Ale biadolicie o tym zabijaniu postronnych postaci niezależnych. Na prawdę chcecie mieć symulator wioskowego mordercy (Rzeźnika z Blaviken )? Już w pierwszym Wiedźminie były postronne postacie, których nie dało się ruszyć. I nie były to tylko NPC'e istotne dla fabuły, ale też... dzieci.
Zastanawiam się czemu wówczas osoby "za śmiercią" nie protestowały w tym aspekcie ograniczenia swobody.
Moim zdaniem powinna powrócić opcja podziału na obszary/rejony bezpieczne (miasta/osady za dnia) i niebezpieczne (bezdroża/miasta i osady nocą). Oczywiście wmieszać w to jakąś konsekwencję jeśli "przypadkowych śmierci" będzie zbyt wiele (a dodatkowo pozostaną przy życiu świadkowie). Prostą konsekwencją, zbytniej rządy zabijania niewinnych przez gracza, mógłby być ponury komentarz Geralta odnośnie swych nikczemnych czynów i pewne (chwilowe, ale zauważalne) zahamowanie przed próbą podobnych występków (Geralt odmawiałby kliknięcia mieczem czy użycia znaku na postronnym wieśniaku).
Oczywiście niechęć i ataki straży miejskiej (jakkolwiek bezsensowne) - po nieudanej próbie poddania się po dobroci (tutaj karę, niestety, należałoby ograniczyć do porządnej kwoty oraz może okazjonalnego "zaginięcia" jakiegoś dobrego przedmiotu z naszego ekwipunku - wiadomo jak działa depozyt w tym świecie ).
Dodatkowo niechęć handlowców do naszej postaci naprowadziłaby gracza na "właściwą" drogę.
Zastanawiam się czemu wówczas osoby "za śmiercią" nie protestowały w tym aspekcie ograniczenia swobody.
Moim zdaniem powinna powrócić opcja podziału na obszary/rejony bezpieczne (miasta/osady za dnia) i niebezpieczne (bezdroża/miasta i osady nocą). Oczywiście wmieszać w to jakąś konsekwencję jeśli "przypadkowych śmierci" będzie zbyt wiele (a dodatkowo pozostaną przy życiu świadkowie). Prostą konsekwencją, zbytniej rządy zabijania niewinnych przez gracza, mógłby być ponury komentarz Geralta odnośnie swych nikczemnych czynów i pewne (chwilowe, ale zauważalne) zahamowanie przed próbą podobnych występków (Geralt odmawiałby kliknięcia mieczem czy użycia znaku na postronnym wieśniaku).
Oczywiście niechęć i ataki straży miejskiej (jakkolwiek bezsensowne) - po nieudanej próbie poddania się po dobroci (tutaj karę, niestety, należałoby ograniczyć do porządnej kwoty oraz może okazjonalnego "zaginięcia" jakiegoś dobrego przedmiotu z naszego ekwipunku - wiadomo jak działa depozyt w tym świecie ).
Dodatkowo niechęć handlowców do naszej postaci naprowadziłaby gracza na "właściwą" drogę.