Dzisiaj wyczytałem w podręczniku od Polityki Gospodarczej ciekawą wzmiankę.Otóż, w latach 90 studenci SGH przeprowadzili oryginalną demonstrację , w odpowiedzi na plany rządu w stylu " każdy ma prawo do wlasnego mieszkania" czy " samochody dla wszystkich" (prawo w sensie pozytywnym, nie negatywnym).Studenci zorganizowali taką małą pikietę , na której przeprowadzali "ankiety" wśród przechodniów w stylu :1) czy jest pan/pani za utrzymaniem dotychczasowego prawa grawitacji?2) Czy jest pan/pani za zmianą kolejności pór roku?3) Czy pan/pani uważa, że należy zmienić wzór chemiczny wody?Nie wiem, czemu prawa ekonomii traktowane są gorzej od praw fizyki, czy też szerzej pojętej "przyrody". Może dlatego, że , dajmy na to, prawo wyporności zna każdy 16 latek, a prawo użyteczności krańcowej bądź malejących przychodów to dalej dla większości czarna magia. Żeby było jasne, to też nie do końca wina ludzi. Mamy państwowy system edukacji, MEN, a im na takim status quo zależy. Wszystko to brzmi to dość znamiennie w kontekście ostatnich deklaracji KE , iż dalekosiężnym celem TrakLizb'a jest uczynienie z UE mocarstwa "poteżniejszego" od USA.Cóż, szybki rzut oka na sytuacje np. w Wielkiej Brytanii stawia ww twierdzenie pod znakiem zapytania - kiedy płacimy ludziom za to, że nie pracują, a zabieramy im pieniądze wtedy, gdy pracują, to nie możemy się dziwić, że spada produkt krajowy i wzrasta bezrobocie. Nie wspominając o koszcie alternatywnym zasiłku.Starsi ludzi mogą sobie przypomnieć, jak w latach 60 Chruszczow straszył Kennedyego, że "za 10 lat ZSRR was pogrzebie", tak pod względem poziomu życia obywateli, jak i wzrostu potencjału militarnego.Cóż, wraca stare.