Polityka braku nagród. Słów kilka.
Witam, gram w Gwinta od wczoraj. Rozumiem, że to beta i jeszcze wiele rzeczy się może zmienić, ale jako fan Gwinta i oddany gracz CDP RED, czuje się nieco zmieszany. Nie spodziewałem się od tego studia polityki tak bardzo nastawionej na zysk z mikropłatności i nigdy nie przypuszczałem, że Gwint okaże się grą pay2win. Uważam, iż to że za granie, a nawet wygrywanie gier nie dostaje się jakiejkolwiek nagrody za absurd. Jedyny przychód golda/surowców w zależności od tego czy przeciwnik Ci pogratuluje czy nie to jakiś absurd. Jednocześnie już w CB działa sklep, gdzie można nabyć karty. Nic do tego bym nie miał, gdyby nie to że gracz jest wręcz zmuszany do nabywania beczek za prawdziwe pieniądze, jeśli chce zdobyć lepsze karty. Czytałem pare tematów na forum i ludzie coś pisali że niby za zdobywanie exp i lvl zdobywa się jakieś nagrody. Jeśli to prawda, to czemu ja tego nie mam. Niemal w każdej grze mój przeciwnik miał kilka złotych/srebrnych kart, o których ja mogę pomarzyć. Czy taka polityka będzie kontynuowana? Nie wróże sukcesu...
Witam, gram w Gwinta od wczoraj. Rozumiem, że to beta i jeszcze wiele rzeczy się może zmienić, ale jako fan Gwinta i oddany gracz CDP RED, czuje się nieco zmieszany. Nie spodziewałem się od tego studia polityki tak bardzo nastawionej na zysk z mikropłatności i nigdy nie przypuszczałem, że Gwint okaże się grą pay2win. Uważam, iż to że za granie, a nawet wygrywanie gier nie dostaje się jakiejkolwiek nagrody za absurd. Jedyny przychód golda/surowców w zależności od tego czy przeciwnik Ci pogratuluje czy nie to jakiś absurd. Jednocześnie już w CB działa sklep, gdzie można nabyć karty. Nic do tego bym nie miał, gdyby nie to że gracz jest wręcz zmuszany do nabywania beczek za prawdziwe pieniądze, jeśli chce zdobyć lepsze karty. Czytałem pare tematów na forum i ludzie coś pisali że niby za zdobywanie exp i lvl zdobywa się jakieś nagrody. Jeśli to prawda, to czemu ja tego nie mam. Niemal w każdej grze mój przeciwnik miał kilka złotych/srebrnych kart, o których ja mogę pomarzyć. Czy taka polityka będzie kontynuowana? Nie wróże sukcesu...