Wow, ale się narobiło. Ktoś pisze, że to skok na kasę w wykonaniu Pana Sapkowskiego, ten powrót do Sagi? Przecież już Saga była w tym sensie skokiem na kasę, korzystającym z popularności opowiadań. "AS" we wszystkich wywiadach wspomina, że nie obdarza swoich postaci empatią, że nie "rysuje obrazków" tylko pisze, że nie tworzy pod wpływem natchnienia z rozwianym włosem itp. Andrzej Sapkowski to bardziej rzemieślnik niż mityczny artysta. Z tym, że diabelsko dobry rzemieślnik. Kropka.
Słabość "Żmii" w mim przekonaniu wynika z eksperymentowania z formą i czasem akcji. Cóż, "współczesnych" konfliktów to jakoś genialnie sportretować nie umie.
Co zaś się tyczy rzekomego konfliktu ewentualnej kontynuacji z fabułą gier, to gry się już dawno od książki uniezależniły. Oczywiście z książek czerpią u źródeł, ale poza tym są autonomicznymi bytami i kroczą swoją drogą. Ja konfliktu nie widzę. Nie widzę też możliwości, by kontynuacja książek miała jakikolwiek negatywny wpływ na sprzedaż gry. Z drugiej strony gra może mieć wpływ na powodzenie kontynuacji Sagi, jako że dzięki Redom marka Wiedźmina jest silniejsza niż kiedykolwiek. Osobiście im więcej Wiedźmina tym lepiej. A że teraz będzie "Wiedźminów Dwóch" to i frajda podwójna! ;P
Wracając do sedna sprawy. Mi marzy się akcja umiejscowiona po wydarzeniach z Pani Jeziora, gdzie mamy nowego bohatera, a Geralt jest postacią wspomagającą, bądź też legendą, która majaczy gdzieś tam w tle. Nie dlatego, że mam go dość, lub uwazam, że "AS" nie wymyśliłby dobrego uzasadnienia dla jego powrotu, tylko dlatego, że nasz wiedźmin już tyle wycierpiał, że zasługuje na to by być szczęśliwym z Yen na Wyspie Jabłoni, czy gdziekolwiek indziej.