Widać jest dużo mieszanych opinii na temat nowego gwinta.
Niestety "coś się kończy, coś się zaczyna" Nie da się każdego zadowolić.
Co się zaczyna? Z pewnością zupełnie nowa era gwinta. Pytanie, czy nadal możemy Homecoming nazwać gwintem?
Rzeczywiście nowa odłsłona wygląda zupełnie jak nowa gra, a nie gwint, który nas wszystkich oczarował. Jak dla mnie nazwa projektu zupełnie nietrafiona. Nie ma tu żadnego powrotu, a raczej całkowita zmiana wszystkiego, co znaliśmy.
Nie oceniam jeszcze czegoś, czego nie znam, bo nie przyszło mi jeszcze pograć. Jedynie martwi mnie to troszku co z przyszłością gwinta. Sporo ludzi już teraz narzeka, reszta zacznie później i tego jestem pewien. Pojawi się sporo głosów niezadowolenia nawet tych, co teraz są podekscytowani nowym gwintem odnośnie do tak dużych zmian i odejście od pierwowzoru. Sam czuję, że jeszcze zatęsknię za starym gwintem. Może jedynie trzeba było zastosować całe te wielkie zmiany planszy, szeregów jedynie w kampanii a zostawić multi w obecnej wizualnej formie.
Nie wiem. Chciałbym, aby się udało i wyszło coś dobrego z tego wszystkiego. Choć pewnie jak każdy.
Mieszane opinie? Część mówi, że jest ok, część zrównuje z błotem. Tylko, że takie sytuacje są zawsze przy każdej znaczącej zmianie, a w dużej mierze wynikają z tego, że ludzie panikują, gdy odbiera im się coś, co już znali i przestawienie się na zmiany to zbyt duże naruszenie strefy komfortu. Zabrali pogody resetujący rząd do 1? Głosy oburzenia, gwint RIP, bo tak było od zawsze. A nie, jednak nie RIP. Zabrano pasywki, a te były od zawsze? Gwint RIP. A nie, jednak nie RIP. Zabrano immunitet złotych kart? Gwint znowu RIP, bo tak przecież było zawsze, a zabierają. A nie, i tym razem nie RIP. Mógłbym pewnie wywołać więcej takich przykładów, ale niestety nie prowadzę kartoteki każdego zgonu gwinta.
Nowa odsłona wygląda jak nowa gra? Cóż, sam ciągle na homecoming mówiłem gwint 2.0, ale... pomijając najbardziej rzucającą się w oczy zmianę oprawy wizualnej , to zabrano tylko jeden rząd i zmieniono limity kart w talii. To jest tym razem ta jedna, wielka zmiana odbiegająca od tego co było zawsze, więc Gwint RIP. Oprócz tego to nadal ten sam gwint, z tymi samymi założeniami i rdzeniem gry. Więc gdzie tu odejście od pierwowzoru? Nie dali ci oddzielnych pół na spelle i na jednostki jak w jakimś Yu-Gi-Oh, nie zmienili wymogu wygrania 2 rund i sposobu prowadzenia rozgrywki.
Elementy powrotu do domu? No chociaż znowu mamy tylko brązy i goldy, a liderzy zapowiadają się na coś z pasywnymi umiejętności, oraz z tego co widzieliśmy na materiale karty mają dużo mniejsze wartości, tak jak na początku, gdy brąz za 8 to było "solidne zagranie".
Więc ogólnie mimo, że może i warto też brać pod uwagę te głosy niezadowolenia, to trzeba też pamiętać, że wiele z nich nie wynika z samej jakości zmian, a tego, że jakiekolwiek zachodzą w ogóle. Więc takie gadanie "eee, Redzi, spieprzyliście znowu, wasza gra RIP" były zawsze i będą, to, że istnieją nie jest jeszcze powodem do obaw. Dopiero jeśli dostaniemy jakieś konkretniejsze materiały z rozgrywki i sam poczujesz, że to jest to, to wtedy będziemy mogli się bać.
Oczywiście, sam zakładam i dopuszczam możliwość, że to wszystko może nie wypalić (więc nie atakujcie mnie, bo mam inne zdanie, ok? ;__; . ), ale do tej pory nie widziałem jeszcze nic sensownego, co by na to wskazywało, a w sumie bardzo mało nam pokazano.