Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Kościół grozi ekskomuniką? A co to jest za groźba dla człowieka, który nie jest wierzący? Ja rozumiem, jakby jakis biskup przyłożył posłom pistolet do głowy i mówił "Głosuj tak jak mówię, inaczej pociągnę za spust". W parlamencie mamy wpływy wielu organizacji, Kościół jest jedną z nich. Prosta sprawa.
 
Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska - kraje muzułmańskie wręcz obrzydliwie przebogate. Dlaczego uchodźcy nie szukają pomocy tam tylko w "zgniłej Europie"?

Nie, kościół niszczy świeckie państwo wtrącając się do polityki. Ale nie wierzę, że tak całkiem na serio próbujesz komuś wmówić, że kk nie stanowi w Polsce realnej siły politycznej, która steruje częścią elektoratu, a co za tym idzie politykami prawicy, którym na głosie tegoż elektoratu zależy.
KK ma prawo zabierać głos w takich sprawach jak in vitro, eutanazja i innych kwestiach światopoglądowych, lecz nie ma prawa wpływać na głosy polityków czy wiernych pod groźbą wykluczenia z Kościoła. To już jest kwestia sumienia każdego człowieka.

Na referendum już byłem, choć uważam to za wyrzucenie 100 mln zł w błoto, bo i tak to niczego nie zmieni. Nawet jeśli frekwencja przekroczy 50% to wyniki nie będą zobowiązywać polityków do czegokolwiek, a stanowić jedynie rolę poglądową.
 
Czyli co robić? Zatapiać łodzie na Morzu Śródziemnym? Postawić karabiny maszynowe na greckich plażach? Strzelać bez ostrzeżenia na granicach, jak Grenztruppen der DDR?

]

I po cholerę piszesz takie rzeczy. Świetnie wiesz, że pisałem już wcześniej o rozwiązaniach australijskich. Pewne elementy były już stosowane - obozy na Ukrainie, czy "porozumienia" z Marokiem.

Co do zagranicznej prasy - tylko głupek zwraca uwagę na ich połajanki; niech piszą co chcą, a my poczekajmy. Już niebawem (sądzę, iż na wiosnę) zobaczymy czy Niemcy będą tak ochoczo klaskać. Pewne symptomy występują już teraz, a to dopiero czoło fali - http://www.tvp.info/21434588/niemcy...ow-bedzie-konfiskata-prywatnych-nieruchomosci
 
Poparcie Merkel wynosi ponad 60%, ale spadło w ostatnim czasie. Ten trend będzie pewnie postępować, wraz z napływem kolejnych grup. Im więcej, tym gorzej, także dla polityków, a Merkel to nie Putin.
 
Czyli nie różni się pod tym względem od związków zawodowych, różnych mediów oraz co większych fundacji i think-tanków. Niby dlaczego kościół ma być dyskryminowany w sferze publicznej względem innych organizacji?
Różni się tym, że jest organizacją o charakterze wyznaniowym. Dyskryminacja oznacza, że ogranicza się czyjeś prawo, tymczasem ustawa zasadnicza expressis verbis stanowi, że kk nie ma prawa wywierania nacisku na władze publiczne i jest obowiązany do poszanowania ich autonomii:

Art. 25
(...)

2.Władze publiczne w RP zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
3. Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
(...)

Próba szantażowania polityków pod groźbą ekskomuniki, czy też udzielanie poparcia partiom politycznym w zamian za rozmaite korzyści jest ingerencją w autonomię władzy świeckiej.
 
Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska - kraje muzułmańskie wręcz obrzydliwie przebogate. Dlaczego uchodźcy nie szukają pomocy tam tylko w "zgniłej Europie"?
To jest dobre pytanie, przewijające się w bliskowschodnich mediach (poza wiadomo, Al Jazeerą) od pewnego czasu. Pojawiają się nawet porównania - skoro Europa może, to czemu oni nie? Szczególnie, że inne państwa muzułmańskie łącznie przyjęły już kilka milionów uchodźców. Jordania (ma 8 mln mieszkańców) 700 tysięcy - niewiele mniej co cała półmiliardowa Europa. Liban (4,5 miliona) - ponad milion. Turcja - ok. 2 milionów. Do tego kilkaset tysięcy w Egipcie i Iraku (konkretnie, irackim Kurdystanie). Na dodatek warto podkreślić, że akurat Arabia Saudyjska powinna sobie z takim napływem poradzić - co roku mają doświadczenie z obsługą pielgrzymów. Z drugiej strony, państwa Zatoki są odrobinę usprawiedliwiane tym, że to one w dużej mierze finansują ww. obozy w Jordanii itd.



Jest właściwie tylko jedno wytłumaczenie, niezbyt zresztą moralne - tubylcy w wymienionych krajach (Saudia w najmniejszym stopniu, małe emiraty w największym) już teraz są mniejszością u siebie, a to dlatego że wysługują się tysiącami imigrantów z biedniejszych krajów - Pakistanu, Indonezji, Filipin itd. W Katarze czy Bahrajnie rodzimi Katarczycy/Bahrajńczycy to zaledwie kilkanaście % ludności.

https://www.amnesty.org/en/latest/n...ia-refugee-crisis-international-resettlement/
http://www.bbc.com/news/world-middle-east-34132308



 
Last edited:
Przeczytajcie bo warto. [uchodźcy]
Wklejamy pełen tekst pani Iwony L. Koniecznej, usunięty przez wielbiących wolność słowa bojowników o wielokulturowość.
Na zdrowie.

"Mam rodzinę na wyspie Kos, w Atenach i na Peloponezie - jedna moja kuzynka jest żoną greckiego policjanta, a mąż drugiej pracuje w Urzędzie Miejskim (pracownik samorządowy). Mam także rodzinę w Rzymie.

Mnie kitu się nie da wepchać. Mam wiadomości z pierwszej ręki. Kuzynki mi opisują, co mają pod oknami. Znam tez języki obce i umiem czytać ze zrozumieniem.

W takiej sytuacji nie dam się wziąć na zmanipulowane zdjęcia "uchodźców", na których są głównie kobiety. Porażająca większość tych ludzi - w realu - to młodzi faceci, którzy zachowują się roszczeniowo oraz agresywnie.

W ich kulturze takie zachowanie jest przyjęte, a nawet pożądane - bo islam - czy w ogóle tamten rejon świata - tak kształtuje postawę męską. W zderzeniu z naszą kultura - może być tylko bum!

Jeżeli więc pani chce pomagać - to przecież może pani zaprosić na swój koszt z 10 syryjskich rodzin i się nimi zająć we własnym domu. Jest pani wolnym człowiekiem, wie pani co pani robi - proszę bardzo, śmiało, nasze prawo pozwala pani zapraszać gości z Afryki czy Bliskiego Wschodu i ich utrzymywać. Proszę ogłosić zbiórkę darów w internecie, mam dwa wolne koce, to wesprę pani inicjatywę.

Protestuję, ponieważ pani działalność jest niebezpieczna dla moich interesów. Nie życzę sobie nieopanowanych, poza kontrolą, przemian w moim otoczeniu - zwłaszcza że naszym problemem podstawowym jest Ukraina oraz Putin, który zaczął marsz na Zachód. Czego ani pani ani Europa nie życzycie sobie widzieć.

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem przyjęcia u nas tych ludzi, których pani nazywa "uchodźcami".
Miałabym jednak znacznie mniej uwag na ten temat, gdyby zwolennicy przyjęcia tych uchodźców nie operowali kłamstwem historycznym np. na temat Iranu w 1943 (a może po prostu nie znacie historii waszego kraju, i opowiadacie te głodne kawałki w dobrej wierze?) - oraz nieprawdą na temat stanu polskiej gospodarki, a także nazywali rzeczy po imieniu: to są imigranci ekonomiczni a nie uchodźcy.

Nie należy szermować kłamstwem, tylko postawić sprawy jasno.
A w tej sprawie łgarstwo goni łgarstwo.
Za bardzo państwo się przyzwyczailiście do manipulacji. Albo działacie w dobrej wierze lecz w niewiedzy jak jest tzn. ktoś wami manipuluje.

Bez względu na powody, państwo nie szanujecie inteligencji oraz wiedzy i doświadczenia życiowego tych, z którymi rozmawiacie.

Dlaczego nie mówicie o akcji łączenia rodzin? - przecież prawodawstwo europejskie to zaleca - to jest obligatoryjne, co oznacza że jak przyjmiemy jednego człowieka - to on ma prawo ściągnąć rodzinę.
To jest dalszych 10 osób, takie rachunki są zrobione we Francji.

Jeżeli więc teraz zgodzimy się wziąć 20 tysięcy ludzi - to jest REALNA zgoda na 200 tysięcy ludzi. A z tego co słyszałam mowa o 81 tysiącach wyjściowo - bo podobno uchodźców ma być co najmniej 2 x więcej niż już jest - czyli po akcji łączenia rodzin mówmy o prawie milionie obcych, w większości muzułmanów w ciągu 3-5 lat (od razu ich przecież nie ściągną, trochę to zajmie, w przeciwieństwie do pani myślę dalekowzrocznie oraz systemowo tzn. umiem operować kilkoma wskaźnikami naraz).

Jak on się utrzymają w kraju, który jest w ekonomicznej zapaści, zadłużony na 3 biliony, nie ma na emerytury dla własnych obywateli, nie ma własnego majątku narodowego oprócz lasów - i po wyjeździe 3 milionów własnych emigrantów ma kilkanaście procent bezrobocia - w tym także strukturalnego (powyżej 20%). My NIE POTRZEBUJEMY PRZECIEŻ LUDZI DO PRACY. Niech jadą tam, gdzie jest praca. No a przecież podstawowy problem z ta ludnością jest taki, ze oni nie pracują.

Jaki jest odsetek dzieci i młodych kobiet w tej grupie, która do nas jedzie, niech mi pani powie?
Bo w tej grupie, którą rzekomo pani Miriam wyrwała bohatersko spod kul (część tych ludzi już WRÓCIŁA DO SYRII) - było 27 procent dzieci (osób poniżej 18 roku życia, małych dzieci było bardzo mało - to są dane oficjalne Straży Granicznej).

Dziwna sprawa jak na wielodzietne rodziny syryjskie - i uchodźców, którzy chronią co mają najważniejszego.

W Iranie - w 1943, jak już jesteśmy przy tym - były takie proporcje: ponad 3 kobiety lub dzieci na 1 faceta w wieku poborowym.

Tak wyglądają prawdziwi uciekinierzy, proszę pani, zawsze i na całym świecie.

Ci nasi to nie byli uchodźcy tak nawiasem, tylko ludność cywilna sojusznika (rząd polski) przejęta przez Brytyjczyków od drugiego sojusznika (ZSRR) w ramach międzynarodowej umowy anglo-polsko-rosyjskiej.

Tak to formalnie wyglądało: nikt nie uciekał przez Morze Kaspijskie łódkami, zarzynając po drugie współ-uciekinierów.
Arabowie ani Persowie (czy Syryjczycy) nie byli stroną w sprawie ani jako jakikolwiek naród ani jako jakiekolwiek państwo.

Nic nie zawdzięczamy tamtemu światu czy rejonowi, innymi słowy. Nie mamy też żadnych rachunków z Afryką.

Brytyjczycy zrobili bardzo dobrą statystykę w Iranie - wręczyli nam zresztą za to rachunek - w 1945 roku. To nie była żadna pomoc humanitarna, tylko usługa.

I Polska za to zapłaciła (koszta naszego rządu w Londynie). Nie tylko krwią swoich żołnierzy oraz pilnowaniem pól roponośnych w Iranie ( - bo o to chodziło Brytyjczykom, którzy rządzili wtedy na 90% Iranu, to był zdaje się nawet protektorat - tylko dlatego nas w ogóle wzięli z ZSRR, że od 2 lat mieli bunt tubylców na pokładzie - i potrzebowali naszych mężczyzn pod broń - brakowało im sił, a Anders umiał się targować i wytargował, że żołnierze wyjdą z rodzinami - i tak uratował tysiące wojennych sierot oraz samotnych kobiet).

Polecam, żeby pani coś przeczytała na temat Iranu, zanim zacznie sadzić innym niedouczonym jakąkolwiek tania propagandę o naszych zobowiązaniach wobec świata.

Proszę poczytać o tysiącach ludzi - kobiet i dzieci, które via Iran trafiły (tam ich Angole osiedliły) na terenach, gdzie szalała mucha tse-tse: nie było wody za to, chleba ani lekarstw - i na terenach byłego obozu koncentracyjnego dla Burów.

Chyba że pani się zgadza, żeby w identyczne warunki u nas trafili teraz ci Syryjczycy. Ale z kolei ja się na to nie zgadzam.

Nie zgadzam się na katastrofę humanitarną w Polsce. Bo pani działania tym się właśnie skończą: katastrofą humanitarna - taki będzie pierwszy efekt. A potem będzie niechęć przyjezdnych do nas - i rozbuchana roszczeniowość. Tak działa ludzka psychologia.

W tej sprawie mieszają ludzie, którzy być może mają wielkie serce, ale mały rozum. Gdzie pani da mieszkanie - tylko tym 20 tysiącom ludzi? Przecież wielu Polaków nie stać na własne mieszkanie - wsadzi pani tych uchodźców do namiotów i da im łopatę do odśnieżania okolicy oraz walonki, czy jak?

A jak w zimę będziemy mieli po minus 25 stopni - to co pani zrobi z tymi ludźmi?

Jak zapewni pani szkołę dzieciom?
Jak pani te dzieci chociaż nauczy polskiego? - skąd pani weźmie nauczycieli? Przecież PO zlikwidowała szkoły. Sześciolatki mają naukę na ZMIANY - jak w latach 50-tych. Szkoły są przepełnione.

Skąd pani weźmie opiekę lekarską? - także specjalistyczną?
Przecież nasz system opieki medycznej jest niewystarczający dla nas samych (po wyjeździe 3 milionów ludzi!) - nikt nie marzy o poziomie europejskim w tym względzie dla własnych obywateli. Ludzie czekają na operacje po 2 lata - teraz mają czekać po 2,5 - bo pani jest młoda, zdrowa i ma dobre serduszko dla małych murzynków Bambo?

Jak pani to zamierza zrobić?

Jak pani będzie zwalczać lokalne choroby, które ci ludzie ze sobą przywiozą? - na całym świecie z tym jest problem, o czym tacy dobrzy ludzie jak pani - nie informują, bo i po co.

Jak pani będzie zwalczać obrzezanie kobiet - zabójstwa honorowe - i przemoc wobec kobiet kobiet w tej kulturze? Da im pani do poczytania "Wysokie obcasy"? Czy powachluje pani tych ludzi konwencja antyprzemocową?

Czy pani opiekowała się kiedyś chociaż psem ze schroniska? - czy pani wie ile zachodu kosztuje wyprowadzenie go na prostą? Ucywilizowanie?

Pani nie rozumie kosztów społecznych realnych, nie mówię nawet o zwykłych materialnych - tej operacji. Przecież to są LUDZIE.
Na Boga, to ludzie. Mają znacznie więcej sfer do wyprostowania niż półdziki pies, którego ktoś bił - pies który spędził życie przywiązany do budy.

To jest problem z wyobraźnią przestrzenną.
Ludzie to nie są kawałki papieru ani bity - te głupoty, które pani wypisuje nic nie kosztują, ale my mówili o LUDZIACH, którym nie jesteśmy w stanie realnie zaoferować NAWET takich warunków pobytu, jakie ma u nas domowe bydło.

Ja szanuję ludzi, w przeciwieństwie do pani.
Wiem cokolwiek o ich potrzebach. Wiem co to jest ODPOWIEDZIALNOŚĆ za drugiego człowieka.
Poza tym, jak mawiają Chińczycy, jeżeli komuś uratowałeś życie - jesteś do końca życia za niego odpowiedzialny. Tak właśnie jest w tym przypadku, przecież oni tu zostaną, bo w Afryce wojna jest CIĄGLE. Od lat 60-tych. I NARASTA.. My nie mówimy o akcji humanitarnej typu zawieźć wodę i pampersy - my mówimy o implantowaniu setek tysięcy przyszłych obywateli.

Dlacze4go pani oszukuje - choćby sama siebie - w tym względzie4? Proponuje spojrzeć na fakty, zamiast snuć chore nieodpowiedzialne rojenia o uratowaniu Aryki, która musi to zrobić sama i na własny koszt. Takie jest życie proszę pani. Nam Polakom nikt nie pomagał.
NIGDY. Za wszystko płaciliśmy słone rachunki.

Pomiędzy tymi ludźmi są dżihadyści.
To nie bajka tylko fakt: to widać i na Peloponezie i na wyspie Kos. Jak ich pani chce wyłapać, jeżeli nie macie wspólnego języka? A wystarczy taki jeden, żeby się rozerwał w warszawskim metrze w imię Allaha, iżby zrobiło się pani bardzo przykro. To że pani zresztą się zrobi - to nie problem, ale moje dziecko i dziecko sąsiadów też jeździ metrem.

Ja nie chcę ponosić odpowiedzialności za cały głodny świat.
My mamy własne problemy geopolityczne: Europa się nie spieszy, żeby je rozwiązywać - wręcz odmawia nam pomocy, więc niech się [problemami basenu Morza Śródziemnego - i swoim postkolonialnym rachunkiem zajmie sama.
Nie było uczciwości wobec Polski nawet w głupiej sprawie odszkodowań za skutki rosyjskich sankcji: dostaliśmy najmniej, a straciliśmy najwięcej. Teraz zwrotnie mogę ogłosić brak zainteresowania dla problemów innej części Europy.

Polacy zawsze byli w porządku wobec uchodźców, których nikt im nie wciskał gwałtem, jak w tym przypadku.

Brytyjski Iran to był zresztą jedyny przypadek w naszej tysiącletniej historii tego rodzaju. Zawsze było odwrotnie np. przez ileś wieków uciekali do nas Żydzi - z całej Europy. To my mamy tradycje faktycznej tolerancji, także religijnej i obyczajowej - chyba szkoda, że zna pani bartoszewski wariant naszej historii, a nie ten prawdziwy.

W XX wieku przyjmowaliśmy Ormian, Greków, że rzucę spod palca - bo te historie znam najlepiej.
Teraz NIE jesteśmy przygotowani do przyjęcia i obsługi takiej liczby ludzi jak 20 tysięcy - już nie mówię o 81 tysiącach, bo taka jest procentowo polska kwota, a tym bardziej ich rodzinach (czyli docelowo 200-800 tys.).

Nie ma nawet dostatecznej liczby TŁUMACZY, już nie mówię o asystentach kulturowych - żeby się zając tymi analfabetami (to ważne, bo będą niesamodzielni), którzy swoje muzułmańskie porządki zaprowadzają w każdym miejscu do którego trafią (polecam opowieści Ukraińców, którzy zostali zmuszeni w naszych ośrodkach dla uchodźców zamieszkać z Czeczenami - i to nie jest dowcip, że w krajach skandynawskich masywnie wzrosła liczba gwałtów: ci "uchodźcy", jak ich puścić luzem - gwałcą - na wyspie Kos też gwałcą).

Proszę mi nie opowiadać, że przyjadą do nas Syryjczycy - i że to chrześcijanie. Bo nie pani o tym decyduje, kto gdzie pojedzie, tylko Europa. A Europa hojnie obdziela czarnoskórymi muzułmanami. Bo, po pierwsze, ich jest przeważająca liczba - a po drugie: Syryjczyków którzy są najmniej kłopotliwi dostana lepsi od Polski. Tak samo lepsi jak byli lepsi przy podziale kasy za skutki sankcji: kraje skandynawskie, Niemcy oraz Francja.

Na koniec powiem tak, państwo nie macie pojęcia zielonego na temat katolicyzmu - wyśmiewacie religię albo zwalczacie.
Nie okazujecie nam szacunku, nie zadawszy sobie trudu żeby sprawdzić, dlaczego ta paskudna ubeczka Krwawa Luna Brystygierowa, kumpelka z pracy mamy byłej pani prezydentowej Komorowskiej tak nawiasem, nawróciła się na stare lata.

Nie szermujcie katolicyzmem jako argumentem. Bo to śmieszne. Nie wiecie nawet co powiedział Jezus na temat prawa do samoobrony.

Mamy takie prawo. A kilkadziesiąt tysięcy ludzi (każdy ma prawo do akcji ściągania rodzin) - w większości młodych facetów - wymaga samoobrony.

Przy samoobronie nikomu nie wolno przesadzić. Najmniejszy koszt to zamkniecie granic i nie przyjecie tych ludzi.

Jeżeli ich weźmiemy - to z Afryki runie lawina emigrantów. Tym pani pomoże, a tamtym - nie?

Przecież ten problem musi być rozwiązany lokalnie, naprawdę tego nie widać?

PS. Nie protestuję przeciwko wydaniu na to jakiś pieniędzy - pod warunkiem, ze projekt pomocy na miejscu będzie trzeźwy - i da gwarancję że 3/4 nie zostanie rozkradzione.

PS 2. Ci ludzie nie dorośli do demokracji - mają inny system - antydemokratyczny - ich kultura taka jest. Pani chyba naprawdę nic nie czytała - pani nie wie, co to społeczeństwo patriarchialno-feudalne, w dodatku zarządzane przez imamów i oparte na zasadach religijnych, które odrzucaja tolerancję - i promują wojnę z niewiernymi.

Albo ich pani wynarodowi - JAK? - i wtedy mogą być obywatelami demokratycznego państwa, albo oni zabiją pani kulturę - a co gorsza MOJĄ. Ja nie chcę takich problemów, dość mi kłopotów z pani niedojrzałym podejściem do naszej rzeczywistości.

PS 3. 20 tysięcy Polaków mieszka w Kazachstanie. ONI MAJĄ PIERWSZEŃSTWO.
Pani nie obchodzi ich los, bo pani nie zna historii własnego kraju: to są potomkowie tych, których nie udało się Andersowi zabrać ze sobą do Iranu.
Dla mnie to są jedyni uchodźcy warci zainteresowania.

Polska miała problem z przyjęciem 100 (stu) uchodźców - Polaków z Donbasu. Premier Kopacz miała to w nosie.
A teraz nagle astronomiczne wielkości nie wiadomo kogo, nie wiadomo skąd i po co?

PS. 4 Ktoś zapytał, skąd wzięłam liczby, bo on słyszał że bierzemy tylko 2 tysiące uchodźców. Proste jak konstrukcja cepa.

W Europie JUŻ jest 800 tysięcy wniosków o azyl (a to początek). http://prawo.money.pl/…/uchodzcy-w-europie-juz-800-tys-wnio…

Polska kwota wynosi 5,65 procenta.
https://www.google.pl/search

Proszę wziąć kalkulator i obliczyć, czy to są 2 tysiące.
Bo mnie wychodzi, że 5% od 800 tysięcy to 40 tysięcy JUŻ TU I TERAZ.

Rząd pani Kopacz, a wcześniej Tuska - nie potrafił postawić się Europie w żadnej istotnej sprawie. Myśli pani, że teraz się skończy na 2 tysiącach? Wetkali im 2 tysiące - to wetkają cała kwotę.

I niech mi pani nie wciska kitu o solidarności i humanitaryzmie; NIGDZIE ICH NIE CHCĄ. Bo maja coś w głowie, oprócz propagandy - a przede wszystkim wiedza, że koegzystencja kultury zachodniej i muzułmańskiej NIE JEST MOŻLIWA.
 
Podczas "pasjonującej" niedzielnej lektury w postaci KPA naszła mnie myśl, że o czymś zapomniałem, i po chwili zdałem sobie sprawę, że dzisiaj jest referendum. Wow. Temat, który parę miesięcy temu rozbudzał emocje, dzisiaj w mediach jest jakąś totalną pierdółką. Referendum niby jest, ktoś tam coś o nim czasem przebąknie, ale tak jakby od razu wszyscy spisali je na straty. Referendum-duch.

Tak na marginesie, po wyjściu z klatki schodowej jesień uderzyła we mnie mocno. Znaczy, jeszcze kalendarzowe lato, ale aura zdecydowanie jesienna. Szaro, zimno, ponuro, wietrznie, mokro, no i ciemno o 19:30... Kontrast z niedawnymi upałami i bezchmurnym niebem ogromny. Nic dziwnego, że w komisji wyborczej wiało pustkami, heh. Specyficzna aura wprawiła mnie również w zamyślenie i wywołała pewien nostalgiczny nastrój, odżyły wspomnienia z okresu wrzesień-październik z poprzednich lat. Jesień to wg mnie najdziwniejsza pora roku i nie dziwię się, że kojarzona jest często z depresją.
 
Heh!
Niezła jazda.

Policzyłem sobie ten (poniekąd) ciąg geometryczny wynikający z cytatu @wisielec i mi wyszło, że mamy jedną szansę, o której ONI nie pomyśleli.
Jak już pościągają te miliony w ramach łączenia to tam u nich zostanie pustkowie.
Musimy już dzisiaj się przygotować (w tajemnicy) i w odpowiednim momencie BĘC! Zajmiemy tamte tereny i wyprowadzimy się tam wszyscy.
Razem z całą armią, policją i uzbrojeniem oraz przewożąc co lepsze fabryki i know-how:).
Powinno im być głupio a my zaoszczędzimy na ogrzewaniu.
BTW. W ramach reparacji powinniśmy im zostawić całą naszą klasę polityczną.
 
zdałem sobie sprawę, że dzisiaj jest referendum.
Ja sobie zdałem sprawę wczoraj późnym wieczorem, czytając jakiś przypadkowy komentarz w Internecie. Wywołało to u mnie podobne refleksje, jak u Ciebie.

Jesień to wg mnie najdziwniejsza pora roku i nie dziwię się, że kojarzona jest często z depresją.
Jesień wywołuje u mnie emocje z rodzaju love-hate relationship. Z jednej strony jest to czas przepełniony pewną gotycką melancholią, czas mojego ulubionego Święta Zmarłych, kiedy mam okazję pospacerować wieczorem po cmentarzu, wciągając nozdrzami zapach wosku i podziwiając światła zniczy (po powrocie zawszę lubię sobie obejrzeć "Draculę" Coppoli i posłuchać Kinga Diamond'a, to już taki mój rytuał), a z drugiej strony jest to czas przykrych wspomnień związanych z sesją poprawkową, tego uczucia ostateczności i noża na gardle. Poza tym pada i pizga.
 
Remont właściwie całej sieci drogowej. Autostrady. Oczyszczalnie ścieków. Kanalizacja (w wielu gminach dziesięć lat temu jej jeszcze nie było). Modernizacja dworców kolejowych i autobusowych. Nowe linie tramwajowe, trolejbusowe, a nawet kolejowa. Nowy tabor dla komunikacji miejskich. Rozbudowa portów. Można tak dalej wymieniać. Wszędzie jest jakiś udział dotacji unijnych, zazwyczaj powyżej 50% wartości danej inwestycji.

Jasne, na drugiej szali mamy akwaparki czy lotniska (większość). Ja jednak uważam że "szklanka jest do połowy pełna" (a w rzeczywistości dużo więcej niż do połowy).


Jakby była w Polsce poważna partia, co do której byłbym przekonany, że takich praktyk nie będzie u siebie tolerowała - to bym zagłosował. Ale nie ma takiej. A skoro kradną, mataczą i nepotyzm uprawiają wszyscy, to ja już wolę takich, co narodowi przynajmniej gorsetu "ideolo" nakładać nie zamierzają.

Zgadzam się, jednakże jedynie do połowy w połowie pełnopustej szklanki.

Jak już mamy kaskę na autostradki i aquaparki to wypadałoby jej trochę zaoszczędzić i ZAINWESTOWAĆ w INNOWACYJNOŚĆ - nie w program unii ale w zorganizowanie takich form kształcenia, że nasza młodzież będzie kształcona tak, że w świecie będzie słychać o bardzo wielu zdolnych polakach. Niech Wolszczanów będzie 50-ciu a Lemów i Szymborskich po sto sztuk. Niech nawet (nie jestem fanem sportu lecz rozumiem, że to biznes niewiele gorszy od show-biznesu) będzie nowych 39 Lewandowskich i Błaszczykowskich. Wtedy każdy denarek wydany na ten cel, prędzej czy później zwróci się po tysiąckroć.
Niestety wysoka niechęć do ryzyka naszej klasy (SIC!) politycznej nigdy do tego nie dopuści. Przecież wtedy ich miejsca mogliby zająć ludzie młodsi, prężniejsi i bardziej kreatywni. A do tego nie wolno dopuścić.
I tu mały wtręt - sztywniactwo światopoglądowe nigdy nie służy kreatywności.
A nasza prawica jest sztywna umysłowo jak Pręt Zbrojeniowy.
Howgh!
 
Last edited:
Referendum niby jest, ktoś tam coś o nim czasem przebąknie, ale tak jakby od razu wszyscy spisali je na straty. Referendum-duch.
Dokładnie. To referendum to strata kasy, taki prezent pożegnalny od Bronka, jego ostatnie polityczne podrygi. Ciekawe czy Bronek na ogłoszone przez siebie referendum poszedł czy jednak wolał polowanie. Obstawiam, że frekwencja nie przekroczy nawet 25%.

Tak na marginesie, po wyjściu z klatki schodowej jesień uderzyła we mnie mocno. Znaczy, jeszcze kalendarzowe lato, ale aura zdecydowanie jesienna. Szaro, zimno, ponuro, wietrznie, mokro, no i ciemno o 19:30... Kontrast z niedawnymi upałami i bezchmurnym niebem ogromny. Nic dziwnego, że w komisji wyborczej wiało pustkami, heh. Specyficzna aura wprawiła mnie również w zamyślenie i wywołała pewien nostalgiczny nastrój, odżyły wspomnienia z okresu wrzesień-październik z poprzednich lat. Jesień to wg mnie najdziwniejsza pora roku i nie dziwię się, że kojarzona jest często z depresją.
Mi tam się podoba taka pogoda. Ciężkie, ołowiane chmury, deszczyk, mgła... Lubię taki jesienny klimacik rodem z pierwszego Gothica, zawsze też wtedy bierze mnie ochota by przejść G1 po raz wtóry. Ogólnie to lubię praktycznie każdą porę roku poza tą chlapą między zimą a wiosną, kiedy puszczają mrozy i topi się śnieg. Ale gdzie bym nie poszedł to ciągłe narzekania na pogodę, a to za gorąco, a to za zimno, a to za wietrznie. Media też nie pomagają, bo robią sensację z tego, że w lato praży słońce, a w zimę pada śnieg. Mamy XXI wiek, a kilka centymetrów śniegu może sparaliżować ruch na drogach.
 
Last edited:
Mi tam się podoba taka pogoda. Ciężkie, ołowiane chmury, deszczyk, mgła... Lubię taki jesienny klimacik rodem z pierwszego Gothica.
Klimacik klimacikiem, co innego cieszy - sezon grzybiarski!

Ogólnie to lubię praktycznie każdą porę roku poza tą chlapą między zimą a wiosną, kiedy puszczają mrozy i topi się śnieg.
Ja osobiście najbardziej lubię wiosnę oraz porządną zimę* (taką co trzyma poniżej zera, raz na parę dni popada śnieg, kilka razy porządnie zawieje - aczkolwiek byle bez metrowych zasp). Najbardziej nie znoszę wspomnianej chlapy (niestety nad morzem to częste zjawisko zimą), oraz upalnego lata - takiego jakie właśnie minęło. Ogólnie preferuję przedziały -20 do -10 oraz +15 do +25 :)

* Mógłbym tak cały rok, gdyby nie duże "ale" - rachunki za OC... :(
 
Last edited:
a z drugiej strony jest to czas przykrych wspomnień związanych z sesją poprawkową, tego uczucia ostateczności i noża na gardle.
He he. Mnie też przypominają się własne kampanie wrześniowe, w tym parę bardzo nieprzyjemnych wspomnień, choć na szczęście mam nie tylko takie. Jednocześnie jednak stanowi to część mojego okresu studiów i bagażu emocji związanych z Krakowem. Nie jestem człowiekiem jakoś szczególnie sentymentalnym, ale jakby nie patrzeć, studia to ważny okres w życiu człowieka, a prawnicze trwały 5 lat i w moim przypadku skończyły się nie tak dawno, więc jest to dla mnie spory kawałek dorosłego życia. Nawet zdjęcia Krakowa przywołują jakieś wspomnienia, zarówno te słodkie i dobre, jak i te złe, a czasem wręcz paskudne (podejrzewam, że jak następny raz będę w Krakowie, na nic nie będę mógł spojrzeć obojętnie). Co ciekawe, wiele z tego komasowało się właśnie we wrześniu i październiku. Tutaj pewnie różnię się od wielu osób, gdyż ludzie zazwyczaj wspominają czasy studenckie bardzo dobrze, a dla mnie z różnych powodów studia ogólnie nie były jakimś beztroskim, sielankowym okresem, i nie chciałbym ponownie ich przeżywać, mimo iż teraz widzę, że mimo wszystko sporo się nauczyłem i bardzo ułatwia mi to życie PO studiach.
 
Czegoś tutaj nie rozumiem. Uchodźcy chcą do Niemiec, Niemcy są zadowoleni, więc po co to podrzucanie kukułczych jaj po całej Europie?

Już wyjaśniam - napad głupoty, ale zderzenie z rzeczywistością bywa brutalne i szybko przywraca rozum - innymi słowy - zobaczyli hordę na własne oczy i we własnych granicach to rury im zmiękły, a jeszcze tylko próbują szantaży moralnych wobec nas i całej V4.
Orban ograł ich jak dzieci i teraz będzie puszczał falę dalej, to i samarytan będzie ubywać. Jak im mówił co się zbliża to pluli i wyzywali rżnąc sprawiedliwych, a teraz ... , cóż - błogosławieni, który nie widzieli, a uwierzyli

Nadszedł czas, by stopniowo wycofywać nadzwyczajne środki pozwalające na niezakłócony przepływ tysięcy imigrantów z Węgier do Austrii i Niemiec - oświadczył w niedzielę po południu kanclerz Austrii Werner Faymann. Potwierdzają się więc wcześniejsze doniesienia, że Austria zamknie granicę przed napływem kolejnych imigrantów.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/w-niemczech-jest-juz-8-tys-uchodzcow,574808.html

Ciekawe tylko jak przebywający w obozach poza Europą długo tam pozostaną po zobaczeniu relacji z powitania w Monachium. Toż w Turcji Libii itd. braknie pontonów, miednic, a nawet nocników (o gumiakach, klapkach itp. nie wspominając) jak ta hałastra ruszy rozochocona przez morza, góry i pustynie
 
Tutaj pewnie różnię się od wielu osób, gdyż ludzie zazwyczaj wspominają czasy studenckie bardzo dobrze, a dla mnie z różnych powodów studia ogólnie nie były jakimś beztroskim, sielankowym okresem
Dla mnie i większości moich znajomych też nie. Wręcz przeciwnie, był to okres, który kojarzę głównie ze stresem, zamętem w głowie, bieganiem po pokojach i paleniem fajek. W żadnym razie nie chciałbym się cofnąć w czasie do momentu sprzed studiów. Oczywiście fajne rzeczy też się działy, ale nic na miarę studenckich mitów spod znaku flaszki, zwłaszcza że po 2 roku mało kto już o tym myśli, a czas pomiędzy sesjami zaskakująco szybko mija. Kierunki takie jak prawo to naprawdę ciężka sprawa.
 
Oczywiście fajne rzeczy też się działy, ale nic na miarę studenckich mitów spod znaku flaszki, zwłaszcza że po 2 roku mało kto już o tym myśli, a czas pomiędzy sesjami zaskakująco szybko mija.
Yep, zgadza się to także z moimi doświadczeniami. Nawet przedział czasowy, gdyż np. 2 rok był dla mnie bardzo dobrym okresem. Trzeci i czwarty rok to z kolei dno, po którym musiałem się podnosić i bawić w stachanowca na 5. roku. Ten ostatni na całe szczęście skończył się happy endem, choć zacząłem to doceniać w pełni dopiero po kilku miesiącach. W każdym razie, nie wiem czemu te mity o studiach jako szalonym sielankowo-zabawowym okresie są ciągle podtrzymywane.
 
Próba szantażowania polityków pod groźbą ekskomuniki, czy też udzielanie poparcia partiom politycznym w zamian za rozmaite korzyści jest ingerencją w autonomię władzy świeckiej.
A narzucanie kościołowi kogo można ekskomunikować a kogo nie już nie byłoby naruszeniem tej autonomii. :p Przytoczyłeś zapisy tak ogólne, że TK może je interpretować niemal dowolnie. Pozostaje mieć nadzieje, że instytucji tej nie obsadzą fanatyczni antyklerykałowie.

Dokładnie. To referendum to strata kasy, taki prezent pożegnalny od Bronka, jego ostatnie polityczne podrygi. Ciekawe czy Bronek na ogłoszone przez siebie referendum poszedł czy jednak wolał polowanie. Obstawiam, że frekwencja nie przekroczy nawet 25%.
Przykre jest to, że brak zainteresowania będzie pewnie wykorzystywany do dyskredytowania przyszłych pomysłów na referendum. Zupełnie jakby to sama forma była winna a nie to, że prezydent wymyślił sobie przez noc głupie pytania, tylko po to, żeby skłócić dwóch kontrkandydatów.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom