Waga ciężka UFC ma nowego mistrza.
Stipe to mój człowiek, więc z wielkim bólem oglądałem ten, bardzo brutalny skądinąd, nokaut - ale oddaję Francisowi co jego, bo był w tej walce nie tylko silniejszy, był po prostu lepszy.
Bardzo dobre kontry, poprawiona obrona przed obaleniami i bardzo dobry w porównaniu ze "starym" Predatorem parter. W tej chwili nie widzę w tej dywizji zawodnika, który mógłby zagrozić Ngannou, być może z wyjątkiem Derricka Lewisa, który MOŻE ma porównywalną do Francisa siłę i mógłby trafić tym szczęśliwym ciosem, ale to naprawdę jest gdybanie.
Ranking sugerowałby, że po rozprawieniu się z "super-walką" z Jonem Jonesem to właśnie Lewis jest następny w kolejce. Ta walka ma sens, bo była by rewanżem dla nowego mistrza, który stłamszony porażką w pierwszym pojedynku ze Stipe ledwo do niej wyszedł i przegrał w bardzo złym stylu. A zależnie od tego, czy Jones nie spęka (co było by prześmieszne), może dojść do niej szybciej.
Ale poza tym zapowiada się, że to będzie dywizja jednego zawodnika. Francis chce być aktywny. Przez to że kończy walki dość szybko mógłby walczyć do trzech, nawet czterech razy w roku, ale z kim? Curtis Blaydes? Już pokonany. Volkov? Pokonał Overeema, ale na nogach był w tej walce dość płaski i wolny, a wziąwszy pod uwagę, że Alistair już dawno jest poza swoim "primem" to zwycięstwo nie jest bardzo imponujące. Rozenstruik? Już pokonany i to przez bezmyślną szarżę. O ile mocniej dostał by wciry od mądrzejszego, precyzyjnie bijącego Francisa?
Trylogia z Miocicem? Nie jestem przekonany. Stipe ma za sobą świetną karierę, ale jego ostatnie walki to były "wojny". Ma 39 lat, chyba pora odwiesić rękawice.
Na twitterze Bones woła o hajs, myślę że Dana nie będzie miał z tym problemu. Szczerze liczę na to, że jego legenda się na tej walce skończy, chociaż chętnie zobaczył bym go w jednej walce "ciężkiej" przed Francisem, na przetarcie.
No i cóż, w końcu jedna rzecz się Danie w tym roku "udała", bo do tej pory w kwestii marketingowego potencjału UFC wszystko szło nie po jego myśli. McGregor miał wygrać walkę z Poirierem i w odpowiedzi na to zwycięstwo Khabib miał wrócić z emerytury żeby wyrównać rachunki i dokończyć plan swojego rekordu dobijając go do wartości 30-0. Tymczasem Connor nie podołał, a Khabib ostatecznie zwakował pas.
Adesanya miał wygrać z Jankiem Błachowiczem i dołączyć do wąskiego grona posiadacza mistrzowskich pasów dwóch dywizji i szykować się się na superfight z Jonem Jonesem, tuż po jego debiucie w ciężkiej, który ten domyślnie oczywiście miał wygrać i również posiadać dwa pasy. Tymczasem legendarna polska siła zatrzymała Stylebendera w sposób, który pokazał że z posiadającym bardzo rozległe pedigree w wrestlingu i graplingu JBJ niewiele by zdziałał, nawet ze swoim niesamowitym strikingiem.
Za to Francis Ngannou, którego Dana bardzo mocno promował jako nową gwiazdę sportu przy okazji pierwszej walki ze Stipe, i który wtedy się dosłownie wykoleił teraz w końcu dojrzał do narzucanej mu roli. I zapowiada się, że będzie bardzo dominującym mistrzem i to przez długi, długi czas.