Oby. Takie zabiegi z cutscenami w CGI były konieczne w czasach, kiedy grafika była taka, że przykro było patrzeć, ale nikt tego jeszcze nie wiedział. Dzisiaj z taką grafiką, jaką można uzyskać renderując w czasie rzeczywistym albo w ostateczności prerenderując na silniku gry nie ma to sensu, bo raz, że CGI kosztuje, a dwa, że wybija z gry innym wyglądem (zazwyczaj lepszym) i tym, że musi się wczytać jakoś, więc w najlepszym przypadku widzimy czarny ekran przez sekundę, w gorszym przez parę. A jednak wolę patrzeć na cutscenki a nie na, choćby krókie, ekrany ładowania.
Intro i outro są wyjątkowe i ta lepsza jakość CGI tylko to podkreśla.