San Diego Comic Con - Q&A oraz materiał wideo

+
@makmakp, to że można coś robić nie znaczy, że trzeba. Kiedy się pojawiła informacja, że będzie można skakać w dowolnym momencie to też ludzie płakali, bo przecież ktoś będzie mógł skakać jak idiota i nagrywać filmiki z idiotą-Geraltem. A sytuacja w której Geralt podczas walki przypadkiem zwadzi jakiegoś cywila albo trzaśnie go znakiem i nic mu nie zrobi (bo to cywil, a nie potwór czy bandyta) jest trochę absurdalne.

Swobodne zabijanie cywili prowadzi tylko do idiotycznych sytuacji, gra staje się tylko śmiesznym żartem.

Albo zabijesz parę osób to się cała armia strażników na ciebie rzuci i cię rozniosą.

Wyobraźcie sobie hipotetyczne sytuację na przykładzie wiedźmina 2, w momencie kiedy wybijacie grupy cywili np. we Flotsam i zastanówcie się jak zareagują na takie sytuacje przyjaciele Geralta, np. Jaskier czy Triss. Będą stać z boku i się głupio patrzeć?

A dlaczego mają się głupio patrzeć? Może reagowaliby? Krzyczeli żeby się opamiętał, próbowali powstrzymać?
 
Last edited:
No i do tego wszystkie podane tu przykłady dotyczyły gier, które pozwalają nam stworzyć własnego bohatera od podstaw (nawet w Gothicu Bezimienny był tabula rasa), a w tym przypadku wcielamy się w bohatera, który jest już w pełni zdefiniowany i posiada własne zasady moralne, dlatego jest to kompletnie niewiarygodne, żeby zaczął mordować sobie ludzi dla zabawy.

Nie rozumiesz, albo raczej nie chcesz zrozumieć. Nie chodzi o to żeby mordować cywilów hurtem, ot tak, dla zabawy, co parę razy wyraźnie podkreśliłem, a o fakt, że nietykalni enpece to badziewny koncept, który niczemu nie służy. Przeciwnie. Godzi w autentyzm świata przedstawionego (a co jak co, ale ten u Sapka jest spory) i przeszkadza, irytuje w trakcie samej rozgrywki, skutecznie burząc imersję czy jak kto woli wczówę. Szkopuł w tym aby każda akcja wymierzona przeciw osobom postronnym spotkała się z należytą reakcją i surowymi konsekwencjami. Nawet jeśli cywilowi oberwało się zupełnym przypadkiem. Walczysz w mieście to uważaj do jasnej anielki, a jak nie to do karceru, odsiedź swoje, zapłać karę. No chyba, że ofiar było więcej niż jedna i do tego ubita z premedytacją. W takim wypadku rankiem kat ci poświeci. Ale nie dawajcie u licha enpeców zjaw. Co to się objawiają, wszędzie kręcą, ale jak nic są zjawami nie ludźmi, bo niematerialne. Ogień się ich nie ima, żelazo przenika jak przez mgłę itd. Żyjący świat, akurat.
A jak ktoś ponownie wyskoczy, że optuję za grą Geraltem maniakiem, mordującym na lewo i prawo to zwyczajnie dany wpis zignoruję, bo takie twierdzenie to bzdura wierutna.

Co do New Vegas nie jestem pewien, ale w Falloucie 3 dzieci nie dało się zabijać.

Jak dotąd żadnych dzieci w NV nie spotkałem, nawet jednej sztuki, więc chyba ich nie ma.
I chociaż nieśmiertelne dzieci mi nie wadzą, to jednak lepiej, gdy ich brak w ogóle, niż żeby dysponowały boską mocą. Ciekawe czy Nilfgaard uszanuje tę nietykalność cielesną mieszkańców północy. Liczę, że tak, bo jeśli nie to będzie spora niekonsekwencja ze strony CDP RED.

"Mogłoby być zabijanie cywilów, ale nam się nie chce."

Ano, w starych grach jakoś się twórcom chciało. Obsidianowi w NV też, Rockstarowi takoż, a CDP RED idzie po najmniejszej linii oporu?

Tylko, że wiedźmin ma uchodzić za grę poważną i dojrzałą, gdzie fabuła, postaci odgrywają główną rolę. Swobodne zabijanie cywili prowadzi tylko do idiotycznych sytuacji, gra staje się tylko śmiesznym żartem.

Wstawianie nieśmiertelnych enpeców gdzie popadnie akurat poważne nie jest. Twórcy traktują w tym wypadku gracza jak niedojrzałego, pryszczatego nastolatka, tak by przypadkiem jego młoda, delikatna psychika nie uległa spaczeniu dopuszczając się ludobójstwa na kupce pikseli.
Zresztą o swobodnym zabijaniu enpeców nic nie pisałem, przeciwnie.

Wyobraźcie sobie hipotetyczne sytuację na przykładzie wiedźmina 2, w momencie kiedy wybijacie grupy cywili np. we Flotsam i zastanówcie się jak zareagują na takie sytuacje przyjaciele Geralta, np. Jaskier czy Triss. Będą stać z boku i się głupio patrzeć?

Już bodaj w stareńkim BG członkowie drużyny mogli się od nas odwrócić jeśli postępowaliśmy niezgodnie z ich przekonaniami, nieetycznie. W wiekowej grze 2D się dało a w redefiniującym gatunek next-genie już nie? No chyba, że obowiązującą jest reguła, iż im gra nowsza tym silniej uwsteczniona? W takim razie przepraszam.

W celu zwiększenie wiarygodności gra straci ją kompletnie lub całą fabuła straci rację bytu (najczęściej oba jednocześnie).

Jak dotąd żadna gra na śmiertelnych enpecach nie straciła, przeciwnie. Wiedźmin byłby pierwszy, a jeśli tak to nie świadczy to o nim najlepiej.
Jeśli, przykładowo, w berserkerskim szale Geralt dokonuje rzezi wśród Bogu ducha winnych mieszkańców wówczas wpada wojsko pospołu ze strażą miejską z kuszami, łukami, balistami z cekhauzu i co tam jeszcze mają, i zamiast negocjować robią z Geralta mięsnego jeża. Koniec gry. Akcja, reakcja. Wybór, konsekwencje.
 
Dlaczego jesteście przeciwni tej opcji ? Co was to obchodzi, że Franek z Łodzi zabił ''swoim'' Geraltem przypadkowego wieśniaka, to jego przygoda nie twoja. Chcesz zabic, zabij, nie chcesz, bo kłóci to się z twoim wyobrażeniem wiedzmina, to tego nie róbi tyle. Obecna wersja nieśmiertelności NPC'tów niektórym nie pasuje. Tylko z drugą opcją, wilk syty i owca cała. Czy jeśli na początku redzi podali by wiadomość, że zabićie przypadkowego NPC'ta będzie możliwe, to obecni przeciwnicy tej opcji by protestowali ? Wątpię, wszyscy byliby szczęsliwi i pisali o GC ;)
 
A dlaczego mają się głupio patrzeć? Może reagowaliby? Krzyczeli żeby się opamiętał, próbowali powstrzymać?

I co potem? Odeszliby od nas, Geralt stałby się Rzeźnikiem z Flotsam, pojawiłaby się cena za jego głowę? Jakie realne gameplayowe znaczenie miałby taki czyn, poza faktem gwałtu na lore? Naprawdę trzeba kogoś pociachać i rilądnąć grę, by mieć świadomość świata? Parafrazując eustachego: świadomość tego, że mogę zachować się jak psychopata, zaprzeczając całkowicie etosowi postaci, w którą się wcielam nieustannie przypomina mi, że to tylko gra, w dodatku mocno odchodząca od źródła i dlatego mi to wadzi.
 
gwałtu na lore

Jakim gwałcie na lore ? Gdybyśmy mieli zabić paru wieśniaków w głównej linii fabularnej, bo tego wymagało by zadanie, to wówczas można by tak powiedzieć, ale nie, gdy podczas exploracji z dala do fabuły ciachniemy jakiegoś NPC'ta.
 
Jakim gwałcie na lore ? Gdybyśmy mieli zabić paru wieśniaków w głównej linii fabularnej, bo tego wymagało by zadanie, to wówczas można by tak powiedzieć, ale nie, gdy podczas exploracji z dala do fabuły ciachniemy jakiegoś NPC'ta.

Rzecz rozchodzi o zabijanie cywilów. Redzi stwierdzili, że takiej opcji nie będzie, bo jest to sprzeczne z charakterem Geralta. I podaj mi przykład w książce, gdzie Geralt morduje niewinnych. Choć jeden, nie musi być od razu cała wioska. Tak, takie zachowanie, to jest gwałt na lore.
 
Cały czas chodzi o najzwyklejszy w świecie realizm, nie o bezsensowną rzeź na środku ulicy. W Wiedźminie 2 można było wyjąć miecz wśród cywilów, ale zaraz doczepiali się strażnicy i to jest ok. Jeśli jednak walczę z bandytami i przypadkiem napatoczy się jakiś zbłąkany cywili kiedy używam igni albo zabójczej petardy i bandyci zginą, a cywilowi nic nie będzie, bo jest cywilem to trochę głupio. Tak samo kiedy jadę na koniu i bandyci ostrzelają mnie z kusz, w Geralta wbije się kilka bełtów, a w konia nie bo jest koniem. Rzekomo będzie się dało spaść z urwiska i jest to dobra rzecz, bo podczas walki nad przepaścią trzeba się będzie pilnować. Czy jeśli jednak będę jechał koniem i nie wychamuję przed urwiskiem to powstrzyma mnie niewidzialna ściana, bo akurat siedzę na koniu czy może spadnę z koniem w przepaść i zginę po czym koń wstanie i pogalopuje dalej?
 
I co potem? Odeszliby od nas, Geralt stałby się Rzeźnikiem z Flotsam, pojawiłaby się cena za jego głowę?

Dokładnie tak. Wyrzutek, banita, ścigany przez wszystkich. Nie wykonasz żadnych questów, nie skończysz gry, gdy zbliżysz się do miasta zostaniesz ubity.
Oczywiście nie przy każdej okazji rezultaty będą równie drastyczne, ale jeśli zachowujesz się jak psychol ciężko winić przyjaciół, że nimi być przestali.
Ale to była twoja decyzja, świadomy wybór. Grając ponownie bądź rozsądniejszy. Modne dzisiaj pilnowanie gracza na każdym kroku, tak by przypadkiem niczego nie zepsuli, nie spaprali, to jedna z najgorszych rzeczy jak się grom trafiła. Nie musisz myśleć drogi graczu, zrobiliśmy to za ciebie.

Parafrazując eustachego: świadomość tego, że mogę zachować się jak psychopata, zaprzeczając całkowicie etosowi postaci, w którą się wcielam nieustannie przypomina mi, że to tylko gra, w dodatku mocno odchodząca od źródła i dlatego mi to wadzi.

Poprawka, nie możesz, możesz spróbować, ale licz się z konsekwencjami.
No i co to za etos, co to za kręgosłup moralny, zasady od których nie można odstąpić na krok? Łatwo być aniołkiem, gdy nie ma innej możliwości, prawda?
A jeśli sam fakt, że enpece są śmiertelni sprawia, że etos idzie w diabły, wyjmujesz miecz i tniesz, co popadnie, to znaczy, że nie był nic wart, a raczej, że w ogóle nie istniał. I dla takich osób jest chyba świat zapełniony zjawami.
 
Cały czas chodzi o najzwyklejszy w świecie realizm, nie o bezsensowną rzeź na środku ulicy. W Wiedźminie 2 można było wyjąć miecz wśród cywilów, ale zaraz doczepiali się strażnicy i to jest ok. Jeśli jednak walczę z bandytami i przypadkiem napatoczy się jakiś zbłąkany cywili kiedy używam igni albo zabójczej petardy i bandyci zginą, a cywilowi nic nie będzie, bo jest cywilem to trochę głupio. Tak samo kiedy jadę na koniu i bandyci ostrzelają mnie z kusz, w Geralta wbije się kilka bełtów, a w konia nie bo jest koniem. Rzekomo będzie się dało spaść z urwiska i jest to dobra rzecz, bo podczas walki nad przepaścią trzeba się będzie pilnować. Czy jeśli jednak będę jechał koniem i nie wychamuję przed urwiskiem to powstrzyma mnie niewidzialna ściana, bo akurat siedzę na koniu czy może spadnę z koniem w przepaść i zginę po czym koń wstanie i pogalopuje dalej?

Absolutna zgoda. Jestem jednak pewien, że AI enpeców sprawi, że będą oni uciekać jeśli zacznie się potyczka, a nie plątać się między nogami w trakcie walki, więc ich "godmode" nikogo razić nie powinien. Z koniem się zgadzam, powinien być wrażliwy na ciosy.

Dokładnie tak. Wyrzutek, banita, ścigany przez wszystkich. Nie wykonasz żadnych questów, nie skończysz gry, gdy zbliżysz się do miasta zostaniesz ubity.
Oczywiście nie przy każdej okazji rezultaty będą równie drastyczne, ale jeśli zachowujesz się jak psychol ciężko winić przyjaciół, że nimi być przestali.
Ale to była twoja decyzja, świadomy wybór. Grając ponownie bądź rozsądniejszy. Modne dzisiaj pilnowanie gracza na każdym kroku, tak by przypadkiem niczego nie zepsuli, nie spaprali, to jedna z najgorszych rzeczy jak się grom trafiła. Nie musisz myśleć drogi graczu, zrobiliśmy to za ciebie.

W takim momencie nie gram już Geraltem, tylko własnie psycholem, bo Geralt psycholem nie był. See what I mean? Wychodzę z roli, odwieszam niewiarę, przestaje rojplejować. Cały "problem" z takim zachowaniem abstrahując od jego absurdalności jest fakt, że gram predefiniowaną postacią. Jaki jest sens takiego założenia, jeśli nie niesie ono ze sobą żadnych konsekwencji?

Poprawka, nie możesz, możesz spróbować, ale licz się z konsekwencjami.

Przepraszam, ale dla mnie to zdanie to oksymoron. Nie mogę, ale mogę tylko trochę, bo w sumie całościowo parząc nie mogę. Gdzie w tym sens?

No i co to za etos, co to za kręgosłup moralny, zasady od których nie można odstąpić na krok? Łatwo być aniołkiem, gdy nie ma innej możliwości, prawda?

Łatwo nosić długie, białe włosy, gdy nie ma innej możliwości, prawda? Dodanie opcji farbowania i skracania włosów z pewnością zwiększy immersję, w końcu Geralt technicznie mógł to zrobić, być łysy i walczyć dwoma mieczami w płytówce też, choć oczywiście musiałby się wtedy liczyć z konsekwencjami tych decyzji.
 
W takim momencie nie gram już Geraltem, tylko własnie psycholem, bo Geralt psycholem nie był. See what I mean? Wychodzę z roli, odwieszam niewiarę, przestaje rojplejować. Cały "problem" z takim zachowaniem abstrahując od jego absurdalności jest fakt, że gram predefiniowaną postacią. Jaki jest sens takiego założenia, jeśli nie niesie ono ze sobą żadnych konsekwencji?

Nie przestajesz, po prostu odgrywasz Geralta, któremu totalnie odbiło, taki chaotyczny-zły. Wprawdzie odgrywasz krótko bo krótko, bo po chwili obrywasz z balisty plus zestawu kilkunastu bełtów i strzał, ale zawsze. Każdemu może odwalić, na to wiedźmini immunitetu akurat nie mają. I w tym właśnie twoja rola, by Geraltowi nie odbiło. Wiedźmin jest nad wyraz sprawny, nawet kilku uzbrojonych strażników bez trudu położy, a co dopiero takiego przechodnia. W sadze jednak nie latał po Wizimie czy Novigradzie i nie wycinał ludzi na lewo i prawo. Był zrównoważony i odpowiedzialny. W grze rpg to gracz o to dba, bo też on rolę odgrywa i nie widzę powodu dla którego gra miałaby go w tym wyręczać.
Natomiast o konsekwencjach podobnego postępowania piszę cały czas. Byłbyś wreszcie łaskaw to zauważyć?

Łatwo nosić długie, białe włosy, gdy nie ma innej możliwości, prawda? Dodanie opcji farbowania i skracania włosów z pewnością zwiększy immersję, w końcu Geralt technicznie mógł to zrobić, być łysy i walczyć dwoma mieczami w płytówce też, choć oczywiście musiałby się wtedy liczyć z konsekwencjami tych decyzji.

Rozmawiamy czy się przekomarzamy? Urządzamy zawody na ironiczne przytyki czy dyskutujemy?
Wydawało mi się, że to drugie, więc może tak dla odmiany zamiast żarcikiem rzucisz argumentem?

Przepraszam, ale dla mnie to zdanie to oksymoron. Nie mogę, ale mogę tylko trochę, bo w sumie całościowo parząc nie mogę. Gdzie w tym sens?

Aha, więc jednak. Nie dyskutujemy. No dobra, w takim razie inaczej Proponuję eksperyment. Weź nóż, kosę, topór bojowy, cokolwiek ostrego. Wyjdź na ulicę i zacznij zadawać ciosy przypadkowym przechodniom, a szybko zrozumiesz co możesz, ile możesz i jak bardzo możesz, czy też nie możesz.
 
Last edited:
Wyjdź na ulicę i zacznij zadawać ciosy przypadkowym przechodniom, a szybko zrozumiesz co możesz, ile możesz i jak bardzo możesz, czy też nie możesz.

A tu nagle nieśmiertelni przechodnie :eek: Mózg eksploduje.
 

Guest 3669645

Guest
Bo może to być Geralt, któremu nagle odbiło. Pffff. To równie dobrze REDzi mogliby sobie tego Geralta odpuścić i zrobić generator postaci. Skoro jest możliwość by Geralt zabijał niewinnych (i jednocześnie przestał być właśnie "kanonicznym Geraltem") to można i dać możliwość sterowania humanoidalnym jaszczurem. Co za różnica.

Opcja zabijania każdego tylko po to żeby sobie była? Ale skoro gracze rozumieją ze Geralt by nie zabił niewinnego to po co w takim razie ta opcja? Sztuka dla sztuki. Mechanizm tylko po to by pokazać że będą srogie konsekwencje, meh. Jest to tak potrzebne jak możliwość zatańczenia baletu na środku rynku w Novigradzie -Geralt by tego nie zrobił, ale MÓGŁBY. Po co więc odbierać graczom taką możliwość? Może akurat ktoś przez przypadek zatańczy i później będą konsekwencje tego czynu -Do końca gry każdy przechodzień w mieście będzie nazywał Geralta pajacem. To się nazywa realistyczny i wiarygodny świat.
 
Natomiast o konsekwencjach podobnego postępowania piszę cały czas. Byłbyś wreszcie łaskaw to zauważyć?

Jakich konsekwencjach? Konsekwencje w tym przypadku ograniczają się do naciśnięcia F9.

Rozmawiamy czy się przekomarzamy? Urządzamy zawody na ironiczne przytyki czy dyskutujemy?
Wydawało mi się, że to drugie, więc może tak dla odmiany zamiast żarcikiem rzucisz argumentem?
Aha, więc jednak. Nie dyskutujemy. No dobra, w takim razie inaczej Proponuję eksperyment. Weź nóż, kosę, topór bojowy, cokolwiek ostrego. Wyjdź na ulicę i zacznij zadawać ciosy przypadkowym przechodniom, a szybko zrozumiesz co możesz, ile możesz i jak bardzo możesz, czy też nie możesz.

Jak dla mnie to nie żart, aczkolwiek widzę, że starasz się moje wywody do takowego sprowadzić. Twoje święte prawo, nie mnie oceniać. Zwyczajnie nie przekonuje mnie ta logika, gdzie gra nie ma narzuconych z góry ograniczeń, bo gracz mądry i takowych nie potrzebuje. Chciałbym również byś odniósł się do: Cały "problem" z takim zachowaniem abstrahując od jego absurdalności jest fakt, że gram predefiniowaną postacią. Jaki jest sens takiego założenia, jeśli nie niesie ono ze sobą żadnych konsekwencji?

Postaram się napisać dokładnie o co mi chodzi, bez złośliwości.

Gramy wiedźminem, prawda? Zabójcą potworów, Białym Wilkiem, który ma za sobą siedem książek i dwie gry, które determinują go jako postać. Myślę, że do tego momentu się ze sobą zgadzamy. Różnica polega na tym, że (popraw mnie jeśli źle interpretuje) Ty uważasz, że sama możliwość grania Geraltem, któremu może totalnie odbić zwiększa immersje, bo to gracz kontrolujący postać wiedźmina powinien być odpowiedzialny za to, by jednak mu nie odbiło. Natomiast z góry narzucony brak możliwości grania Geraltem, któremu może odbić ogranicza w jakiś sposób gracza, odbiera mu kontrolę itp., tak?

Otóż ja uważam, że fakt, iż gramy postacią predefiniowaną, narzuca nam szereg ograniczeń, od wyglądu, przez używaną broń i zbroję, fundamentalne cechy charakteru, seksualność, możliwe kierunku rozwoju, krąg znajomych itp. Na tej zasadzie próba umożliwienia Geraltowi szlachtowania niewinnych enpeców jest takim samym występkiem, jak próba zrobienia z niego łysego gościa walczącego w płytówce, niby można, ale po co? Archetyp zobowiązuje. I nie jest to złośliwość, tylko oczekiwany przez Ciebie argument obrazujący mój tok myślenia. Czy tego chcę, czy nie gram Geraltem, ziomkiem, który nie zabija niewinnych, nie farbuje włosów itp. Nie rozumiem dlaczego miałbym mieć taką możliwość i czemu miałoby to służyć (bez względu na to czy takie zachowanie ma konsekwencje, czy nie). Bez pewnych narzuconych ograniczeń granie określonym archetypem postaci w mojej opinii traci sens.
 
Drodzy,

Geralt nie zabija niewinnych i postronnych - po to jest wiedzminem po latach szkolenia aby nie dopuszczał do takich sytuacji. Równie dobrze możecie powiedzieć ze to ze piszemy za was odpowiedzi w dialogach psuje imersje bo "moj" Geralt by coś innego powiedział przecież. Dajemy tej konkretnej postaci wybory które prowadzą do opowiedzenia bardzo konkretnej historii.

Wprowadzenie utrudnień w zabawie tylko po to any było bardziej realnie nie ma większego sensu - jest wiele aspektów życia którego gra nie oddaje bo nie od tego ona jest. Koń np aby było super realnie musiałby by szczotkowany / podkuwany / karmiony / wypuszczany. Gdzie jest granica tego kiedy to juz nie jest rpg a symulator konia?
 
Drodzy,

Geralt nie zabija niewinnych i postronnych - po to jest wiedzminem po latach szkolenia aby nie dopuszczał do takich sytuacji. Równie dobrze możecie powiedzieć ze to ze piszemy za was odpowiedzi w dialogach psuje imersje bo "moj" Geralt by coś innego powiedział przecież. Dajemy tej konkretnej postaci wybory które prowadzą do opowiedzenia bardzo konkretnej historii.

Wprowadzenie utrudnień w zabawie tylko po to any było bardziej realnie nie ma większego sensu - jest wiele aspektów życia którego gra nie oddaje bo nie od tego ona jest. Koń np aby było super realnie musiałby by szczotkowany / podkuwany / karmiony / wypuszczany. Gdzie jest granica tego kiedy to juz nie jest rpg a symulator konia?

Mi to nie przeszkadza zbytnio (piszę o zabijaniu niewinnych), o ile będzie dobrze zrobione (nigdy nie zabijałem postaci od tak), w każdym razie nie mam pojęcia jak ma to wyglądać u Was? Może to rozwiałoby wątpliwości co poniektórych? Ogólnie nie chciałbym np. machać mieczem przed cywilem, a ten by po prostu przez niego przenikał nie robiąc mu krzywdy, to samo z koniem, jeśli bandyci będą go tłukli toporami, czy strzelać do niego z łuku to dziwnie będzie to wyglądać...

Argument z symulatorem mnie nie przekonuje, dlaczego? Bo było to naprawdę w wielu grach i nie czułem się jak w Simsach (piszę o koniach), to samo mówiliście o jedzeniu i piciu, a jednak w pierwszym Wiedźminie było to zrobione tak by nie zmuszać gracza by dożywiał Geralta, dając jednocześnie możliwość tym którzy chcieli to robić... Mam również nadzieję że bełty do naszej kuszy również będą się kończyły (nie było tego widać na gameplayu), bo byłaby to czysta niedorzeczność, powiedziałbym nawet casualizacja...
 
Geralt z książek nie zabijał postronnych więc w grach też nie zabija. Ok.
Geralt z książek nie używał kuszy więc w grach też nie... zaraz :blink:
Geralt z książek nie wykrzykiwał nazw znaków więc w komiksie też tego nie... eee :blink:

Trzymacie się realiów tam gdzie wam pasuje i wszystko jest ok dopóki jest to zrobione z sensem. Jeśli nie będzie się dało zabić cywila, bo kiedy zrobi się gorąco to zawsze ucieknie albo strażnicy nas powstrzymają to będzie w porządku. Jeśli jednak cywile będą nieśmiertelni i przypadkowe użycie znaku czy innej petardy nie zrobi im nic (nie spali, nie zepchnie z urwiska, nie rozerwie na kawałki) to już nie będzie w porządku.
 
Jak dla mnie to nie żart, aczkolwiek widzę, że starasz się moje wywody do takowego sprowadzić. Twoje święte prawo, nie mnie oceniać. Zwyczajnie nie przekonuje mnie ta logika, gdzie gra nie ma narzuconych z góry ograniczeń, bo gracz mądry i takowych nie potrzebuje.

Bo mądry gracz ich nie potrzebuje, wiem z autopsji. Nawet taki średnio rozgarnięty jak ja nigdy ich nie potrzebował i sobie radził. To naprawdę jest przejaw nadgorliwości ze strony twórców na którym nikt nie zyskuje.
I nie, Nars, nie staram się sprowadzić twoich wywodów do miana żartu. Przykro mi, że tak to odbierasz.
Powiedziałbym, że to raczej ja odebrałem twe wpisy jako formę prowokacji. Bo cóż miałem myśleć, kiedy pierwszym zdaniem jakie zawarłeś w dyskusji było...

Mnie tam zawsze zastanawiało, na jakiej zasadzie granie psychopatycznym mordercą zwiększa wczówkę.

A czy ja gdziekolwiek napisałem, że chcę grać psycholem, mordować wszystko co żyje i na drzewo nie ucieka?
Nie, co zresztą podkreślałem kilka razy. Dlaczego więc imputujesz mi coś podobnego i to już na początku?
Chodzi tylko i aż o to aby enpece nie były świętymi, nietykalnymi krowami, co obecnie jest w grach bardzo modne.
Żeby byli śmiertelni. Podatni na żelazo, bełt z kuszy, pocisk z katapulty, czy spadające na głowę pudło w równym stopniu, co i protagonista.
A w zasadzie większym, bo to Geralt, nie oni jest mutantem z immunitetem na choroby.
Ale to nie znaczy, że sam fakt śmiertelności ma generować u gracza berserkerski szał. W końcu to, że można skoczyć z urwiska też nie oznacza, że ludzie masowo będą się rzucać z każdej napotkanej skarpy.
No, może niektórzy, ale nie sądzę, aby to była norma. A ile to się irytowano, że Geralt byle rowu przeskoczyć nie może i nikogo to nie dziwiło.
A dla mnie to małe piwo w porównaniu z zastępami nieśmiertelnych.

Bez pewnych narzuconych ograniczeń granie określonym archetypem postaci w mojej opinii traci sens.

Jeżeli jednak te ograniczenia idą za daleko erpeg przestaje być erpegiem. Co to za odgrywanie roli kiedy wszystko, nie tylko rasę, profesję, historię, imię, ale także wachlarz dostępnych zachowań masz ściśle określony, narzucony?
Przy czym podkreślam raz jeszcze, beztroskiemu zabijaniu jestem przeciwny, ale w tym wypadku granica między tym co dozwolone, a co nie, jest bardzo cienka i łatwo ją przekroczyć. W jedną lub drugą stronę.

Drodzy,

Geralt nie zabija niewinnych i postronnych - po to jest wiedzminem po latach szkolenia aby nie dopuszczał do takich sytuacji.

Gdybym chciał się czepiać powiedziałbym, że z kuszy i petard też nie korzysta. Z tak ciężkiego opancerzenia jak niektóre dostępne w grach również, ale nigdy z tym problemów nie miałem.
Zgadzam się też, że Geralt nie zabija postronnych, ale jeśli, dajmy na to, enpec nawinie się, gdy akurat walczymy z grupą oprychów i użyjemy Aarda, a tak się niefortunnie złoży, że poniżej będzie urwisko, uskok czy coś podobnego, to co? Przeciwnicy spadną i zginą, a nieszczęsny wieśniak otrzepie się i pogwizdując ruszy raźno w swoją stronę? Czy może wzorem W2 ma immunitet na wszystko włącznie z ogniem i żelazem, w związku z czym Aard go nawet nie przewróci? Przepraszam, ale jeśli byle parobek ma mieć odporność godną Regisa, to to wcale nie jest dobre. To pójście na łatwiznę. Powielanie złych patentów. Stary BG (który u mnie hulał na Celeronie 333MHz i 64 GB Ramu) bije pod tym względem Wiedźmina trzeciego na głowę. Tam nieopatrzne rzucenie kuli ognia w mieście i ranienie postronnych wiązało się z konsekwencjami. I obywano się bez pomocy nieśmiertelnych. Pecety dzisiaj nieporównanie potężniejsze niż tamten staruszek z Celeronem, a gry rpg zamiast się rozwinąć jednak jakby biedniejsze.

Koń np aby było super realnie musiałby by szczotkowany / podkuwany / karmiony / wypuszczany. Gdzie jest granica tego kiedy to juz nie jest rpg a symulator konia?

Nie przesadzajmy z tymi rzekomo wygórowanymi wymaganiami odnośnie realizmu. Koń to nie pojazd opancerzony, ustrzelić go można.
Jeśli śmiertelność wierzchowca to element właściwy symulacji, to czy w takim razie RDR jest symulatorem życia na Dzikim Zachodzie?

Ogólnie nie chciałbym np. machać mieczem przed cywilem, a ten by po prostu przez niego przenikał nie robiąc mu krzywdy, to samo z koniem, jeśli bandyci będą go tłukli toporami, czy strzelać do niego z łuku to dziwnie będzie to wyglądać...

I w zasadzie o to właśnie mi cały czas chodzi.
 
Last edited:
Nie wiem skąd taki pomysł aby NPC byli nieśmiertelni a miecze przez nich przenikaly - nikt z nas niczego takiego nie powiedział :) trochę zaufania do nas proszę. Nigdzie nie idziemy na łatwiznę, nie zmienimy tez rzeczy które były ok np w w2 na coś abstrakcyjnego na potrzeby w3.
 

Guest 3669645

Guest
Bo pewnie nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji by zwykły NPC plątał się pod nogami podczas walki. A gdybyśmy chcieli zaatakować byle wieśniaka to, jak pisałem, pewnie nie będzie nawet takiej opcji. Możliwość naparzania mieczem w zwykłego NPC zapewne będzie zablokowana. A jak zacznie sie potyczka z wrogami, wszystkie "szaraczki" uciekną jak najdalej, więc raczej nie będzie opcji, by kogoś smagnąć mieczem przez przypadek (a jeśli nawet, to będziemy to wtedy zwać zwykłym bugiem). Wydawało mi się że jest to oczywiste.
 
Nie wiem, dlaczego akurat tutaj temat ten jest rozpatrywany, ale...
Jak zauważyli przedmówcy, pozwolenie na zabijanie zwykłych ludków musiałoby nieść ze sobą konsekwencje. Ale są dwie możliwości.
Pierwsza, to uprościć maksymalnie, czyli standardowa cutscenka z Geraltem, który ze zdziwionym wyrazem twarzy wpatruje się w sterczące z klaty bełty, a póżniej umiera przy dzwiękach ponurej muzyki. Proste przesłanie - zacząłeś się zachowywać nieodpowiednio, więc zostałeś ukarany, więcej tego nie rób, bo nic dobrego to nie przyniesie. Plus jest taki, że redzi nie muszą za dużo kombinować ani tracić czasu i środków. Minusem jest zauważalny na pierwszy rzut oka brak konsekwencji, bo jeszcze przed chwilą ten sam Geralt bez trudu radził sobie z potworami wielkości kamienicy i odbijał strzały całego komanda zajadłych Wiewiórek, a teraz zabiło go trzech kiepsko opłacanych i wyszkolonych strażników miejskich. Czymś podobnym jest pojmanie wiedźmina i wsadzenie do aresztu, a następnie wypuszczenie po zapłaceniu drobnej kary pieniężnej. Mamy do czynienia z próbą pokazania następstw czynu, ale jest to grubą dratwą szyte.
Drugi sposób, to podejście do sprawy kompleksowo. Przyjmijmy, że gracz testowo wycina sobie kilku przechodniów, by sprawdzić, co się stanie. Zgodnie z rozsądkiem, powinno niedługo przybiec paru strażników i spróbować pojmać lub w wypadku stawienia oporu, zabić Geralta. Ale mają do czynienia z jednoosobową armią, więc padają w pięć sekund. Przybiega z kolei spory oddział, który jeśli tylko nie został magicznie ulepszony przez programistów do poziomu półbogów, również dość szybko zostaje wycięty co do nogi. Można takich etapów dodać jeszcze kilka, aż dotrzemy do regularnej bitwy z udziałem ciężkiej konnicy, machin oblężniczych i magów. W końcu połączonymi siłami królestw północnych oraz Nilfgaardu udaje się spacyfikować niepokornego wiedźmina. Jest to ciąg zdarzeń, który zapewne powinien się pojawić jeśli chcemy w miarę realistycznych, ale mieszczących się w obrębie zasad gry, skutków naszych działań. Gracz zadowolony, redzi stracili miesiąc. Tylko właściwie niczego to nie zmieni, a jedynie da okazję niektórym graczom do zabawy w swoistą arenę.
Z ofiarami przypadkowymi też jest kłopot, bo jak gra ma sprawdzić, czy to na pewno był przypadek, a nie "przypadek"? Jak gracz się uprze, to podprowadzi bandytów, z którymi się akurat bije, pod nos Triss czy Yennefer i sprawdzi, co się stanie, gdy obrzuci je bombami. Game over czy może komunikat, że właśnie przypadkiem zabiłeś dość ważną dla fabuły postać i czy wobec tego chcesz grać dalej? W życiu jakoś historia by się potoczyła bez udziału pań, w grze w praktyce jedyne co możesz zrobić, to wgrać ostatni stan.
To samo jest z zabitą Płotką. Biegniemy do najbliższej osady, by kupić kolejnego konia, wracamy do truchła, przekładamy dziesiątki gratów, bo przecież teraz Płotka ma służyć za chodzący kufer i jedziemy dalej do miejsca przeznaczenia. Straciliśmy piętnaście minut. Za drugim razem gracz będzie wyklinał redów, że dali mu tak cherlawą kobyłę, za trzecim wgra sejwa, podjedzie w pobliże starcia, zostawi konia i pójdzie walczyć na piechotę licząc w duchu, że mu wilcy niepilnowanej Płotki nie zjedzą. Albo ominie miejsce, bo nie będzie mu się chciało już schodzić. Ile strzał i ciosów mieczem miałby przyjąć nasz wierzchowiec i jeszcze stać, by wyglądało to w miarę realnie? Trzy, pięć? Gdzie jest ta granica, po minięciu której gracz stwierdzi, że to już głupio wygląda? A przecież taki koń nie powininien nas nosić nawet po otrzymaniu jednej rany, o co przecież nie jest trudno.
Proponuje potraktować to jako ograniczenia wynikające z założeń i mechaniki gry. Tak jak niepalne domy i drzewa, które przecież smagnięte miotaczem Igni powinny płonąć równie spektakularnie jak każdy przydrożny zbój. A jakoś nie chcą. Albo Geralta odzianego w zbroję prawie płytową, a pływającego niczym foka.
Tego się nie da zrobić dobrze, próbując pokazać konsekwencje i jednocześnie utrzymać się w logice postaci i świata gry. Ja zawsze jestem przeciwnikiem upraszczania, ale często nie da się w grze ukazać pewnych elementów w sposób naturalnie złożony. Można je tylko ubrać w pewną symbolikę i umowność.
 
Last edited:
Top Bottom