Może mi ktoś powiedzieć jaki jest kontekst historyczny tego, że Night City jest miastem gęstym od nieprawdopodobnej ilości detali, a pustkowia są tak porażająco puste? Pytam, bo w rzeczywistym świecie praktycznie nie spotyka się sytuacji, w której miasto zaczyna się jak nożem odciął. Są przedmieścia, slumsy, pojedyncze domy itp. Mam rozumieć, że w NightCity nie występują ludzie, których nie stać na mieszkanie w Night City i nie próbują budować się poza?
Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zarzut wobec gry, czy twórców, po prostu doznałem lekkiego szoku poznawczego (zaczynałem jako korp), bo spodziewałem się, że wyjazd z miasta nie będzie aż tak nierzeczywisty. W samym mieście architektura wygląda tak jakby o każdy skrawek przestrzeni musiano toczyć wojny, tymczasem 10 metrów od miasta są niezabudowane tereny. To jest dziwne dla mnie.
PRawy górny róg mapy. Wyjechałem na wysokości North Oak. Wprost z miasta pełnego wieżowców na puste drogi (po co one tam jeśli donikąd nie prowadzą? Od ronda bocznicą w dół az do Kelley Lane. I dalej w praą część mapy. Zdumiony byłem tym ileż tu jest nieżywanej przestrzeni. Ktoś powie problem z zasobami - nie kupię tego, bo wieżowiec można postawić gdziekolwiek i dociągnąc tam rurociąg z wodą. Nie bardzo kumam ideę rozrostu miasta wyglądającego trochę jak wrzód na d*.
Możliwe, że się mylę, ale wygląda to trochę tak jakby autorom gry troszkę zabrakło czasu na zapełnienie dalszej części mapy sensowną treścią. Całe te pustkowia są przerażająco nudne w kontekście tego jak wyglądają. Są tam chociaż jakies zwierzęta?
Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zarzut wobec gry, czy twórców, po prostu doznałem lekkiego szoku poznawczego (zaczynałem jako korp), bo spodziewałem się, że wyjazd z miasta nie będzie aż tak nierzeczywisty. W samym mieście architektura wygląda tak jakby o każdy skrawek przestrzeni musiano toczyć wojny, tymczasem 10 metrów od miasta są niezabudowane tereny. To jest dziwne dla mnie.
PRawy górny róg mapy. Wyjechałem na wysokości North Oak. Wprost z miasta pełnego wieżowców na puste drogi (po co one tam jeśli donikąd nie prowadzą? Od ronda bocznicą w dół az do Kelley Lane. I dalej w praą część mapy. Zdumiony byłem tym ileż tu jest nieżywanej przestrzeni. Ktoś powie problem z zasobami - nie kupię tego, bo wieżowiec można postawić gdziekolwiek i dociągnąc tam rurociąg z wodą. Nie bardzo kumam ideę rozrostu miasta wyglądającego trochę jak wrzód na d*.
Możliwe, że się mylę, ale wygląda to trochę tak jakby autorom gry troszkę zabrakło czasu na zapełnienie dalszej części mapy sensowną treścią. Całe te pustkowia są przerażająco nudne w kontekście tego jak wyglądają. Są tam chociaż jakies zwierzęta?