Saga Baldur's Gate

+

Twoja ulubiona część cyklu to?

  • Baldur's Gate

    Votes: 4 12.5%
  • Baldur's Gate II: Shadows of Amn

    Votes: 16 50.0%
  • Baldur's Gate: Dark Alliance

    Votes: 0 0.0%
  • Baldur's Gate: Dark Alliance 2

    Votes: 1 3.1%
  • Baldur's Gate: Siege of Dragonspear

    Votes: 0 0.0%
  • Czekam na Baldur's Gate III

    Votes: 11 34.4%

  • Total voters
    32
No niestety, na razie to za mało Baldura przypomina. Jestem w stanie się założyć, że hajp po ogłoszeniu BG3 nie wynikał z tego, że ludzie chcieli zobaczyć DoS3 pod nazwą Baldur's Gate, tylko właśnie Baldur's Gate, oczywiście jakoś tam uwspółcześnione, ale jednak stare BG z usuniętymi wadami (hmm ja takich nie znajduję ale różnie mówią :p) i lepszą grafiką, solidnymi questami, fajnymi postaciami i warstwą fabularną.

A to tak nie wygląda :(

Ciekawa opinia. W zasadzie poza grafiką(która wiadomo, że po 20 latach musiała ewoluować), to wymieniłeś rzeczy, których nie da się ocenić po pierwszych 5-10 minutach gry. Questów tam żadnych, postaci powiedziały po 10 zdań maks, a z fabuły wiemy, że Łupieżcy Umysły robią sobie armię i Githyanki próbują im przeszkodzić, nie mamy pojęcia, co poza larwą w głowie będzie łączyło bohaterów z tym wszystkim nawet.
 
Problemem jest to że Baldur's Gate to kultowa seria więc wszyscy fani mają konkretne oczekiwania co do fabuły, oprawy wizualnej, przedstawienia mechaniki itd.
Jak widać na moim przykładzie, nie wszyscy. :) Oczywiście zakładam, że przez "konkretne" rozumiesz "takie jak w starych Baldurach od Bioware".
 
W zasadzie poza grafiką(która wiadomo, że po 20 latach musiała ewoluować)

Nie zrozumiałeś mnie. Napisałem w jednym zdaniu, że "ludzie chcieli zobaczyć DoS3 pod nazwą Baldur's Gate, tylko właśnie Baldur's Gate, oczywiście jakoś tam uwspółcześnione, ale jednak stare BG z usuniętymi wadami (hmm ja takich nie znajduję ale różnie mówią :p) i lepszą grafiką, solidnymi questami, fajnymi postaciami i warstwą fabularną." a w drugim, że to co było na prezentacji w żaden sposób nie wygląda jak taka właśnie kontynuacja BG2.

Nie oznacza to, że już teraz wiadomo, że gra będzie miała kiepską fabułę, niefajne postaci czy coś takiego. Tylko że warstwa wizualna w żaden sposób nie przypomina ewolucji BG2 (nawet proporcjonalnej do ilości lat, jakie minęły), tylko kompletnie inny produkt. Rozgrywka dla mnie również wygląda jak kompletnie inna gra.
 
Oczywiście zakładam, że przez "konkretne" rozumiesz "takie jak w starych Baldurach od Bioware".

Tak i tutaj pod względem wizualnym najbliższe były temu Pillarsy. Gdyby Baldur's Gate 3 wyglądał jak Pillars of Eternity, ale w świecie Zapomnianych Krain i z mechaniką Dungeons & Dragons 5 to myślę że opinie nie byłyby tak mieszane.
 
Mnie w Pillarsach najbardziej męczyła właśnie walka, a konkretnie jednoczesne sterowanie sześcioosobową drużyną w trybie aktywnej pauzy. Czyli dokładnie to, co ta gra odziedziczyła po Baldurach. Jeśli dostanę turówkę opartą ściśle na D&D 5.0, wykonaną przez obecnych mistrzów turowej walki w RPG, to będę bardzo zadowolony. :)
 
Ych, no nie wiem. Nie wątpię, że to może być świetna gra, ale ta gra na tę chwilę ma niewiele więcej wspólnego z dwoma pierwszymi częściami niż BG: Dark Alliance, ale w tym przypadku przynajmniej nikt nie kreował tego jako trzecią część. Historia nie jest kontynuacją, gameplay wygląda kompletnie inaczej, dialogi też, gdzie tu jakikolwiek punkt zaczepienia? Bez sensu.

Jeszcze się okaże, że efekt będzie odwrotny od oczekiwanego i nazwa tylko grze zaszkodzi.
 
Tak gadacie i gadacie (kręcąc nosem) na tego nowego Baldura, a mi gra jak najbardziej się podoba (i nie uważam jej za DOS 3).
Może to z racji, że w samego Baldura nigdy nie grałem (może kiedyś na krótko odpaliłem u brata ciotecznego), więc nie mam "bagażu (konkretnych) oczekiwań". Moim zdaniem tytuł jako taki się broni, a jeśli ktoś miałby szansę zrobić kontynuację do kultowej (niegdyś) serii to właśnie byłoby to studio Larian.

Pozostaje jedynie pytanie o sens wskrzeszania dawnych (popularnych) marek. Ale jeśli zrobią to odpowiedni ludzie i całość nie będzie się sprzedawać tylko na znanym imieniu (zachowa szacunek do pierwowzoru), to czemu nie?
 
Może to z racji, że w samego Baldura nigdy nie grałem

Hmm, no ciekawe, rozważmy to...

Żartuję. To oczywiste, że to dlatego.

Niechaj sobie powstaje świetna gra, ale ja czekając na BG3 czekałem na coś, co wygląda jak kontynuacja BG3 czyli ma cokolwiek wspólnego z poprzednimi grami poza nazwą i uniwersum, proste.
 
To napisz, to cokolwiek wspólnego z poprzednimi grami. Samo miasto Wrót Baldura to mało(bo przecież w BG2, to normalnie 90% gry się tam odbywało... oh wait)? Naprawdę po Tronie Bhaala ktokolwiek spodziewał się kontynuacji wątku dzieci Bhaala? 100 lat po wydarzeniach z poprzednich części ktokolwiek liczy na postaci z nich?

Nie wiem. Na razie mam wrażenie, że dla niektórych to nie BG3, bo w pierwszych 10 minutach gry nie ma 30 nawiązań do poprzednich części, a system walki jest turowy(co to komu szkodzi? zmiana była oczywista, nikt przecież nie wydałby po 20 latach gry na systemie RPG z tamtych lat, gdy wyszło tyle nowości, a samo D&D 5 jest popularne). Nie twierdzę, że aktywna pauza nie byłaby dobrym rozwiązaniem, ale dzięki temu, co pokazano, jest możliwość wykorzystania wszelakich smaczków z D&D 5.
 
Żartuję. To oczywiste, że to dlatego.

Mnie też nie dotyczy nostalgia factor, bo odbiłem się od obu oryginalnych Baldurów (i zresztą od każdej próby współczesnej reinkarnacji izometryków, z Pilarsami na czele), a jednak brak własnej tożsamości boli. Klasyczne BG to nie moja para kaloszy, ale dylogie bardzo szanuje, bo ta franczyza, to praojciec współczesnych fantasy erpegów. W DoS i DoS II trochę grałem, więc słysząc o powstaniu trójki BG łudziłem się że dostaniemy ewolucję gatunku podbitą doświadczeniem i feedbackiem jakie dostało Larian po wyjściu swojej dylogii... I dostałem to w pierwszych 15 minutach. Potem jednak reality check i z trzecich Wrót Baldura zrobił się dodatek do Divinity original Sin 2.
 
Last edited:
Naprawdę po Tronie Bhaala ktokolwiek spodziewał się kontynuacji wątku dzieci Bhaala? 100 lat po wydarzeniach z poprzednich części ktokolwiek liczy na postaci z nich?
No właśnie nikt nie liczył (a przynajmniej nikt kogo znałem/znam) i w tym sęk - po co robić kolejną część zamkniętej serii?

Jeszcze na ś.p. Insimilionie, czy wciąż istniejącym CoBie były dyskusje dotyczące BG3 i generalnie - mimo rzucania wieloma pomysłami - konsensus był taki, że satysfakcjonująca kontynuacja jest niemożliwa (albo piekielnie trudna) i lepiej to zostawić w spokoju. Czy się to podoba, czy nie, Shadows of Amn i Trąbal przypieczętowały fakt, że Saga BG to saga o Pomiotach Bhaala. Gdyby Cienie były sequelem a'la Icewind Dale II, to co innego. Ale nie były.

Ja personalnie mam wrodzona awersję to wyciągania ze strychu starych marek i tworzenia pod tym tytułem kompletnie nowej produkcji, która doskonale poradziłaby by sobie sama. Nie wspominając o tym, że wystarczyło trzasnąć zamiast trójki dwukropek i jakiś podtytuł i byłoby dużo lepiej. Trójka w tytule ma pewną wagę, symbolizuje kontynuację i podświadomie oczekuje się pewnych cel wspólnych pomiędzy grami w serii. Dwukropek sugeruje spin off, pewne zmiany, coś nowego - wtedy można się bawić.
 
Na razie mam wrażenie, że dla niektórych to nie BG3, bo w pierwszych 10 minutach gry nie ma 30 nawiązań do poprzednich części, a system walki jest turowy

Skoro gra nazywa się Baldur's Gate 3 i wychodzi po Baldur's Gate 2 będącym fabularną kontynuacją Baldur's Gate to raczej oczywiste, że fani mają konkretne oczekiwania co do ciągu dalszego historii, mechaniki itd. Takie to już brzemię kiedy bierzesz się za kontynuowanie kultowej marki po latach. Jeśli nie da się pociągnąć dalej tej historii to po co nazywać to Baldur's Gate 3? Jeśli mieli ochotę na Zapomniane Krainy to mogli grę nazwać inaczej, ew. Baldur's Gate z jakimś podtytułem, ta trójka sugeruje jednak kontynuację. Jasne, zdarzają się wyjątki takie jak np. Dragon Age 2, które mimo dwójki w tytule nie było bezpośrednią kontynuacją jedynki czy Final Fantasy gdzie mimo kolejnych numerków nie ma nawet powiązania wspólnym światem. Tutaj jednak mamy do czynienia z powrotem po latach w trakcie których narosły oczekiwania podsycane pojawiającymi się raz na jakiś czas plotkami o kontynuacji.

Wyobraźcie sobie sytuację, że za pięć lat pojawia się zapowiedź gry Wiedźmin 4 (dziesięć lat po premierze trójki). Nie robi tego jednak CD Projekt RED tylko inne uznane studio, akcja będzie się działa dziesiątki lat później, a my nie tylko nie zagramy Geraltem, ale nawet nie będzie to wiedźmin tylko jakiś elfi bojownik. Do tego akcja będzie ukazana z pierwszej osoby, a naszym głównym orężem będą wszelkiej maści łuki. Nadal będzie to ten sam świat, pojawią się nawiązania, wciąż będzie to soczysty erpeg z mocną i nieliniową fabułą, a jednak większość fanów będzie się zastanawiać co tu zaszło?

Przykład może trochę abstrakcyjny więc podam inny: seria Fallout. Już Fallout Tactics sobie nagrabił, ale tam przynajmniej nie lali wody, że to kontynuacja, ot gra poboczna osadzona w tym samym świecie nastawiona głównie na taktyczne starcia z przeciwnikami. Potem jednak faktycznie wyszedł Fallout 3 i była to zupełnie inna gra, która sama w sobie nie była może tragiczna, ale oberwało jej się przede wszystkim za to że ma czelność nazywać się Falloutem 3.

Wiadomka, że wykorzystano nazwę bo jest bardzo nośna, ale może im się to odbić sporą czkawką.
 
Rozumiem oburzenie, ale to normalny marketing. Mieć prawa do marki, tworzyć izometrycznego RPGa w Faerunie z akcją dziejącą się w okolicy Wrót Baldura i nie nazwać gry Baldur's Gate 3 to byłby szalony błąd marketingowy. Tylko tyle i aż tyle. Można się na to zżymać, albo zaakceptować jako nieodzowny element rzeczywistości.
 
Po 20 latach oczekiwanie kontynuacji jest trochę naiwne. Już nawet nie nawiązując do nazwy, jakakolwiek by ona nie była.

Ja tam takiego problemu nie mam. Poza tym, sami pomyślcie. Nazwanie tej gry roboczo "Baldurs Gate: Wojna łupieżców" czy inne takie... No kogo by to interesowało? Ba, spora część by pewnie nawet po zobaczeniu tytułu myślała, że to jakiś mod/coś wydane już dawne, a nie nowa gra po 20 latach. No i jak sam tu stwierdziłeś @HuntMocy , zdarzają się wyjątki. Zatem trzymanie się kurczowo, że numerek musi być 100% kontynuacją fabuły poprzedniczek wydaje mi się dość... ciężko mi znaleźć słowo. Po prostu to niepotrzebne ograniczanie się.

Dla mnie BG to była fabuła, postaci, które pamiętam do tej pory. A po Divinity Original Sin 2, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Tam bohaterowie dedykowani sprawdzili się genialnie i zapewne teraz będzie tak samo.

Co istotne, nikt oficjalnie nie stwierdził, że jakieś nawiązanie do wydarzeń z poprzednich części się nie pojawi(elfy żyją długo, taka Viconia nawet mogłaby się pojawić - nawet teraz pomyślałem, że mogłaby być tym potężnym kapłanem żyjącym w dziczy, bo w miastach nie lubią drowów, a te też coś o łupieżcach wiedzą, co dodatkowo pasowałoby do fabuły). A może inaczej, jakieś z dzieci Bhaalla te lata temu miało pośredni wpływ na to, co wydarzy się w BG 3. Nic nie wiemy o fabule. Naprawdę może się okazać, że dostaniemy więcej niż można by się domyślać po tym, co widzieliśmy do tej pory.
 
Last edited:
Osobiście konkretnie się jaram, bo podczas gdy w D:OS podobała mi się turowa walka i interakcja z otoczeniem, to już świat, fabuła i postacie nie zrobiły na mnie takiego wrażenia. Walka w końcu mnie znużyła i nie ukończyłem nawet pierwszej gry.

Tu wygląda na to, że dostaniemy najlepsze z dwóch światów. Klimat, postacie i fabułę godne Zapomnianych Krain (Łupieżcy Umysłu to zawsze byli moi ulubieni adwersarze w tym świecie), a także świetne, turowe odwzorowanie zasad D&D i interakcję z otoczeniem znaną z D:OS.

We wczesny dostęp nie wchodzę, bo nie lubię płacić za testowanie bety, ale gdy gra będzie miała pełną premierę, to raczej na pewno zakupię.
 
A ja akurat próbuję przejść pierwszego Baldura. :) Wcześniej próbowałem kilkukrotnie, ale zawsze się odbijałem po pierwszych kilku godzinach. Teraz jestem w 3 rozdziale i może uda mi się tą grę przejść. Nie wiem jak z BG2, ale pierwszy Baldur jest jedną z bardziej przereklamowanych gier. BG1 jest, zwłaszcza na początku przez pierwsze kilka godzin, frustrująco irytujący. Nawet trzymając się wątku głównego można zginąć od zbłąkanej strzały jakiegoś bandyty. W walce nie ma żadnej taktyki, postaci nie potrafią nieraz odnaleźć najprostszej drogi do przeciwnika tylko blokują się o siebie. Gra więc sprowadza się do festynu save&load, w zależności od tego jak wirtualne kości się potoczą. Poziomy zdobywa się koszmarnie wolno, a kiedy zdobędzie się ten upragniony level to najczęściej żadnego punktu przydzielić nie można, a gdy już to nie można rozwinąć bardziej umiejętności walki rodzajem broni którą walczymy tylko musimy inwestować w coś z czego nie skorzystamy. Na później nie można sobie zostawić tego punkcika. Fabularnie też jest mocno średnio, historia jest pretekstowa i raczej nie sprawia, iż chce się ją poznać. Doceniam pewien koncept stojący za Baldurem, jest tutaj sporo swobody w zwiedzaniu świata, wiele lokacji jest opcjonalnych, ale już wiem, że gdy już raz przejdę BG1 to nie wrócę do niego, bo to jest dla mnie gra na raz.

Widziałem, że pojawiają się narzekania na turowy system walki zamiast aktywnej pauzy. Tyle tylko, że to aktywna pauza jest tutaj udziwnionym rozwiązaniem, a tury są wiernym oddaniem mechaniki D&D. W obie części Divinity Original Sin jeszcze nie grałem, trzeba będzie nadrobić, ale BG3 wygląda ciekawie, turowy system walki sprawia, iż będzie można mieć pełną kontrolę nad drużyną i przemyśleć każdy ruch, bo z aktywną pauzą różnie to bywa. Często w grach z aktywną pauzą gra się na "czuja" i sporo improwizuje, niekoniecznie wszystko dokładnie planując. W BG3 będzie nad czym główkować, bo w Twierdzy Gnolli w BG1 widząc respawnujących się przeciwników idących w dziesiątki czułem się jak w jakimś Diablo. Patrząc na klapę Pillars of Eternity raczej gracze nie tęsknią za duchowymi spadkobiercami Baldurów, Divinity Original Sin 2 lepiej poradziło sobie od PoE2 patrząc na sprzedaż. Kiedyś sam nie byłem fanem turowego systemu walki, ale zagrałem w kilka gier z takim systemem i grało się świetnie. Ostatnio po raz pierwszy w życiu ukończyłem pierwszego Fallouta.

Graficznie wygląda ładnie, troszkę zalatuje Inkwizycją, a troszkę DOS2. Ciężko było oczekiwać wiernej kopii BG2. Prawda jest taka, że to Larian rządzi dzisiaj na erpegowym poletku, a BioWare upadł na łeb, na szyję.
 
@sebogothic Jeśli nadrabiasz stare erpegi i polubiłeś turową walkę, to mogę gorąco polecić mniej znane Arcanum: of Steamworks and Magick Obscura. No i oczywiście po pierwszym Falloucie należy się drugi. Ja osobiście najpierw ograłem Fallluty, a potem siadłem do BG, i byłem mocno zawiedziony aktywną pauzą, a także różnymi mechanicznymi ograniczeniami nie do pomyślenia w Falloucie.
 
Graficznie wygląda ładnie, troszkę zalatuje Inkwizycją, a troszkę DOS2. Ciężko było oczekiwać wiernej kopii BG2. Prawda jest taka, że to Larian rządzi dzisiaj na erpegowym poletku, a BioWare upadł na łeb, na szyję.


Prawda jest też taka, że minęło jednak 20 lat. A czasem mam wrażenie(już nawet nie co do samego BG3), że niektórzy oczekują, że wszystko będzie stać w miejscu i żaden twórca nie ośmieli się tknąć klasyki/dosłownie odtworzy klasykę 1:1. A przecież nie o to chodzi w tej branży. Kolejne części są po to, by uczyć się na poprzednich, zmieniać coś, dodać nowe rzeczy. Po takim czasie przecież to jest wręcz konieczne, by gra była w jakiś sposób przystępna również dla nowych graczy.
 
A czasem mam wrażenie(już nawet nie co do samego BG3), że niektórzy oczekują, że wszystko będzie stać w miejscu i żaden twórca nie ośmieli się tknąć klasyki/dosłownie odtworzy klasykę 1:1

I tak i nie. Dlatego dobrym przykładem dla mnie jest Pillars of Eternity, które wygląda bardzo podobnie do erpegów ze złotej ery, ale nie jest to ten sam przestarzały silnik jak np. w Baldur's Gate: Siege of Dragonspear. Silnik, na którym powstały Pillarsy + Faerun + mechanika oparta na piątej edycji Dungeons & Dragons to by było to.
 
Ten argument mówiący, że poprzednie dwie części miały określony kształt, więc kolejna powinna być utrzymana w tym duchu też jest trochę na wyrost imo. Jakbyśmy się mieli czepiać ewolucji i wyboru innego kierunku przy tworzeniu serii gier, to równie dobrze moglibyśmy drzeć szaty z powodu przepaści jaka dzieli pierwszą i trzecią część Wiedźmina.
I żeby była jasność, ja rozumiem, dlaczego wielu osobom taka forma kontynuacji znanej marki nie odpowiada, sam mam względem tego mieszane uczucia, ale ciężko mi mieć do twórców gry pretensje, że obierają trochę inny kierunek względem rozgrywki i zdecydowanie nie jest to powód, dla którego powinno się ich piętnować.

Najśmieszniejsze, że gdyby Larian ogłosił że zaczyna tworzyć grę w uniwersum D&D i że przyświeca im wierne odwzorowanie papierowej sesji RPG, to ludzie by oszaleli. A tak podpięcie się pod legendarną markę bardziej im może w ostateczności zaszkodzić, niż pomóc.

Dodam jeszcze, że takie Pillars of Eternity 2, mimo tego że miało śliczną oprawę, pełne udźwiękowienie i nienajgorszą fabułę, będące unowocześnioną kalką Baldurów bardzo słabo się sprzedało, więc z biznesowego punktu widzenia decyzja, by oprzeć grę na innych mechanizmach też ma sens.
 
Last edited:
Top Bottom