Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
A wiecie, co mnie wkurza? Podnoszona często przez polityków obawa, że uchodźcy nie będą chcieli się asymilować. Zwróćcie proszę uwagę na owo sformułowanie "Asymilacja" jak dla mnie to faszystowskie określenie oznacza w prostym przełożeniu, że ty oto bandyto ze wschodu żyjesz u nas, więc masz się dostosować bez szemrania wyłącznie do naszych praw. Asymilacja to próba narzucenia mniejszości praw życia większości. Ja natomiast wolę określenie integracja nie musicie żyć według naszych zwyczajów, ale spróbujmy żyć obok siebie w ramach prawa. Ludzie zbyt często oczekują, że sprowadzeni do Polski Syryjczycy będą bardziej Polscy od Polaków i bardziej katoliccy niż Terlikowski błąd. Należy celować we wzajemną integrację nie asymilację jednych przez drugich.
 
Obserwuję z pewnym zadziwieniem, jak sobie budujesz narrację, która powoduje, że ze skrajnie zdesperowanych ludzi uciekających w większości przed wojną, biedą i głodem powstają jakieś hordy dzikich najeźdźców
Rozumiem desperację, nie rozumiem zachowania takiego, jak na zacytowanych wyżej materiałach.

Europa boi się radykalizmu islamskiego, boi się z bardzo uzasadnionych powodów. Ponadto kraje takie jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy od lat borykają się z problemem braku asymilacji imigrantów, którzy tworzą własne enklawy, do których boi się wejść nawet policja.

Myślę więc sobie, że gdybym był zdesperowanym imigrantem, to przede wszystkim starałbym się przekonać Europę, że nic jej z mojej strony nie grozi. Wykazałbym odrobinę pokory i zrozumienia, a nie wyrzucał wodę i prowiant na tory (chociaż mam głodne dziecko w pociągu) albo rzucał się do bicia na pokrzykującego narodowca, bo ja chcę do Niemiec i kropka.
 
Może wyjdź ze swojej strefy komfortu i zobacz coś więcej? Poczytaj, przed czym i dlaczego uciekają. Posłuchaj reportaży - BBC robi bardzo dobre. Może zobaczysz w nich jednak zdesperowanych ludzi, którym zawalił się świat, w ich kraju od lat trwa wojna, a oni próbują przeżyć i zachować jakąś godność?

Ale o czym ty mówisz, jakich zdesperowanych ludzi? Zdesperowani ludzie nie wyrzucali by jedzenia od Węgrów, zdesperowani ludzie by się cieszyli z jakiegokolwiek miejsca byle był spokój, a jak dobrze wiadomo im zależy tylko i wyłącznie na paru państwach w europie żeby dupy na socjalu wygrzewać, takie cwaniaki z nich. Poza tym jak można być tak krótkowzrocznym, zdajesz sobie sprawę co w europie będzie za 10 lat jeżeli w takim tempie będą się do nas ci ludzie przemieszczać? Dodaj do tego że zwolennicy ISIS też na 100 % wykorzystują okazje i również chcą się osiedlić w europie. Wyciągajmy wnioski, uczmy się na błędach tych ślepców z zachodniej europy.
 
zdajesz sobie sprawę co w europie będzie za 10 lat jeżeli w takim tempie będą się do nas ci ludzie przemieszczać?
Nawet gdyby do Europy się cała Syria przeniosła, to udział muzułmanów wyniósłby góra 5-6%.

Dla Polski 10 000 ludzi to nawet nie promil ludności. Marne około 0,03 % Żeby osiągnąć wielkość mniejszości porównywalną z państwami zachodnimi, musielibyśmy przyjąć z 1,5-2 miliony muzułmanów.

Może pokażesz solidarność i przygarniesz jedną rodzinę do swojego mieszkania/domu. Sądząc po tym co piszesz, nie powinno być z tym żadnego, ale to żadnego problemu. Ba, może nawet dwie rodziny uda ci się upchać jeśli masz duże mieszkanie/dom.
No i po co taka demagogia? Nikt nigdzie w tym przypadku nie zmusza ludzi do przyjmowania uchodźców do prywatnych mieszkań. Nie ma o tym nawet mowy.
 
Last edited:
Ale co chcesz osiągnąć tego rodzaju argumentami? Bo nie bardzo rozumiem?
Nic nie chcę osiągnąć. Przecież to są zdesperowani ludzie, jak sama napisałaś. Dlaczego więc myśl o tym by pozwolić rodzinie czy dwóm zamieszkać w swoim domu, budzi twe zdziwienie? Czyżbyś teraz zaprzeczała temu co wcześniej pisałaś? Rozumiem, że póki to ciebie bezpośrednio nie dotyczy grasz oświeconą i tolerancyjną, ale gdyby w sąsiedztwie pojawiło się kilka rodzin takich imigrantów to raczej bardziej uważałabyś na swoje dzieci?

Asymilacja to próba narzucenia mniejszości praw życia większości. Ja natomiast wolę określenie integracja nie musicie żyć według naszych zwyczajów, ale spróbujmy żyć obok siebie w ramach prawa.
Ja tam zawsze słyszę o integracji, ale chcąc się zintegrować, będą musieli przywyknąć do europejskiego stylu życia. Nie wiem czy to ich nie przerośnie. Wszak ludzie na zachodzie nie przestrzegają zasad Koranu. Zachodni styl życia jest dla nich obrazą.

zdesperowani ludzie by się cieszyli z jakiegokolwiek miejsca byle był spokój, a jak dobrze wiadomo im zależy tylko i wyłącznie na paru państwach w europie żeby dupy na socjalu wygrzewać, takie cwaniaki z nich.
Otóż to: Niemcy, Austria, Szwajcaria, Norwegia. Znają się na rzeczy i wybierają kraje z górnej półki, które zapewnią im odpowiedni socjal. W końcu życie w węgierskim obozie dla uchodźców jest dla nich uwłaczające. Zresztą wrzucałem wczoraj link do artykułu na WP, w którym było między innymi napisane, iż niemieckie Federalne Biuro ds. Migracji i Uchodźców wypuściło 17-minutowy film pt. "Polityka azylowa Niemiec", w którym to imigrant z Iraku jest wzorowo obsługiwany przez kolejne osoby. Nic dziwnego, że tam jadą by myślą, że ich tak też obsłużą.

No i po co taka demagogia? Nikt nigdzie w tym przypadku nie zmusza ludzi do przyjmowania uchodźców do prywatnych mieszkań. Nie ma o tym nawet mowy.
Zaraz tam demagogia. Przecież jesteście tymi oświeconymi, więc dla was to byłby żaden problem. A może jeszcze zawiązalibyście znajomości, przyjaźnie?
 
Uważam że powinniśmy przyjmować TYLKO I WYŁĄCZNIE chrześcijan, bo oni faktycznie potrzebują pomocy bo są tam dyskryminowani i dręczeni przez muzułmanów. Ale przed wyznawcami allaha granice pozamykać i nie puszczać choćbyśmy mieli wylecieć z Unii.
 
Jedni mądrzy: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,ti...iec-dla-uchodzcow,wid,17822760,wiadomosc.html
Otworzą korytarz do Niemiec i niech Niemcy sobie radzą, hehe.

Dokładnie tak. Kanclerzyca ich zaprosiła, to niech teraz Niemcy się nimi zajmują, a nie wypychają innym. Skoro stwierdzili, że sobie poradzą, to niech sobie radzą.

Problem emigrantów jest jak najbardziej do rozwiązania, a sposoby wymyśliła i wdrożyła Australia. Trza tylko skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań.
O pomstę do nieba woła zachowanie matołów, którzy wylewają na Węgry pomyje za to, że ci starają się egzekwować unijne prawo.
 
Remont właściwie całej sieci drogowej. Autostrady. Oczyszczalnie ścieków. Kanalizacja (w wielu gminach dziesięć lat temu jej jeszcze nie było). Modernizacja dworców kolejowych i autobusowych. Nowe linie tramwajowe, trolejbusowe, a nawet kolejowa. Nowy tabor dla komunikacji miejskich. Rozbudowa portów. Można tak dalej wymieniać. Wszędzie jest jakiś udział dotacji unijnych, zazwyczaj powyżej 50% wartości danej inwestycji.

Jasne, na drugiej szali mamy akwaparki czy lotniska (większość). Ja jednak uważam że "szklanka jest do połowy pełna" (a w rzeczywistości dużo więcej niż do połowy).


Jakby była w Polsce poważna partia, co do której byłbym przekonany, że takich praktyk nie będzie u siebie tolerowała - to bym zagłosował. Ale nie ma takiej. A skoro kradną, mataczą i nepotyzm uprawiają wszyscy, to ja już wolę takich, co narodowi przynajmniej gorsetu "ideolo" nakładać nie zamierzają.
W Polsce NIE buduje się nowych lini kolejowych tylko rewitalizuje już istniejące, przy okazji dopuszcza się do rozkradania i dewastacji zamkniętych (w dobrym stanie ) lini. Budujemy tylko drogi.
 
Polecam ten artykuł, mówiący wiele o mentalności pewnych kręgów: http://wojciechsadurski.natemat.pl/153631,po-co-komu-wegry
To jest dzisiejsze "dziennikarstwo". Lubię sobie czasem wejść na te strony gdzie brylują Lis, Środa i tym podobne indywidua. Można się nieźle pośmiać. Albo płakać.
Komu sie nie chce czytać przytocze jeden cytat: "[Węgry] ich śmieszny kraik przypadkiem znajduje się na drodze między południem Europy, dokąd uchodźcom udało się dotrzeć ze swojego piekła, a Niemcami, które pokazują dziś Europie, co to znaczy honor i wielkie serce." Takimi informacjami zasypuja nas dzisiaj media powszechne. Ten cytat dobrze sprawdził by się w skeczu kabaretowym.
 
Last edited:
Ja tam zawsze słyszę o integracji, ale chcąc się zintegrować, będą musieli przywyknąć do europejskiego stylu życia. Nie wiem czy to ich nie przerośnie. Wszak ludzie na zachodzie nie przestrzegają zasad Koranu. Zachodni styl życia jest dla nich obrazą.
Uważam że powinniśmy przyjmować TYLKO I WYŁĄCZNIE chrześcijan

Bo jak nie to nam Kalifat zrobią tak? Kato-kalifat już jest przyda się nieco równowagi. A tak poważnie to są naprawdę cywilizowani ludzie nierzadko prawnicy lekarze i tym podobni tyle, że doprowadzeni do ostateczności. Jesteśmy trochę manipulowani poprzez narzucony odgórnie stereotyp muzułmanina-mordercy. Przyznaję, iż fanatycy stanowią krzykliwą grupę, ale nie cały przekrój Islamskich społeczeństw zlitujcie się. Głęboko wierzący Katolicy często złoszczą się na wrzucanie do jednego wora z moherowymi radykałami tak samo jest tutaj. Zbrodniarzy z ISIS należy wytłuc do ostatniego, ale na wrzucenie wszystkich muzułmanów do tego wora zgody być nie może. Nawet w Iranie panują zupełnie inne stosunki wśród ludzi niż narzucony przez polityczny reżim szarijatu w myśl reguły prawo sobie życie sobie. Dostrzeżcie w nich proszę ludzi poznajcie ich to bardzo otwiera rozum.
 
Przyznaję, iż fanatycy stanowią krzykliwą grupę, ale nie cały przekrój Islamskich społeczeństw zlitujcie się.
Jasne, sęk tylko w tym, że nie sposób odróżnić pokojowo nastawionego muzułmanina od terrorysty. Niektórzy z nich potrafią przez lata udawać zwykłych ludzi, studiować, pracować, a pewnego dnia BUM!

Daleko mi do tak radykalnej postawy, jaką prezentują niektórzy użytkownicy, ale trzeba naprawdę żyć w alternatywnej rzeczywistości, żeby nie dostrzegać problemu.
 
Kato-kalifat już jest
A takie twierdzenia to mnie już naprawdę denerwują. Ktoś nakazuje chodzić do Kościoła co niedzielę? Bo nie rozumiem w takim razie o co chodzi? Katolicy to jednak jest coby nie mówić znaczny procent społeczeństwa i maja prawo wyrażać swoje poglądy. Ja np. potrafię zrozumieć czyjeś racje nie obrażając osób, które mają inne poglądy. Ja jako Katolik czuję się w obecnym Państwie napiętnowany. We wszystkich mediach powszechnych mówi sie o mnie jako o ciemnogrodzie itp. Szczególnie jeśli chodzi o osoby starsze, którym choćby z racji wieku należy się jakiś szacunek, a nazywane są pogardliwie moherami. Gdyby tak moją babcię, która jest wierząca, ktoś obraził to nie wiem czy bym sie pohamował i nie dał w mordę. A twierdzenie, że Kościół katolicki ma OBECNIE jakąkolwiek władzę jest po prostu nieprawdziwe. Na każdym kroku jest wyśmiewany i obrażany.
 
Jasne, sęk tylko w tym, że nie sposób odróżnić pokojowo nastawionego muzułmanina od terrorysty. Niektórzy z nich potrafią przez lata udawać zwykłych ludzi, studiować, pracować, a pewnego dnia BUM!
Akurat najczęściej tacy zamachowcy rekrutują się spośród tzw. trudnej młodzieży (eufemizm), często z kryminalną przeszłością. Zarówno konwertyci, jak i muzułmanie z urodzenia. Bezdzietni i stanu wolnego, ewentualnie z młodą, równie szurniętą lub zindoktrynowaną żoną. Muzułmanin z pracą, ustabilizowaną sytuacją oraz rodziną - mało prawdopodobne, że to takich kroków się ucieknie.

Zaraz tam demagogia. Przecież jesteście tymi oświeconymi, więc dla was to byłby żaden problem. A może jeszcze zawiązalibyście znajomości, przyjaźnie?
Ja bym nawet polskich uchodźców do siebie nie przyjął. Mój dom - moja twierdza. Ale już jako sąsiadom - nie mam nic przeciwko.

Ja tam zawsze słyszę o integracji, ale chcąc się zintegrować, będą musieli przywyknąć do europejskiego stylu życia. Nie wiem czy to ich nie przerośnie. Wszak ludzie na zachodzie nie przestrzegają zasad Koranu. Zachodni styl życia jest dla nich obrazą.
Po pierwsze błędnie zakładasz, że wszyscy są ultrareligijni. Po drugie, trzeba ustalać kompromisy. Z jednej strony niech oni sami przestrzegają naszych norm, z drugiej my im pozwalajmy na przestrzeganie tych zwyczajów, które z naszymi normami się nie kłócą. Nie można ich ani traktować jako zła wcielonego (a taki przekaz niestety dominuje w polskim dyskursie), ani chuchać i certolić się jak np. Szwedzi.

Problem emigrantów jest jak najbardziej do rozwiązania, a sposoby wymyśliła i wdrożyła Australia. Trza tylko skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań.
A wiesz, ile ich te rozwiązania kosztują? Szczęki opadają. Nas raczej na to nie stać.

Tutaj ciekawa tabelka porównująca koszty rocznej "obsługi" jednego uchodźcy przez Australię, zależnie od sposobu postępowania:

Pomijając "bridging visa" (bo to rozwiązanie ryzykowne dla uchodźców z krajów muzułmańskich), "onshore detention" (obozy na terenie Australii) to 2,5x koszt "community detention" (bez obozów, rozproszenie uchodźców po kraju), a "offshore detention" (czyli odesłanie ich do 100% opłacanych obozów poza Australią) to koszt prawie 5-krotny. Słono zatem Australię kosztuje luksus niewpuszczania uchodźców. Nie wspominając o takich absurdach, jak niedawna akcja przeniesienia czterech uchodźców z Nauru do Kambodży, która kosztowała 55 mln A$. W ostatnich latach na "odpychanie" uchodźców Canberra wydaje ponad 2 mld A$ rocznie. To jest prawie 6 mld PLN.

Poza tym Australia ma w pobliżu kraje gotowe takowe obozy u siebie, za srogą opłatą, utworzyć. Europa - niespecjalnie.
 
Rozumiem desperację, nie rozumiem zachowania takiego, jak na zacytowanych wyżej materiałach.
Wielokrotnie pisałam, że nie jest moją intencją "znikanie" problemu, bo takowy istnieje. Ale, odnoszę wrażenie, że niektórzy robią z uchodźców, czy emigrantów czarnego luda i odsądzając ich od czci i wiary oraz oskarżają o całe zło, które dzieje się w Europie, a wszystko to podszyte jest nienawiścią wynikającą ze strachu (?) i niewiedzy.
Myślę więc sobie, że gdybym był zdesperowanym imigrantem, to przede wszystkim starałbym się przekonać Europę, że nic jej z mojej strony nie grozi. Wykazałbym odrobinę pokory i zrozumienia, a nie wyrzucał wodę i prowiant na tory (chociaż mam głodne dziecko w pociągu) albo rzucał się do bicia na pokrzykującego narodowca, bo ja chcę do Niemiec i kropka.
Mam tylko nadzieję, że ani Ty ani ja nigdy nie znajdziemy się w sytuacji, w której wszyscy będą nas uświadamiać, że człowiek uciekający ze zbombardowanego domu / spalonej wioski / terenu objętego wojną powinien trzymać mordę w kubeł i mieć wygląd lichy i durnowaty, oraz absolutnie niczego nie oczekiwać od cywilizowanej części świata. A już na pewno nie tego, że uszanują jego godność. Pewnie, że zachowania agresywne są nieakceptowalne, ale nasza Europejczyków postawa tej agresji i frustracji nie pomaga rozładować - raczej odwrotnie. Dorzuć do tego poczucie totalnej bezradność, traumę po wszystkim, co przeszli, wrogość ze strony lokalsów, różnice kulturowe - i masz wybuchowy koktajl. Nie bardzo widzę rozwiązanie tej sytuacji, może takiego w ogóle nie ma (jestem, generalnie, pesymistką), ale trudno mi się czyta te wszystkie "powinni", "muszą", "nie mogą". Odnoszę sobie to choćby do sytuacji Polaków podczas II wojny i trudno mi sobie uświadomić, że ktoś mógłby w taki sposób o nich pisać. Przykro się to wszystko czyta, po prostu (a czytać muszę z obowiązku) i czasem mi się uleje.
Abstrahuję już od tego, że media rzucają się na każdy strzęp wydarzenia, które pokazuje jacy uchodźcy są niecywilizowani, niewdzięczni i ogólnie dzicy oraz rozdmuchuje je do gargantuicznych rozmiarów.
 
Akurat najczęściej tacy zamachowcy rekrutują się spośród tzw. trudnej młodzieży (eufemizm), często z kryminalną przeszłością. Zarówno konwertyci, jak i muzułmanie z urodzenia. Bezdzietni i stanu wolnego, ewentualnie z młodą, równie szurniętą lub zindoktrynowaną żoną. Muzułmanin z pracą, ustabilizowaną sytuacją oraz rodziną - mało prawdopodobne, że to takich kroków się ucieknie.
Słowa klucze to tutaj "najczęściej" i "mało prawdopodobne". Domniemanym autorem niedawnego zamachu w Tunezji (37 ofiar) jest dwudziestoparoletni student inżynierii elektrycznej.

Nie każdy ma ustabilizowaną sytuację rodzinną czy zawodową - nie tylko nie każdy muzułmanin.

niektórzy robią z uchodźców, czy emigrantów czarnego luda i odsądzając ich od czci i wiary oraz oskarżają o całe zło, które dzieje się w Europie
A niektórzy odsądzają od czci i wiary tych, którzy mają wątpliwości.

Mam tylko nadzieję, że ani Ty ani ja nigdy nie znajdziemy się w sytuacji, w której wszyscy będą nas uświadamiać, że człowiek uciekający ze zbombardowanego domu / spalonej wioski / terenu objętego wojną powinien trzymać mordę w kubeł i mieć wygląd lichy i durnowaty, oraz absolutnie niczego nie oczekiwać od cywilizowanej części świata.
Rozumiem oczekiwanie pomocy, nie rozumiem szantażu, jako że ich oczekiwania są bardzo konkretne - chcą do bogatych krajów Europy, gdzie jest wysoki socjal i gdzie mają swoje mniejszości etniczne. Niestety z czysto pragmatycznego punktu widzenia jest to niemożliwe, dlatego rzucanie żony i dziecka na tory nic tu nie pomoże. Muszą skorzystać z takiej pomocy, jakiej jesteśmy im w stanie na dzień dzisiejszy udzielić. Zresztą skoro tak bardzo nie podobają im się np. Węgry, to nic nie stoi na przeszkodzi, aby po okresie obowiązkowego pobytu kupili sobie bilet do Niemiec.

Nie wiem, jak powinien wyglądać i zachowywać się typowy uchodźca - jak bardzo powinien mieć postrzępione łachmany, ile powinien mieć sadzy na twarzy oraz jak wielka powinna być jego wdzięczność za każdą pomoc, ale kiedy sobie np. myślę o uchodźcach z Korei Północnej, którzy potrafią za psie pieniądze pracować w Chinach, albo przechodzić programy integracyjne i rozpoczynać studia na Południu, to oczami wyobraźni nie widzę rozwrzeszczanego typa, który nie chce przyjąć prowiantu dla dziecka. I tak, wiem że to inna sytuacja, bliższe kultury itd., ale mimo wszystko roszczeniowe zachowanie wobec państwa, które próbuje udzielić mi pomocy jest co najmniej specyficzne.

Abstrahuję już od tego, że media rzucają się na każdy strzęp wydarzenia, które pokazuje jacy uchodźcy są niecywilizowani, niewdzięczni i ogólnie dzicy oraz rozdmuchuje je do gargantuicznych rozmiarów.
Nie media, tylko część mediów, do których np. TVN24 na pewno się nie zalicza (a to oni wczoraj na żywo uchwycili gościa, który rzucił się do bicia z dzieckiem na ramionach).
 
Ja bym nawet polskich uchodźców do siebie nie przyjął. Mój dom - moja twierdza. Ale już jako sąsiadom - nie mam nic przeciwko.
Można rozszerzyć to do całego kraju: nasz dom - nasza twierdza i my mamy prawo decydować kto u nas mieszka, a nie uchodźcy, którzy sobie postanowili i tak ma być, do diaska! W końcu to nie my jesteśmy dla nich, tylko oni dla nas.

Z jednej strony niech oni sami przestrzegają naszych norm, z drugiej my im pozwalajmy na przestrzeganie tych zwyczajów, które z naszymi normami się nie kłócą. Nie można ich ani traktować jako zła wcielonego (a taki przekaz niestety dominuje w polskim dyskursie), ani chuchać i certolić się jak np. Szwedzi.
Toż o tym piszę cały czas, tyle, że już teraz widać, iż muzułmanie nie szanują naszych zwyczajów i przy każdej okazji oskarżają o dyskryminację. A to są muzułmanie którzy mieszkają już w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Francji od kilkudziesięciu lat. Także takie incydenty będą narastać. A to pobiją kobietę, która wg nich będzie ubrana zbyt wyzywająco albo obleją ją kwasem tak jak to robią u siebie. Niewiernego, który nosi krzyżyk na piersi też w najlepszym przypadku pobiją, a później ten człowiek w takiej Francji zostanie oskarżony o manifestację religijną. Ale już muzułmanie nie omieszkają ostentacyjnie modlić się na środku ulicy w UK.

Mam tylko nadzieję, że ani Ty ani ja nigdy nie znajdziemy się w sytuacji, w której wszyscy będą nas uświadamiać, że człowiek uciekający ze zbombardowanego domu / spalonej wioski / terenu objętego wojną powinien trzymać mordę w kubeł i mieć wygląd lichy i durnowaty, oraz absolutnie niczego nie oczekiwać od cywilizowanej części świata. A już na pewno nie tego, że uszanują jego godność.
Potrafię sobie wyobrazić, że ci którzy tłumnie dzisiaj przybywają do Europy pewnego dnia mogą nas z niej wygonić.

Abstrahuję już od tego, że media rzucają się na każdy strzęp wydarzenia, które pokazuje jacy uchodźcy są niecywilizowani, niewdzięczni i ogólnie dzicy oraz rozdmuchuje je do gargantuicznych rozmiarów.
Bo tak się zachowują? Naoglądali się filmów niemieckiego departamentu ds uchodźców i myślą, że wszyscy będą ich usługiwać niczym w pięciogwiazdkowym hotelu. Nie dostają tego to rzucają się do ataku. Znajdź mi jakiś przykład w którym uchodźcy rzeczywiście zachowują się jak wyczerpani psychicznie i fizycznie ludzie, którzy przeżyli koszmar wojny, a nie jak roszczeniowa banda młodych byczków, która siłą wdziera się przez granice, na pokłady statków czy pociągów (biletów raczej nie zamierzają kupować). Nie chcą się jakoś zarejestrować na Węgrzech by dopiero później kupić sobie bilet i pojechać dalej. A Węgry wykonują tylko unijne dyrektywy za co unijni politycy ich besztają (sic!).
PS. To rozumiem, że sprawa przyjęcia rodzinki uchodźców do twojego domu, jest już załatwiona?
 
@sebogothic , jak rozumiem, nie mieści Ci się w głowie, że można oddzielać udzielanie pomocy od goszczenia w domu? Jak rozumiem, jako osoba szczerze zatroskana o biedę w Polsce i o to, że Polacy mają wystarczająco źle i nie starczy na uchodźców, i może lepiej się zająć problemami rodaków najpierw - chętnie przyjmiesz u siebie co najmniej 5-osobową rodzinę polską żyjącą w skrajnej biedzie na szczątkowych zasiłkach, tak?

Lubię dobrą dyskusję, nie lubię hipokryzji. Myślę, że Twoje podejście jest nazbyt skrajne, mocno krzywdzące, a przede wszystkim napastliwe i dlatego nie podpisuję się pod tym, co mówisz. Wolę zdroworozsądkowe podejście kolegi Necroscope, który ani nie naskakuje na uchodźców, ani nie krytykuje zwolenników pomocy, tylko stara się trzeźwo ocenić sytuację.

Myślę sobie w sumie teraz o jednej z ostatnich scen Sagi, tej, wiecie, z ukrzywdzoną młodzieżą wojenną osieroconą. Biedni, bo wojna, bo rodziców stracili. Tak bardzo biedni, że aż pozwolono im wejść sobie na głowę, opluć i gorzej jeszcze.
Gdzieś popełniono błąd, hm? Gdzie? Niedostateczna kontrola, pobłażanie, a wszystko w dobrej wierze - bo przecież to ofiary wojny. Dobrze by było, żeby Europa tego błędu nie zrobiła i tyle.
 
A wiesz, ile ich te rozwiązania kosztują? Szczęki opadają. Nas raczej na to nie stać.

Tutaj ciekawa tabelka porównująca koszty rocznej "obsługi" jednego uchodźcy przez Australię, zależnie od sposobu postępowania:

Pomijając "bridging visa" (bo to rozwiązanie ryzykowne dla uchodźców z krajów muzułmańskich), "onshore detention" (obozy na terenie Australii) to 2,5x koszt "community detention" (bez obozów, rozproszenie uchodźców po kraju), a "offshore detention" (czyli odesłanie ich do 100% opłacanych obozów poza Australią) to koszt prawie 5-krotny. Słono zatem Australię kosztuje luksus niewpuszczania uchodźców. Nie wspominając o takich absurdach, jak niedawna akcja przeniesienia czterech uchodźców z Nauru do Kambodży, która kosztowała 55 mln A$. W ostatnich latach na "odpychanie" uchodźców Canberra wydaje ponad 2 mld A$ rocznie. To jest prawie 6 mld PLN.

Poza tym Australia ma w pobliżu kraje gotowe takowe obozy u siebie, za srogą opłatą, utworzyć. Europa - niespecjalnie.

Jeśli przez Nas masz na myśli Polskę, to napiszę tak - co ty bredzisz?
Jeśli jednak masz na myśli właściwego adresata (część krajów UE), to odpowiem tak - jeśli stać Australię, to stać i tych Nas.
Na początek można zrobić coś co nie kosztuje nic - przestać zapraszać emigrantów i obiecywać im pomoc. To, że Niemcom ubzdurało się przyjmować i utrzymywać taką masę ludzi, to ich sprawa i niech się tym zajmą miast wpychać problem innym.

Co do ostatniego zdania z Twojej wypowiedzi - mylisz się i to bardzo. Takie kraje są i mało tego, taka polityka była już stosowana; co jest skrzętnie ukrywane przez "Brukselę". Np na Ukrainie takowe obozy istniały i istnieją.

A teraz z cyklu dlaczego zachowanie niektórych krajów jest czystym szaleństwem (głownie Niemiec). Liczba emigrantów jest szokująca, a w kolejce czeka od 2 do 4 mln. ludzi w Turcji i Syrii. Jest to jedynie początek, bo cały czas przybywają także masy Murzynów z Afryki i w kolejce jest dalsze kilka milionów. Nie ma możliwości aby taką ilość wchłonąć w europie czy gdziekolwiek indziej. Nie ma możliwości kontrolować takiej masy ludzkiej.
Jako historykowi polecam pod rozwagę upadek Cesarstwa rzymskiego i jakie dla tenże miało wpływ bezmyślne wpuszczanie emigrantów i próby ich asymilacji. Podpowiem - poszli gdzie chcieli, robili co chcieli, a skutek jest znany.
 
Last edited:
Znajdź mi jakiś przykład w którym uchodźcy rzeczywiście zachowują się jak wyczerpani psychicznie i fizycznie ludzie, którzy przeżyli koszmar wojny, a nie jak roszczeniowa banda młodych byczków, która siłą wdziera się przez granice, na pokłady statków czy pociągów
Trudno mi się to czyta i w zasadzie Twój ton oraz sposób wypowiedzi powodują, że nie mam ochoty na wymianę uwag, ale na koniec podrzucę parę publikacji, które próbują wyjaśnić co się dzieje w Syrii i dlaczego. I od czego uciekają ci ludzie.
The heartbreaking story behind this photo
Syria conflict: 'Global failure' to protect refugees
Syria's disappeared
Syria: The story of the conflict
Syria's refugee exodus
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom