@Minus10DoInta: Hej, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa.
Czytam forum, założone tematy, czytam później dyskusję pod nimi, i jedno co się rzuca w oczy, to Pan Lexor. Gość, który neguje wszystko co piszą inni forumowicze. Według niego, gra nie posiada błędów, każda karta jest ok, frakcje zbalansowane, nie ma op kart, po prostu cycuś glancuś.
Widzę, że to Twój pierwszy post na forum, więc nie wiem jak długo czytasz to forum oraz jak długo już grasz w Gwinta. To co mogę powiedzieć, to to, że chyba niedokładnie / wyrywkowo zagłębiłeś się w tematy. Najlepszym przykładem na zaprzeczenie Twoich słów "według niego, gra nie posiada błędów" jest wejście do mojego tematu FAQ (link znajduje się w stopce każdego mojego posta) gdzie jest lista błędów gry, które zostały przeze mnie (lub przez innych graczy) potwierdzone.
Co do balansu: trzeba zrozumieć, że Gwint przede wszystkim nastawiony jest na gry rankingowe, a co za tym idzie: na tworzenie talii rankingowych. Jeśli ktoś buduje własne talie nie mając w tym doświadczenia, nie może oczekiwać tego, że jego talia będzie zawsze wygrywała - by to nastapiło często potrzeba dziesiątków / setek rozegranych pojedynków i modyfikacji. Czołowym graczom Gwinta przy testowaniu talii (i przy przygotowywaniu się na turnieje) pomagają całe zespoły. Jest mnóstwo kart lepszych i kilkakrotnie więcej kart gorszych - należy pogodzić się z tym, że tak będzie zawsze. Idealny balans jest praktycznie niemożliwy do uzyskania jeśli nie idziemy drogą "odpowiedników" (tzn. taką, że każda frakcja ma karty robiące to samo).
Balans kart jest też zupełnie inaczej postrzegany przez gracza grającego poniżej rangi pro oraz przez gracza znajdującego się w randze pro - dlaczego? Bo graczowi poniżej rangi pro zawsze wystarcza jedna talia by grać i awansować - jaką więc wybiera? Zwykle oczywiście tą aktualnie najmocniejszą metową i "jedzie" nią po innych graczach, którzy próbują sił grając słabszymi metowymi lub swoimi własnymi taliami. Czy to oznacza, że w grze nie ma balansu? Nie, nie oznacza, bo zwykle co sezon owa najsilniejsza talia metowa zmienia się na jakąś inną.
A jak to wygląda w randze pro? Tam już nie jest tak łatwo, bo gracze by awansować nie mogą grać tylko jedną talią ale muszą grać (i wygrywać) taliami z czterech różnych frakcji. Powoduje to, że rozgrywki w randze pro są o wiele bardziej urozmaicone i najlepsi gracze też nie mają łatwo grając przeciwko "najlepszej talii w danym miesiącu" - pomimo to często dają sobie z tym radę, bo rozgrywki to nie tylko talia: to też doświadczenie danego zawodnika, umiejętność przewidywania, odpowiednie prowadzenie rozgrywki (np. czy grać drugą rundę czy też nie) oraz niemalże perfekcyjna znajomość aktualnie granych karcianych kombinacji. To wszystko wynika z codziennych, wielogodzinnych "treningów".
Na takim tle, patrząc z perspektywy "niedzielnego gracza", wiele zagrań / kombinacji wydaje się być "nie do przebicia", podczas gdy niekoniecznie tak jest, a bardziej to wynika z braku doświadczenia / ze zbyt małej ilości czasu poświęconego na granie i doskonalenie własnych umiejętności. "Niedzielny gracz" często też nie może się pogodzić z faktem, że jego ulubiona talia / frakcja / archetyp aktualnie nie działa / nie wygrywa i to też staje sie powodem do negatywnej oceny innych kart.
Nie wiem czy Radzi płaca tej osobie żeby wychował wszystko w grze, czy jest tak ślepo zapatrzonym fanem Gwinta?
Czasem odnoszę wrażenie, że jeśli już, to "Redzi" woleli by mi zapłacić za to, żebym nic już więcej na forum nie pisał.
Swoją drogą: zabawne jest to, że z rangi "marudy" psioczącego na wszystko, którą mi do tej pory zawsze tu na forum przydzielano, nagle w oczach jakiegoś forumowicza "awansowałem" do "bohaterskiego obrońcy CDPR".
