Rozpoczyna się nowa saga

+
Ciri nie jest wiedźminką, a poza tym to najbardziej irytująca postać w całej sadze, to jest najgorszy pomysł na protagonistkę.
Tu zdania są podzielone. Mnie najbardziej irytowała Yen. Jak czytałeś Sagę to pewnie wiesz że są tam dwa główne wątki - historia poszukiwań Ciri przez Geralta i spółkę oraz przygody samej Jaskółki i jeśli mam być szczery to czytając Sagę bardziej interesowałem się przygodami Ciri niż Geralta. Jednak oba wątki są moim zdaniem bardzo dobre. Jak ktoś jest jednym z dwóch głównych bohaterów Sagi to nie widzę powodu dla którego nie byłoby jej w grze.
 
Głównym bohaterem wiedźmińskiej sagi jest Geralt, a głównym tematem poszukiwanie Ciri, a nie sama Ciri, tak gwoli ścisłości.
Zauważ, że mówię o Sadze, a nie o opowiadaniach. W połowie Sagi widzimy już kto jest prawdziwą protagonistką i postacią centralną danej historii. I nie jest to już Geralt :)
Lub, jak napisał @Szincza -mamy po prostu dwóch protagonistów...

Tak, Ciri nie przeszła mutacji, więc nie jest mutantką. Jednak Wiedźminką jest jak najbardziej, co wprost powiedziane jest zarówno w książkach jak i grach REDów.

Bycie wiedźminem to coś więcej niż samo bycie mutantem...:facepalm:
 
Tak, Ciri nie przeszła mutacji, więc nie jest mutantką. Jednak Wiedźminką jest jak najbardziej, co wprost powiedziane jest zarówno w książkach jak i grach REDów.

Ja się zgadzam, że można Ciri uważać za wiedźminkę, ale nie przesadzajmy z tym wprost, wprost to w książkach Ciri sama siebie wiedźminką nazwała. Jest też sugerowane w książkach, że być może mutacji nie będzie potrzebować. Więc spokojnie może być "wiedźminką" aczkolwiek nie klasyczną, bo nie przeszła próby, ale miała "wodę i grzybki", walczy jak wiedźmin, ma wiedzę o potworach i olejach. Oczywiście ma też "starszą krew" i przeznaczenie.

Osobiście nie uważam też żeby zdolność do picia eliksirów byłą jej niezbędna. Zresztą proszę nie zapominać, że w W1 był "wiedźmin" imieniem Leo co to nie miał mutacji i nie umiał rzucać znaków. :D
 
Last edited:
Ja się zgadzam, że można Ciri uważać za wiedźminkę, ale nie przesadzajmy z tym wprost, wprost to w książkach Ciri sama siebie wiedźminką nazwała.
Jak najbardziej zgadzam się, że nie jest to klasyczny wiedźmin - Ciri jest wiedźminką unikatową, niestandardową. I to nie tylko ze względu na brak mutacji. Płeć, królewskie pochodzenie, Starsza Krew...

Nie ma ona identycznej fizjologii jak Geralt, ale przecież nie musi mieć.
Nie musi być też mutantką, by być odbierana jako Wiedźminka - nie tylko przez siebie, ale również przed otoczenie.

Myślę, że możemy się wszyscy zgodzić, że wiedźmiństwo to określony zawód i styl życia. Fach, który Ciri opanowała perfekcyjnie...

Również nie uważam, by eliksiry były czymś kluczowym. Jak pisałam wcześniej - zawsze może sięgać po inne magiczne specyfiki regenerujące czy wzmacniające :beer:
 
Również nie uważam, by eliksiry były czymś kluczowym. Jak pisałam wcześniej - zawsze może sięgać po inne magiczne specyfiki regenerujące czy wzmacniające :beer:

Jeśli Ciri byłaby protagonistką kolejnego Wiedźmina, to ja bym preferował, żeby nie mogła pić eliksirów, bo to znów daje nam w efekcie drzewko alchemii. Wydaje mi się, że zasługujemy na coś nowego. Potrzebujemy czegoś nowego. Są oleje są, petardy, są runy, do klasycznego wywoływania efektów na przeciwnikach.
 
Ciri nie jest wiedźminką, a poza tym to najbardziej irytująca postać w całej sadze, to jest najgorszy pomysł na protagonistkę.
Wow, ładna herezja. Dla mnie to ciekawe zjawisko bo wiem, że jest wiele osób, które nie trawią Ciri. A jest ona przecież główną bohaterką tzw. sagi o wiedźminie. Podobno sama saga pierwotnie miała być trylogią o nazwie "Krew elfów", co świadczy dobitnie jak ważną postacią dla uniwersum jest Jaskółka.
Oczywiście Ciri jest wiedźminką i rzecz jasna jest... mutantką. W przeciwieństwie jednak do Geralta nie przechodziła ona żadnych wiedźmińskich mutacji bo nie musiała, ona urodziła się nią. Ciri jest genetycznym mutantem, posiadającym gen Starszej Krwi Dzieckiem Przeznaczenia, czyli Wybrańcem, który nie będzie musiał przechodzić żadnych Prób by stać się wiedźminem. Mówi o tym Geralt w rozmowie z Calanthe:
"- Czy wszystkie opowieści o Prawie Niespodzianki to legendy? - Wszystkie. Przypadek trudno nazwać przeznaczeniem. - Ale wy, wiedźmini. nie przestajecie szukać? - Nie przestajemy. Ale to nie ma sensu. Nic nie ma sensu. - Wierzycie, że Dziecko Przeznaczenia przejdzie Próby bez ryzyka? - Wierzymy, że takie dziecko nie będzie wymagało Prób."
Osobiście nie widzę nowej growej sagi skupionej na jakiejś nowej randomowej postaci wiedźmina. Ona musiałaby być siłą rzeczy przynajmniej w jakiś sposób powiązana z Zireael (jeśli faktycznie Ciri nie byłaby główną bohaterką). Swoją droga zauważyć można, że ludzie patrząc na wiedźmina utknęli w schemacie postrzegania go jako jeżdżącego od wsi do wsi zwykłego zabójcę potworów wypełniającego zlecenia. I nie dziwota, że trudno im teraz w ten schemat wpisać Zireael. Zireael jest wiedźminem działającym na innym poziomie. Jeśli dla Geralta szczytem możliwości była w książce walka z Vilgefortzem, czy w grze z Dzikim Gonem, to dla Ciri jest to poziom od którego ona zaczyna. Wszystko zależy od fabuły, która zarówno w książce jak i w grze ma swoje warstwy. Z jednej strony są w uniwersum wsie, miasta, królestwa z ich mieszkańcami, krasnoludy i elfy z ich problemami i czarodzieje z ich intrygami, z drugiej strony mamy elfy Aen Elle, jednorożce, Koniunkcje Sfer i Białe Zimno. Geralt poruszał się głównie w tej ,nazwijmy to, "wierzchniej warstwie". Postać Ciri operuje już na innym poziomie fabularnym.

Być może dzień ogłoszenia prac nad nową serią gier: 21 marca (pierwszy dzień wiosny, którego symbolem jest jaskółka), medalion z głową rysia (czyli kota), leżący w śniegu (Białe Zimno?) rzeczywiście stanowią mocną przesłankę, że to właśnie Ciri będzie, jeśli nie główną, to bardzo istotną postacią nowej sagi. Być może podobnie jak Luke Skywalker to ona odnowi wiedźmiński "zakon" zakładając nową szkołę. Ale to już nie będą wiedźmini typu Geralt, Vesemir, Eskel czy Lambert. Sam Geralt pod koniec książkowej sagi mówi:

- Racja istnienia - wiedźmin nie uśmiechnął się - i racja bytu wiedźminów zostały zachwiane, albowiem walka Dobra ze Złem toczy się teraz na innym polu bitwy i zupełnie inaczej jest prowadzona. Zło przestało być chaotyczne. Przestało być ślepą i żywiołową siłą, przeciw której wystąpić musiał wiedźmin, mutant równie morderczy i równie chaotyczny jak samo Zło. Dziś Zło rządzi się prawami - bo prawa mu przysługują. Działa w myśl zawartych traktatów pokojowych, bo pomyślano o nim, owe traktaty zawierając...
"— Ciemność, o której mówisz — powiedział — to stan ducha, nie materii. Do walki z czymś takim trzeba wyszkolić całkiem innych wiedźminów. Najwyższy czas zacząć.
 
Osobiście nie widzę nowej growej sagi skupionej na jakiejś nowej randomowej postaci wiedźmina. Ona musiałaby być siłą rzeczy przynajmniej w jakiś sposób powiązana z Zireael (jeśli faktycznie Ciri nie byłaby główną bohaterką).
Dlaczego musiałaby być powiązana? Można napisać fajną i angażującą historię bez nawiązywania do czegokolwiek z poprzednich gier albo książek. I myślę że REDzi powinni tak zrobić, jestem zdania że nowe gry z serii powinny być od strony fabularnej bardziej "kameralne" i nie skupiać się na przepowiedniach, przeznaczeniach i końcach świata.

Do tego odnoszę wrażenie, że ludzie jakby już zdecydowali, że nie ważne jaką nową postać by wymyślili, to nie będzie ona równie dobrym głównym bohaterem co growy Geralt (nie mylić z Geraltem książkowym). Dla mnie to nie jest takie oczywiste. REDzi raczej już udowodnili, że potrafią napisać całkiem niezłe oryginalne postacie i o ile nie pójdą w kierunku "generic łiczera z edytora z 5 ściażkami życiowymi do wyboru" to ja bym się nie obawiał nowości.
 
Wierzę, że Redzi stworzą dobrą fabułę, ciekawe postaci, ciekawego protagonistę bo wiem, że to potrafią - więc jest mi w sumie... wszystko jedno, kto to będzie bo wiem że będzie dobrze napisany.

Obstawiam, że produkt będzie z tych bezpiecznych, czyli formuła będzie przypominać dotychczasowe części i nie będzie tutaj rewolucji w gameplay ani nie będzie to gra o zupełnie innych charakterze (takiej kiedyś wizje snuł chyba @HuntMocy - wybaczcie, nie jestem pewien, ale mowa była o grze skupiającej się mocno na aspekcie polowań na potwory i totalnie nieliniowej fabule, coś bliżej sandboxa, i bardzo mi się to podobało).

Od W4 naturalnie oczekiwałbym więc zmiany tego, co mi się nie podobało w W3, swoistej ewolucji, czyli przede wszystkim:

1. Mniejsze huby, mniej zapychaczy, okrutnie powtarzalnych aktywności, więcej esencji - wariant maksymalny to Krew i Wino - tam proporcje były najlepsze. Generalnie uważam, że Redzi sobie z otwartym światem nie poradzili do końca i niepotrzebnie się na niego porwali, wolałbym powrót do hubów rodem z W2. Mam też na uwadze, że NAJLEPSZY CRPG WSZECHCZASÓW, czyli BG2 nieprzypadkowo różnił się w tym zakresie od BG1, wycinając wszystkie losowe lokacje typu lasy, pola i zostawiając same kluczowe lokacje - z korzyścią dla rozgrywki.

2. Co za tym idzie mniej powtarzalna zawartość rodem z generatora, więcej cudnych projektów lokacji Redów.

3. Stanowcze NIE dla levelowania potworów, broni, questów i systemu lootu z W3, które są dla mnie zabójstwem esencji RPG i mocno podbijały wadę z pkt 1. Można znieść 4 rodzaje znaków zapytania, jeżeli jest po co je eksplorować. Ktoś pisał o poczuciu nagradzania - no właśnie ten system zabijał to poczucie bo kończysz ważnego questa a w nagrodę dostajesz gorszą broń niż to co wyleciało z byle żołdaka. Levelowanie questów to absurd do potęgi i nie widzę żadnego logicznego uzasadnienia dla tej mechaniki a już zwłaszcza w grze z quasi otwartym czy też otwartym światem.

4. Chętnie zobaczyłbym intrygę nieco bardziej przyziemną w skali niż ratowanie świata i wielka walka dobra ze złem - generalnie tego aspektu fabuły W3 nie uważam za udany, wszystko po Skellige jest mech.
 
Oczywiście Ciri jest wiedźminką i rzecz jasna jest... mutantką.
A właśnie, że nie jest
Paszkwil znaleziony pod murami Kaer Morhen said:
Monstrum, albo Wiedźmina opisanie:
Zaprawdę, nie masz nic wstrętniejszego ponad monstra owe, naturze przeciwne, wiedźminami zwane, bo są to płody plugawego czarostwa i diabelstwa. Są to łotry bez cnoty, sumienia i skrupułu, istne stwory piekielne, do zabijania jedynie zdatne. Nie masz dla takich jak oni między ludźmi poczciwymi miejsca. A owo Kaer Morhen, gdzie ci bezecni się gnieżdżą, gdzie ohydnych swych praktyk dokonują, starte być musi z powierzchni ziemi, a ślad po nim solą i saletrą posypany.
;)

A tak na serio - z całym szacunkiem dla Cirilli, ale uważam, że nie wystarczy skutecznie usunąć kilka zębów, by mieć prawo do nazywania się dentystą. Ona była Panią Miejsc i Czasów, ale karierę Wiedźminki zdecydowała się rozpocząć dopiero w jednym z zakończeń trzeciej części gry. Zygfryd z pierwszej części też tępił potwory, a nie kazał nazywać się wiedźminem. Zawód wiedźmina, to powołanie, któremu ci rzemieślnicy podporządkowywali swoje życie. Nasi wędrowni zabójcy potworów w Kaer Morhen z braku lepszych pomysłów i przy nadmiarze czasu małą Ciri uczyli tego, co umieli najlepiej, czyli fechtunku i wiedzy o potworach. Owszem, w ten sposób przygotowywali ją do zawodu, jednak później zarówno w książkach ścigana przez Emhyra, jak i w grach uciekająca przed Gonem - nie praktykowała.
 
Tak swoją drogą, jeśli to miałaby być trylogia, a wiadomo zawsze w grach zaczynamy od zera do bohatera, to w przypadku Ciri, nie wiem jacy przeciwnicy musieliby się pojawić w trzeciej części.
 
Jednak finalne umiejętności Ciri to już poziom wyższy niż każda inna istota w świecie Wiedźmina. Na końcu trójki to się przebijała przez zastępy przeciwników jak przez masło. Najsilniejszy w książkach to był pewnie Vilgefortz, bo walczył na wampira, wiedźmina i czarodziejkę naraz. Także czym miałby być finalny przeciwnik w potencjalnej trzeciej części nowej sagi :p
 
Jednak finalne umiejętności Ciri to już poziom wyższy niż każda inna istota w świecie Wiedźmina.

Nie "niż każda inna istota", bo top magów spokojnie by Jaskółkę okiełznał (a już na pewno Aen Saevherne), ale nie w tym rzecz. Jak już wielokrotnie tu mówiono, Redzi mogą genetyczne "supermoce" Jaskółki z końcówki Dzikiego Gonu, dowolnie znerfić, bo mają idealny pretekst jakim jest Białe Zimno. Ciri może w pierwszej części nowej trylogii powoli odzyskiwać moce, mogła stracić je na zawsze, jeśli Redzi zechcą może też nie być w stanie już nigdy doprowadzić ich do tego poziomu z W3. Do wyboru do koloru.
 
Jako się rzekło, nie obrażę się jak Ciri będzie główną bohaterką bo ufam tutaj studiu, ale chyba wolałbym kogoś świeżego, kogo nie będę musiał sztucznie odkrywać tylko naprawdę nie będę go znał i kogo nie trzeba będzie fabularne nerfić i szukać pretekstów żeby to był wiarygodny bohater. Same dyskusje nad tym są oznaką tego, że nie jest to najlepszy pomysł.

Wyobrażam sobie, że wielu idących rozważaniami w tę stronę idzie tropem W1 ale jednak początkujące studio musiało odpalając taki projekt wziąć pewnego, oczywistego protagonistę. Teraz Redzi mają zasłużoną renomę, znaną markę w rękach i jestem pewien, że mogliby eksplorować jakąś mniej znaną postać albo stworzyć nową. Widzę W4 jako to, czym jest BCS dla Breaking Bad :)

Dla mnie Ciri to jest postać, którą już za dobrze znam i szczerze mówiąc nie wydaje mi się, aby z takiego "filmowego" punktu widzenia w jej historii było wiele więcej ciekawego do opowiedzenia. Jej character arc odczuwam jako pełny. Inaczej miałem z Geraltem po skończeniu książek no ale wiadomo, to była jedna wielka kontrowersja wtedy, jeszcze przed czasem internetu.

Imo Geralt to też był lepszy protagonista, bo w takiej roli został stworzony od początku do końca. Rola Ciri zawsze była nieco inna. Saga kręciła się wokół niej, ale powiedziałbym że była bardziej głównym przedmiotem sagi, niż podmiotem. Fabularnym narzędziem, nie bohaterem którego oczami jesteśmy, nie wiem jak lepiej to ująć. Nie zgadzam się w każdym razie i nigdy nie zgadzałem z poglądem, że Ciri to główna bohaterka Sagi. Ale to inny temat trochę.

Jest tyle historii do opowiedzenia w tym świecie, tyle potencjału na zwizualizowanie w jak zwykle wspaniały sposób lokacji z prozy Sapkowskiego, że szkoda byłoby wiecznie mieszać w tej samej szklance od herbaty, bo ta fsbularny historia nie zrobi się słodsza.
 
Jak dla mnie najlepsze są przyziemne historie, gdzie już w pierwszych sekundach poznajemy naszego bohatera po kolana w gó...., dosłownie lub w przenośni. Poza tym nowy bohater ma tę zaletę, że nie znamy jego przeszłości, a czasami detal pozwala nam zmienić perspektywę postrzegania pewnych wydarzeń o 180 stopni. Patrz chociażby seria KOTOR.
 
Same dyskusje nad tym są oznaką tego, że nie jest to najlepszy pomysł.

Praktycznie każda propozycja ma podobne dyskusje dookoła siebie. W sensie, ja się przy Ciri nie upieram, rozumiem też, że ktoś może nie czuć do niej szczególnej mięty, ale wyborem (nie jedynym - podkreślam) jest najbardziej oczywistym.

Czego bym kategorycznie nie chciał, to zupełnie nowy bohater tworzony od podstaw przez gracza. Nie wiem, subiektywnie mam wrażenie, że Wiedźmin potrzebuje kogoś z bogatym backgroundem, jeśli nie książkowym, to stworzonym przez Redów, gdzie istnieje już historia, pewne ramy zachowań i zaszłe relacje z innymi postaciami. Nie chcę "wehikułu dla gracza" jakim był choćby V z CP, nie żeby było coś nie tak z tym rozwiązaniem per se, po prostu nie pasuje mi ono do Wiedźmina.

Nie chciałbym też po prostu kolejnego wiedźmina. Tu bardziej niż cokolwiek innego przeszkadza mi wtórność mechanik, rozwoju postaci.

Ciekawym konceptem zawsze był dla mnie potencjalny potomek Jaskółki, jednocześnie bardzo książkowy, z drugiej będący otwartą kartą, dająca pole do popisu dla Redów.
 
Praktycznie każda propozycja ma podobne dyskusje dookoła siebie.

Bardziej mam na myśli to, że chcemy jakiegoś bohatera spełniającego warunki X, Y, Z tymczasem "oryginalna" Ciri będąca w punkcie, który znamy tych przesłanek nie spełnia sama z siebie - przede wszystkim jest zbyt potężna.

W związku z tym gdybyśmy czynili z niej protagonistkę, to musielibyśmy sztucznie tę postać zniekształcać, wymyślać jakieś pretekstowe chwyty fabularne, żeby ta Ciri nam do tej roli pasowała. Czyli zaczynać z jakiegoś poziomu, który można rozwijać żeby gracz czuł progres, zawiesić lub zrestartować jej dotychczasowe relacje, żeby mogła coś i kogoś odkrywać... Dla mnie to znak, że ta postać zwyczajnie nie pasuje do tej roli. Jak mawia Deadpool - that's just lazy writing. Redzi na tym etapie już nie muszą tego robić, bo analogiczny zabieg z W1 to też był lazy writing (okrutny), ale jakoś usprawiedliwiony okolicznościami powstawania gry.

Wolałbym, żeby nie trzeba było tego robić przy czym zgadzam się z Tobą, że najlepszy byłby ktoś określony, niezależnie od tego czy nam znany czy nie znany. To się jakoś dobrze wpisuje w charakter serii, którą znamy. Nie obraziłbym się nawet za jakieś ścieżki do wyboru a potem przeplatanie się tych postaci. Opcji jest dużo.
 
No to cóż trzeba się zgodzić, ze się nie zgadzamy. Mam wręcz wrażenie, że Redzi specjalnie popuścili wodze fanazji i dopakowali Ciri w zakończeniu, by gracz miał frajdę, bo mieli wbudowany fabularny wentylek bezpieczeństwa, który znormalizuje im niemal z automatu status quo jej mocy, jeśli zechcą po nią sięgnąć w kontynuacjach. Dla mnie poziom siły Jaskółki w zakończeniu W3, to zwyczajnie nie jest żaden problem, nic co by wymagało sztucznych, specjalnych, skomplikowanych czy "na siłę" akrobacji scenopisarskich. Ciri to też bohaterka, która zwyczajnie na starcie rozwiązuje najwięcej potencjalnych problemów następcy Geralta.

Zresztą ktokolwiek by to nie był, wierzę że będzie się wpisywał w wizję redów, i że odpowiednio się protagonistą, czy protagonistką zaopiekują. Będę trzymał kciuki, choćby wybrali Vesemira. :D
 
Jeśli dostaniemy oryginalnego bohatera to jestem ciekaw w jakim czasie zostanie osadzona akcja nowej gry / nowych gier. Nic nie stoi na przeszkodzie byśmy np. Przejęli kontrolę nad jednym z pierwszych wiedźminów i zobaczyli inne wiedźmińskie szkoły poza KM w pełni ich chwały. Choć wtedy to już kompletnie odpadają nawet gościnnie pojawiające się postacie znane z obecnej trylogii gier -No chyba że jakieś starsze elfy i czarodziejki.
 
Top Bottom