Jak dla mnie to nie żart, aczkolwiek widzę, że starasz się moje wywody do takowego sprowadzić. Twoje święte prawo, nie mnie oceniać. Zwyczajnie nie przekonuje mnie ta logika, gdzie gra nie ma narzuconych z góry ograniczeń, bo gracz mądry i takowych nie potrzebuje.
Bo mądry gracz ich nie potrzebuje, wiem z autopsji. Nawet taki średnio rozgarnięty jak ja nigdy ich nie potrzebował i sobie radził. To naprawdę jest przejaw nadgorliwości ze strony twórców na którym nikt nie zyskuje.
I nie, Nars, nie staram się sprowadzić twoich wywodów do miana żartu. Przykro mi, że tak to odbierasz.
Powiedziałbym, że to raczej ja odebrałem twe wpisy jako formę prowokacji. Bo cóż miałem myśleć, kiedy pierwszym zdaniem jakie zawarłeś w dyskusji było...
Mnie tam zawsze zastanawiało, na jakiej zasadzie granie psychopatycznym mordercą zwiększa wczówkę.
A czy ja gdziekolwiek napisałem, że chcę grać psycholem, mordować wszystko co żyje i na drzewo nie ucieka?
Nie, co zresztą podkreślałem kilka razy. Dlaczego więc imputujesz mi coś podobnego i to już na początku?
Chodzi tylko i aż o to aby enpece nie były świętymi, nietykalnymi krowami, co obecnie jest w grach bardzo modne.
Żeby byli śmiertelni. Podatni na żelazo, bełt z kuszy, pocisk z katapulty, czy spadające na głowę pudło w równym stopniu, co i protagonista.
A w zasadzie większym, bo to Geralt, nie oni jest mutantem z immunitetem na choroby.
Ale to nie znaczy, że sam fakt śmiertelności ma generować u gracza berserkerski szał. W końcu to, że można skoczyć z urwiska też nie oznacza, że ludzie masowo będą się rzucać z każdej napotkanej skarpy.
No, może niektórzy, ale nie sądzę, aby to była norma. A ile to się irytowano, że Geralt byle rowu przeskoczyć nie może i nikogo to nie dziwiło.
A dla mnie to małe piwo w porównaniu z zastępami nieśmiertelnych.
Bez pewnych narzuconych ograniczeń granie określonym archetypem postaci w mojej opinii traci sens.
Jeżeli jednak te ograniczenia idą za daleko erpeg przestaje być erpegiem. Co to za odgrywanie roli kiedy wszystko, nie tylko rasę, profesję, historię, imię, ale także wachlarz dostępnych zachowań masz ściśle określony, narzucony?
Przy czym podkreślam raz jeszcze, beztroskiemu zabijaniu jestem przeciwny, ale w tym wypadku granica między tym co dozwolone, a co nie, jest bardzo cienka i łatwo ją przekroczyć. W jedną lub drugą stronę.
Drodzy,
Geralt nie zabija niewinnych i postronnych - po to jest wiedzminem po latach szkolenia aby nie dopuszczał do takich sytuacji.
Gdybym chciał się czepiać powiedziałbym, że z kuszy i petard też nie korzysta. Z tak ciężkiego opancerzenia jak niektóre dostępne w grach również, ale nigdy z tym problemów nie miałem.
Zgadzam się też, że Geralt nie zabija postronnych, ale jeśli, dajmy na to, enpec nawinie się, gdy akurat walczymy z grupą oprychów i użyjemy Aarda, a tak się niefortunnie złoży, że poniżej będzie urwisko, uskok czy coś podobnego, to co? Przeciwnicy spadną i zginą, a nieszczęsny wieśniak otrzepie się i pogwizdując ruszy raźno w swoją stronę? Czy może wzorem W2 ma immunitet na wszystko włącznie z ogniem i żelazem, w związku z czym Aard go nawet nie przewróci? Przepraszam, ale jeśli byle parobek ma mieć odporność godną Regisa, to to wcale nie jest dobre. To pójście na łatwiznę. Powielanie złych patentów. Stary BG (który u mnie hulał na Celeronie 333MHz i 64 GB Ramu) bije pod tym względem Wiedźmina trzeciego na głowę. Tam nieopatrzne rzucenie kuli ognia w mieście i ranienie postronnych wiązało się z konsekwencjami. I obywano się bez pomocy nieśmiertelnych. Pecety dzisiaj nieporównanie potężniejsze niż tamten staruszek z Celeronem, a gry rpg zamiast się rozwinąć jednak jakby biedniejsze.
Koń np aby było super realnie musiałby by szczotkowany / podkuwany / karmiony / wypuszczany. Gdzie jest granica tego kiedy to juz nie jest rpg a symulator konia?
Nie przesadzajmy z tymi rzekomo wygórowanymi wymaganiami odnośnie realizmu. Koń to nie pojazd opancerzony, ustrzelić go można.
Jeśli śmiertelność wierzchowca to element właściwy symulacji, to czy w takim razie RDR jest symulatorem życia na Dzikim Zachodzie?
Ogólnie nie chciałbym np. machać mieczem przed cywilem, a ten by po prostu przez niego przenikał nie robiąc mu krzywdy, to samo z koniem, jeśli bandyci będą go tłukli toporami, czy strzelać do niego z łuku to dziwnie będzie to wyglądać...
I w zasadzie o to właśnie mi cały czas chodzi.