Sapkowski live, czyli wywiady, wywiady...

+
Redaktorzy NF właściwie potwierdzili, że opowiadań otrzymamy więcej, zarówno w zbiorze książkowym, jak i kolejnych numerach magazynu.

Z jednej strony fajnie, z drugiej - miałem cichą nadzieję, że ta zapowiedziana w numerze niespodzianka superNOWEJ okaże się kolejną powieścią AS-a :p
 
SMiki55;n7168710 said:
miałem cichą nadzieję, że ta zapowiedziana w numerze niespodzianka superNOWEJ okaże się kolejną powieścią AS-a :p
Też tak myślałem pisząc o tym posta.
Ciekawe to będzie, a my będziemy mogli sami ocenić te opowiadania i skonfrontować nasze zdanie z wyborem jury. :)
 
Last edited:
Zastanawiam się, co właściwie chcą osiągnąć polskie media branżowe, przedstawiając Sapkowskiego non-stop jako chama i niewdzięcznika.
Fakt, że daje pożywkę, bo jego wypowiedzi są niepoprawne, tym niemniej z wywiadu w oryginale wynika np, że nie ma absolutnie nic do gier komputerowych - a dostępne przekłady, "cytaty" po polsku są o 180 stopni odwrotne w tonie. Dlaczego?

Odnoszę wrażenie, że u nas bardzo się nie lubi, kiedy ktoś ma poczucie własnej wartości i nie waha się tego przyznać. U nas to jest odbierane jako pycha, brak pokory i szczyt braku kultury. Tzw. "tupet", czyli buta. Czyli źle.
Czy ja wiem, czy słusznie...

Nie da się przy tym ukryć, że Wiedźmin to jest literacki majstersztyk i nie ma najmniejszego znaczenia, że był pisany dla zysku, a nie ku pokrzepieniu serc. O ile Sapkowski mówi prawdę, bo może tak kokietuje tylko, żeby się jeszcze bardziej wyróżnić.

Nieraz stwierdzałam, nawet i tu, że poza pana Andrzeja jest dla mnie średnio strawna, czy może raczej - nie ujmuje mnie taka kreacja. Nie zmienia to jednak faktu, że powszechna nagonka mediów i nieustanne wykpiwanie jest już po prostu nudne i niczego nie wnosi, a to, co Sapkowski pisze, będzie bronić się samo (nie, nie mam na myśli ostatniego tomu, on się nie broni). Więc o co tu chodzi? Fajnie jest dyskredytować? Bo można wtedy uszczknąć autorowi nieco blasku za to, że był tak bezczelny i napisał kawał dobrej powieści, a przy tym ma do niej ogromny dystans i traktuje jak wyrobnictwo, a nie Sztukę przez wielkie "S". Serio nie rozumiem.
 
Sapkowski przez te wszystkie lata był uczestnikiem prawdopodobnie setek różnorakich spotkań i konwentów. Na tych konwentach tysiące razy zadawano mu te same pytania. Więc bardzo szybko musiał stworzyć sobie pewną rolę i ją odgrywać. Stąd te zużyte i z jednej płyty odtwarzane żarty, anegdoty, historyjki.
Te wszystkie cechy osobowości, o których piszesz, są prawdopodobnie w znacznej części maską. Myślę, że ludzie mniej obeznani w temacie samokreacji wizerunku przez Sapkowskiego zwyczajnie biorą to na serio. Mylą pozę celebryty z rzeczywistością. Chociaż trzeba przyznać, że i samemu Sapkowskiemu już się to chyba myli, bo wcale bym się nie zdziwił, gdyby nawet kupując bułki w spożywczaku opowiadał kasjerce o cycku Gaussa.
Poza tym nikt nie lubi, kiedy ktoś mniej lub bardziej wprost stwierdza, że ma cię za głupka, prymitywa i nieuka, który powinien się jeszcze z dziesięć lat dokształcać, zanim będzie się z nim dało sensownie porozmawiać.

Mam w domu książkę zawierającą zbiór artykułów pisanych przez Feliksa Kresa dla nieistniejących już chyba czasopism. Prowadził tam rubryki z poradami dla początkujących literatów, później także pisał felietony o ogólniejszej tematyce. Kres nigdy nie zdobył nawet połowy tej popularności i sławy co Sapkowski, ale z jego artykułów wyzierało zupełnie jawne i nieukrywane przekonanie, że czytanie uszlachetnia i że każdy, kto podejmuje w tych czasach trud czytelnictwa, należy do wymierającej kasty. Przypuszczam, że choć młodszy od Sapkowskiego, to jednak jest, czy też może był, bo już nie pisze, członkiem tej starej grupy zbratanej na konwentach, dzielącej podobny etos i przekonania. Nie wiem, czy on też uważa gry za ogólnie bezwartościową rozrywkę, a w statystycznym graczu widzi nastolatka z muriki. Zapewne zdołał się jeszcze załapać na rozwój gier jako medium i ma z nimi lepszy kontakt, lepiej je rozumie.
 
Last edited:
Ja uwielbiam wywiady z ASem i ogólnie ASa jako człowieka:) On w tej swojej megalomanii jest iście rozbrajający. Ilekroć czytam tego typu wywiady japa cieszy mi się od ucha do ucha. Szczególnie teksty typu: "A co z planami na przyszłość? Sapkowski - w swoim stylu - zapewnia, że może powrócić do słynnego uniwersum.- Pewnie, dlaczego nie? - mówi. - Napiszę kolejną opowieść, dlaczego nie. Absolutnie." Aż czuć to zniecierpiwienie, znudzenie i irytację wywołaną pytaniem zadanym po raz setny:)
 
Akurat nasze (chyba nie tylko wziąwszy pod uwagę stosunkowo niedawną nagonkę na Jimmiego Kimmela) media branżowe mają tendencję do podniecania się każdym przypadkiem, w którym jakiś celebryta, tudzież po prostu znane nazwisko z gier sobie kpi. To zawsze jest sensacja, zawsze jest potem artykuł z serii "masakrujących" takiego osobnika, zawsze jest udowadnianie, że medium jest dorosłe, dojrzało i to nie te czasy, w których grało się w Ponga - a to wszystko, bo olaboga gry obrażajo.
Szkoda tylko, że w samej treści tekstu i w komentarzach tej dorosłości zazwyczaj wcale nie widać.
 
Last edited:
Komentarze to jeszcze inna bajka - niekiedy mam wrażenie, że nic tak nie świadczy o posiadanych kompleksach, w tym na tle wspomnianej przez Ciebie dojrzałości, co Opinia Wyrażana w Internetach.
Ale to już taka moja osobista mantra do znudzenia, że dziś byle Kowalski uważa, że przedstawia prawdę objawioną i jedyną słuszną, bowiem coś, co od czasów Gutenberga było domeną małej grupy, dziś jest dostępne dla wszystkich i jednym kliknięciem można poinformować świat o swoich kontemplacjach... z wątpliwą korzyścią dla świata, śmiem twierdzić.

Nauczyłam się nie czytać tych opinii, bo szkoda czasu - a wszelkie artykuły, wywiady czy inne płody autorstwa zwykle niewykształconych (niedouczonych?) dziennikarzy, dla których etyka to jakiś archaizm, czytam z sitkiem i lupą. Sitkiem odsiewam wszechobecny a zbędny komentarz odautorski, a z lupą szukam tego, co rozmówca chciał mi właściwie powiedzieć :D
 

Guest 3872667

Guest
trzymam kciuki aby nowa książka była opowiadaniem...
 
undomiel9;n8205900 said:
Odnoszę wrażenie, że u nas bardzo się nie lubi, kiedy ktoś ma poczucie własnej wartości i nie waha się tego przyznać. U nas to jest odbierane jako pycha, brak pokory i szczyt braku kultury. Tzw. "tupet", czyli buta. Czyli źle.
Bo się tego nie lubi. Jeśli wierzyć Mariuszowi Kolonko (niezależnie czy się zgadza z nim w poglądach, czy nie), jest to skutek rządów komunistycznych, gdzie każdy miał być równy a jeśli komuś się coś udało, to był zły, ponieważ był lepszy od tych wszystkich równych, że tak powiem i po prostu takie postawy się jechało. I jeszcze teraz czujemy, ponieważ w tych wszystkich mediach siedzą ludzie jeszcze z tamtych czasów albo zostali wychowani przez ludzi, którzy tamtym okresem w pełni nasiąknęli. Teraz pozostaje się modlić by nowe pokolenia tej postawy nie były uczone, chociaż z drugiej strony to są jeszcze gorsze problemy niż źle odbierane chwalenie się. Ogólnie, jednym słowem, niebezpiecznie "chwalić się" przyrównano do "chełpić się", gdzie jak pierwsze na pewno nie jest negatywne, a może i nawet pozytywne, bo świadczy o tym, że ma się świadomość swojej wartości, o czym napisałaś, tak drugie absolutnie jest złym podejściem.
 
kubolmem;n8228170 said:
Bo się tego nie lubi. Jeśli wierzyć Mariuszowi Kolonko (niezależnie czy się zgadza z nim w poglądach, czy nie), jest to skutek rządów komunistycznych, gdzie każdy miał być równy a jeśli komuś się coś udało, to był zły, ponieważ był lepszy od tych wszystkich równych, że tak powiem i po prostu takie postawy się jechało. I jeszcze teraz czujemy, ponieważ w tych wszystkich mediach siedzą ludzie jeszcze z tamtych czasów albo zostali wychowani przez ludzi, którzy tamtym okresem w pełni nasiąknęli. Teraz pozostaje się modlić by nowe pokolenia tej postawy nie były uczone, chociaż z drugiej strony to są jeszcze gorsze problemy niż źle odbierane chwalenie się. Ogólnie, jednym słowem, niebezpiecznie "chwalić się" przyrównano do "chełpić się", gdzie jak pierwsze na pewno nie jest negatywne, a może i nawet pozytywne, bo świadczy o tym, że ma się świadomość swojej wartości, o czym napisałaś, tak drugie absolutnie jest złym podejściem.

Zupełnie nie rozumiesz komunizmu, Kolonko również. Twój komentarz, szukający prostych powiązań w miejscu skomplikowanego węzła, może zostać odebrany jako postawa identyczna do krytykowanej. Temat polityczny został zamknięty, nie wnośmy jego elementów do innych wątków. W każdym razie, nie w formie Kolonki.
 
A gdzie raport posta zamiast niepotrzebnego komentarza do komentarza, SMiki55?
Pytanie retoryczne. Przenieście się ze swoimi opiniami w zakresie zrozumienia bądź jego braku - na PW.
 
Z pewną taką nieśmiałością niestety podchodzę już do każdej następnej książki Sapkowskiego. Jeśli bogowie spojrzą przychylnym okiem, jeśli AS ma gdzieś jeszcze zasoby tego dawnego AS-a, jeśli tym razem wena nie będzie latała za oknem, a nieco bliżej klawiatury, jeśli Sezon rozruszał wszystko to, co kiedyś działało, to może, może... Ale nie nastawiam się optymistycznie.
Właściwie, skoro już o tym oficjalnie mówi, to zapewne nie trzeba będzie czekać zbyt długo na premierę.
 
Last edited:
Wiedźmin...

Dwa tomy opowiadań, a później pięć tomów sagi. Zamknięta historia.

Później (zapewne) na fali popularności gier RED'ów - "Sezon burz", który miejscami wyglądał jak pisany przez jakiegoś gorszego ghostwritera, a nie AS'a. Zupełnej tragedii nie było, ale jak się porówna z wcześniejszą twórczością (genialnym cyklem o Wiedźminie jak i trylogią wojen husyckich) wypada dość blado (zarówno treść jak trzon fabuły, czasem tylko postacie zdają się być "właściwe"). Albo nam pan Andrzej się starzeje albo wyraźnie nie miał weny, a chciał coś spłodzić dla kasy (korzystając z większego zainteresowania tematem).

Teraz jakimś dziwnym trafem (z okazji powstającego serialu Netflix) wyczuwam to samo.

Dlatego też...

 
I_w_a_N;n10859091 said:
"Sezon burz", który miejscami wyglądał jak pisany przez jakiegoś gorszego ghostwritera, a nie AS'a. Zupełnej tragedii nie było, ale jak się porówna z wcześniejszą twórczością (genialnym cyklem o Wiedźminie jak i trylogią wojen husyckich) wypada dość blado (zarówno treść jak trzon fabuły, czasem tylko postacie zdają się być "właściwe"). Albo nam pan Andrzej się starzeje albo wyraźnie nie miał weny, a chciał coś spłodzić dla kasy (korzystając z większego zainteresowania tematem).

Nie zapominajmy, że między Trylogią a sezonem popełnił jeszcze mocno średnią Żmiję. Nie zmienia to faktu, że zawsze może mu się udać napisać coś dobrego.

Odnośnie pisania dla pieniędzy, to nic szczególnie odkrywczego. Sam AS wielokrotnie stwierdzał, że sagę napisał dla kasy (cykle sprzedają się lepiej niż zbiory opowiadań). Więc tu bym nie szukał potencjalnej słabości.

 
Muszę przyznać, że Żmii nie czytałem, chociaż słyszałem, że była to dość średnia książka.

 
Zgadzam się i z jednym i z drugim Po pierwsze forma pisarska Sapkowskiego na przestrzeni lat wypadała różnie i częściej niestety Andrzejek plótł bzdury w różnych mediach by o sobie przypomnieć niż pisał. Po drugie, co do pisania dla kasy nic do tego nie mam. Pamiętajmy proszę, że to jest ich rzemiosło i jak z każdego rzemiosła pisarze mają prawo się zeń utrzymywać, dlatego też zamiast biadolić nad tym, że "Redzi" zarobili na wiedźminie trzykrotnie a on tylko raz niechby raczej Sapkowski napisał coś wartego kupienia to i on zarobi.
 
Top Bottom