Outra - domysły , rozważania

+
GeraltzRivii21 said:
zauważyliście pewnie naszyjnik przedstawiający węża na szyi zabójcy no nie?
Mógłby mi ktoś zarzucić jakiegoś screna z tym naszyjnikiem? Już z 10 raz oglądam outro i żadnego naszyjnika nie wiedzę...
GeraltzRivii21 said:
myślę że to był po prostu specjalista, fachowiec, który został zamieszany w intryge Scoia'tael , którzy pragną zrzucić królów z tronu.
Ten koleś na pewno znał się na tym co robił. Jestem w 99,99%, że wysłał go Kingslayer (ten wielki pan z trailera [size=15pt]2[/size]). To są w tym momencie "oczywiste oczywistości".Dużo bardziej interesuje mnie kim był ten zabójca. Czyżby był wiedźminem? Wskazywały by na to jego "kozie oczy" oraz ten amulet węża (którego ja osobiście nie dostrzegam). Do czasu premiery kontynuacji, która mam nadzieję wyjaśni nam ten wątek, pozostają nam jedynie domysły na ten temat. Chyba, ze któryś z "Czerwonych" puści farbę.... :p ::)
 
NivelIen said:
NivelIen said:
zauważyliście pewnie naszyjnik przedstawiający węża na szyi zabójcy no nie?
Mógłby mi ktoś zarzucić jakiegoś screna z tym naszyjnikiem? Już z 10 raz oglądam outro i żadnego naszyjnika nie wiedzę..
Na razie nie dysponuję screenem z outra, ale mam obrazek z wycieku alfy, na którym jest podobny zabójca, z tym właśnie amuletemhttp://img153.imageshack.us/img153/4493/14213274.jpg
 
Tajemniczy Zabójca miał medalion węża tylko w artbooku. W outro już walczył bez niego. To, że został wysłany przez Człowieka z Łyżką jest dosyć oczywiste :) Do tego Człowiek z Łyżką też ma na szyi taki amulet... Ciekawie się to zapowiada, ale nie chcę na razie spekulować na temat jego motywów.
NivelIen said:
"kozie oczy"
:D
 
Otaku said:
Tajemniczy Zabójca miał medalion węża tylko w artbooku. W outro już walczył bez niego. To, że został wysłany przez Człowieka z Łyżką jest dosyć oczywiste :) Do tego Człowiek z Łyżką też ma na szyi taki amulet... Ciekawie się to zapowiada, ale nie chcę na razie spekulować na temat jego motywów.
Otaku said:
"kozie oczy"
:D
człowiek z łyżką xD
 
Nieoficjalny FAQ Wiedźmina [size=15pt]2[/size]Tutaj można znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania. Ja znalazłem odpowiedź na swoje... Ten zabójca był wiedźminem.Moim zdaniem oznacza to, że w [size=15pt]2[/size] nie będzie już mowy o żadnych skradzionych mutagenach, czyli główny wątek "jedynki" skończyl się wraz z "jedynką" :p Wątlki poboczne zaś doczekają się swoich kontynuacji.
Otaku said:
Człowiek z Łyżką
Taa, od razu czuję przed nim respekt... :p :DBTW Może to Łyżka każe mu zabijać królów?? ::)
 
NivelIen said:
NivelIen said:
Człowiek z Łyżką
Taa, od razu czuję przed nim respekt... :p :DBTW Może to Łyżka każe mu zabijać królów?? ::)
Człowiek z Łyżką brzmi moim skromnym zdaniem dużo lepiej niż Królobójca na ten moment. Dodaje tej postaci głębi, jakiejś tajemniczości i poetyckości ;) "Królobójca" brzmi jak jakiś zwykły bandzior. Mógłby odpowiadać postaci jak Baranina z części pierwszej, ale nie Temu_Kto_Zawiązał_Główną_Oś_Fabularną :p
 
Otaku said:
"Królobójca" brzmi jak jakiś zwykły bandzior.
W sumie coś w tym jest ;) Ale jak mi się zdaje "Kingslayer" nie jest ostatecznym imieniem tego gościa choć mogę się mylić.Swoją drogą zauważam w [size=15pt]2[/size] pewną wtórność względem "jedynki". :p Tam też mieliśmy dwóch złoczyńców: Azara Javeda (duży i potężnie zbudowany) i Magistra (chudy i.. chudy). Teraz mamy "Kinga" jako tego dużego i Ivoreth'a jako tego chudego ;)
 
Otaku said:
Człowiek z Łyżką brzmi moim skromnym zdaniem dużo lepiej niż Królobójca na ten moment. Dodaje tej postaci głębi, jakiejś tajemniczości i poetyckości ;) "Królobójca" brzmi jak jakiś zwykły bandzior. Mógłby odpowiadać postaci jak Baranina z części pierwszej, ale nie Temu_Kto_Zawiązał_Główną_Oś_Fabularną :p
Zgadzam się z szanownym przedmówcą Otaku. Sądzę, że należałoby jakoś uhonorować k0nrada, który wymyślił to wielce pocieszne miano naszego antagonisty. Mam nadzieję, że REDzi wykorzystają je w grze :)
 
Jakiekolwiek powiązania między tym zamachem na Foltesta z outro i całym wątkiem głównym z W1 wydają mi się bez sensu. Jeśli Geralt
rozbił Salamandrę i zabił Jakuba
to taki zamach nie może być przeprowadzony przez głównych złych z pierwszej części. Wiemy już, że fabuła W2 ma toczyć się na dużo większą skalę - zamachy na królów to już afera międzynarodowa. Tak więc i wróg musi być potężniejszy. Obstawiałem Lożę, ale pan z łychą nie wydaje się na sługusa czarodziejek. W sumie to nie wydaje się na czyjegokolwiek sługusa. Pytanie - jakie jest powiązanie między nim a zamachowcem z outro? Zamachowiec - jak dla mnie to oczywiste - był wiedźminem albo wynajętym okazyjnie do tego zadania, albo członkiem jakiejś większej grupy wiedźminów - zabójców. Stawiałbym na jedną ze szkół, może taką o której nie było wzmianki w sadze (czyli nie kota i nie gryfa).
 
fijau said:
Jakiekolwiek powiązania między tym zamachem na Foltesta z outro i całym wątkiem głównym z W1 wydają mi się bez sensu. Jeśli Geralt
rozbił Salamandrę i zabił Jakuba
to taki zamach nie może być przeprowadzony przez głównych złych z pierwszej części. Wiemy już, że fabuła W2 ma toczyć się na dużo większą skalę - zamachy na królów to już afera międzynarodowa. Tak więc i wróg musi być potężniejszy. Obstawiałem Lożę, ale pan z łychą nie wydaje się na sługusa czarodziejek. W sumie to nie wydaje się na czyjegokolwiek sługusa. Pytanie - jakie jest powiązanie między nim a zamachowcem z outro? Zamachowiec - jak dla mnie to oczywiste - był wiedźminem albo wynajętym okazyjnie do tego zadania, albo członkiem jakiejś większej grupy wiedźminów - zabójców. Stawiałbym na jedną ze szkół, może taką o której nie było wzmianki w sadze (czyli nie kota i nie gryfa).
Według mnie poszedłeś trochę w przeciwnym kierunku... Według mnie napastnikiem nie był wiedźmin, lecz w 100% ukończony mutant.Moje domysły były takie, że Azar pracował dla kogoś. Ów "ktoś" zlecił mu wykradzenie wiedźmińskich tajemnic z KM. No bo tak na zdrowy rozum, czy Ty sam poszedłbyś wykradać te tajemnice, czy raczej zlecił to zadanie swoim sługom? Pozostaje jednak fakt laboratorium Azara... Tutaj zakładam dwie wersje... albo "ktoś" nie chciał odpowiednio nagrodzić Azara za wykonanie zadania i ten mu się sprzeciwił i nie oddał skradzionych tajemnic albo Azar sam się przekonał co do potęgi zawartych w księgach zapisków i wykiwał tego "ktosia"
 
Karesh said:
Według mnie napastnikiem nie był wiedźmin, lecz w 100% ukończony mutant.[...]...albo Azar sam się przekonał co do potęgi zawartych w księgach zapisków i wykiwał tego "ktosia"
Wybacz szczerość, ale to się kupy nie trzyma.Azarowi nie udało się stworzyć żadnego mutanta w 100% formie - to raz.Dwa - jeśli tego mutanta przysłał "ktoś", to jakim cudem on w ogóle powstał jeśli, idąc twoim tokiem myślenia, Azar wycyckał go i nie dał mu "wiedźmińskich tajemnic"??
 
Karesh said:
Karesh said:
Jakiekolwiek powiązania między tym zamachem na Foltesta z outro i całym wątkiem głównym z W1 wydają mi się bez sensu. Jeśli Geralt
rozbił Salamandrę i zabił Jakuba
to taki zamach nie może być przeprowadzony przez głównych złych z pierwszej części. Wiemy już, że fabuła W2 ma toczyć się na dużo większą skalę - zamachy na królów to już afera międzynarodowa. Tak więc i wróg musi być potężniejszy. Obstawiałem Lożę, ale pan z łychą nie wydaje się na sługusa czarodziejek. W sumie to nie wydaje się na czyjegokolwiek sługusa. Pytanie - jakie jest powiązanie między nim a zamachowcem z outro? Zamachowiec - jak dla mnie to oczywiste - był wiedźminem albo wynajętym okazyjnie do tego zadania, albo członkiem jakiejś większej grupy wiedźminów - zabójców. Stawiałbym na jedną ze szkół, może taką o której nie było wzmianki w sadze (czyli nie kota i nie gryfa).
Według mnie poszedłeś trochę w przeciwnym kierunku... Według mnie napastnikiem nie był wiedźmin, lecz w 100% ukończony mutant.Moje domysły były takie, że Azar pracował dla kogoś. Ów "ktoś" zlecił mu wykradzenie wiedźmińskich tajemnic z KM. No bo tak na zdrowy rozum, czy Ty sam poszedłbyś wykradać te tajemnice, czy raczej zlecił to zadanie swoim sługom? Pozostaje jednak fakt laboratorium Azara... Tutaj zakładam dwie wersje... albo "ktoś" nie chciał odpowiednio nagrodzić Azara za wykonanie zadania i ten mu się sprzeciwił i nie oddał skradzionych tajemnic albo Azar sam się przekonał co do potęgi zawartych w księgach zapisków i wykiwał tego "ktosia"
A moim zdaniem poszedł w całkiem dobrym kierunku, ja sam uważam podobnie :p według mnie łączenie zabójcy z outra z fabułą W1 byłoby prawdziwą głupotą. Ile może ciągnąć się ten sam wątek? :p Wciąż nowi, ukryci szefowie, wciąż tworzenie mutantów, wykradzione tajemnice itp... Fabuła W2 powinna wnieść trochę oryginalności, a nie ciągnąć non-stop ten sam wątek jak w Modzie na sukces... :p Dlatego nie chcę widzieć w W2 żadnych udoskonalonych mutantów Javeda ani jego kolejnych big-bossów... :p
Moje domysły były takie, że Azar pracował dla kogoś. Ów "ktoś" zlecił mu wykradzenie wiedźmińskich tajemnic z KM. No bo tak na zdrowy rozum, czy Ty sam poszedłbyś wykradać te tajemnice, czy raczej zlecił to zadanie swoim sługom?
Oczywiście, że pracował dla kogoś. Wszystko w powyższym zdaniu się zgadza. I przecież w pierwszej części było to doskonale wyjaśnione. Azar pracował dla Wielkiego Mistrza, Jakuba de Aldesberga, który to zlecił mu wykradzenie wiedźmińskich tajemnic... :p A nie sądzę, by ten też miał komuś jeszcze podlegać... :p
 
na pewno zostaną w 2 poruszone kwestie z 1 ale wprowadzą na pewno coś nowego , też się z tobą zgadzam , ciągnięcie cały czas kwestii Alvina było by już nudne ;/
 
NivelIen said:
Obstawiam raczej podobnie jak fijau z tą różnicą, że jest to raczej zbieranina wiedźminów-renegatów (takich jak Berengar z W1) niż pełnoprawna szkoła wiedźmińska.Albo może Pan z Łyżką znalazł jakieś ziółka, które czasowo zamieniają człowieka w wiedźmina?? :)
A ja myślałem, że może szkoła węża została założona gdzieś na uboczu i nie utrzymywała kontaktu z innymi i w jakiś sposób wytworzyła się w niej jakaś ideologia, czy coś w tym rodzaju. Coś co by skupiło wieśków z tej szkoły na jednym celu.Inny domysł to było to, że po prostu ktoś wynajął kolesi z tej szkoły, bo się najlepiej nadawali na skrytobójców.A teraz, ciągnąc dalej:1. Widzieliśmy trzech wiedźminów: jeden w outro z W1, jeden w wycieku z zeszłego roku i teraz tego FZŁ (bo chyba jednak jest wiedźminem). Poza FZŁ byli oni całkiem nieźle przystosowani do skrytobójstwa (FZŁ nie pasuje, bo jest za duży, chociaż osprzęt asasyna ma). Nasuwa to myśl, że ktoś mógł nie tyle założyć nową szkołę, co po prostu wykorzystać tajniki mutacji do stworzenia grupy asasynów, nie wiedźminów. A jak nie tajników, to może po prostu chłopcy po mutacji zostali porwani ze szkoły. Może szkoła została zniszczona i ocalono tylko młodych chłopców dając im do wyboru zginąć albo służyć nowemu panu. Tutaj jako ten pan pasowałby idealnie władca jakiegoś państwa.2. Do pomysłu wiedźminów renegatów nie pasuje mi ten naszyjnik w kształcie węża. Myślę, że gdyby byli renegatami to zachowaliby swoje talizmany... chyba że ten naszyjnik to nie talizman. No nie wiem.3. Boss z wycieku z zeszłego roku w walce z Geraltem mówi coś takiego: "I've killed your kind". Sugeruje to, że chociaż jest mutantem tak jak wiedźmin, to jednak wiedźminem nie jest. To chyba pasuje do jednego z pomysłów z punktu pierwszego. I przeczy temu, jakoby zamachowcy mieli być prawdziwymi wiedźminami (czyli wyszkoleni do zabijania potworów).Kolejne pytanie:Kto najbardziej zyska na śmierci władców północnych królestw?Emhyr na pewno. Ale równie dobrze może to być jeden z władców północnych królestw. Nie wiem czy w każdym zakończeniu było o zaręczynach Radowida z Addą. Jeśli tak, to zamachowca mógł nasłać choćby i Radowid; szybka śmierć Foltesta to szansa na przejęcie korony Temerii.
 
Kolejne pytanie:Kto najbardziej zyska na śmierci władców północnych królestw?Emhyr na pewno. Ale równie dobrze może to być jeden z władców północnych królestw. Nie wiem czy w każdym zakończeniu było o zaręczynach Radowida z Addą. Jeśli tak, to zamachowca mógł nasłać choćby i Radowid; szybka śmierć Foltesta to szansa na przejęcie korony Temerii.
Mogliby tez w to zamieszać Henselta z Kaedwen w końcu pierwszy całkiem zabity to władca Aedirn (nie pisze imienia bo nie pamietam dokładnie jak się je pisze :p) a wszyscy chyba pamiętamy z sagi spór o Dolną Marchię (właściwie Górne Aedirn) między Kaedwen a Aedirn podczas wojny z Nilfgaardem... więc cóż czego nie wymyślimy to będą po prostu spekulacje a spekulować możemy cóż chyba dla zabicia oczekiwania przed premierą.
 
Ja grałem w Wiedźmina dłuuugo, w dodatku z przerwami. Szacuję, że gra zajęła mi 60-100 godzin. A zakończenie było tak wspaniałe, a outro tak intrygujące i klimatyczne, że po prostu jestem wniebowzięty i nagle I kwartał 2011 roku wydaje się taaaaaaaaak odległy :) Fabuła odkryła swoją świetność głównie po zabiciu Javeda. To co się potem działo, to był cud miód i orzeszki.Jeszcze dodam jeden domysł.Może to nie było zamierzone przez twórców, ale trochę tak całe outro wygląda, jakby to nie był przypadek, że zamach na Foltesta był przeprowadzany akurat zaraz po tym jak Geralt go opuszcza. W ten sposób zamachowiec mógłby uciec a cała wina spadłaby na Geralta. Geralt zauważa krew i po chwili orientuje się w sytuacji i od razu rzuca się z mieczem w dłoni by bronić swojego kochanego króla... ta jasne. Geralt jak dla mnie wygląda bardziej jakby sobie właśnie zdał sprawę, że ktoś go próbuje wrobić w morderstwo króla i ratuje własny tyłek. I tylko jedna nieścisłość przeczy tej wersji; gdyby zamachowiec próbował wrobić Geralta, to nie zostawiłby za sobą tak oczywistych śladów, jak ta krew na podłodze i chyba nawet jakieś zwłoki.
 
fijau said:
Ja grałem w Wiedźmina dłuuugo, w dodatku z przerwami. Szacuję, że gra zajęła mi 60-100 godzin. A zakończenie było tak wspaniałe, a outro tak intrygujące i klimatyczne, że po prostu jestem wniebowzięty i nagle I kwartał 2011 roku wydaje się taaaaaaaaak odległy :) Fabuła odkryła swoją świetność głównie po zabiciu Javeda. To co się potem działo, to był cud miód i orzeszki.Jeszcze dodam jeden domysł.Może to nie było zamierzone przez twórców, ale trochę tak całe outro wygląda, jakby to nie był przypadek, że zamach na Foltesta był przeprowadzany akurat zaraz po tym jak Geralt go opuszcza. W ten sposób zamachowiec mógłby uciec a cała wina spadłaby na Geralta. Geralt zauważa krew i po chwili orientuje się w sytuacji i od razu rzuca się z mieczem w dłoni by bronić swojego kochanego króla... ta jasne. Geralt jak dla mnie wygląda bardziej jakby sobie właśnie zdał sprawę, że ktoś go próbuje wrobić w morderstwo króla i ratuje własny tyłek. I tylko jedna nieścisłość przeczy tej wersji; gdyby zamachowiec próbował wrobić Geralta, to nie zostawiłby za sobą tak oczywistych śladów, jak ta krew na podłodze i chyba nawet jakieś zwłoki.
może...wszystko możliwe
 
No cóż... Przebrnąłem przez około 50 stron i mam pytanie : ktoś rozpoznał symbol na karwaszu zabójcy?
 
Top Bottom