[PS4] Ghost of Tsushima

+
Zagrajnik i SkillUp zachwyceni. Dla Zagrajnika to najlepsza (póki co) gra tego roku:


Niektóre wady z recenzji TVGRY to dla mnie już jednak trochę czepialstwo (jak np. to o haiku, czy to, że samurajowie wcale tacy honorowi nie byli) - jasne, nie jest to zgodne z historią, ale to nie jest gra historyczna, ona jest inspirowana historią. Serial Wikingowie też zgodny z wydarzeniami historycznymi nie był, a czy ktoś mu odbiera, że pierwsze 3 sezony miał bardzo dobre? Z drugiej strony, dla osób interesujących się kulturą japońską czy dla samych Japończyków to pewnie błąd z gatunku niewybaczalnych, więc może dlatego mam na to inne spojrzenie.
 
Wiadomo, że to drobiazgi, ale w przypadku gry, która tak mocno stawia na odwzorowanie detali to jednak kują w oczy jeśli ktoś się interesuje tematem. To trochę tak jakby powstała gra osadzona w czasach Bolesława Chrobrego i wśród potraw znaleźlibyśmy pierogi, które kojarzą się z polską tradycją kulinarną. Większość osób nie zwróciłaby na to uwagi, a jednak ta potrawa była znana dopiero od XIII wieku.

No i szkoda, że ruch ust był robiony pod angielską wersję językową i nie zgrywa się z japońską (tak przynajmniej wynikało z materiału Jordana).
PS. Ech, zagrałbym w taką przygodową grę o jakości Red Deada czy Tsushimy osadzoną w naszych realiach historycznych :sad:
 
PS. Ech, zagrałbym w taką przygodową grę o jakości Red Deada czy Tsushimy osadzoną w naszych realiach historycznych :sad:
Ano... Może komuś by się takie rozwiązanie nie spodobało, ale dobrze by się według mnie sprawdziło podzielenie obszaru gry na takie HUBy rodem z Wiedźmina 3. Można byłoby wtedy odwiedzać regiony z różnymi krajobrazami, mieszkańcami, kulturami, religiami itp. itd. Pod tym kątem najpewniej najbardziej interesujący byłby XVI i XVII wiek. Ale w sumie z chęcią bym zobaczył też wcześniejsze dzieje, niezły potencjał ma okres rozbicia dzielnicowego.
 
Last edited:
Po tych wszystkich recenzjach wychodzi, że gierka jest takim miksem AC i W3. Jest trochę wad ale są też pozytywne strony, które wydają się przebijać przez wady.
Fajnie że gra korzysta ze znanych rozwiązań, wprowadzając jednocześnie własne patenty. Podoba mi się brak klasycznej minimapy i postawienie na znaczniku ukryte w naturze, które prowadzą nas do celu, podobnie jak podążanie za czyimiś śladami bez trybu batmana z którego nagminnie korzysta większość gier.
Widać eksploracja też zostaje nagrodzona i warto zbaczać z głównej ścieżki bo zawsze można dotrzeć do miejsca gdzie czeka nas cenne znalezisko.
Szkoda natomiast, że dubbing był robiony z myślą o angielskiej wersji i przez to po odpaleniu japońskiej która moim zdaniem jest jedyną słuszną dla tego gry, ruch ust psuje całą immersję... Jakoś przeboleję...
Ogólnie jeszcze wczoraj miałem chęć anulować pre-order ale po obejrzeniu recenzji jednak chyba wezmę na premierę ;)
 
Jak tam wrażenia z Ducha Cuszimy? Spędziłem w grze już parę ładnych godzin, ale non stop mnie coś odciąga od głównego wątku więc fabuły za dużo nie zobaczyłem. Na ten moment bardzo dobrze mi się gra.



Jak można się było spodziewać po ostatnich materiałach, Ghost of Tsushima idzie podobną drogą co wiele innych przygodowych gier akcji/erpegów akcji z ostatnich lat czerpiąc garściami z Dzikiego Gonu. W przeciwieństwie jednak do np. Assassin's Creed nie robi tego tak bezmyślnie kopiując najgorsze pomysły i pomnażając je do granic absurdu. Nic z tych rzeczy.

Owszem, mapa jest ogromna i zawalona pytajnikami, ale ciekawe podejście do eksploracji, postawienie na fabułę przy wszystkich aktywnościach i oferowanie za nie konkretnych nagród zamiast kolejnego niepotrzebnego miecza sprawia że gra nie nuży i zachęca do zwiedzania. Wiele ciekawych miejsc trafi na mapę dopiero kiedy z kimś pogadamy na zasadzie zasłyszanej plotki, a nie po zajęciu wrogiego obozu czy innej wieży.

Świetnym pomysłem jest podążanie za wiatrem do zaznaczonego wcześniej punktu na mapie. Technicznie działa to dokładnie tak jakbyśmy mieli strzałkę wskazującą drogę do celu, ale nie wybija z klimatu, a ponieważ główny bohater dobrze zna swoją wyspę to łatwo uwierzyć, że po prostu wie gdzie jechać. Brak mini mapy w żaden sposób nie przeszkadza. Co więcej, bohater nie dysponuje też żadnym szóstym zmysłem więc jeśli tropimy kogoś po śladach to faktycznie musimy wypatrywać śladów na błocie czy piasku co nie jest trudne, ale podobnie jak z tym wiatrem nie wybija z klimatu. Podczas eksploracji i wykonywania zadań musimy zwracać uwagę na otoczenie np. poszukując w danym obszarze charakterystycznego drzewa czy pola kwiatów w określonym kolorze.

A skoro już o kolorach mowa, gra wygląda fenomenalnie. Sama jakość grafiki nie jest może tak dobra jak w tym materiale z 2018 roku, ale stylistyka i projekty lokacji wynagradzają wszystko. Świat gry łączy realizm z baśniowością, a zabawa kolorami przywodzi mi na myśl film Hero z Jetem Li.

Podoba mi się podejście do ekwipunku. Jest go mało, ale dzięki temu nie ma absurdów rodem z Dzikiego Gonu czy ostatnich Asasynów gdzie potykamy się o kolejne miecze i pancerze, a zdobycie każdego nowego sprzętu to duże wydarzenie. Posiadany ekwipunek możemy rozwijać podobnie jak naszego bohatera, ale nie ma żadnych poziomów wrogów czy innych bzdur ograniczających swobodę eksploracji. Nasz bohater od samego początku jest wprawnym samurajem, który potrafi jednym (ewentualnie dwoma-trzema) ciosem poradzić sobie z niemal każdym wrogiem kiedy już opanujemy system walki. Jednocześnie nadal trzeba uważać, bo sam może dość szybko zginąć zadźgany przez zwykłego wieśniaka.

Zwiększanie statystyk, ulepszanie broni i rozwijanie kolejnych zdolności pomaga, a niekiedy daje nowe opcje, ale nie jest to progres typowy dla gier fabularnych gdzie nabicie poziomu doświadczenia wyraźnie zwiększa naszą potęgę dodając dziesiątki liczbowych bonusów.

Z gier fabularnych, ale raczej tych starszych zapożyczono z kolei opcjonalne wyzwania bowiem niektóre specjalne zdolności (np. techniki walki) czy uzbrojenie zdobędziemy tylko wykonując konkretne, poboczne zadanie. Zazwyczaj jest dość wymagające, ale nagroda ułatwi nam późniejsze misje fabularne. Szkoda tylko że cały rozwój postaci nie wygląda w taki sposób, że musimy potrenować u jakiegoś mistrza lub pokonać wprawnego przeciwnikami, część z nich odblokowujemy tak po prostu wraz ze wzrostem naszej reputacji.



Czy są jakieś minusy bądź niedoróbki? Jasne, całkiem sporo.

Jak już wspomniałem, jakość grafiki nie jest aż tak dobra. Ponad to, o ile plenery zachwycają to wnętrza budynków już nie, widać że były robione na jedno kopyto z dostępnych klocków. Brakuje też wielu animacji i o ile rozumiem, że nie musimy pochylać się nad każdym krzakiem chcąc zebrać drewno czy inne przedmioty do rzemiosła (choć nie miałbym nie przeciwko) tak już brak animacji zakładania zbroi czy wejścia do wozu w ramach misji boli. Ot, pojawia się czarny ekran, w tle słyszymy dźwięk adekwatny do czynności i już. Rozwaliło mnie też kiedy podczas jednej z misji musiałem przekraść się do obozu wroga na wozie z sake, który... jechał sam. W sensie, woźnica szedł drogą, a koń ciągnący wóz podążał za nim, czyżby brak animacji wsiadania na wóz?

Większość rozmów to gadające głowy, a do tego brak zgrania ruchu ust z japońską wersją językową (czyli jedyną słuszną) też przeszkadza. Okazjonalnie możemy też wybrać jedną z dostępnych odpowiedzi, ale nie wpływa to na nic poza tym że (zapewne, musiałbym porównać z innymi opcjami) dialog będzie nieco inny.

Problemem jest też platforma docelowa czyli Playstation 4, które najwyraźniej nie wyrabia. Być może na PRO jest lepiej, ale na mojej Slimce mam spadki klatek, tekstury lubią doczytywać się po chwili (także w menu podczas przeglądania ekwipunku), niekiedy postać się gdzieś zatnie. Są też momenty kiedy konsola ostro zaczyna się grzać i wyć co nie zdarzało mi się np. przy Horizonie czy niedawnym The Last of Us 2. Nie ma tragedii, nie dzieje się to non stop, ale jednak widać ograniczenia sprzętowe.

Zostaje jeszcze kwestia fabuły i bohaterów. Tutaj jest średnio. Sama historia póki co to totalny standard i choć większość wątków jest poprowadzonych całkiem nieźle to jednak raczej niczym nie zaskakują. Główny bohater jest troszkę nijaki, a i większość postaci pobocznych też nie zapada zbytnio w pamięć. Świetnie przemierza się ten świat i poznaje lokalne historie rozwiązując problemy mieszkańców, ale liczyłem na więcej.

Podsumowując, jeśli ktoś czekał na Assassin's Creeda w feudalnej Japonii to właśnie się doczekał. Ghost of Tsushima nie jest pozbawiony wad, ale to świetna gra, która czerpiąc z konkurencji wiele rzeczy robi po prostu dobrze albo nawet lepiej. Liczę na to że tytuł osiągnie sukces i przekuje się w kolejną wielką markę od Sony rozwijaną już na Playstation 5. Bez ograniczeń w postaci przestarzałej konsoli i po wyciągnięciu wniosków na podstawie opinii recenzentów i graczy kolejna część może być fenomenalna.
 
Nic dodać nic ująć:). Moja slimka też czasem chrupie, no ale nie ma co wymagać od starej klaczy :)
 
Skończyłem pierwszy akt (z trzech) i generalnie jestem bardzo zadowolony. Rozgrywka pochłonęła mnie bez reszty za sprawą malowniczych i zróżnicowanych lokacji, utrzymanych w klimacie aktywności pobocznych dających konkretne nagrody i fenomenalnej walce. Fabułę, choć przewidywalną śledzi mi się z przyjemnością.

Sporą rysą na tym diamencie jest jednak brak wyborów wypływających na kolejne wydarzenia i relacje z postaciami niezależnymi. Twórcy wspominali, że do misji będzie można podchodzić na różne sposoby i poniekąd faktycznie tak jest. Zdarzają się zadania wymagające skrytego podejścia oraz takie które rzucają nas w sam środek bitwy, ale na ogół sami możemy zdecydować czy chcemy podążać drogą samuraja czy shinobi albo mieszać oba style.

Ja preferuję to pierwsze podejście, bo system walki jest rewelacyjny i po opanowaniu go oraz nauczeniu się paru nowych technik przechodzę przez wrogów jak nóż przez masło. Jeden-dwa ciosy i trupy padają na ziemię, a koledzy poległych nierzadko zaczynają moczyć nogawki ze strachu i wycofywać się. Daje to sporą satysfakcję, a jednocześnie nie czuję że jest zbyt łatwo, bo przeciwnicy atakują kupą, na każdy typ wroga lepiej działa inny styl walki, trzeba rozróżnić, które ciosy lepiej zablokować, a których uniknąć i jednocześnie nie nadziać się na kolejnego niemilca itd. Skradanie się z kolei jest bardzo przeciętne, a wrogowie dość tępi w tym względzie więc rzadko decydowałem się na taki sposób grania. Podejście samuraja jest po prostu ciekawsze.

Tutaj niestety następuje rozdźwięk między rozgrywką a fabułą. Mimo iż prawie zawsze kroczę ścieżką samuraja, noszę samurajską zbroję, wyzywam na honorowe pojedynki pozbawionych honoru wrogów to i tak fabuła sugeruje mi skręt w kierunku drogi shinobi. Mieszkańcy wysypy i najeźdźcy nazywają mnie duchem czy wręcz demonem, który pojawia się znikąd i zdradziecko morduje ludzi ciosami w plecy. Moi towarzysze choć przyznają, że te metody są skuteczne to ostrzegają mnie żebym się nie zapędził zbyt daleko i trzymał jednak samurajskiego kodeksu. No fajnie, przecież to właśnie robię :(

W grze występuje system reputacji, który jest odpowiednikiem punktów doświadczenia. Rośnie wraz z wykonywaniem zadań, przejmowaniem wrogich posterunków, pacyfikowaniem bandytów i mongolskich patroli czy zaliczaniem pobocznych aktywności. Co jakiś czas zyskujemy w ten sposób punkty do rozwijania technik walki, a po przekroczeniu określonego poziomu dostajemy nową rangę z czym wiąże się wzrost statystyk oraz inne nagrody. Byłoby fajnie gdyby reputacja miała dwa paski: drogę samuraja i drogę shinobi. Podejście do misji, dobór uzbrojenia i wybieranie konkretnych odpowiedzi w ważnych dialogach przekładałoby się na wzrost jednej lub drugiej reputacji. Przekraczanie poziomów w danej ścieżce wypływałoby na obraz bohatera w świecie gry, relacje z postaciami niezależnymi, a ostatecznie także na przebieg fabuły. Część misji zostałoby zablokowanych, a na ich miejsce pojawiłyby się inne, nasi towarzysze mogliby się od nas odwrócić, ale zyskalibyśmy nowe sojusze itd.

Byłby to bardzo prosty podział zero-jedynkowy na podobnej zasadzie jak strona Mocy w Knights of the Old Republic czy paragon-renegat w Mass Effect, ale współgrałby dobrze z rozgrywką. Tego niestety zabrakło i moim zdaniem wielka szkoda, bo świetna gra mogłaby być jeszcze lepsza.
 
Ja gram w GoT od dnia premiery i jestem grą oczarowany. Widać w wielu miejscach, że twórcom zabrakło czasu na dopracowanie wszystkich elementów (gdzieś czytałem, że bodaj główny producent w jednym z wywiadów stwierdził, że zabrakło im roku by GoT wyglądał tak jak to sobie wymarzyli). Brakuje wielu animacji (choćby sięganie po łuk i jego odwieszanie), ale mimo wszystko dawno nie grałem w tak dopieszczony w dniu premiery open world. Gier od Ubisoft nigdy nie kupuję na premierę bo zawsze mają masę błędów. Podobnie było z W3 który CDPR łatał jakieś pół roku. Z GoT natomiast spędziłem już kilkanaście godzin i jak na razie uświadczyłem tylko jeden błąd (Mongoł stojąc częściowo na większym kamieniu stał się odporny na ciosy i przestał być nieśmiertelny dopiero po zejściu na płaski teren). Nie uważam też by grafika była jakaś fenomenalna. Mimo wszystko ta w HZD była zdecydowanie lepsza. Szkoda, że nie sięgnęli po silnik DECIMA bo w każdej grze w jakiej go zastosowali powoduje opad szczęki. W GoT natomiast było po prostu bardzo ładnie, ale nie fenomenalnie. Mimo wszystko po zbadaniu jak na razie połowy obszaru pierwszego regionu i wykonaniu kilkudziesięciu zadań (z których dosłownie kilka mógłbym określić jako zbędne zapchajdziury bo większość ma świetne tło fabularne) jestem grą zachwycony. Jest to zdecydowanie najlepszy open world w jaki dotąd grałem i podejrzewam, że stanie się on pod wieloma względami wzorem z którego czerpać będą twórcy kolejnych gier z otwartym światem. Szkoda, że tytuł ten wyszedł w tym samym roku TLoU2 bo moim zdaniem sprawi to, że nie otrzyma za wielu nagród GOTY na które moim zdaniem zdecydowanie zasługuje.

Zgadzam się również z @HuntMocy że brakuje w tej grze choćby tego co było wizytówką serii Infamous. W GoT aż się prosi o dwie odrębne ścieżki fabularne. Jedna dla shinobi i jedna dla wiernego kodeksowi samuraja. Szkoda, że tego w tej grze nie ma bo tak mielibyśmy tytuł który spokojnie mógłby zdetronizować W3 z pozycji najlepszego aRPG wydanego na PS4.
 
Last edited:
Skończyłem Ducha Cuszimy i przy okazji zgarnąłem platynkę, bo była dość łatwa choć czasochłonna.




Mimo wymienianych wcześniej wad była to rewelacyjna przygoda, przy której ani chwilę się nie nudziłem. Gra była bardzo długa, ale twórcy starali się walczyć ze znużeniem serwując co jakiś czas zmiany pór roku*, nowe aktywności poboczne czy mechaniki. Pod koniec zabawy polubiłem też ścieżkę shinobi bawiąc się różnymi gadżetami i skrytobójstwami co jeszcze bardziej urozmaiciło mi rozgrywkę. Fabuła jak już wspominałem była dość typowa, ale nie przeszkadzało to w cieszeniu się nią, a niektóre wątki i zwroty akcji naprawdę dawały radę. Tytułowy bohater i jego towarzysze też zyskali wraz z biegiem wydarzeń.

Krótko mówiąc, kawał dobrej roboty. Polecam każdemu kto lubi przygodowe gry akcji, zwłaszcza jeśli tli się w nim zamiłowanie do historii i kultury Japonii**. A jeśli nie to cóż, może dzięki temu zacznie się interesować tematem?

Biorąc pod uwagę, że gra nie tylko spodobała się zarówno krytykom jak i graczom, ale też świetnie się sprzedaje to można śmiało założyć iż prędzej czy później powstanie kontynuacja. Czego bym sobie życzył?

Przede wszystkim większego dopieszczenia całości. Więcej rozbudowanych scenek zamiast 'gadających głów' w dialogach, większej porcji animacji w ramach misji i dopasowania ruchu ust do jedynej i słusznej wersji japońskiej. Popracowałbym też nad rozwojem postaci żeby wszystkie zdolności, gadżety i uzbrojenie były zdobywane w ramach misji, bo był to bardzo fajny element... kiedy był. No i najważniejsza rzecz, której poświęciłem poprzedniego posta czyli wybory. Jak słusznie zauważył @Duckingman taka mechanika występowała w Infamous czyli poprzedniej znanej serii autorstwa Sucker Punch. Dziw zatem bierze, że w Ghost of Tsushima tego zabrakło, bo pasowałoby jak ulał do bohatera rozdartego między tradycją i honorem, a chęcią obrony domu za wszelką cenę i wszystkimi dostępnymi metodami. Mogło im to oczywiście nie pasować do wymyślonej historii w ramach, której protagonista stopniowo przechodzi na ciemną stronę, ale obstawiam, że zwyczajnie zabrakło czasu o czym też wspominał @Duckingman. Rozbudowanie kontynuacji o wybory wpływające zarówno na styl rozgrywki jak i przebieg fabuły byłoby mile widziane.

A skoro już o fabule mowa...

Mogliby z Jina zrobić kogoś na wzór antybohatera. Zamaskowany bohater ludu, niemal miejska legenda, który broni uciśnionych przed najeźdźcami i bandytami, ale jednocześnie jest też ścigany przez prawo.

Drugą opcją byłoby opuszczenie rodzinnej wyspy i żywot wędrownego ronina.

W obu przypadkach chętnie zobaczyłbym wątek w stylu serii Samotny Wilk i Szczenię. Jin mógłby się dorobić wychowanka (biologicznego lub jakiejś przygarniętej sieroty), który by z nim podróżował. Widzieliśmy to już w grach wydanych przez Sony chociażby w The Last of Us czy God of Warze (4). Nie wiem czy dałoby się to sensownie zrealizować w takiej ogromnej i pełnej aktywności grze z otwartym światem, ale chciałbym.



*Z porami roku wiąże jednak pewien zgrzyt, bo są one przypisane do konkretnych regionów, które odwiedzamy w kolejnych aktach opowieści. Oznacza to że jeśli z regionu aktu trzeciego, który rozgrywa się zimą wrócimy np. do regionu aktu pierwszego (czy to z własnej woli czy też dlatego że zaprowadzi nas tam fabuła) to znowu nastanie lato.
**Trzeba oczywiście wziąć poprawkę na to że choć gra pozbawiona jest elementów fantasy i stara się być raczej serio to jednak nie ma na celu nauki historii i kultury. Jest to raczej takie wyobrażenie feudalnej Japonii spopularyzowane chociażby przez filmy i ukazane z punktu widzenia zachodnich twórców. Sporo elementów nie zgadza się z miejscem i czasem akcji (niektóre wręcz są zmyślone) choć niewątpliwie budzą znajome skojarzenia. Sądzę więc że znalazły się tutaj nie z powodu braku wiedzy po stronie twórców, a dlatego że tak im pasowało.

PS. Ciekawe czy kiedyś doczekam gry w stylu Ghost of Tsushima czy chociażby Red Dead Redemption II osadzonej w realiach I Rzeczpospolitej. Mile widziane inspiracje trylogią Sienkiewicza.

Nie widzę co prawda żadnego rodzimego dewelopera, który mógłby się tego podjąć, bo wszyscy nasi giganci stawiają raczej na bardzo amerykańskie w treści gry lub bliżej niesprecyzowane fantasy bądź science fiction. Jasne, jest Wiedźmin, który czerpie sporo z naszej mitologii i kultury, ale to tyle. Nie sądzę aby REDzi jeśli zdecydują się w najbliższej przyszłości na rozpoczęcie trzeciej marki wybrali znowu coś w tym klimacie i to jeszcze bardziej na serio bez elementów fantasy. Akcję osadzoną w Polsce serwuje nam co prawda Bloober Team (Observer i nadchodzące The Medium oraz 2084), ale to jednak fantastyka z elementami horroru, a do tego o znacznie mniejszej skali.

Przykład Ghost of Tsushima pokazuje jednak że wcale nie musiałaby to być polska firma, w końcu Sucker Punch jest firmą amerykańską i z Japonią ma wspólnego tylko tyle że należy do Sony, a wyszło im dobrze do tego stopnia, że tytuł jest chwalony i rozchwytywany przez Japończyków.

Może kiedyś... chociaż pewnie nie.
 
No, tego to się nie spodziewałem o_O


Odczucia jednak mieszane. Z jednej strony super, że twórcy wspierają grę po premierze i to jeszcze całkowicie za darmo, a sam byłbym skłonny zapłacić za solidny dodatek fabularny do tak dobrego tytułu. Z drugiej, no właśnie, nie będzie to dodatek fabularny tylko tryb kooperacji. Co więcej, twórcy porzucają w nim bardziej realistyczne podejście do tematu na rzecz baśniowych starć ze znanymi z japońskiego folkloru demonami.

Ten ostatni punkt mi nie wadzi i jako oderwany od głównej gry dodatek fabularny byłby jak najbardziej w porządku. Ot, Jin trafia do wioski opanowanej przez mroczne siły i walczy z demonami zamiast Mongołów. Coś takiego zaserwował Rockstar w dodatku fabularnym do pierwszego Red Deada gdzie głównemu bohaterowi przyszło zmierzyć się z żywymi trupami. Gdyby zatem była to przygoda solowa to bym chętnie łyknął, a tak raczej nie skorzystam zwłaszcza że zapewne trzeba będzie mieć opłaconego Plusa.

Myślę jednak że taki tryb znajdzie swoich fanów więc mimo wszystko doceniam.
 
Kilka dni temu w końcu odpaliłem GoT i żałuję że tak długo zwlekałem bo gra jest fenomenalna ale i też nie było za dużo czasu na pykanie...
Wizualnie gra prezentuje się wręcz wybitnie, czasami ma się ochotę stanąć i podziwiać same widoki. Są też oczywiście jakieś zgrzyty i gorzej wyglądające miejsca, głównie wnętrza budynków ale w ogólnym rozrachunku graficznie na jest plus.
Sama gra na PS4 Pro śmiga jak dzika ani razu nie zauważyłem jakiegoś spadku klatek czy niedoczytanych tekstur ( z wyjątkiem ekwipunku gdzie podczas zmiany stroju na chwilę postać zniknie). Konsola o dziwo śmiga bardzo cicho, praktycznie nie zwiększa swoich obrotów. Przy TLoU2 zdarzało się, że ostro wyła tutaj jest cisza.

Cieszy mnie, że w końcu nie mamy w ekwipunku śmietnika rodem z innych rpegów, tutaj posiadamy niezbędne minimum i sprawdza się to wyśmienicie.

Fabularnie póki co jest średnio, gra jakoś pod tym względem mnie nie porwała. Może dlatego, że więcej robię zadań pobocznych niż fabularnych. Są one ciekawsze :p

Sama rozgrywka podzielona na dwie ścieżki: samuraja oraz shinobi wypada różnie. O ile starcia samuraja są ciekawe, bo są różne postawy odpowiadające różnym typom przeciwników tak shinobi ma niewiele do zaoferowania. Osobiście jeśli tylko w jakiejś grze jest możliwość skradania się i zabijania z ukrycia wybieram taki styl rozgrywki ale tutaj słabo się to sprawdza. Głównie pewnie przez słabe AI, mogę przekrada się obok nich a oni mało kiedy mnie zauważają xD
Gram od początku na najwyższym poziomie trudności i nie powiem początkowe starcia były wyzwaniem bo byłem w nich na hita, teraz już jestem na dwa a czasami i trzy :D Nadal natomiast nie nauczyłem się perfekcyjnie parować, jakoś nie mogę wyczuć tego odpowiedniego momentu a szkoda bo jak się uda to można wtedy zadać srogie obrażenia. Udało się to Wam opanować?

Póki co chyba byłoby na tyle, zobaczymy jak się dalej rozwinie ale gra się przyjemnie i nie było momentu żebym się choć chwilę nudził ;) Fajnie, że u schyłku generacji wyszła jeszcze taka gra, która pokazała że 7-letnia konsola nadal ma moc ;)
 
Chodzą słuchy, że Cuszima doczeka się samodzielnego dodatku na wzór Milesa Moralesa czy Zaginionego Dziedzictwa i to już w tym roku :eek:

 
A to ciekawe :p Właśnie wczoraj dopiero skończyłem podstawkę, zrobiłem wszystko co się dało, pozbierałem każdą znajdźkę i chętnie pograłby w jakiś dodatek ;) NG+ raczej nie odpalę bo jak dla mnie to jest gra na raz, kolejny raz zapewne nie sprawiałaby tyle frajdy co przy pierwszym podejściu. Czekamy i zobaczymy co nam zaserwują.
 
Ghost dostał parę miesięcy po premierze darmowe multi, teraz na rocznicę podobno będzie dodatek...
A w międzyczasie co dostało TLOU2?
Ani DLC, ani tego Multi które miało być :ROFLMAO:
 
Na ten moment rzekomy dodatek do Cuszimy to plotka. Na temat trybu sieciowego do The Last of Us II też pojawiają się plotki, a obie gry wyszły w podobnym czasie. Zobaczymy co zaprezentuje Sony na najbliższym evencie, który ponoć planowany jest na 8 lipca. Być może już na dniach obie produkcje zostaną potwierdzone, a być może żadna.

Osobiście bardziej jednak czekam na fabularny dodatek do Cuszimy niż tryb sieciowy do TLOU2, bo multi mnie kompletnie nie jara. Co innego gdyby TLOU2 miało otrzymać dodatek singlowy co w w sumie też jest możliwe mimo iż twórcy niby zaprzeczali. I to nie tylko dlatego że pierwsza odsłona miała fabularne DLC, ale też dlatego że Sony ostatnimi czasy lubi wydawać takie większe, samodzielne dodatki do swoich gier. First Light do Infamousa, Zaginione Dziedzictwo do Uncharted, Miles Morales do Spider-mana, teraz rzekomo Duch Ikishimy do Tsushimy.

Oczywiście można by narzekać, że to rozmienianie się na drobne i lepiej jakby się skupili na pełnoprawnej kontynuacji, ale Sony nie szczędzi grosza, a kluczowe zespoły są dość duże więc jeśli mniejsza ekipa może przygotować taki dodatek, który umili oczekiwanie na kolejną dużą część nad którą pracuje główny zespół to dla mnie super.
 
No i mamy potwierdzenie Ikishimy choć nie do końca tak jak sugerowały to plotki. Dostaniemy bowiem Ducha Cuszimy w nowym wydaniu wraz z masą poprawek i nową przygodą. Niestety część z nowości (np. synchronizacja ust z japońską ścieżką dźwiękową) będzie tylko na Playstation 5. Do tego dochodzą kwestie opłat za aktualizacje itd. czyli typowe Sony za kadencji Jima Ryana. Więcej w odnośnikach poniżej.


 
Niestety część z nowości (np. synchronizacja ust z japońską ścieżką dźwiękową) będzie tylko na Playstation 5. Do tego dochodzą kwestie opłat za aktualizacje itd. czyli typowe Sony za kadencji Jima Ryana. Więcej w odnośnikach poniżej.
Ale żeby nawet tego jako darmowego patcha dla tych co kupili rok temu nie było :(
No nic, zanim kupię PS5 to jeszcze kilka latek, więc sobie kupię używkę wtedy.
PS: Nawet żeby dodatku osobno nabyć się nie dało smh.
 
Z tego co zrozumiałem z rozpiski podanej w drugim odnośniku to można odpłatnie zaktualizować wersję z PS4 do wersji reżyserskiej co kosztuje 20 dolców. Choć nie wszystkie bajery będą dostępne na starszej konsoli to dodatek fabularny powinien się w to wliczać, ale faktycznie jest to trochę niejasne. Strasznie Sony kombinuje w tej generacji podczas gdy Microsoft dla odmiany ułatwia wszystko jak tylko się da. Ba, nawet wydanie płytowe jest tylko jedno dla obu generacji, a nie jak u Sony osobne wydania na PS4 i PS5.

Gry ekskluzywne od Sony wciąż są dla mnie argumentem żeby wyczekiwać na nowości od nich, ale podejście do graczy mają obecnie fatalne.
 
W sumie spoko, konsole mam świeżutką, więc jak wyjdzie ta wersja rozszerzona, to kupię, zamiast teraz ogrywać drugi raz na nowej konsoli.
 
Top Bottom