Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Dzieciak nigdy nie bity dostaje klapsa w sklepie, bo wpadł w histerię chcąc nową zabawkę. Dużo świadków. Rodzice się tłumaczą. Dostają karę, mogą stracić dziecko. (według obecnego prawa)

Według obowiązującego prawa możesz zostać skazany na dożywocie karę dożywotniego pozbawienia wolności*, bo przepis KK przewiduje taką karę, a prokuratura i sąd też przecież mogą się pomylić. To już w ogóle zgroza.

A tak poważniej - w tej ustawie zaraz za fragmentem o trybie i warunkach odebrania dziecka (które domyślnie ma trafiać do rodziny), jest opisane to, jak można się od tego odwołać.

*inb4 jakiś śmieszek się przyczepi
 
Piszesz z ironią o ciemnogrodzie i niedouczonych głąbach, a jednocześnie sama reagujesz jak – delikatnie rzecz ujmując – osoba niedoinformowana.

Termin „gender” wyskoczył swego czasu jak diabeł z kapelusza, chociaż nikt nie bardzo wiedział skąd i co się za nim kryje (przyznam, że byłem jedną z takich osób), i nagle KK oraz jego przybudówki zaczęły nim walić jak młotem na czarownice, gdzie rzeczonymi czarownicami jest wszystko to, co ma związek z płcią i seksualnością, a z czym KK się nie zgadza. Gender na ulicach! Gender w szkołach! Gender w przedszkolach! Gender w kopalniach!

Co do wywołanych przedszkoli:
(…) w zajęciach chodzi o "ukazanie dziecku, że niezależnie od tego, czy jest chłopcem, czy dziewczynką, w przyszłości może zostać zarówno policjantką, jak i kucharzem, że w domu również tato może ugotować obiad, a mama wymienić żarówkę". Całą korespondencję między wójtem, prezesem fundacji oraz proboszczem parafii Męcinka zamieszczono na stronie urzędu gminy.
(…)
Największe kontrowersje wokół gender w przedszkolach wywołał ostatni z dziewięciu scenariuszy zajęć z "Poradnika dla nauczycieli" Fundacji Edukacji Przedszkolnej. Temat: "gender quiz".
"Trzy lub cztery osoby opuszczają z nauczycielką pomieszczenie. Zanim powrócą, mają podjąć decyzję, czy wracają jako chłopcy czy dziewczęta. Pozostałe dzieci mają po ich zachowaniu, ruchach, odgadnąć ich płeć". Potem nauczycielki miały rozmawiać z dziećmi m.in., po czym poznały, kto był chłopcem, a kto dziewczynką. Celem było m.in. "zrozumienie roli, jaką odgrywa płeć i jej wpływ na nasze zachowania, ubiór i wybory". Nigdzie nie napisano, że chłopcy mają się przebrać za dziewczynki i odwrotnie.
Źródło: http://wyborcza.pl/1,75478,15280923...olu__czyli_koniec_rownosci.html#ixzz33ZR85Zu7

Ot i całe złe „gender w przedszkolach”. Natomiast Twój przykład z leczeniem schizofrenii elektrowstrząsami jest właśnie przykładem anekdotycznym.

Ale Ty przecież nie masz pojęcia, co ja wiem o gender, więc na jakiej podstawie mnie oceniasz?
I co ma do tego KK w ogole, to w tym kraju nie można już mieć własnego zdania, żeby nie być szufladkowanym jako katomoher albo rozpasany lewak? No moment?
Wyraźnie napisałam, że chodzi mi o bezmózgi sposób wdrażania pewnych kwestii bez ich zrozumienia, na hurra, a nie o gender jako taki, więc z czym masz problem?

I tak czytając sobie tego posta i niektóre wypowiedzi o biciu dzieci, o karze śmierci czy o demokracji, to ja dochodzę do wniosku, że żyję w jakimś innym świecie chyba.
Nie takim idealnym, w którym 2+2 zawsze równa się 4, dziecko odpowiednio prowadzone nie wykazuje zachowań narowistych ani razu, a nauczycielki w klasie pierwszej są wszędzie bezwzględnie przygotowane do lekcji z elementami gender, bo ich doba miała przez ostatni rok 48 godzin, wobec czego bez problemu mogły uczestniczyć we wszelkich niezbędnych szkoleniach.

W moim świecie, ach, jakże okrutnie anekdatycznym (wstrętny anglicyzm, paskudnie-m uparta), nauczycielki nie mają czasu na szkolenia, więc będą wdrażały program nauczania łącznego dzieci 7 i 6-letnich z powietrza i w oparciu o podręcznik, który miał być na pewno, ale go raczej nie będzie i niech się wszyscy odwalą, cudów nie ma, dziecko najukochańsze i ze skorupką nasiąkniętą za młodu najlepszymi wzorami powtórzy mi 5 razy z przedszkola nowe słowo "dupa", po czym odmówi wyjścia z domu, bo ma w nosie, że się spóźniam do pracy, a ja, oaza spokoju o 7 rano, nie zdzierżę i się wydrę prawdopodobnie po 15 minutach upocenia w tłumaczeniu.

To kto chce czerwoną pigułkę?
 
Według obowiązującego prawa możesz zostać skazany na dożywocie karę dożywotniego pozbawienia wolności*, bo przepis KK przewiduje taką karę, a prokuratura i sąd też przecież mogą się pomylić. To już w ogóle zgroza.

A tak poważniej - w tej ustawie zaraz za fragmentem o trybie i warunkach odebrania dziecka (które domyślnie ma trafiać do rodziny), jest opisane to, jak można się od tego odwołać.

*inb4 jakiś śmieszek się przyczepi

Druga część mojej wypowiedzi nie pasuje do idealnego świata co?
Prawdziwe znęcanie się na dziecku publiczne nie jest. I to mnie przeraża. Tego niestety całe te zakazy nie wyeliminują.
Za to klapsy będą karane urzędnicy się wykażą i ogólnie będzie raj.
 
Zupełnie się nie zgadzam, ale doceniam to, że masz jakieś systematyczne poglądy na ten temat. ;)
Jestem w całości "przyrodnikiem" z wykształcenia, zamiłowania, przekonania i z zawodu. Nie ma we mnie krztyny humanisty :).
 
@undomiel9 Swoją drogą, jak znajdujesz czas na moderowanie? => Może wlepianie warnów ma znaczenie terapeutyczne i pozwala się odstresować w środku dnia, a? ;D
 
Druga część mojej wypowiedzi nie pasuje do idealnego świata co?
Prawdziwe znęcanie się na dziecku publiczne nie jest. I to mnie przeraża. Tego niestety całe te zakazy nie wyeliminują.
Za to klapsy będą karane urzędnicy się wykażą i ogólnie będzie raj.
Hym, ale nowelizacja ma już parę lat i jakoś na razie hekatomby wśród rodziców nie widzę, więc pozwalam sobie na lekki optymizm. A, imo, im mniejsze przyzwolenie społeczne na klapsa jako metodę wychowawczą, tym mniejsze także na znęcanie się nad dziećmi. Taką mam intuicję.
 
@undomiel9
Ależ gdzie ja Cię szufladkuję jako kogośtam? O KK pisałem w kontekście terminu „gender”, a nie materiału, z jakiego uszyty jest Twój beret. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Ale Ty przecież nie masz pojęcia, co ja wiem o gender, więc na jakiej podstawie mnie oceniasz?
Oceniam na podstawie tego, co piszesz w temacie. Nie Ciebie, tylko to, co wiesz.

chodzi mi o bezmózgi sposób wdrażania pewnych kwestii bez ich zrozumienia, na hurra, a nie o gender jako taki, więc z czym masz problem?
Podałaś konkretny przykład z przedszkolem, więc się do niego odniosłem. Konkretny przykład vs konkretne odniesienie się do przykładu. Z czym TY masz problem?

nauczycielki w klasie pierwszej są wszędzie bezwzględnie przygotowane do lekcji z elementami gender
Jak sama zasugerowałaś, nie żyjemy w idealnym świecie, a co za tym idzie zawsze będą lepsze i gorsze nauczycielki.

Na marginesie, sugeruję nieco uspokoić emocje, bo ciężko się czyta i odnosi do tak chaotycznych postów.
 
@undomiel9 Swoją drogą, jak znajdujesz czas na moderowanie? => Może wlepianie warnów ma znaczenie terapeutyczne i pozwala się odstresować w środku dnia, a? ;D
Ledwo, przyznaję.
Z tym odstresowaniem się to akurat kulą w płot xD

Ale dla porządku dodam, że wiele osób mnie tu pozytywnie napędza do batalii z realem :)
 
http://wiadomosci.dziennik.pl/polit...-donaldem-tuskiem-mowi-o-przyjacielu-usa.html

śmieszne te słowa obamy. ot, rzucone na wiatr zdanko, by nakarmić polskie kompleksy, które nawet nie udaje że jest dyplomacją, tylko czystą kurtuazją. żeby nie powiedzieć ściemą.

druga rzecz:
http://www.tvn24.pl/barack-zdezorientowany-zapytal-co-komorowski-zrobil-z-wasami,435384,s.html
myślicie że prezydent Komorowski poczęstował szanownego gościa klasycznym żartem 'gdzie-w dupie?'

trzecia rzecz, tym razem na poważnie, nasza głowa państwa zna angielski na poziomie komunikatywnym, czy to kolejna odsłona obama show?
czwarta rzecz, polskie media są klasą dla siebie. wczoraj na którymś z serwisó widziałem artykuł 'sprawdź, gdzie pomachasz Prezydentowi USA!'. czy tak wyglądały wizyty towarzyszy z ZSRR?
 
trzecia rzecz, tym razem na poważnie, nasza głowa państwa zna angielski na poziomie komunikatywnym, czy to kolejna odsłona obama show?

Czytałem kiedyś wywiad z facetem, który zajmuje się uczeniem polityków angielskiego. Praktycznie wszyscy na szczycie są uczeni jak przeprowadzić "small talk", nawet jeśli generalnie języka nie znają.
 
Last edited:
Ja mu się nie dziwię dezorientacji, Polak bez wąsów to bardzo niepolskie. I go o wizy nikt nie zapytał od razu. Pewnie się zastanawiał, czy mu się kraje nie pochrzaniły.

e:
 
Last edited:
Wobec wiadomości o tym, że właśnie kolejny program oszukał sędziów. Takie wrzutki czytam co jakiś czas i nic z tego nie wynika, jak na razie.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom