Saga wiedźmińska autorstwa Andrzeja Sapkowskiego - temat ogólny

+
:D
 
Jeśli to Bitwa o Most to skąd u Geralta dwa miecze (jeden trzyma w reku a drugi przy pasie z lewej strony).
 
Technicznie poprawnie. Ale to jest przykład tego, jak styl rysownika wpływa na treść. Przypuszczam, że autor podobnych obrazków machnął już dziesiątki i tak mu to weszło w rękę, że nawet programistę klecącego gierki na telefony narysowałby jako barbarzyńcę z mroźnych, północnych krain, w których łatwiej spotkać demona niż człowieka. Kapkę przesadził z tą epickością.
Podobne scenki często się widuje w podręcznikach do systemów bitewnych. Warhammer itp.

---------- Zaktualizowano 13:36 ----------

http://imgur.com/a/XgCH9
Tutaj jest reszta.
Przesadził bardziej niż się spodziewałem.
 
O ile dobrze pamiętam to sihil raczej dostał później po bitwie na bagnach Ysgith.
E, wcześniej. Pojawia się gdzieś pod koniec 2. rozdziału Chrztu Ognia a bitwa o most dzieje się na końcu tej książki, ponadto dalej (sporo dalej, dosłownie kilkanaście stron przed bitwą) znajduję takie fragemnty:
- Mądrze - Zoltan ściągnął z pleców swój krasnoludzki sihill w pochwie z laki, omotanej kocimi skórkami. - Masz, bierz. Nim się nasze drogi rozejdą.
- Zoltan...
- Nie gadaj, tylko bierz....

Kilka stron dalej:

Geralt machnął sihillem i przeciął w połowie przelatującą obok ćmę.
Po rozstaniu z Zoltanem i jego grupą, przypomniał sobie, nadybaliśmy w lasach grupę wędrujących chłopów.

I strona dalej:

Ciemniało. Żurawie odleciały, ich trąbienie ucichło w oddali. Uciszył się wiaterek, wiejący od wzgórz. Wiedźmin schował sihill do pochwy.
 
@Revanche25 @kubolmem Nie mówiąc już o tym, że hanza Ysgith w ogóle nie odwiedziła - Geralt uznał drugi brzeg rzeki za bezpieczniejszy ze względu na stan Milvy.
- Zmiana planów - zakomunikował sucho. - Nie jedziemy przez Ysgith. (...)
- Alternatywa?
- Tamten brzeg Jarugi. Pojedziemy w górę rzeki, daleko za trzęsawiska. Przeprawimy się przez Jarugę ponownie na wysokości Caed Dhu. (...)
Nie szukali długo, a rezultat poszukiwań przeszedł oczekiwania. Znaleźli nie łódź, lecz prom. Ukryty wśród wierzb, sprytnie zamaskowany gałęziami i pękami sitowia prom zdradziła lina łącząca go z lewym brzegiem.
Dalszy ciąg zdarzeń jest wiadomy.
 
@Revanche25 @kubolmem Nie mówiąc już o tym, że hanza Ysgith w ogóle nie odwiedziła - Geralt uznał drugi brzeg rzeki za bezpieczniejszy ze względu na stan Milvy.

Dalszy ciąg zdarzeń jest wiadomy.
No nie do końca tak. Mailem racje że sihil dostał po bitwie (ale nie o most tylko korpusu cintrjskiego z czarnymi - w którymś kościele dzwoniło tylko nie pamiętałem w którym) i miało to miejsce w trakcie podroży w kierunku bagien Ysgith gdzieś w Angrenie skąd już nie było widać Mahakanu. Opis jak Geralt dostaje miecz jest na stronie 304 wydania III ale należny czytać od 295 jak wybierają trasę.
 
Tak sobie ostatnio przeglądam temat wiedźmiński na reddicie i dochodzę do nieśmiałej konkluzji, że teza Sapkowskiego o negatywnym wpływie gier na sprzedaż jego książek może być nie do końca zgodna z rzeczywistością. Nie mogę się podeprzeć żadnymi badaniami statystycznymi ani sondami ulicznymi, ale patrząc po ilości postów ludzi kupujących i zachwalających książki, wnioskuję, że jest z tym lepiej niż by się można spodziewać. Autentycznie wysyp jak stonki za komuny.
 
Last edited:
On kompletnie nie ma racji. Przeczy temu choćby wznowienie jego sagi przy okazji Wiedźmina 2 zarobił na tym.. Z gier nieomal wylewa się klimat książek niektóre questy rozwiązywało się wręcz z książkami pod pachą. Gra wręcz zachęcała do czytania sagi. Myślę, że Andrzej Sapkowski niestety swoje najlepsze lata ma za sobą i co jakiś czas musi wywołać szum wokół siebie by przypomnieć mediom, że jeszcze żyje. A te ostatnie prasowe utyskiwania, że zarobił raz na licencji zamiast trzech są po prostu smutne.
 
Teraz być może już nie ma racji, ale jeszcze ten rok temu czy wcześniej wcale nie było to tak oczywiste. Obecnie wygląda na to, że udało się doprowadzić do pewnej masy krytycznej, dzięki której wiedza o książkach stała się na tyle popularna, że przenosi się w gruncie rzeczy samoistnie. Ale wcale tak nie musiało być. Sam jestem zaskoczony.
 
A ja już grając w jedynkę to czułem. Co prawda sam pod wpływem zbliżającej się premiery pierwszej odsłony zgłębiłem sagę wiedźmińską by wiedzieć, o czym jest gra i w niej utonąłem, więc to gra przywiodła mnie do książki, ale książki poznałem najpierw, więc to w grze czułem klimat książek nie na odwrót, bo książki poznałem najpierw, Co nie zmienia jednak faktu, że gra ich klimat przywołuję i nie zgadzam się z Sapkowskim.
 
Ja nie mówię o porównaniach między grami i książkami. Sapkowski nie zarzucał grom, że są odstępstwem od jego wizji, tylko stwierdził, że gracze en masse uważają książki za popłuczyny po grach, co miało się przekładać na ich negatywny odbiór. Okładki serwowane przez wydawnictwa tylko w tym odczuciu utwierdzały.
 
Przecież to duby smalone jakieś! 90% Zgrupowanych tu osób jest na to dowodem. No ilu z "Tutejszych" zaprzestało przygody z wiedźminem na grach?
 
Na pewno nie ja :D Przyznaję się, że książki przeczytałem zaraz po ukończeniu w Wiedźmina 1. Pamiętam, jakie miałem oczy, kiedy na zamku Stygga hanza została wybita, a przecież Jaskier podczas imprezy u Shani wspominał o ich obecności w późniejszym wydarzeniu :p Znam też osobę, która przeczytała książki dopiero po W3, i po tym fakcie spojrzała na grę zupełnie inaczej. Jeżeli ktoś nie czyta książek, to wątpię, by w ogóle się za Wiedźmina książkowego zabrał, czy to przed graniem, czy w trakcie czy po. Natomiast Ci czytający grając i widząc, że to dobre gry na pewno zostaną zachęceni, by po nie sięgnąć.
 
Top Bottom