[SELEKTYWNIE OSPOILEROWANE] Zakończenia - poradnik

+
Zakładając, że strzyga była prawdziwa a nie jakiś przerośnięty ghul, bo tego to już nie wiadomo. Już nie mówiąc o tym, że fakt pojawienia się strzygi zaraz nie oznacza, że to jest akurat ta z gry. Strzyga jest takim dosyć "flagowym" potworem wiedźmina (występuje w pierwszym opowiadaniu AS-a, potem W1 też ma strzygę jako jeden z głównych wątków jednego aktu), więc też nie zdziwiłbym się, gdyby twórcy komiksów też zechcieliby mieć "własną" strzygę. Ale to tylko moje dywagacje, ponieważ nic nie wiadomo na ten temat, bo zapewne twórcy komiksów się na ten temat nie wypowiedzieli i wypowiedzieć nie zamierzają.
 
kubolmem;n8464990 said:
Zakładając, że strzyga była prawdziwa a nie jakiś przerośnięty ghul, bo tego to już nie wiadomo.
Wiadomo. Lekki spoiler - fabuła nawiązuje do dawnych wydarzeń w Wyzimie.
 
kubolmem;n8464990 said:
. Ale to tylko moje dywagacje, ponieważ nic nie wiadomo na ten temat, bo zapewne twórcy komiksów się na ten temat nie wypowiedzieli i wypowiedzieć nie zamierzają.

Jednoznacznie nie powiedzieli, w jakim czasie od wydarzeń z Dzikiego Gonu rozgrywa się akcja, ale zawsze jakaś wskazówka to jest. ^ ^

BTW. kubolmem , bo gdzieś pisałeś, wspomniałeś. Była jakaś wskazówka odnośnie tego, jakie było zakończenie (najbardziej kanonicznie zdaniem twórców) odnośnie II części Wiedźmina?

Tak na marginesie: moim zdaniem za mało wyborów z II części ma wpływ na III część. Nawet jeżeli nie graliśmy w poprzednie części to i tak dostajemy rozmowę z Voorhisem, co robiliśmy w II części i to rzutuje:

Skoro przykładowo mogę mieć dobre relacje z baronową La Valette, czy cały quest z Letho, to np. relacja z Triss czy z Vernonem Roche'm też powinna być jakoś "napiętnowana". Skoro w swojej rozgrywce stanęłam po stronie Iorwetha i ratowałam Saskię, to na wstępie chyba raczej nie powinnam mieć dobrych relacji ani z Triss, ani z Vernonem. Znaczy: Triss jak Triss, ona może uważać, że zawiniła swoim postępowaniem i pretensje może mieć sama do siebie, ale Vernon?
Miałam taką rozgrywkę, że pomogłam Vernonowi do końca, aż do Anais. I tak nawet słowa nie było w Gonie o mojej wcześniejszej postawie. Dziwne trochę. Raz II ma wpływ, a raz nie ma.

Swoją drogą: trochę dziwi mnie też robienie z Vernona/Talara i Iorwetha wielkich funfli Geralta. Dla mnie to jak mówił Dijkstra: że się musieli dogadać i współpracować razem nie oznaczało, że byli funflami. Dijkstra mój lubić Geralta, ale jego sympatia kończyła się tam, gdzie zaczynała się Redania. W przypadku Vernona/Talara ich funflowanie z Geraltem kończyło się tam, gdzie zaczynała się sprawa temerska, a dla Iorwertha kończyło się tam, gdzie zaczynała się Saskia i Wiewióry. Innymi słowy: każdy by go sprzedał i zabił, gdyby to miało wpływ na sprawę, którą reprezentowali.
Może Letho by się zachował inaczej, ale też wątpię.

Przyjaciółmi dla Geralta byli Jaskier, Zoltan, Lambert, Eskel, ewentualnie Crachowie. A Vernon/Talar/Iorweth to właśnie jak było powiedziane przy Umie: osoby, które miały ewentualny dług do spłacenia.
 
Last edited:
Dark_Hekate;n8474430 said:
Tak na marginesie: moim zdaniem za mało wyborów z II części ma wpływ na III część. Nawet jeżeli nie graliśmy w poprzednie części to i tak dostajemy rozmowę z Voorhisem, co robiliśmy w II części i to rzutuje:
Przecież to samo jest z jedynką.
> Wybierzesz Shani? Początek dwójki zaczyna się chyba jak Geralt leży w łóżku z Triss. Chyba nawet wspominaliśmy o tym.
> Alvin? Było o nim wspomniane choć słowem?
> Zakon, Scoiatel a może neutralność? Zmienia to tylko to, że w 3 rozdziale do miasta może pomóc nam dostać się Zygfryd.
> To nawet nie wybór, ale w ostatniej walce z Magistrem jak się postarało to można było uratować chyba Berengara. Nie pamiętam jak sie nazywał, ale był jakiś wiedźmin, który razem z nami walczył. Też nie ma o nim nic.

Ogólnie to całość wygląda tak jakby trylogia nie była zaplanowana od początku tylko każda część była wymyślana na bieżąco. Bo i w jedynce i w dwójce były wybory kreowane na ważne a ostatecznie nie rzutowały prawie w ogóle na dalsze wydarzenia.
A najbardziej szkoda mi jest chyba wątku Zygfryda bo był takim marzycielem o dobrym świecie (trochę jak Triss) w świecie własnie zepsutym w większości bez ideałów. Nie zależało mu na pieniądzach ani władzy chciał nieść tylko Wieczny Ogień i pomoc. W sumie to coraz bardziej jak Triss. Tylko może z mniejszym parciem na władze. A można by było zrobić całkiem ciekawy watek z nim.
 
hidd33nly;n8503720 said:
Ogólnie to całość wygląda tak jakby trylogia nie była zaplanowana od początku tylko każda część była wymyślana na bieżąco. Bo i w jedynce i w dwójce były wybory kreowane na ważne a ostatecznie nie rzutowały prawie w ogóle na dalsze wydarzenia.
A najbardziej szkoda mi jest chyba wątku Zygfryda bo był takim marzycielem o dobrym świecie (trochę jak Triss) w świecie własnie zepsutym w większości bez ideałów. Nie zależało mu na pieniądzach ani władzy chciał nieść tylko Wieczny Ogień i pomoc. W sumie to coraz bardziej jak Triss. Tylko może z mniejszym parciem na władze. A można by było zrobić całkiem ciekawy watek z nim.

Zygfryda też mi było szkoda na swój sposób. Coś o nim chyba było wspominane tylko w "Sercach z Kamienia".


hidd33nly;n8503720 said:
Wybierzesz Shani? Początek dwójki zaczyna się chyba jak Geralt leży w łóżku z Triss. Chyba nawet wspominaliśmy o tym.

Z jednej strony to rozumiem, bo nie twórcy nie mogli przewidzieć wszystkich wariantów gry, ale jak to pokazuje właściwie w dwóch pierwszych częściach możemy w kwestii romansowej robić, co chcieliśmy. Wybraliśmy Shani w jedynce, w dwójce ratowaliśmy Anais, albo jak w moim przypadku Saskię - i tak w dwójce mogę sobie być z Triss, chyba że wyjdziemy z założenia, że cokolwiek by Geralt nie zrobił to Triss i tak go będzie chciała i kochała

Tak samo z Saskią. Jeżeli ją ratowałam to powinien być jakiś quest nawiązujący do tego wyboru. Coś na zasadzie Letho. Jeżeli, u mnie np. zawsze przeżywa, potem mam go w Velen, jeżeli go nie ratowałabym to nie ma z nim żadnego wątku. Tu nie chodzi o jakąś rozbudowaną fabułę, tylko o quest. Ewentualnie możliwość zaproszenia Iorwetha do obrony Kear Morhen.

Iorweth, Vernon Roche i Letho w jednej twierdzy. ^ ^
 
Dark_Hekate;n8503810 said:
Iorweth, Vernon Roche i Letho w jednej twierdzy. ^ ^
Dziki Gon nie byłby wtedy potrzebny. Roznieśli by zamek w drobny mak.

Szkoda, że twórcy nie zrobili w Wiedźminie 2 tak: save z W1 do W2 i kiedy wybraliśmy Shani to Geralt nie budzi się w namiocie z Triss tylko w namiocie gdzieś obok, sam i przychodzi do niego żołnierz który mówi iż Foltest go wzywa ale najpierw czarodziejka Triss Merigold prosi go na rozmowę. I wtedy idziemy do Triss i rozmawiamy o Geralta snach, o zamachu na Foltesta i prowadzonym śledzctwie, o wojnie domowej itd... Rozmowa by się wiele nie różniła a tylko Triss by była trochę do nas źle nastawiona. Oczywiście nie zamykałoby to romansu z nią później. Przynajmniej by to pokazało że respektują nasze wybory a nie tylko wpis w dzienniku na temat Shani.
 
YenneferB;n8503910 said:
Dziki Gon nie byłby wtedy potrzebny. Roznieśli by zamek w drobny mak.

Dorzucam Iorweth, Letho, Vernon Roche i Lambert w jednym pomieszczeniu, a za komentatora Talar!

Naprawdę Dziki Gon byłby zbawieniem. Albo Talar z Lambertem piszą list do Eredina z zapytaniem czego chce od Ciri. Eredionowi by oczy zwiędły. XD

YenneferB;n8503910 said:
Przynajmniej by to pokazało że respektują nasze wybory a nie tylko wpis w dzienniku na temat Shani.

Ja mam podobny ból istnienia o Saskię. Vernon się pojawia, Iorweth też mógłby: nie mówię, że zaraz musiałby być jakiś większy watek. Zwykły quest w stylu Letho i ewentualna możliwość zaproszenia Iorwetha do pomocy w KM przy Gonie. A tu lipa...
 
Last edited:
Dark_Hekate;n8474430 said:
BTW. kubolmem , bo gdzieś pisałeś, wspomniałeś. Była jakaś wskazówka odnośnie tego, jakie było zakończenie (najbardziej kanonicznie zdaniem twórców) odnośnie II części Wiedźmina?
Jedyne, co pisałem o "kanonicznym" zakończeniu W2, to to, że na samym końcu jest filmik (dodany w Edycji Rozszerzonej) pokazujący inwazję Nilf. I tam było raz przejście na mapę, pokazanie zalewu. I na tej mapie było widać granice, które uzyskuje się przy ścieżce Roche'a i oddaniu Anais Temerczykom.
Dark_Hekate;n8474430 said:
Skoro przykładowo mogę mieć dobre relacje z baronową La Valette, czy cały quest z Letho, to np. relacja z Triss
Tak tylko nawiasem dodam - jeśli w W2 poszliśmy z Triss po różę pamięci, to w W3 u niej na chacie można ją znaleźć. Gdy się ją podniesie, można porozmawiać o niej z Triss. Komentuje to, że to jest symbol, że musi zapomnieć, coś takiego.
Dark_Hekate;n8474430 said:
Może Letho by się zachował inaczej, ale też wątpię.
Zależy kiedy. W W2 raczej tak, kiedy jeszcze Nilf. go nie ścigał, w W3 nie ma powodu, bo sam wieje.

Swoją drogą, to tylko pokazuje, że CDP jeszcze nie jest na tyle doświadczone w eksportach gier tak, żeby miały istotny wpływ na grę, przecież to dwa pierwsze ichnie importy, a i tak trzeba przyznać, że pod względem fabularnym import W2>W3 jest lepszy od W1>W2, bo przynajmniej w W3 jedno zadanie mam po części zależne, gdzie w W2 ew. tylko pogadać sobie można chwilę. No niby jest ten Zygfryd, ale kto w W1 wybrał zakon, ten raczej w W2 Wiewiórek nie wybierze - a przy wyborze Wiewiórek w W1, Zygfryda, który by wyręczył Geralta od przedzierania się przez tunele, nie ma, więc raczej taki słabo przemyślany wpływ. No niby w W3 też to właściwie jest tylko pogadanka, tyle że na tę zmianę idzie się o wiele łatwiej nadziać niż w wypadku W2. Słowem, ledwo, bo ledwo, ale fabularnie import do W3 jest lepszy. Ale ogólnie i tak jest słaby xD Ale nie każdy musi być we wszystkim mistrzem, szczególnie na początku. Oby tylko CDP te importy poprawiło w przyszłości, nauczyło się je robić, bo w innym wypadku lepiej będzie, kiedy ich zwyczajnie nie będzie.
hidd33nly;n8503720 said:
> To nawet nie wybór, ale w ostatniej walce z Magistrem jak się postarało to można było uratować chyba Berengara. Nie pamiętam jak sie nazywał, ale był jakiś wiedźmin, który razem z nami walczył. Też nie ma o nim nic.
Tak, Berengar. Ale nie z Magistrem, tylko z Azarem. Tylko że jego przeżycie nie było raczej zamierzone - bardzo łatwo ginie i żeby przeżył, to trzeba się starać, żeby Azar skupił się na Geralcie a i sam Berengar za wiele nie mówi po zakończeniu walk - ot jakaś tam mało znacząca wypowiedź (skoro jej nie pamiętam), kiedy się na niego kilkło i tyle. W dalszej grze również nic o nim nie ma (nawet tylko w zadaniu jemu poświęconemu, nie ma żadnego wpisu w stylu "po zabiciu Javeda rozdzieliliśmy się").
hidd33nly;n8503720 said:
Ogólnie to całość wygląda tak jakby trylogia nie była zaplanowana od początku tylko każda część była wymyślana na bieżąco.
Bo tak było - przecież przy pracach nad W1 nie było: "-Ej, chłopaki, strzelmy sobie trylogię! -Ok". W1 miało kilka wątków, które nadałyby się tylko na jedną część, ale nie na całość - przykładowo Alvin/zrzyna z Ciri, która miała 2 poważne błędy (raz, że tylko dziewczyny miały "tę moc", dwa, że Alvin padł ofiarą bilokacji). W1 się sprzedało, no to dobra, robimy W2. Przecież dopiero edycja rozszerzona dała jasno do zrozumienia, że będzie kontynuacja (wcześniej też można było się spodziewać, że wypuszczą W3, ale to takie wiecie, RDR też jest świetną grą a dopiero teraz wiadomo, że RDR2 powstanie - ile lat po jedynce?). Stąd też te błędy. I stąd też próby dopisania logiki tam, gdzie jej nie ma, przykładowo do działań Triss z W1 i W2. W jedynce była sobie zżynką z Yennefer, a że Yenenfer teraz się pojawiła, no to cóż... To są problemy nowych marek, które nie wiadomo czy się przyjmą, więc robi się takie rzeczy, które chociaż w tej konkretnej części mają sens, tak później nie idzie z tym cokolwiek zrobić. Trylogia wiedźmińska jest doskonałym tego przykładem, stąd też w niej wiele nielogiczności, ale nie z powodu uchlanych twórców, tylko tego, że faktycznie gry robiono na bieżąco bez planowania w przyszłe kontynuacje.
YenneferB;n8503910 said:
Szkoda, że twórcy nie zrobili w Wiedźminie 2 tak: save z W1 do W2 i kiedy wybraliśmy Shani to...
Prawdopodobnie wszyscy zapominamy, że w V akcie jest rozmowa z Foltestem o naszym związku, gdzie można zaprzeczyć, że to głębszy związek np. właśnie z Shani, efektem czego wylądowanie z Triss staje się logiczniejsze, ale i tak nie w 100%.
 
kubolmem;n8504790 said:
I stąd też próby dopisania logiki tam, gdzie jej nie ma, przykładowo do działań Triss z W1 i W2.

Znowu Triss. XD Ale jednak: bardziej dopisywanie logiki do jedynki, bo dwójka już raczej wiedziała, że będzie trzecia część.

Triss też już ma bardziej książkowy charakter. Dlatego bardziej oceniam całość pod kątem: książki + W2/W3. Co nie zmienia faktu, że Triss i tak bardzo źle rozegrała sprawę z Geraltem. Ale właśnie dobrze to napisała prywatnej osobie jedna z sympatycznych użytkowniczek naszego forum: żeby to dobrze rozegrać, trzeba wierzyć, że ma się szansę i że da się to zrobić. Bo na dobrą sprawę Triss mogła spokojnie tak rozkochać w sobie Geralta, że gracz nie miałby jej niczego do zarzucenia w zachowaniu. Ale ona zachowuje bardziej jak, hmm, coś na pograniczu dziewczynki znajdującej w mikrofalówce upatrzoną lalkę, a niepewnego kurczaka wśród stada gąsiorów.

Podobnie jak pisałeś wcześniej: można powiedzieć prawdę, ale ją tak przedstawić, że będzie miała lekko zniekształcony wydźwięk, chociaż nie będzie kłamstwem.

Przykład: mogła mu powiedzieć, że po wydarzeniach na Thanned Yennefer pojechała na Skellige i ruszyła sama na Vilgefortza nie informując Geralta o swoich planach, bo uznała, że nie ma co go do tego mieszać. Czy jest to kłamstwo? Nie. Bo tak było.A Triss też nie jest Yennefer, że musi o wszystkim wiedzieć. Inna sprawa oferując mu pomóc w szukaniu Yennefer może być na tyle "pomocna", że Geralt po półrocznej wędrówce z Triss uzna, że przyzwyczaił się do niej i nie wie, czy chce wracać do Yennefer.

To da się rozegrać. Owszem, to jest wyrachowane, i działa się na zimno, z pewnym założeniem planu, ale w gruncie rzeczy ciężej jest zarzucić jawną manipulację. Nawet Yennefer nie ma takiej amunicji w argumentach na Triss. No przecież powiedziała Geraltowi o niej, przecież jej szukała, co ma zrobić, że w czasie tego wiedźmin i czarodziejka zbliżyli się do siebie.

kubolmem;n8504790 said:
Zależy kiedy. W W2 raczej tak, kiedy jeszcze Nilf. go nie ścigał, w W3 nie ma powodu, bo sam wieje.

Ale i tak gdybym miała wybierać spośród W2: Vernon, Letho, Iorweth - wybrałabym Letho. ^ ^ Vernona lubię, ale nie mam co do niego złudzeń - to jest polityk, podobnie jak Talar. Mogą lubić Geralta, uważać, że fajny z niego chłop, ale jak co do czego przyjdzie to wybierają sprawę temerską. Vernon to powiedział zresztą wprost.
Dijkstra podobnie, Iorweth na dobrą sprawę - też. Vernon i Talar - Temeria, Sigi - Redania, Iorweth - Aedirn. Geralt powinien sobie szukać przyjaciół wśród "swoich" nieupolitycznionych ludzi, a nie wśród ludzi z ostrym parciem na politykę. Bo zawsze prędzej, czy później będzie w nią wciągnięty.
Nawet w Kovirze z Triss. Niech jakaś grupa czarodziejów odstawi szopkę - coś na wzór Thanned. Tissai chyba stała na czele RiK, i co zrobiła po Thanned: popełniła samobójstwo. Na szefa spada cała odpowiedzialność za działanie grupy, nawet jeżeli szef był najmniej winien. Tak samo z Lożą. Formalnie nie było dowódcy, nieformalnie była nią Fillipa. Loża zmaściła - główną winowajczynią jest Fillipa, chociaż tu akurat sama była prowodyrem.

Lubię Vernona, lubię Iorwetha, lubię Sigiego, lubię Talara, ale to jednak w dalszym ciągu politycy, a nie przyjaciele. Z nimi się można napić, ale nie wchodzić w bliższe korelacje, czy uważać, że będą wobec Wiedźmina lojalni. Będą, dopóki działania Geralta nie będą w sprzeczności z interesami strony, którą reprezentują. :/
 
Last edited:
kubolmem;n8504790 said:
że faktycznie gry robiono na bieżąco bez planowania w przyszłe kontynuacje.
Ale to tłumaczy tylko brak wpływów decyzji pomiędzy grami i ubogość importów. Nie tłumaczy natomiast większego problemu, jakim jest ogólnie mała liczba NAWIĄZAŃ pomiędzy grami.

Najgorsze jest to urywanie wątków. Oczywiście Adda, Anais i Iorweth w skali trylogii, ale i w ramach samego W3 w paru miejscach widać takie "pocięte" pomysły. Pomijając już okaleczenie wątku politycznego (ostatnio gdzieś o tym gadaliśmy, gł. sprawa plagi), widać to np. po Tamarze i Gabenie (dwie dobrze zarysowane postaci, które aż się prosiłyby o wykorzystanie w fabule) czy Margaricie i Fringilli. Taki trochę syndrom Gry o Tron (książkowej, bo serial trochę to poprawił) - masa postaci pojawiających się na pierwszym planie na chwilę, w których potem trudno się połapać.

Poza tym aż się przecież prosiło, aby w W3 wstawić - choćby w formie krótkich spotkań, ale osobiście - parę postaci z poprzednich gier. Np. z W1 Vincenta / Carmen, Vetalę, Morenn, Leuvaardena (w Novigradzie), a przede wszystkim Kalksteina (o tym ostatnim są dwa zdania w W3, i to w takiej formie że lepiej aby ich nie było). Jak się ktoś pojawia, to (jedyny wyjątek - Talar) albo żeby zginąć przed ewentualną rozmową, albo jest wzmiankowany w trzeciej osobie, albo wręcz pojawia się bez nawiązania (jest np. w W3 Świszcząca Zocha - ale nawet nie wspomina, że zna Geralta). Odrin to dobry przykład - można było wokół niego zrobić cały quest (najlepiej ekskluzywny przy przeniesieniu linii Roche'a).

W trylogii ME nawet pomijając "główne role" (towarzysze, Anderson itd.) mamy z kilka takich trzecioplanowych, ale przewijających się przez całą trylogię postaci, np. Conrad Vermeer czy Khalisa al-Jilani. Ba, nawet w Dragon Age'ach, pomimo zmian bohatera i lokalizacji, trochę się ich znajdzie. Podczas gdy w W3 przez całą trylogię pojawiają się tylko... cztery postaci (poza Geraltem).
 
Last edited:
maritimus;n8505090 said:
Ale to tłumaczy tylko brak wpływów decyzji pomiędzy grami i ubogość importów. Nie tłumaczy natomiast większego problemu, jakim jest ogólnie mała liczba NAWIĄZAŃ pomiędzy grami.

Najgorsze jest to urywanie wątków. Oczywiście Adda, Anais i Iorweth w skali trylogii, ale i w ramach samego W3 w paru miejscach widać takie "pocięte" pomysły. Pomijając już okaleczenie wątku politycznego (ostatnio gdzieś o tym gadaliśmy, gł. sprawa plagi), widać to np. po Tamarze i Gabenie (dwie dobrze zarysowane postaci, które aż się prosiłyby o wykorzystanie w fabule) czy Margaricie i Fringilli. Taki trochę syndrom Gry o Tron (książkowej, bo serial trochę to poprawił) - masa postaci pojawiających się na pierwszym planie na chwilę, w których potem trudno się połapać.

Wątek polityczny i sam wątek Dzikiego Gonu moim zdaniem najbardziej kuleją. Z Radowidem powinniśmy mieć więcej do czynienia i bardziej poznać jego zalety, niż tylko Łowy Czarodziejek, czy ewentualne sugerowanie szaleństwa.

A Dziki Gon: niby cały czas czuje się, że z Eredinem była jakaś głębsza intryga, zwłaszcza w postaci osoby Avallac'ha, a potem hurr, durr i kuniec. Jak dla mnie: mniej tych wątków powinna być:

3 - 4 wątki wokół nich cała fabuła. Dla mnie najlepiej napisane było Velen pod kątem linii fabularnej, gdzie mamy postać Krwawego Barona, historia zostaje wyjaśniona, zamknięta. Do tego jest gdzieś wpleciona Keira Metz i Mysia Wieża.

Novigrad mi się bardzo dłużył, już nie mogłam znieść tego miasta: i tu znów mamy nawrzucane wątków: cała Wielka Czwórka, Jaskier, Triss, Lambert, Priscilla, Dudu, Vernon Roche, Talar, no człowiek nie wyjedzie z tego Wolnego Miasta. Do Novigradu wpakowano każdego, kogo się dało.

Skellige, gdzie wpadamy w ręce Yennefer, która "pieronem" załatwia sprawę, ewentualnie zostaje nam pomoc dla dzieci Cracha i bajo.

Potem fajne Kear Morhen, a od KM już znowu fabuła zapiernicza jak mały samochodzik. Mamy wątek Loży i Avallach'a - kompletnie jakby twórcy nie wiedzieli, w którą stronę to pociągnąć. Wielki Plus znów za Velen i cały quest z Łysą Górą.
 
kubolmem;n8504790 said:
Bo tak było - przecież przy pracach nad W1 nie było: "-Ej, chłopaki, strzelmy sobie trylogię! -Ok".
Ktoś mówił w wywiadzie, że Wiedźmin z Geraltem w roli głównej zawsze był planowany jako trylogia. Choć wiadomo, mogła to być sprytna odpowiedź na prośby o następnego Wiedźmina z Geraltem. Nie takie były palny i basta, nie będzie, nie będziemy zmieniać swoich planów. A jak było faktycznie tylko Redzi wiedzą. Mogli przecież plan na Dziki Gon wymyślić długo po Zabójcach Królów.
 
Dark_Hekate;n8505040 said:
Iorweth - Aedirn
Iorweth - Saskia. Tylko dlatego zaczął walczyć po stronie ludzi.
hidd33nly;n8505290 said:
Ktoś mówił w wywiadzie, że Wiedźmin z Geraltem w roli głównej zawsze był planowany jako trylogia.
Ale patrząc na ścięte wątki z W1 niczym gilotyną, nie wierzę, że tak było. Ot pewnie wybrali Geralta, by przypodobać się książkowcom i tyle (pierwotnie mieliśmy grać zupełnie nowym wiedźminem, który pewnie potem przerodził się w Berengara).
 
kubolmem;n8505490 said:
Iorweth - Saskia. Tylko dlatego zaczął walczyć po stronie ludzi.

Ale patrząc na ścięte wątki z W1 niczym gilotyną, nie wierzę, że tak było. Ot pewnie wybrali Geralta, by przypodobać się książkowcom i tyle (pierwotnie mieliśmy grać zupełnie nowym wiedźminem, który pewnie potem przerodził się w Berengara).

Również nie wierzę. Znaczy uważam, że planowane było W2 - W3. W1 było "eksperymentem", czy gra się przyjmie, czy się nie przyjmie. Dla osób, które nie czytały książek i nie znały wcześniej Wiedźmina - parafraza książek była świetnym początkiem. Nie czuły się zagubione, że nie wiedzą o co chodzi. Dla książkowców: mimo wszystko była to jakaś nowa opowieść.

Dla mnie, akcja gier rozpoczyna się od Wiedźmina 2, potem Dziki Gon i dodatki - Serca z Kamienia i Krew i Wino.
 
Dark_Hekate;n8505640 said:
Również nie wierzę. Znaczy uważam, że planowane było W2 - W3. W1 było "eksperymentem", czy gra się przyjmie, czy się nie przyjmie.
No podobnie przecież miała seria Assaassin's Creed - 1. część była jaka była - też taki eksperyment, bo typ gry na świecie nowy itd. Dopiero AC2 rozwinęło skrzydła serii - taka kontynuacja idealna - błędy poprzedniczki we większości naprawione, dodatkowo nowości same z siebie. Później z serią co wyszło, to wyszło. Fakt, podczas tworzenia W2 CDP pewnie miało jakieś zamysły, co do W3, ale zdaje mi się, że jeszcze pewni nie byli - dopiero po sukcesie W2 doszli do wniosku, że na pewno będzie W3 - na co dowód mamy w W2EE, gdzie właśnie pojawia się ten potop nilfgaardzki (co innego powiedzieć w fabule gry, że jakieś tam wojska sobie granice przekraczają, a jednak uhonorować konkretnie tę kwestię na zakończeniu gry).
Dark_Hekate;n8505640 said:
Dla mnie, akcja gier rozpoczyna się od Wiedźmina 2, potem Dziki Gon i dodatki - Serca z Kamienia i Krew i Wino.
Moim zdaniem fajnie by było, gdyby zrobili jakiegoś rimejka W1, ale tak, by już pod trylogię pasował i był spójny - no wiadomo, przykładowo Alvina stamtąd już nie wytną, ale mogą już w samej grze wytłumaczyć, albo postarać się, dlaczego, jak pisałem wcześniej, wątek ten gilotyną został ścięty. No to są jakieś marzenia, ale jednak W1 jest nieodzowną częścią serii i niestety, w zestawieniu z resztą, jakieś nielogiczności tworzy, aczkolwiek małe, bo trzeba przyznać, że i tak nie jest źle - właściwie W1-W2 to przede wszystkim ścięte wątki, czyli jednocześnie próba odcięcia się jednak od książek (na zasadzie twórczości na podstawie zamiast parafrazy książki)i rozprostowania własnych skrzydeł.
 
kubolmem;n8504790 said:
Tak, Berengar. Ale nie z Magistrem, tylko z Azarem. Tylko że jego przeżycie nie było raczej zamierzone - bardzo łatwo ginie i żeby przeżył, to trzeba się starać, żeby Azar skupił się na Geralcie a i sam Berengar za wiele nie mówi po zakończeniu walk - ot jakaś tam mało znacząca wypowiedź (skoro jej nie pamiętam), kiedy się na niego kilkło i tyle. W dalszej grze również nic o nim nie ma (nawet tylko w zadaniu jemu poświęconemu, nie ma żadnego wpisu w stylu "po zabiciu Javeda rozdzieliliśmy się").

Pewnie nie spodziewali się, że znajdzie się jakiś masochista, który będzie siedział nad tym tak długo aż go uratuje i nie napisali odpowiedniego skryptu żeby Berengar umarł.
Coś podobnego było w Max Payne 2 (https://www.youtube.com/watch?v=I8ULw5Ysuq4 - od 5:12). Ogólnie to tego faceta w garniturze da się uratować. Remedy pewnie też nie spodziewało się, że znajdzie się taki masochista (hehe, no hej), który będzie siedział ponad godzinę tylko po to żeby typa uratować. Jedyne co facet robił jak udało mi się go uratować to podbiegł w jakiś kąt, kucnął i po prostu sprawiał wrażenie przerażonego. Nie przypominam sobie żeby odezwał się choć słowem.
Uratowanie żadnego nie ma w sumie żadnych korzyści i jest bez znaczenia więc mogli po prostu stwierdzić, że wisi im to co się z nimi stanie i po co tracić na nich czas.
 
hidd33nly;n8510150 said:
Pewnie nie spodziewali się, że znajdzie się jakiś masochista, który będzie siedział nad tym tak długo aż go uratuje i nie napisali odpowiedniego skryptu żeby Berengar umarł.
.

Ja mam za to ból istnienia, że tak potraktowano Shealę. To była czarodziejka, która naprawdę miała olbrzymi dług wdzięczności względem Geralta. Po co ją oszczędzać w II części gry, jeżeli Dzikim Gonie tylko ją dobijemy, albo rękoma Geralta, albo Yennefer. :/

W przypadku Letho, oszczędzenie go ma tam jakiś wpływ. Mamy jego wątek w Velen, potem może pomóc w KM. A Sheala? Wpakować ją więzienia z Ritą i zabić. :/ Znaczy no wiadomo, że Sheala jest wtedy, gdy idziemy ścieżką Vernona, u Iorwetha jej za wiele nie ma.

Znaczy moim zdaniem w Dzikim Gonie powinno się w miarę pozamykać wątki z wcześniejszych książek/gier, a nie tworzyć nowe, które potem zostają gdzieś urwane, ale na szybko na wuj mać zamknięte.

W sumie nawet mi taki pomysł nasunął z Shealą, że gdy ratujemy Shealę to pomaga nam w walce z Gonem, gdy reaktywuje się Loża. I kiedy Fillipa chce wykorzystać Ciri to właśnie Sheala staje przeciwko niej. i np. ją pacyfikuje. To dopiero by było Sheala vs. Fillipa. Darowanie jej życia w II części w ścieżce Roche'a miałoby sens.
 
Last edited:
Dark_Hekate;n8512750 said:
Ja mam za to ból istnienia, że tak potraktowano Shealę. To była czarodziejka, która naprawdę miała olbrzymi dług wdzięczności względem Geralta. Po co ją oszczędzać w II części gry, jeżeli Dzikim Gonie tylko ją dobijemy, albo rękoma Geralta, albo Yennefer. :/
Z drugiej strony jednak sytuacja, że absolutnie wszystkie ważne decyzje z poprzedniej części mają wpływ na to czy dana postać się pojawi, czy nie, to też lekka przesada, bo i też przecież wręcz byłoby to nienaturalne - potraktowanie Sheali (z jakiegokolwiek powodu by nie było - nawet z kwestii finansowych, bo po co kasę marnować na dubbing postaci itd.) w W3 akurat mi się nawet podoba - no dobra, w W2 chciałeś ją oszczędzić, no ale nie wyszło, no trudno, zdarza się, nie wszystko się udaje (nie powiem, stwierdzenie "No trudno, tylko ją zakatowali" brzmi trochę... źle, ale wiadomo, o co chodzi), niezależnie od naszych chęci.

Już też nie mówiąc o tym, że jednak trzeba realnie podchodzić pod kwestie istotnych wydarzeń przerzuconych do W3 - za dużo też nie można dać z ekonomicznego punktu widzenia - jeśli ktoś jest bez życia, jak ja, to i tak grę ogra w 100%, ale są też osoby, które raz przejdą i grę odinstalowują. Są też takie, które aktualnego W3 przeszły w tych 99%, ale gdyby wiedziały, że o - tu z W2 jak się uratuje tę babę, to w W3 fabuła wygląda inaczej, jeśli Letho, to to zadanie wygląda inaczej, jeśli pójdziemy z Iorwethem, to coś tam w W3, jeśli uratowaliśmy Saskię, to coś tam innego - taki gracz zostałby tak przytłoczony alternatywną zawartością, że stwierdziłby, że to chęoży, że przejdzie raz i z głowy - w tym wypadku czas CDP się marnuje. No dobra, gracz kupił grę, i nie ogarnął jej w pełni - jego strata - tyle że CDP mógł mniej czasu zużyć na te alternatywy, efektem czego więcej pieniędzy by zaoszczędzili a tamten facet i tak by przeszedł ten raz i tak - a może nawet właśnie przeszedłby więcej razy. A wiadomo, jak gra mu się spodoba, to kupi dodatki a tak to co - gra w pełni nie ogarnięta, niech się jeszcze dowie, że do takiego KiW zakończenie Geralta powoduje inne zakończenie dodatku, to się złapie za głowę, stwierdzi znów, że to chędoży i ogarnie sobie po prostu to na Necie.
 
widzę że masa tu speców :D to dobrze może ktoś chciałby odtworzyć język nilfgardzki.
niedługo o tym post prawdpopodobnie w dziale "ogólne" i też strona www na ten temat jest w trakcie powstawania. Osoby zainteresowane powinny przeczytać o dialekcie nilgardzkim oraz słownik starszej mowy jak zobaczycie dosyć ubogi a ja mam zamiar zamienić go w funkcjonalny język sztuczny.
 
Też mnie dziwi wycięcie z gry Iorwetha, podobnie jak najazdu Dzikiego Gonu na Novigrad. Iorweth i Roch mogli się w zasadzie dogadać w Wiedźminie 3, być może niebieskie pasy zawarłyby pakt z elfami w sprawie Temerii (taka 3 opcja w zadaniu "Racja Stanu"). :)
 
Top Bottom