Może ustalmy, o czym w ogóle mówimy, bo szanować [cudze poglądy] może oznaczać tyle, co [je] tolerować czy akceptować. Trudno mi więc sobie wyobrazić szanowanie drugiej osoby bez przynajmniej tolerowania faktu, że ma takie, a nie inne zapatrywania - i tu dochodzimy do tego, że szanowanie poglądów jest często pochodną szanowania osoby, ze względu na szacunek do której uczymy się tolerować jej poglądy, których nie tolerowalibyśmy w normalnych warunkach.
Z drugiej jednak strony przypomina mi się film "Gorączka" i relacja dwóch głównych bohaterów, którzy też wzajemnie się szanowali, chociaż jeden był policjantem, a drugi złodziejem i mordercą. W ich wypadku szacunek wynikał ze zrozumienia, że reprezentują przeciwne krańca spektrum, chociaż w innych okolicznościach mogliby być przyjaciółmi... No ale czy to ma jakikolwiek związek z poglądami?
Wrogowie mogą okazywać sobie szacunek, niezależnie od poglądów, ale jednocześnie się zwalczają...
Wydaje mi się, że są po prostu różne formy szacunku do osoby. A może to ten sam szacunek okazywany w różny sposób? Czy można szanować Hitlera z upór i wytrwałość, czy szanuje się nie Hitlera a jego upór i wytrwałość?
Łeb mi zaśmieciliście!!!