Questy w CP - ranking Społeczności [SPOILERY]

+
Jeszcze trochę gry przede mną, ale korci mnie, żeby podyskutować o tym, co jest - przynajmniej dla mnie - jedną z ogromnych zalet CP. Czyli o zadaniach.
Nie mam tu na myśli głównej linii fabularnej, tylko zadania poboczne, które dodają grze kolorytu i stylu, a przy tym pozwalają wczuć się w postać (być może zresztą uważacie, że takich zadań nie ma, a gra jest pod tym względem uboga - napiszcie o tym!)

Mnie, jak dotąd, mocno uderzyły dwa questy, które - choć różne - mają ze sobą coś wspólnego.

"Kwestia czasu" - poszukiwanie siostrzeńca detektywa Warda.
Sam quest jest w zasadzie dosyć sztampowy: ktoś zaginął, szukamy tropów, finalnie docieramy na miejsce i ratujemy z opresji. Ale otoczka... popieprzony psychopata i jego motywacja bardzo osobista, doznane krzywdy, i to, co robił porwanym dzieciakom, jak to wyglądało... uch. Mimo że gra liniowo pozwalała "uratować" raptem dwie inne osoby i już Ward wołał, żeby mu pomóc z Randym, to dopchałam się do dosłownie każdego łóżka, żeby to cholerstwo powyciągać. Mocno mnie to siekło.

"Bunraku" - w trakcie zadania (zagadka włamywacza w domu małżeństwa polityków) okazuje się, że wszystko to sięga głębiej, niż ktokolwiek sądził, łącznie z Peralezami: poziom warunkowania, sterowania, penetracji jest tak zaawansowany, że nasi bohaterowie nie wiedzą już, co jest prawdą, a co nie. Sami tego nie wiemy i nigdy się nie dowiemy. Brrr. Ciary.

Oba te zadania łączy ten sam motyw - cudzej kontroli nad umysłem i ciałem. Okazuje się, że człowiek może zostać bardzo łatwo zmanipulowany, a zasięg dokonywanych krzywd - nieograniczony.
Kłania się każda jedna teoria spisku, kłania się "Z archiwum X" - i nic nie jest niemożliwe. I to nie musi wcale być 2077 rok.


Dajcie znać, czy sami trafiliście na jakieś intrygujące zadania, które Was urzekły, albo przeciwnie - odrzuciły. A jeśli tak - to czemu?
 
Kurde, ukradłaś dwa zadania, które sam mógłbym opisać :( Kiedy skończyłem Kwestię Czasu to pomyślałem że już nic mocniejszego nie trafię w grze, a potem zrobiłem Bunraku. Oba zadania mnie poruszyły choć każde w inny sposób.

W ogóle z Cyberpunkiem jest podobnie jak z Dzikim Gonem, bo choć główny wątek mi się podobał to jednak zadania poboczne na ogół były znacznie ciekawsze. Tym bardziej ostrzę sobie zęby na fabularne rozszerzenia mając w pamięci Krew i Wino oraz przede wszystkim Serca z Kamienia.
 
Poszukiwanie Evelyn z Judy. Sam quest był świetny, ale najlepsza była jego bardzo mroczna otoczka - sposób w jaki Night City funkcjonuje, jak wykorzystuje ludzi i jak ich wyrzuca na śmietnik kiedy nie są potrzebni. Zaś co do wątku Peralezów to liczę na kontynuację tej historii w DLC.
 
Poszukiwanie Evelyn z Judy. Sam quest był świetny, ale najlepsza była jego bardzo mroczna otoczka - sposób w jaki Night City funkcjonuje, jak wykorzystuje ludzi i jak ich wyrzuca na śmietnik kiedy nie są potrzebni. Zaś co do wątku Peralezów to liczę na kontynuację tej historii w DLC.
O to, to.
Cały ten quest świetnie kreśli zależności między mieszkańcami Night City na różnych szczeblach i świetnie wpisał się w historie mojego V, który z miastem miał na bakier i którego ono również porwało w zęby, przeżuło i wypluło. Mieliśmy tu zarówno personalną, mocno działającą na wrażliwość odbiorcy historie, jak i dobry lore-building. Dodatkowo w jednej z interakcji podczas przechodzenia zadania okazało się, że gra wzięła pod uwagę wynik innego, wykonanego właściwie przypadkiem i po drodze questa, co dało mi poczucie "organiczności" w tej erpegowej części gry.

Bunraku jak na mój gust kończy się zbyt gwałtownie i to w momencie, w którym zaczyna nabierać rumieńców. Podobnie, jak chyba większość, liczę na rozwinięcie tematu w dodatkach.
 
O to, to.
Cały ten quest świetnie kreśli zależności między mieszkańcami Night City na różnych szczeblach i świetnie wpisał się w historie mojego V, który z miastem miał na bakier i którego ono również porwało w zęby, przeżuło i wypluło. Mieliśmy tu zarówno personalną, mocno działającą na wrażliwość odbiorcy historie, jak i dobry lore-building. Dodatkowo w jednej z interakcji podczas przechodzenia zadania okazało się, że gra wzięła pod uwagę wynik innego, wykonanego właściwie przypadkiem i po drodze questa, co dało mi poczucie "organiczności" w tej erpegowej części gry.

Bunraku jak na mój gust kończy się zbyt gwałtownie i to w momencie, w którym zaczyna nabierać rumieńców. Podobnie, jak chyba większość, liczę na rozwinięcie tematu w dodatkach.
Dla mnie ten quest z Evelyn jest najlepszy w całej grze, przebija nawet ten quest Rivera który jest bardzo mocny ale nie do końca go czułem, może dlatego że miałem na Rivera trochę wywalone. Koleś za bardzo przypomina mi Kaidana - taki miły koleś z problemami który jest tylko po to by z nim wejść w romans.
 
Kaidana - taki miły koleś z problemami który jest tylko po to by z nim wejść w romans.
Miałem to samo skojarzenie xD. Chociaż quest z Riverem w większości dobrze operuje kliszami, to on sam jest jednak strasznie mdły. Za to motyw z rodzinką, generalnie pomaganie gliniarzowi i zapoznanie się przez jej pryzmat z kolejną stroną Night City bardzo na plus. Fajnie też wykorzystano w queście motyw braindance'u.
 
Miałem to samo skojarzenie xD. Chociaż quest z Riverem w większości dobrze operuje kliszami, to on sam jest jednak strasznie mdły. Za to motyw z rodzinką, generalnie pomaganie gliniarzowi i zapoznanie się przez jej pryzmat z kolejną stroną Night City bardzo na plus. Fajnie też wykorzystano w queście motyw braindance'u.
Ja grałem Female V i dla mnie ten quest z rodzinką był przerażający. To było tak nachalne parcie na romans że aż oczy bolały i w którymś momencie myślałem że już po mnie i gra mnie jakoś "zalokowała" w tym romansie. Jeszcze przed wejściem na wieżę chciałem zwiać ale się przemogłem a potem już myślałem KAPLICA - na szczęście w ostatnim momencie gra pozwoliła mi się wymiksować z tego romansu. Pojechałem hen daleko i nigdy się już do kolesia nie odezwałem. :ROFLMAO:
 
Top Bottom