Proszę Państwa, oto:
Ochotniczy Huf Mahakamski
http://www.gwentdb.com/decks/7062-oc...huf-mahakamski
"Nie uwierzą mi, pomyślał kornet Aubry. Nigdy mi nie uwierzą, gdy będę o tym opowiadał. Ten czworobok walczy w pełnym okrążeniu... Otoczony ze wszystkich stron kawalerią, szarpany, sieczony, tłuczony i dźgany... I ten czworobok idzie. Idzie, równy, zwarty, pawęż przy pawęży. Idzie, depcząc i przestępując trupy, pcha przed sobą elitarną dywizję "Ard Feainn"... I idzie. "
Pani Jeziora
Niewiele dodać, nic ująć.
Co dodać:
Pierwotnie talia składała się wyłącznie z kart krasnoludów oraz kilku kart zdarzeń.
Grało się nią fajnie i nawet czasem wygrywało,
ale
są tylko dwie złote (Zoltan-w-dwóch-nieboskich-osobach) i trzy srebrne karty krasnoludów.
W dodatku złota i większość srebrnych kart zdarzeń to karty pogody - a w przypadku armii krasnoludów nie jest to nawet broń obosieczna, a zwyczajnie samobójcza, podobnie zresztą jak Bomba Dwimerytowa.
A pozostawienie w talii jedynie dwóch kart złotych i pięciu srebrnych mocno ją osłabia i czyni szczególnie nieodporną przeciw taliom opartym na pogodzie.
Zatem
Brouver Hoog zdecydował się przyjąć wiedźmińskie wsparcie w osobach Geralta i Ciri (wprawdzie na jednej Płotce, ale za to częstujących Gromem).
Ulubiona strategia:
Pierwszy rusza Zoltan Chivay (o ile się wylosuje) ze swym słynnym "Na pohybel!", a tak zawzięty i twardy jest ów krasnolud, że do końca bitwy o stopę nie rusza się z zajętej pozycji.
(co zaskakujące, do Zoltana natychmiast przybiega Płotka - czyżby krasnolud wypchał swe sakwy cukrem?)
Zaraz potem Barclay Els krótką, lecz gorącą przemową zagrzewa oddział do boju, a czyni to tak skutecznie, że każdy czuje się od razu silniejszy. I tu już niezależnie od tego, czy się wylosuje - jeśli nie, Brouver Hoog wywołuje go z dalszych szeregów.
I dalej - ustawia się pierwszy szereg, dowodzony przez Sheldona Skagga,
wyskakują harcownicy, nad którymi czuwa Yarpen Zigrin,
i na koniec, najbardziej opieszale, dołączają najemnicy.
Geralt i Ciri pojawiają się znienacka, ratując przyjaciół w chwilach największej potrzeby.
Talia jest niemal całkowicie defensywna.
Jedyne karty ofensywne to trzech Harcowników, Pożoga i (ewentualnie) Feldmarszałek.
Dlatego trafiają się przeciwnicy, z którymi szanse zwycięstwa są bardzo małe, albo i żadne.
Ale gra mi się Krasnoludami rewelacyjnie.
Może też dlatego, że Talia jest prawie całkowitym przeciwieństwem mojej Talii Przyjaciół Geralta (z samymi bohaterami i kartami zdarzeń).
Z podziwem dla tych, którym chciało się doczytać do końca,
Pozdrawiam z Mahakamu
PS. Najtrudniej było wyrzucić Havekarskich Medyków, no ale nie pasowali koncepcyjnie....