwnik, nie martwisz się, że coś ci ściągnie Pożogą czy błyskawicą by zadziałało ci kombo. Grasz na luzie i niech przeciwnik się martwi, bo zaraz mu rzucisz znowu jakąś jednostkę 12+ siły ;]