Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
WjekTatarak said:
Czy ty naprawde jak byłes w gimnazjum nie miałeś takich przygód, że staliście w dziesięciu, a do was podchodził podchmielony student z nie najlepszym humorem
Szczęściem nigdy nie zadawałem się [zbyt blisko] z ludźmi, z którymi się 'stoi w dziesięciu' pod blokiem. Nigdy tez nie kradlem kanapek mlodszym kolegom i nie wymuszalem haraczy, przykro mi. Tak, wiem, lamer nie gimnazjalista był ze mnie. :p
 
Mi się zdarzyło podobnie jak Tatarakowi, tylko, że 3 półgłówków biegło i potrąciło staruszkę :D. Stałem przy nich z 5 minut, ale w końcu nic nie powiedziałem. Nie bałem się, miałem ogromną chęć chociażby pojazdu po nich - tylko co z tego by mi przyszło, skoro po prostu by to olali? Może ktoś wie jak w takich przypadkach reagować i przemówić do rozumu jełopom? :p
 
To było w centrum Gdańska, pewnie okamerowane :p No a poza tym jestem człowiekiem kulturalnym, nie uciekam się do takich prymitywnych rozwiązań :p No i cholera te kamery :p
 
Drong said:
Może ktoś wie jak w takich przypadkach reagować i przemówić do rozumu jełopom? :p
Kiedyś zniszczyłem dla starszego brata jego ulubioną figurkę żołnieżyka na koniu. Sprał mnie tak że nasza walka wyglądała mniej więcej jak ta Pudziana z Najmanem... i ja byłem tym Najmanem :teeth: Potem jak mama spytała go czemu mnie tak pobił to powiedział że:"Do idiotów (w tym wypadku jełopów) dociera się albo siłą albo wcale" :p
 
WjekTatarak said:
WjekTatarak said:
Może ktoś wie jak w takich przypadkach reagować i przemówić do rozumu jełopom? :p
Kiedyś zniszczyłem dla starszego brata jego ulubioną figurkę żołnieżyka na koniu. Sprał mnie tak że nasza walka wyglądała mniej więcej jak ta Pudziana z Najmanem... i ja byłem tym Najmanem :teeth: Potem jak mama spytała go czemu mnie tak pobił to powiedział że:"Do idiotów (w tym wypadku jełopów) dociera się albo siłą albo wcale" :p
Nie zgadzam się. Walnąć kogoś w ryj to najprostsze rozwiązanie.Widzisz, jestem behapowcem na budowie. Do czynienia mam z różnymi ludźmi, bo wszak nie sami studenci na budowie pracują (czego ja jestem dowodem :p). O biciu na budowie nie ma żadnej mowy, ale nie jeden behapowiec poszedłby na łatwiznę, wlepiając mandaty. Szczęśliwie nawet najgorszym można przemówić do rozsądku, trzeba tylko chcieć i ich szanować, ponieważ tłumacząc im jak dzieciom rzeczy dla nich oczywiste i opieranie swojej argumentacji na pustych, acz popularnych hasłach niewiele wskóra. Nie zanudzając dłużej - Twój brat bijąc Cię za idiotyzm sam wykazał się nie większą inteligencją, bo wystarczyłoby trochę pedagogiki. Takie jest moje zdanie.Wracając do tych chłopaków - nie potrafię powiedzieć, jak takim dojść do rozumu - pewnie prędzej czy później zaprzyjaźnią się z kimś na poziomie (niech to będzie chłopak siostry jednego z nich, albo kolega z klasy) i wtedy ta osoba, którą w jakiś tam sposób szanują, przemówi im do rozsądku.
 
Drong said:
Wracając do tych chłopaków - nie potrafię powiedzieć, jak takim dojść do rozumu - pewnie prędzej czy później zaprzyjaźnią się z kimś na poziomie (niech to będzie chłopak siostry jednego z nich, albo kolega z klasy) i wtedy ta osoba, którą w jakiś tam sposób szanują, przemówi im do rozsądku.
Gdyby to było takie proste, jak sugerujesz, to sądy nie zajmowałyby się nieletnimi, którzy dokonali jakiegoś przestępstwa. :peace:
 
Iwona said:
Iwona said:
Wracając do tych chłopaków - nie potrafię powiedzieć, jak takim dojść do rozumu - pewnie prędzej czy później zaprzyjaźnią się z kimś na poziomie (niech to będzie chłopak siostry jednego z nich, albo kolega z klasy) i wtedy ta osoba, którą w jakiś tam sposób szanują, przemówi im do rozsądku.
Gdyby to było takie proste, jak sugerujesz, to sądy nie zajmowałyby się nieletnimi, którzy dokonali jakiegoś przestępstwa. :peace:
Nie sugeruję, że to proste, mówię tylko, że użycie siły, zamykanie dorosłych w więzieniu i co gorsza nieletnich w poprawczaku to pójście na łatwiznę, wręcz prymitywizm, który gryzie się z nazywaniem ludzi idiotami w tym samym zdaniu. No ale cóż, gdyby każdy człowiek, a szczególnie Polak starał się naprawić w pierwszej kolejności swoje zachowanie zamiast zachowanie innych, to również więźniów i "poprawiających" byłoby mniej.
 
Firnomir said:
Ej, a chodzenie z sierpem i młotem po ulicy to przestępstwo? :)Brodzio, jesteś cholernym optymistą.
Nie jestem optyimistą, przecież napisałem, że wyrozumiałe podejście, ale konkretne, z konkretnymi argumentami, sprawdza mi się w praktyce.Tylko trzeba biegać za ludźmi i rozmawiać i tłumaczyć i tłumaczyć i powtarzać i samemu się uczyć, aby wiedzieć co tłumaczyć i próbować zrozumieć ich punkt widzenia i próbować wymyślić sposób (w przypadku bhp) zabezpieczenia się, aby nie był zbyt skomplikowany i przymykać oko na mniejsze zło, żeby załatać większe. Można też np. straszyć, nie jest to rozwiązanie dobre, ale lepsze od dania w mordę.
 
Ej, ale robotnicy na budowie, to ludzie, którzy ciężko pracują i są z reguły dorośli, mądrzejsi od przeciętnego jotpegimnazjalisty. Już sam fakt, że pracują, utrzymują rodziny dobrze o nich świadczy. A taki małoletni nawalony kretyn to co innego, ale faktycznie, danie w mordę to złe wyjście. Trza by trwale odizolować od społeczeństwa, zlikwidować, albo naprawdę zresocjalizować.
 
Drong said:
Drong said:
Ej, a chodzenie z sierpem i młotem po ulicy to przestępstwo? :)Brodzio, jesteś cholernym optymistą.
Nie jestem optyimistą, przecież napisałem, że wyrozumiałe podejście, ale konkretne, z konkretnymi argumentami, sprawdza mi się w praktyce.Tylko trzeba biegać za ludźmi i rozmawiać i tłumaczyć i tłumaczyć i powtarzać i samemu się uczyć, aby wiedzieć co tłumaczyć i próbować zrozumieć ich punkt widzenia i próbować wymyślić sposób (w przypadku bhp) zabezpieczenia się, aby nie był zbyt skomplikowany i przymykać oko na mniejsze zło, żeby załatać większe. Można też np. straszyć, nie jest to rozwiązanie dobre, ale lepsze od dania w mordę.
Gdyby się to tak często udawało to po, co sądownictwo? Ale masz rację nie można od razu lać po ryju, trzeba starać się porozmawiać i wykorzystać drzemiące w nas pokłady dyplomacji :D. Może to brzmieć dziwnie i śmiesznie, a nawet nieprawdopodobne, ale z rok temu miałem taką sytuację: Wracałem po treningu Wing Tsung i jak przechodziłem przez rynek to w uliczce czekało już paru gości. Konkretnie czterech, którzy za mną podążyli dalej. W pewnym momencie eis odwróciłem, zaśmiałem się i zapytałem: - jedziecie ze mną do domu? Odpowiedzi nie było. Gnojki były ode mnie o parę lat młodsi. Popatrzyli po sobie i tylko taki głupi głos dresa: - dawaj kasę. Wtedy, że nie miałem pomysłu, podszedłem grzecznie z rękoma w kieszeni że niby kasy szukam. Pierwszy z lewej dostał taką seryjkę po mostku i krtani, że padł na ziemię, a reszta uciekła. Nie jestem z tego dumny, bo to nie sztuka sprać człowieka, czy zrobić mu krzywdę. Macie może pomysły, jak takim do rozumu przemówić?
 
Drong said:
Twój brat bijąc Cię za idiotyzm sam wykazał się nie większą inteligencją, bo wystarczyłoby trochę pedagogiki.
Ci co maja starsze rodzeństwo wiedzą, że takie przepychanki pomiędzy rodzeństwem (przeważnie chłopcami) są normalne do pewnego czasu. Jak myślisz ile mogliśmy mieć wtedy lat? Z tego co pamietam to on miał jakieś 11 może 12 lat a ja 7, 8. Do niego to nie dociarało a teraz pewnie nie pamięta takiego zajścia ( ale ja mu jeszcze dziś przypomnę, lubię go wnerwiać :evil:)
Drong said:
Tylko trzeba biegać za ludźmi i rozmawiać i tłumaczyć i tłumaczyć i powtarzać i samemu się uczyć, aby wiedzieć co tłumaczyć i próbować zrozumieć ich punkt widzenia...
Zrozum, że dzisiejsza młodzież to nie ta sama co 10, 15 lat temu... dla nich takie głupie wybryki za które poszli do poprawczaka to coś czym ich zdaniem "zabłysnęli" w oczach swoich kolegów. Jęsli ktoś podważy ich rzekomy autorytet "hardcora" zrobia to jeszcze raz. Takie ciągłe tłumaczenie i wpajanie tego, że zrobili źle nic nie da. Bo to ich bawi i buduje im "reputacje". Nie, nie jestem za poprawczakiem bo to chyba najgłupszy pomysł na jaki mógł wpaść człowiek. Dlaczego? A dlatego, że tacy "młodzi młodociani" mogą tam spotkać podobnych sobie i okazuje się, że mogli zrobić jeszcze gorsze rzeczy, a czekało by ich dokładnie to samo. Nie kórzy moga poczuć się lepiej w poprawczaku niż u siebie w domu gdzie rodzice przypominaja na okrągło jacy to oni źli i niegodni. Jest wiele innych powodów przez które nie szanuje poprawczaka. Żeby ich zrozumieć trzeba by było zajrzeć w ich myśli i zobaczyć komu tak bardzo chcieli sie popisać, później namówić tą osobę lub osoby, żeby powiedziały mu, że to było głupie i złe... Może to by przyniosło jakiś efekt
 
WjekTatarak said:
WjekTatarak said:
Twój brat bijąc Cię za idiotyzm sam wykazał się nie większą inteligencją, bo wystarczyłoby trochę pedagogiki.
Ci co maja starsze rodzeństwo wiedzą, że takie przepychanki pomiędzy rodzeństwem (przeważnie chłopcami) są normalne do pewnego czasu. Jak myślisz ile mogliśmy mieć wtedy lat? Z tego co pamietam to on miał jakieś 11 może 12 lat a 7, 8. Do niego to nie dociarało a teraz pewnie nie pamięta takiego zajścia ( ale ja mu jeszcze dziś przypomnę, lubię go wnerwiać :evil:)
Też mam starszego brata, masz rację. Jednak po tym tekście Twojego brata, wnioskowałem, że był starszy xD
 
Ja stoję na stanowisku prewencji ogólnej, nie indywidualnej - kara nie ma slużyć "poprawie" czy "zapobiegnięciu powrotowi do przestępstwa" przez jednostkę, która już się czynu dopuściła i spowodowała chaos społeczny.Kara ma odstraszyć.Ma zdusić przestępstwo w zarodku. Morderca skazany na krzesło elektryczne pełni bardzo ważną funkcję społeczną - kiedy przypadkiem mały Jaś zapyta mamy, dlaczego nie wolno zabijać innych, mama może mu bez krętactw odpowiedzieć, że nie wolno, bo jak będzie zabijał, to mu wymiar sprawiedliwości usmaży mózg.Logika, jak zawsze:Wszyscy przestępcy to ludzie.Niektórzy ludzie boją się kary śmierci.Mogą istnieć przestępcy, którzy boją się kary śmierci.Wniosek z tego taki, że eliminując tę karę z kodeksu powoduje się spadek ilości zastraszonych potencjalnych przestępców- mogą istnieć jednostki, które ośmieli to do podjęcia czynu wypełniającego znamiona przestępstwa z art. 148 KK. Możemy więc rzec, że w sposób pośredni ustawodawca przyczynia się do śmierci ich ofiar.
 
Tańczący, poczytaj sobie pierwszy lepszy podręcznik akademicki (polecam Aronsona) - dowiesz się, że wprowadzenie kary śmierci owszem, początkowo działa, spada przestępczość. Jednak na dłuższą metę prowadzi do wzrostu przestępczości i brutalności popełnianych czynów, więc... chyba jednak się tak bardzo nie opłaca.Prawidłowość tę potwierdzają wszystkie kraje, w których karę śmierci wprowadzono, w tym USA, całkiem spory poligon doświadczalny. Jasne, USA to tygiel różnych narodowości, mniejszości i kultur, gdzie musi wrzeć, jednak prawidłowość tę potwierdza także ich przykład.I jest jeszcze kwestia kto miałby zabijać skazanych na śmierć?I nie uważam, że zabijanie w 'imię prawa' to dobry sposób. Hitler też to robił zgodnie z prawem, z tego co pamiętam.I tak, więźniowie nie są właściwie wykorzystywani w naszym kraju. Powinni mieć prace społeczne pod nadzorem (Ci którzy się nadają oczywiście), bo tak to ich potencjał jest niewykorzystywany. Zresztą, powinni mieć możliwość zdobycia jakichś kursów, certyfikatów np na murarza, malarza itp i odpracować koszt ich wyrobienia przy okazji.... Tak, by po wyjściu na wolność jakieś większe możliwości mieli, bo błędy każdy z nas popełnia, jednak nie każdy wyciąga z nich odpowiednie wnioski.
 
Taczcyzlagami said:
Ja stoję na stanowisku prewencji ogólnej, nie indywidualnej - kara nie ma slużyć "poprawie" czy "zapobiegnięciu powrotowi do przestępstwa" przez jednostkę, która już się czynu dopuściła i spowodowała chaos społeczny.Kara ma odstraszyć.Ma zdusić przestępstwo w zarodku. Morderca skazany na krzesło elektryczne pełni bardzo ważną funkcję społeczną - kiedy przypadkiem mały Jaś zapyta mamy, dlaczego nie wolno zabijać innych, mama może mu bez krętactw odpowiedzieć, że nie wolno, bo jak będzie zabijał, to mu wymiar sprawiedliwości usmaży mózg.Logika, jak zawsze:Wszyscy przestępcy to ludzie.Niektórzy ludzie boją się kary śmierci.Mogą istnieć przestępcy, którzy boją się kary śmierci.Wniosek z tego taki, że eliminując tę karę z kodeksu powoduje się spadek ilości zastraszonych potencjalnych przestępców- mogą istnieć jednostki, które ośmieli to do podjęcia czynu wypełniającego znamiona przestępstwa z art. 148 KK. Możemy więc rzec, że w sposób pośredni ustawodawca przyczynia się do śmierci ich ofiar.
Moment nie chcesz chyba powiedzieć, że jest kraj gdzie kara śmierci dla nieletnich jest na porządku dziennym. Wiem, że masz namyśli, że jeśli będzie ona wprowadzona dla dorosłych to młodym się odechce w przyszłości "rozrabiac", ale wyimaginuj sobie, że nie odstraszy to ich od rozrabiania przed ukończeniem pełnoletności, a w tym momencie staramy się (przynajmniej w małym gronie) wydedukować jak można pozbyć się przestępstwa, jak to ładnie określiłeś "w zarodku" (tym wypadu gimnazjum, czy liceum)
Taczcyzlagami said:
Jednak po tym tekście Twojego brata, wnioskowałem, że był starszy xD
Ten "tekst mojego brata" to jest takie mniej więcej. Równie dobrze mógł powiedzieć tak:-Booo.. bo on jest głupiii... i jak go sie nie uderzy to nie rozumieeeee! Łeeee! Moja figurkaaa! :teeth: ;)Zapamiętał mi się tylko ten ogólny sens jego słów.
 
A moim zdaniem kara ma odstraszać potencjalnych i sprawiać, by Ci, których to nie przestraszy więcej przestępstw nie popełniali.Wszyscy przestępcy to ludzie.Niektórzy ludzie boją się kary śmierci.Mogą istnieć przestępcy, którzy boją się kary śmierci.Więc nie będą popełniać przestępstw.Część się nie boi i powiedzmy, że Rysiek zabije Janka.I są dwie opcje:a) obecna - był pijany, zabił rzekomo niechcący, a w dodatku bili go w przedszkolu - 15 lat, po wyroku wychodzi i grasuje dalejb) lepsza - smażą mu mózg, wszyscy żyją długo i szczęśliwieWięc nie tylko straszy, ale też eliminuje przestępców, lecząc społeczeństwo. I, wg mnie, kara śmierci powinna nie tylko być w ogóle, ale powinno się ją często stosować, a nie tylko dla "rekordzistów" z dwudziestoma ofiarami itp."Moment nie chcesz chyba powiedzieć, że jest kraj gdzie kara śmierci dla nieletnich jest na porządku dziennym."A powinien.
Iwona said:
Tańczący, poczytaj sobie pierwszy lepszy podręcznik akademicki (polecam Aronsona) - dowiesz się, że wprowadzenie kary śmierci owszem, początkowo działa, spada przestępczość. Jednak na dłuższą metę prowadzi do wzrostu przestępczości i brutalności popełnianych czynów, więc... chyba jednak się tak bardzo nie opłaca.
Hej, ale jakby to nie był jeden na dziesięć tysięcy więźniów, tylko jeden na dziesięciu (liczby wyssane z palca, chodzi o kontrast) to by nie miał kto tych przestępstw popełniać. I wtedy naprawdę by się bali.
 
Czytałem róznego rodzaju polemiki z moim punktem widzenia, zmuszali nas na socjologii na 1 roku, ale nie bardzo do mnie trafia ten tok rozumowania.Zazwyczaj tlumaczy sie to tak - jezeli na osobie wisi kara smierci, to traci on motywacje do powstrzymania swojej agresji - w sensie. "skoro i tak mnie usmażą , to co mi tam".Osoba która zabije 1 osobę, będzie dalej zabijać, bo jest jej już wszystko jedno_Otóż, ten tok rozumowania do mnie nie trafia. Tyczy się on w zasadzie osób, które mają predyspozycję do psychopatii - ich własne życie jest dla nich mniej cenne od satysfakcji, jaką im daje pozbawienie życia kogoś innego. Eliminacja psychopatów jest w zasadzie pożyteczna - ich patologiczna osobowość ujawni się wcześniej czy później, kara śmierci może przyspieszyć tylko to, co nieuniknione.O tym, jak capital punishment wpływa na brutalność przestępstw nie słyszałem, ale myślę, że sytuacja jest podobna- brak motywacji do złagodzenia czynu.Cała rozmowa jest dziwna -wszak mówimy o sprawcach, którzy kalkuluja zyski i koszty związane z zabójstwem drugiej osoby. Nie trafiają do nich argumenty o świetości życia, prawie naturalnym, ładzie społecznym itd. Ich można tylko i wyłącznie zastraszyć.Serio statystyki pokazują, że po wprowadzeniu c.p odsetek przestępstw wzrasta? Nie na zasadzie stałego % w względnie stabilnej liczebnie populacji, tylko procentowo w pozostałych warunkach niezmienionych (o ile coś takiego jest możliwe- wszak przestępstwo bierze się z masy innych czynników, jak poziom bogactwa narodowego, kultura masowa itd.)Dziwne. Oczywiście, może to być przypadek, jednak jeżeli występuje wszędzie, gdzie karę śmierci wprowadzono, coś jest na rzeczy.Człowiek nie potrafi logicznie podejść nawet do kwestii własnego życia lub śmierci. Ehhh... :p@ UP- W Iranie bodaj jest kara dla nieletnich, ale do nich nie będziemy rownać :DZ nieletnim problem nie istnieje - on jest z zasady uznawany przez prawo jako osoba niepoczytalna, czyli taka, ktora nie rozpoznaje znaczenia swojego czynu lub nie może kierować swoim postępowaniem. Nieletni więc nie może być podmiotem winy - jego czyn z zasady nie jest traktowany jak zawiniony, a więc brak personalnej zarzucalności tegoż czynu.
 
Taczcyzlagami said:
@ UP- W Iranie bodaj jest kara dla nieletnich, ale do nich nie będziemy rownać :DZ nieletnim problem nie istnieje - on jest z zasady uznawany przez prawo jako osoba niepoczytalna, czyli taka, ktora nie rozpoznaje znaczenia swojego czynu lub nie może kierować swoim postępowaniem. Nieletni więc nie może być podmiotem winy - jego czyn z zasady nie jest traktowany jak zawiniony, a więc brak personalnej zarzucalności tegoż czynu.
Znaczy siedemnastolatek który zabije kolesia, zgwałci jego dziewczynę i spali dom kogoś, kto go wkurzył nie może być winny?
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom