Moje zdanie na temat sagi o wiedźminie...Ostatnie dwa tomy uważam, niestety, za słabsze (nie mówiąc już o tym, iż najbardziej cenię sobie opowiadania). Jest to jednak moja opinia i nikogo do niej nie będę przekonywał. Myślę zaś co myślę z prostego powdu, iż Geralt z tomu na tom stawał się coraz mniej Geraltem a coraz bardziej kimś innym. To już nie był ten sam facet, o którym czytałem w opowiadaniach. Ba! To nie był już ten sam wiedźmin co w "Krwi Elfów". Sam AS - w mojej, powtarzam, opinii - też w między czasie się zmienił. Paradoksalnie, stał się lepszy.Dlaczego zatem ostatnie tomy napisane lepiej nie podobały mi się tak jak te pierwsze? Ano dlatego, iż lepszy autor jakim AS stał się gdzieś po drodze pisał już co innego. I tak, początkowo, dostaliśmy do ręki porywającą opowieść z wartką akcją i świetnymi dialogami. Poznaliśmy też świetnie skonstruowane, barwne postacie. Później zaś autor (powtarzam znowu, aby mnie nie zaszczuto: to moja opinia) począł się tymi świetnymi postaciami bawić. Wiedźmina uczłowieczył (scenę, w której to, bodajże, Milva batoży naszego niepokonanego wojaka sniła mi się potem kilkakrotnie) czego naprawdę niepotrafię zrozumieć. Lepszy autor nie przejmował się już tak bardzo samą akcją i z lubością oddawał się eksperymentom pisarskim tworząc powieść pisarsko bardziej dojrzałą ale już inną. Fabuła, w zasadzie, padła. Po dziś dzień zastanawiam się po do czego była potrzebna cała ta wyprawa jaką Geralt podjął w poszukiwaniu Ciri.W zasadzie nic nie osiągnął.Dawno temu już skończyłem sagę i nie pamiętam dokładnie jak to było, pamiętam jednak, iż sądziłem, że Geralt trafił na zamek Vilgefortza jakoś tak przypadkiem i zupełnie ni z tego ni z owego. Pamiętam doskonale, iż ostatnie dwa tomy sprawiły na mnie wrażenie jakby AS pisał je w pośpiechu, na kolanie, aby jak najszybciej zamknąć sprawę i o wiedźminie zapomnieć. Takich uczuć nie powinna budzić powieść. To źle.Nudzę. Na zakończenie tego przydługiego postu powiem jeszcze, że niezależnie od wszystkiego AS pozostaje moim ulubionym autorem a Narrenturm i Boży Bojownicy ugruntowały jego pozycję w moim rankingu. Co prawda i tutaj dostrzegam, iż autor lekce sobie waży fabułe i skupia się na czym innym. Jakoś się jednak przyzwyczaiłem

Mogłem też zapomnieć powiedzieć o czymś o czym chciałem powiedziec jak przystępowałem do pisania. Ale pisałem długo i miałem prawo.