Powspominajmy Wiedźmina 1 i 2 — stream z twórcami (17.10.2018)

+

Alicja.

CD PROJEKT RED


Już dzisiaj (środa, 17 października) o godz. 19:00 będziemy streamować Wiedźmina oraz Wiedźmina 2: Zabójcy Królów. Do Pawła Burzy (Community Manager) dołączą deweloperzy, którzy pracowali nad grami: Borys Pugacz-Muraszkiewicz (English Adaptation Director) i Andrzej Kwiatkowski (Senior Gameplay Designer).

Do zobaczenia na Twitchu!
 
Wiedźmin 1 nawet po wypuszczeniu Dzikiego Gonu moim ulubionym ;) Klimat nie do pobicia i opisania. Genialna muzyka, lokacje i ich szarość, odgłosy otoczenia (które o dziwo są dużo lepsze niż w siłą rzeczy bardziej zaawansowanej technicznie trójce) :)
 
U mnie jedynka ma status kultowej i nic jej nie przebiję. Nieważne ile razy bym do niej podchodził nigdy mi się nie znudzi. Zawsze wywołuje takie same emocje jakbym grał w nią pierwszy raz ;) Marzy mi się remaster ale nawet jak na 11 lat, widoki nadal potrafią zachwycać :)
 
Po kilku minutach gry w pierwszego Wiedźmina wsiąkam tak bardzo, jakbym grał na goglach VR. Po prostu wsiąkam w ten świat i nie gram Wiedźminem - jestem nim. Jak na razie jest to jedyna gra, która mi się śniła: chodziłem po Podgrodziu z mieczem w garści, a pod nogami plątała mi się małpka (to prawdopodobnie to samo stworzonko, które defekowało mu na buty w jaskini pod Gorgoną ;)).
Pierwszy Wiedźmin ma u mnie dożywocie. Dzięki niemu sięgnąłem po książki Sapkowskiego, a po ich przeczytaniu również Piekary, Ziemiańskiego, Grzędowicza i innych genialnych "fantastycznych" autorów.
 
Od Wiedźmina 1 tak naprawdę zaczęła się moja przygoda z grami i zawsze wracam do niego z przyjemnością :D. Więc dzisiaj też sobie chętnie popatrzę :D.
 
Oglądając stream mam wrażenie że W1 praktyczne się nie starzeje, nadal świetnie wygląda. Mega widoki, klimat i przede wszystkim ciemne noce. ;)
 
Oglądając stream mam wrażenie że W1 praktyczne się nie starzeje, nadal świetnie wygląda. Mega widoki, klimat i przede wszystkim ciemne noce. ;)
No właśnie ;) Są dość ciemne, czuć większe zagrożenie niż za dnia a muzyka powoduje ciary na plecach. Nic z tego nie pojawiło się już potem w dwójce i trójce :)
 
A ja mam ciary, kiedy muszę użerać się z nieintuicyjnym sterowaniem w Zabójcach. Jak dla mnie to oprócz królów, to sterowanie zabija całą frajdę z gry.
Przeszedłem "dwójkę" trzy razy w całości oraz kilka razy do pewnego etapu, jednak obsługi klawiatury w tej grze za każdym razem muszę uczyć się na nowo wylewając strugi potu i łez.
 
Przeszedłem "dwójkę" trzy razy w całości oraz kilka razy do pewnego etapu, jednak obsługi klawiatury w tej grze za każdym razem muszę uczyć się na nowo wylewając strugi potu i łez.
Chciałbym cię zapytać: "Jakim cudem?" ale to sobie daruję, bo wiem że nie każda osoba jest przyzwyczajona do grania na klawiaturze. Ja gram klawiaturą od dziecka i nie zamierzam kiedykolwiek przenosić się na pada. Nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy mieli problem ze sterowaniem W1 i W2. Dla mnie to kwestia mniej więcej godzinnego przyzwyczajenia się do innych przycisków i dalej gra idzie jak z płatka. Szczególnie nie rozumiem ludzi, którzy mieli problem ze sterowaniem w W1. Znaczy, niektorym nie przeszkadza sterowanie w takich starociach jak Baldur's Gate czy pierwszych Falloutach, ale Wiedźminy już są dla nich nie grywalne? No bez jaj.
 
Last edited:
No nie wiem, ja tam miałem ciary chodząc po lesie Flotsam nocą.
Przyznam Ci rację, las koło Flotsam, albo okolice obozu w II akcie są nocą dość klimatyczne i mogą wywołać ciary (na pewno bardziej niż większość lokacji z Wiedźmina 3..) Jednak do podgrodzia albo pól z jedynki to daleko :p
 
Z W1 problemów nie miałem żadnych, nie pasuje mi tylko klawiszologia W2. Zanim zrobię cokolwiek, muszę się chwilkę zastanowić co wcisnąć i zwykle to wystarcza, aby zginąć.
 
W Zabójców Królów o wiele lepiej mi się gra padem, choć nadal daleko temu systemowi do sterowania w Dzikim Gonie. Właśnie powtarzam całą serię. Każda gra zachowuje swój urok i bardzo wolno się starzeje, a udźwiękowienie otoczenia i rozmowy NPC z jedynki nadal pozostają niepowtarzalne (niestety w dalszych częściach mamy do czynienia z dokładnie tym samym dialogiem w tym samym miejscu - patrz niesławny flotsamski bigos).
 
Pewnie zarobię w mordę ale wydaje mi się, że niektórzy mają sporą tendencję do idealizowania jedynki. Klimat i muzyka są świetne, być może i najlepsze, ale ja jednak po kilku latach widzę, że gra już w pewnych kwestiach nie prezentuje się już tak dobrze. I nie chodzi mi tylko o mechanikę, ale nawet niektóre dialogi czy fabułę. A z tym udźwiękowieniem otoczenia i głosami przechodniów to co jest nie tak w trójce w porównaniu do jedynki, bo serio nie wiem.
 
Głosy przechodniów - zawsze to samo w tym samym miejscu o tej samej porze. W W1 była pod tym względem losowość. Oczywiście pozwalało na to wielokrotne wykorzystanie tych samych aktorów oraz stosunkowo niewielki obszar lokacji do obsłużenia. W W3, a w szczególności W2 niestety można czasem cholery dostać, słysząc ten sam dialog za każdym razem.

Co do udźwiękowienia otoczenia to jest ono w W3 na bardzo dobrym poziomie, ale w W1 było po prostu wybitne. Odgłosy natury na bagnach albo polach to po prostu niepobite mistrzostwo w tej dziedzinie.

W obu wypadkach W3 nie wypada wcale gorzej od innych gier na rynku (powtarzalność dialogów NPC to w sumie chyba obecnie standard w branży). Po prostu akurat te elementy w W1 się wyróżniają na plus.

Absolutnie się zgodzę, że jakość dialogów z udziałem Geralta z części na część jest coraz lepsza i pod tym względem W3 kompletnie deklasuje jedynkę (a także większość współczesnej konkurencji). O przewadze w grafice i animacji nie wspominając.

W3 to również moim zdaniem zdecydowanie najlepsza gra w serii, ale jedynka ma pewne elementy, których jakość w kontynuacjach trochę spadła.
 
Hmm chyba dawno nie grałem albo po prostu rozważałem te ambientowe dźwięki jako 'całość' lokacji/klimatu. Inna sprawa, że chyba w trójce większość czasu wiatr wieje i wszystko zagłusza.
 
Pewnie zarobię w mordę ale wydaje mi się, że niektórzy mają sporą tendencję do idealizowania jedynki. Klimat i muzyka są świetne, być może i najlepsze, ale ja jednak po kilku latach widzę, że gra już w pewnych kwestiach nie prezentuje się już tak dobrze. I nie chodzi mi tylko o mechanikę, ale nawet niektóre dialogi czy fabułę. A z tym udźwiękowieniem otoczenia i głosami przechodniów to co jest nie tak w trójce w porównaniu do jedynki, bo serio nie wiem.
Tylko że przy każdym nowym podejściu do tej gry, wrażenia nadal takie same, nawet po przejściu dużooo bardziej zaawansowanego technicznie Dzikiego Gonu. Fabularnie moim zdaniem to przynajmniej ten sam poziom jak w trójce.
Co do udźwiękowienia, polecam porównać chociażby bagna z jedynki, do tych z trójki . Albo podgrodzie za dnia i nocą do lokacji w 3. Dla mnie udźwiękowienie w Gonie to jeden z minusów gry. Przecież na 90% mapy jedyne co słychać to non stop wiejący wiatr i łamanie gałęzi. Dopiero po wpisaniu komendy na brak wiatru, usłyszałem jakieś cichutkie świerszcze pod Novigradem. Nie wspominając o tylko dobrych i króciutkich utworach eksploracyjnych (za to nocne są moocno średnie :p)
 
Wiedźmina 1 zagrałem w 2008 roku i była to moja pierwsza taka gra i grało mi się cudnie . Przechodziłem miesiąc a grę przerzedłem z 7 razy .
Plusy
- Klimat
- fabuła
- Ścieżka dźwiękowa -
Interfejs i sterowanie ( Jak na tamte czasy )
Minusy
Zadania poboczne ( zabij 10 utopców )
integralność ze światem ( okradam kufry mieszkańców a oni nic )
Nie wiem o co chodziło z tym łowcą głów ( przychodził jak mieliśmy na sumieniu jakiegoś przechodnia czy strażnika) , że się go w ogóle nie dało go zabić . Próbowałem go ściągnąć na bitwę z golemem na bagnach , ale golem nie był nim zainteresowany ))
 
Nie wiem, jak REDzi to zrobili, ale podczas pierwszej wizyty na polach w IV akcie odczuwałem autentyczny strach - i to będąc tam w środku dnia!
Grafika w "jedynce" nie była tak dosłowna jak w "trójce", co pozostawiało sporo do interpretacji dla wyobraźni gracza. Ta natomiast, dokarmiana genialnym ambientem, dopisywała i dorysowywała w realistyczny i indywidualny dla każdego gracza sposób to, czego nawet Red Engine na ultra z wodotryskami oddać nie jest w stanie. Kiedy rozum śpi, budzą się demony.

Tym samym jednak nic "trójce" nie umniejszam - jest to świetna i wciągająca gra, w której wybory bywają bardzo trudne, a ich konsekwencje nie do naprawienia. Dwójka moim zdaniem nieco od nich odstaje, choć nie żałuję zakupu kolekcjonerki.
 
Nie wiem, jak REDzi to zrobili, ale podczas pierwszej wizyty na polach w IV akcie odczuwałem autentyczny strach - i to będąc tam w środku dnia!
Grafika w "jedynce" nie była tak dosłowna jak w "trójce", co pozostawiało sporo do interpretacji dla wyobraźni gracza. Ta natomiast, dokarmiana genialnym ambientem, dopisywała i dorysowywała w realistyczny i indywidualny dla każdego gracza sposób to, czego nawet Red Engine na ultra z wodotryskami oddać nie jest w stanie. Kiedy rozum śpi, budzą się demony.
Dokładnie. Miałem to samo. A co dopiero jak trzeba było wejść na pola nocą... (tak samo podgrodzie z 1 aktu, nocą strach było wychodzić z karczmy) Oprócz odgłosów otoczenia, ogromna też w tym zasługa GENIALNEJ muzyki. Niestety tego uczucia w takim dużym stopniu nie doznałem w żadnej z kontynuacji (a taki potencjał był w trójce..) Ale tak jak napisałeś, Dziki Gon za to błyszczy pod względem wyborów, mechaniki i wielkości. A w dwójkę, mimo że najgorsza z całej trylogii, grało się fajnie. Była najbardziej "intensywna"
 
Top Bottom