Pierwsze spojrzenie na projekt Homecoming!

+
Chyba jednak nie. Gdyby tak było nie mieli byśmy HC.
Miałem na myśli że oni ZAWODOWO tworzą gry, mają doświadczenie, znają się na nich. Sporo ludzi myśli że zna się na tym i wiedzą jak będzie najlepiej, chociaż nigdy z produkcją gry się nie mieli styczności. HC ma miejsce między innymi dlatego że:
1. Słuchali się zbyt dużej liczby osób, prze co wizja była niespójna.
2. Trwała beta, więc eksperymentowali.
3. Nie mieli doświadczenia z karciankami, teraz mają, i dlatego wprowadzają radykalne zmiany. Dodać do tego ich stare doświadczenie i jestem w stanie im zaufać.
 
Jest dobrze mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej i więcej prezentacji :) Faktycznie o ile Leszy wygląda jeszcze spoko to ten wampir jakoś taki niepozorny ale to kwestia do dopracowania, tak samo widok kart jakiś taki mniej wyraźny no i ramki jak dla mnie bardzo trudno rozróżnić złotą od brązowej ale to myślę też jest spokojnie do zrobienia. Reszta wygląda super. Nowa fajna mechanika Reach, czyli, że jednostki chyba będą miały zasięg strzelania lub zasięg umiejętności i co ważniejszymi jednostkami będzie można "uciekać" do dalszych rzędów żeby np. nas Igni nie spaliło. Czekam z niecierpliwością na więcej prezentacji.
 
I to jest ten szumnie zapowiadany Homecoming? Wygląda to mega słabo i szczerze mówiąc antyklimatycznie. Gra z karczemnej karcianki, zmieniła się w kopię jakiegoś Hearthstone, czy innego karcianego badziewia dla mas, które ma przyciągać miliony graczy za pomocą wizualnego "WOW" przepychu, który wygląda po prostu kiczowato... takie coś dobre by było w Thronebreakerze, gdzie rzeczywiście mamy hybrydę jakiegoś strategicznego RPG z karcianką, czy ewentualnie przy jakichś tematycznych eventach, ale granie na dłuższą metę na takim stole? Mnie to osobiście mocno rozprasza, jest mało czytelne, ale widać ja nie jestem targetem tych zmian. Reasumując, nie mam już kompletnie złudzeń że "Śrubka, Hearthstone z postaciami z Wiedźmina" (bo Gwintem tego nie nazwę), jest nie dla mnie... szkoda, ale tego się spodziewałem.
 
Specjalnie sobie obejrzałem gameplay tego HS bo nigdy nie grałem z uwagi na padające porównania i nie ogarniam gdzie tu podobieństwo wizualne. Dwuwymiarowy stół od którego HC odchodzi, kolorki jak z baśni vs mrok, jakiś śmieszny kształt kart i kreskówkowe wykonanie kontra w miarę tradycyjne karty z małą obwolutą, żeby je ożywić. O co chodzi w ogóle?
Ja sam pisałem, że Redzi wydają się czerpać z produkcji Blizza ale tym filmem rozwiali moje obawy, przynajmniej w tym kontekście.
 
Podczas streamu turnieju w pierwszej chwili pomyślałem "co to ma być". Teraz na spokojnie w dobrej jakości na YT jakoś to wygląda ale szczerze sam nie wiem. Może dlatego że "ciężko" znoszę takie wizualne zmiany po długim okresie przyzwyczajenia do czegoś co nie znaczy że jest to złe. Pewnie przywyknę i po czasie stwierdzę że jednak jest to lepsze. Chociaż już teraz jak gram w Gwinta to czuje że będę tęsknił za tym starym, "klasycznym" wyglądem. Smutne jest trochę to że wszystko "musi" iść z biegiem czasu i dopasowywać się do rzeczywistości HSów i innego gówna.
 
Największym problemem obecnego Gwinta jest zbyt wysoka skuteczność talii. Obecnie o wygranej w meczu 75% decyduje się w deckbuliderze. Pamiętam, gdy można było bawić się szalonymi taliami. Teraz grasz na poważnie, albo spadaj. Nie jest zdrowa dla rozgrywki sytuacja, gdy z prawie, że całkowitą pewnością wiesz jakie karty będziesz miał do dyspozycji w konkretnych rundach. Nie sadzę aby dla kogoś kto gra na bieżąco w Gwinta, trudnością było wyrecytowanie w kolejności kart zagrywanych przez gracza grającego Henseltem, czy jakąkolwiek inną popularną talią. Ile razy w ciągu dnia mogę zobaczyć tę samą serię kart zagrywanych w ten sam sposób. Nie wiem czy jestem tym bardziej poirytowany czy znudzony.

W moim odczuciu jest dokładnie odwrotnie. Gwint ma obecnie zdecydowanie większą ilość grywalnych decków niż kiedyś.
 
Miałem na myśli że oni ZAWODOWO tworzą gry, mają doświadczenie, znają się na nich. Sporo ludzi myśli że zna się na tym i wiedzą jak będzie najlepiej, chociaż nigdy z produkcją gry się nie mieli styczności. HC ma miejsce między innymi dlatego że:
1. Słuchali się zbyt dużej liczby osób, prze co wizja była niespójna.
2. Trwała beta, więc eksperymentowali.
3. Nie mieli doświadczenia z karciankami, teraz mają, i dlatego wprowadzają radykalne zmiany. Dodać do tego ich stare doświadczenie i jestem w stanie im zaufać.

Nie zaprzeczam, że programiści Redów potrafią pisać, tylko że zespół nie ma zbyt wielkiego pojęcia o karcianckach. Z tego co wiem (i sam tak napisałeś) to zespół Gwinta miał dość nikłe doświadczenie w karciankach, a co za tym idzie balansowaniu rozgrywki PvP. Pamiętam strem Redów po którymś z patchów na którym próbowali sprzedać talię potworów z warcry'em - oglądam to i myślę sobie: "przecież nikt nie będzie w ten sposób grał, to nie ma najmniejszego sensu". Były/są problemy z samym procesem tworzenia gry. Gwint to nie Wiedźmin czy Cyberpunk. Gra żyje i nie można co dwa trzy miesiące zaczynać od zera, bo zmieniła się koncepcja albo zespół zapędził się w kozi róg z jakąś mechaniką. Ile razy stawiali fundamenty gry praktycznie od zera? Nie można dopracowywać gry, która cyklicznie wraca do poziomu gruntu. Gra funkcjonuje, przyjmuje pieniądze, odbywają się mistrzostwa z nagrodami pieniężnymi - to wszystko od wielu miesięcy. Nie można gdy jest to wygodne nalepiać na Gwinta nalepkę "BETA". Tak jak napisałem wcześniej, radykalne zmiany mieliśmy co kilka miesięcy. Wydaje mi się, że u podstaw problemu leży brak koherentnej wizji gry oraz ogólnie brak doświadczenia. Martwiłbym się mniej gdyby, Burza ogłosił: hej, dodajemy do naszej ekipy "X", który ma olbrzymie doświadczenie w tworzeniu karcianek i on teraz będzie u steru. A zamiast tego w czasie streamu po chyba pierwszym (lub drugim) patchu po midwinter, co słyszę w związku z krytyką? - nauczcie się grać zamiast krytykować (nie zostało to powiedziane dosłownie w ten sposób, ale jeśli ktoś obejrzy strem to jest to praktycznie to samo)
Post automatically merged:

W moim odczuciu jest dokładnie odwrotnie. Gwint ma obecnie zdecydowanie większą ilość grywalnych decków niż kiedyś.

Jest więcej kart więc jest więcej decków. Nie chodzi mi o ilość grywalnych decków, tylko o to jak wygląda rozgrywka. Jak dla mnie nie ma różnicy czy zobaczę 30 x 3 decki zagrywane w ten sam sposób czy 30 x 10 decków zagrywanych w ten sam sposób. Nie wydaje mi się aby tak skuteczna powtarzalność/skuteczność decków jaka charakteryzuje obecnie Gwinta była właściwym kierunkiem.
 
Last edited:
Mi się te zmiany podobają. Arena wygląda świetnie, jako pole bitwy, które RED'zi chcieli stworzyć i to im się udało, dodatkowo, każda frakcja ma mieć swoje pole bitwy, ciekawe jak to będzie wyglądało i jak się to będzie mieszało. Zmiana klimatu na mroczniejszy, bardziej ponury tylko i wyłącznie na plus. Gwint od zawsze był dla mnie grą poważną i bezpośrednią. To jak teraz gwint wygląda mi nie pasuje, odszedłem od tej gry i czekam na premierę HC. Zaczęli stylistycznie iść w stronę HearthStona przez co fala krytyki była dość spora i uzasadniona, cieszę się że RED'zi idą w własny, unikatowy styl. Wymiana kart na starcie wygląda świetnie, jest to połączenie obecnego i tego co było na początku + widać karty który się odrzuciło, mogli by jeszcze dać podgląd na nie, połączenie tego wyszło bardzo dobrze. Nowy wygląd kart i ich podgląd na plus.

Co do efektów karty, która została nam zaprezentowana to widzę to trochę inaczej. Jeżeli na arcie jest miecz, włócznia, łuk to efekt powinien to odzwierciedlać. Kilkusekundowa animacja przebijającego kartę przeciwnika miecz, wbijająca się strzała, włócznia, pojawiające się na karcie ślady pazurów - w przypadku zwierząt/potworów.

Bohaterowie z lewej strony, trochę mi nie pasują, pomysł fajny, lecz jak dla mnie wyglądają jak by byli wymodelowani z plasteliny, zero charakteru w tym. Może to poprawią albo z tego zrezygnują, twórcy są otwarci na krytykę i na propozycję, więc kilka rzeczy może się zmienić.
 
Last edited:
Nie zaprzeczam, że programiści Redów potrafią pisać, tylko że zespół nie ma zbyt wielkiego pojęcia o karcianckach. Z tego co wiem (i sam tak napisałeś) to zespół Gwinta miał dość nikłe doświadczenie w karciankach, a co za tym idzie balansowaniu rozgrywki PvP. Pamiętam strem Redów po którymś z patchów na którym próbowali sprzedać talię potworów z warcry'em - oglądam to i myślę sobie: "przecież nikt nie będzie w ten sposób grał, to nie ma najmniejszego sensu". Były/są problemy z samym procesem tworzenia gry. Gwint to nie Wiedźmin czy Cyberpunk. Gra żyje i nie można co dwa trzy miesiące zaczynać od zera, bo zmieniła się koncepcja albo zespół zapędził się w kozi róg z jakąś mechaniką. Ile razy stawiali fundamenty gry praktycznie od zera? Nie można dopracowywać gry, która cyklicznie wraca do poziomu gruntu. Gra funkcjonuje, przyjmuje pieniądze, odbywają się mistrzostwa z nagrodami pieniężnymi - to wszystko od wielu miesięcy. Nie można gdy jest to wygodne nalepiać na Gwinta nalepkę "BETA". Tak jak napisałem wcześniej, radykalne zmiany mieliśmy co kilka miesięcy. Wydaje mi się, że u podstaw problemu leży brak koherentnej wizji gry oraz ogólnie brak doświadczenia. Martwiłbym się mniej gdyby, Burza ogłosił: hej, dodajemy do naszej ekipy "X", który ma olbrzymie doświadczenie w tworzeniu karcianek i on teraz będzie u steru. A zamiast tego w czasie streamu po chyba pierwszym (lub drugim) patchu po midwinter, co słyszę w związku z krytyką? - nauczcie się grać zamiast krytykować (nie zostało to powiedziane dosłownie w ten sposób, ale jeśli ktoś obejrzy strem to jest to praktycznie to samo)
Przecież nie przeczę że nie popełniali błędów, choć to kwestia sporna gdzie te błędy popełniali. Jedak porażki uczą najlepiej i wierzę że wyciągnęli wnioski i teraz wiedzą co chcą stworzyć, bez względu co mówi community. Mówię, że redzi nie mieli doświadczenia, ale sądzę że teraz je mają, chociażby na tyle by stworzyć dobrą (nowszą) podstawę. Uważam, że teraz mają już konkretną wizję, w przeciwieństwie do wcześniejszych wersji. Nie mówię jak było kiedyś, tylko snuję rozważania o nadchodzących zmianach, które uważam za słuszne i dobre dla gry.
Problemem nie było tylko brak doświadczenia. Ktoś z redów kiedyś powiedział że nie ważne jak będą ostrożni, ile porozmyślają nad rozwiązaniem, zawsze znajdzie się ktoś kto złamie system i stworzy małego potworka. Dlatego teraz tworzą bardziej elastyczną mechanikę. Z tego co mówią jest tyle różnych kombinacji i sposobów na rozegranie meczów że nie ważne będzie kiedy ktoś stworzy Op talie. Gdy zbyt długo się za siedzi ktoś wymyśli na nią kontrę, o co nie będzie trudno gdy gameplay będzie elastyczny.
Ps. Mogą wracać do poziomu gruntu tyle razy ile uznają za potrzebne. Jeśli w ostatecznym rozrachunku gra na tym skorzysta, nie mam nic przeciwko, tym bardziej że trwała, trwa właśnie beta.
 
W gwinta gram od przeszło roku. Z początkowego, błahego zainteresowania gra przerodziła się w jedną z lepszych periodycznych odskoczni. Ponadto, stworzyło ją nasze rodzime osławione studio, czego chcieć więcej? Pierwotnie Gwint z Wiedźmina miał swój klimat - był stół były karty, tony rozegranych potyczek, opierających się głównie na różnicy kart. Jako samodzielna produkcja wymusił na graczu dodatkowo element KOMBINOWANIA/MYŚLENIA przy rozgrywce, sprawiło to że produkcja porwała miliony ludzi z całego świata.

Wg. mnie na obecną chwile gra sama w sobie nie jest zła, OK trzeba pewne rzeczy poprawić/zmienić/udoskonalić tj.szpidzy, coinflip, rębacze, imlerith itp. Ale co ważne GRA się przyjemnie, co jakiś czas nawet powstają nowe archetypy talii których nikt się nie spodziewał - pokazuje to tylko siłę Gwinta jako produkcji która zdecydowanie MARTWA NIE JEST. Uważam więc, że trzeba dać Twórcą wystarczającą ilość czasu w celu dopracowania wszelkich elementów rozgrywki (nawet jeżeli wiązałoby się to z przesunięciem daty premiery), najważniejszym jest przecież żeby produkt był KOMPLETNY i nie wymagał łatania co tydzień/dwa, czyż nie? Spójrzcie na Wiedźmina 3 - jedną z najlepszych gier na świecie - robioną przez to samo studio, okażmy więc trochę zaufania ;) ! Sorry za nudziarską dygresję :D Przejdę więc do sedna:

Co chciałbym zmienić w HOMECOMIG:

1) Umożliwienie graczom zmiany trybu wyświetlania pola bitwy. Jedni wolą tereny a'la Might&Magic inni zwykły "karczmiany" stół. Zabieg ten nie odstraszy starych wyjadaczy traktujących gwinta jako poważną grę na wzór szachów, udostępniając zarazem nowym, w pełni animowany teren.

2) Zmiana dowódców - wiąże się z powyższym - w jednym mogą być ich wersje 3D w drugich np. klimatyczne, wyrzeźbione z drewna figurki na ich wzór ;) Obecnie ich wersja 3D wydaje się infantylna, tłamsząc klimat i immersje gry, gryząc się jednocześnie z wersją 2D kart.

3) Zgodnie z przedmówcami - zmiana efektów zadawania obrażeń - utożsamienie ich z daną postacią (np. jeżeli wizerunek karty przedstawia wojownika z mieczem uderza on w inny sposób niż mag). Karty mogłyby subtelnie reagować na atak np. poprzez lekkie pęknięcia, zwęglenia na rogach - przy ataku ogniem.

4) Kolor karty rozróżniający jej rodzaj jest słabo czytelny, można np. wypełnić kolorem reprezentującym rzadkość danej karty - kwadraty opisujące siłę jednostek.

5) Ostatni pkt. na siłę - na pierwszy rzut oka karty zmieniły się jedynie poprzez nałożenie ciemniejszego filtru sugerującego ich mroczniejszą naturę, jednak nie do końca jestem pewien jak to będzie wyglądać przy taliach KP czy SK, w których większość kart jest stosunkowo jasna. Mam nadzieje że nie wyjdą zbyt przerysowane/przekoloryzowane ;)

To było na tyle, życzę Twórcom dużo wytrwałości, samozaparcia i odwagi we wdrażaniu nowych pomysłów nie zatracając przy tym pewnych filarów na których powinna opierać się każda gra - mająca w założeniu sprawiać radość jak największej liczbie odbiorców. :)
Pozdrawiam!
 
Ps. Mogą wracać do poziomu gruntu tyle razy ile uznają za potrzebne. Jeśli w ostatecznym rozrachunku gra na tym skorzysta, nie mam nic przeciwko, tym bardziej że trwała, trwa właśnie beta.

Zgodziłbym się z tym jeśli mowa była by o Wiedźminie lub Cyberpunku i Redzi chcieli by wstrzymać wypuszczenie gry a przez to ponieść koszty. Ale... tu nie chodzi o tego typu gry. Ogłoszenie Gwinta już było, zalew zainteresowania już był, nie będzie już tak wielkiego zainteresowania na jakie gra mogła liczyć choćby przy rozpoczęciu otwartej bety. Streamerzy związani z Gwintem przenoszą się do innych gier. Gwintowi po prostu kończy się czas. Nie ma już możliwości zaczynania znowu od nowa. Jeżeli teraz się nie uda to może gra utrzyma się jeszcze trochę, ale ostatecznie umrze, bo gracze zaczną odchodzić. CDPR to wie. Dlatego odłączyli Thronebreaker'a od Gwinta. Minimalizują po prostu ewentualne straty. Fajnie, że kochasz Gwinta, ale dla większości osób jest to karcianka jak każda inna i jeśli ich znudzi to odejdą.
 
Jak dla mnie nie ma różnicy czy zobaczę 30 x 3 decki zagrywane w ten sam sposób czy 30 x 10 decków zagrywanych w ten sam sposób.

1. Różnica jest gigantyczna. Gdyby grały 3 decki (przy 5 frakcjach) oznaczałoby to, że gra jest totalnie nie zbalansowana. Podobnie jak @2jacks uważam, że aktualny balans Gwinta jest najlepszy w swojej historii.
2. Skoro mechanika gry opiera się bardziej na skillu niż na rng to oczywistym jest, że gracze szybko uczą się "jak grać", a konkretnie w jakiej kolejności wystawiać karty. Stąd te Twoje wrażenie, że wszyscy grają w ten sam sposób. Albo chcesz rng i wtedy faktycznie partie będą się od siebie różnić, albo skill i wtedy wszyscy grają tak samo bo jest najbardziej optymalnie. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka.
 
Nie mam nic przeciwko mecie. Oczywiście, że będzie. Chciałbym jednak, aby w nowym Gwincie meta wyglądała inaczej niż ten potwór 99% powtarzalności, który mamy obecnie.
Na tym challengerze pojawiło się sporo nowych mocnych talii, więc nie można mówić tu o 99% powtarzalności. Dodatkowo jeśli mamy tak ograniczony zasób kart dodając, że wiele kart z tej puli jest po prostu niegrywalnych uważam, że spotykamy się cały czas z udoskonalaniem decków.
 
Zgodziłbym się z tym jeśli mowa była by o Wiedźminie lub Cyberpunku i Redzi chcieli by wstrzymać wypuszczenie gry a przez to ponieść koszty. Ale... tu nie chodzi o tego typu gry. Ogłoszenie Gwinta już było, zalew zainteresowania już był, nie będzie już tak wielkiego zainteresowania na jakie gra mogła liczyć choćby przy rozpoczęciu otwartej bety. Streamerzy związani z Gwintem przenoszą się do innych gier. Gwintowi po prostu kończy się czas. Nie ma już możliwości zaczynania znowu od nowa. Jeżeli teraz się nie uda to może gra utrzyma się jeszcze trochę, ale ostatecznie umrze, bo gracze zaczną odchodzić. CDPR to wie. Dlatego odłączyli Thronebreaker'a od Gwinta. Minimalizują po prostu ewentualne straty. Fajnie, że kochasz Gwinta, ale dla większości osób jest to karcianka jak każda inna i jeśli ich znudzi to odejdą.
Tu masz rację, dlatego liczę że homecoming wypali, a wiele na to wskazuje. Zawsze też mogą nadejść nowi gracze, starzy wrócić, a streamerzy znów zacząć nagrywać, tym bardziej że redzi planują wielką kampanię marketingową przed hc. Myślę że Redzi tak łatwo nie porzucą Gwinta.
 
Ogłoszenie Gwinta już było, zalew zainteresowania już był, nie będzie już tak wielkiego zainteresowania na jakie gra mogła liczyć choćby przy rozpoczęciu otwartej bety. Streamerzy związani z Gwintem przenoszą się do innych gier.
Wstrzymałbym się z taka oceną do premiery HC i Thronebreakera. Kampania marketingowa do tej pory była bardzo delikatna, w 4 kwartale powinna być zdecydowanie bardziej dostrzegalna dla mniej zorientowanych w temacie. Streamerzy wrócą jeśli tylko dojrzą okazje do zarobku co nie zmienia faktu, że teraz gwint musi wypalić żeby coś z tego było.
 
Od kilku miesięcy, kiedy to Gwinta odkryłam, gram w niego niemal codziennie, a patrząc na planowane zmiany - coś czuję, że przestanę. Może przerzucę się na inną karciankę, mimo olbrzymiej sympatii do świata Wiedźmina. Nie podobają mi się zmiany stołu, wpychanie do karcianki dla mnie zupełnie zbędnych elementów i efektów 3D. Grafikę w grze karcianej traktuję jako dodatek, a tutaj wrażenie jest takie, że Redzi postawili większość (nomen omen) kart na efekty wizualne, przy jednoczesnym spłyceniu samej rozgrywki (2 rzędy, ograniczenie ilości kart, ograniczenie brązów). Cóż, pozostaje czekać na kolejne informacje, o ile forma w moim odczuciu jest przesadzona, infantylna, jak już wcześniej zostało zresztą powiedziane, o tyle jest szansa, że gameplay się jeszcze obroni.
 
Jest więcej kart więc jest więcej decków. Nie chodzi mi o ilość grywalnych decków, tylko o to jak wygląda rozgrywka. Jak dla mnie nie ma różnicy czy zobaczę 30 x 3 decki zagrywane w ten sam sposób czy 30 x 10 decków zagrywanych w ten sam sposób. Nie wydaje mi się aby tak skuteczna powtarzalność/skuteczność decków jaka charakteryzuje obecnie Gwinta była właściwym kierunkiem.

Myślę że tą kwestia trochę poprawi limit max 2 brązów, nowy rodzaj budowania decków, no i wydaje się że ta kwestia umiejętności karty w zależności od rzędy też powinien wszystko poprawić.

No nie zgodzę się, że jest ileś tam decków zagrywanych tak samo. Decki zawsze są oparte na jakimś pomyśle na grę, na jakimś finiszerze itd....ale ja np: nie potrafię budować decków, analizować tych synergii. Czesto gram różnymi dziwactwami i tymi dziwactwami można spokojnie wbijać 20 rangę...no może nie spokojnie ale daje radę. W KP lubię grać na Sabrinę Glavesig, Nilfgard lubię hybrydy z alchemikami

Zgodzę się, że są decki, z którymi wiesz że przegrałeś zanim jeszcze zaczniesz grać. Czasem spotyka mnie to jak gram przeciw KP na bufowanie i nie mam specjalnie kontr. To jest słabe. Gdyby było więcej opcji sensownego robienia przewagi, gdyby wszystko nie wisiało na tempie to byłoby lepiej. Miejmy nadzieję że tak już niedługo będzie.
 
Od kilku miesięcy, kiedy to Gwinta odkryłam, gram w niego niemal codziennie, a patrząc na planowane zmiany - coś czuję, że przestanę. Może przerzucę się na inną karciankę, mimo olbrzymiej sympatii do świata Wiedźmina. Nie podobają mi się zmiany stołu, wpychanie do karcianki dla mnie zupełnie zbędnych elementów i efektów 3D. Grafikę w grze karcianej traktuję jako dodatek, a tutaj wrażenie jest takie, że Redzi postawili większość (nomen omen) kart na efekty wizualne, przy jednoczesnym spłyceniu samej rozgrywki (2 rzędy, ograniczenie ilości kart, ograniczenie brązów). Cóż, pozostaje czekać na kolejne informacje, o ile forma w moim odczuciu jest przesadzona, infantylna, jak już wcześniej zostało zresztą powiedziane, o tyle jest szansa, że gameplay się jeszcze obroni.

Muszę cię zmartwić wszystkie TOP karcianki maja efekty 3d i są naszpikowane efektami. Nawet MtG, gdzie wyskakują z karty postacie 3d, a o artefakcie nawet nie wspomnę =]. Z wszystkich karcianek jakie ostatnio terstowałem najmniej efektów miał eternal cards. Lecz wszystkie, to kopie MtG, tylko gwint i artifact są jedyne w swoim rodzaju.
 
Last edited:
2. Skoro mechanika gry opiera się bardziej na skillu niż na rng to oczywistym jest, że gracze szybko uczą się "jak grać", a konkretnie w jakiej kolejności wystawiać karty. Stąd te Twoje wrażenie, że wszyscy grają w ten sam sposób. Albo chcesz rng i wtedy faktycznie partie będą się od siebie różnić, albo skill i wtedy wszyscy grają tak samo bo jest najbardziej optymalnie. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka.

To nie jest moje wrażenie. Wszyscy grają w ten sam sposób, bo gra na to pozwala. Gracze wystawiają tak często karty w odpowiedniej sekwencji ponieważ mają zbyt często taką możliwość. Sami Redzi doszli do tego wniosku. Po wcześniejszym zalewie tutorów teraz się z tego całkowicie wycofują. Talie mają zbyt wysoką powtarzalność. Jeżeli w każdym meczu wykonujesz przeciętnie swój plan w 90% to połowę meczów masz rozwiązaną już w deckbuliderze. Ile kart zostaje przeciętnie w decku na koniec 3 rundy? 2-3. Mielisz praktycznie całą talię w każdym meczu. Jeżeli zmniejszą powtarzalność decków, większy nacisk będzie kładziony na umiejętności niż na deck.
 
Top Bottom