Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
powiem tyle,jestem świeżo po obejrzeniu obu sezonów Rzymu,i tak: Cezar nie cieszył się ze śmierci Pompejusza, było mu bardzo przykro, tak samo jak wielu nobilitas,tylko osoby małego serca i bez honoru cieszyły się ze śmierci swoich wrogów - generalnie źle potem skończyłyobywateli odpowiedzialnych można poznać po tym, że przejęli się śmiercią Prezydenta - bo to REPREZENTANT KRAJU, Pierwszy Obywatel,Ci co się z niej cieszą przynoszą WSTYD wszystkim Polakom,dając też potwierdzenie temu, że od czasów rozbiorów nic się nie zmieniło, nawet w obliczu tragedii Polacy nie potrafią się zjednoczyć,btw. Kennedy to nie był najlepszy prezydent USA (Zatoka Świń np.) ale po śmierci w Stanach jakoś nie było słychać głosów krytyki, czy śmiechów,a u nas co? ktoś nie zaczął tańczyć z radości - sorry ale to żenada, że aż zęby bolą
 
Niko said:
IMHO Lech Kaczyński to był dobry prezydent. Nie znam się na polityce, ale wiem, że godnie reprezentował nasz kraj. Był profesorem/doktorem habilitowanym i z tego co wiem, to miał czyste papiery. Miał też w sobie pewną godność, która pasowała do tego urzędu. Miał też doświadczenie.Zaznaczę również, że za mojego życia urzędował elektryk z niepewną przeszłością i socjalista, który lubił sobie wypić - choć nie robił tego chyba tak jawnie za swojego urzędu.
Skoro nie znasz się na polityce, to czemu piszesz, że był dobrym prezydentem? Czy tylko ja widzę tu sprzeczność? Podstawowy mankament śp. Prezydenta Kaczyńskiego - brak znajomości choćby jednego języka obcego (co wydaje się trochę dziwne, zważywszy na Jego wykształcenie, ale cóż, nie każdy musi mieć głowę do nauki języków). Drugi - lekka wada wymowy oraz wynikający z tego "talent" do przekręcania wyrazów, a szczególnie nazwisk (Pereiro, Benhauer, czy Borubar).Trzeci - zbytnie przywiązanie do swojego środowiska politycznego. Można było odnieść nieraz wrażenie, że jest On mniej prezydentem Polski, a więcej prezydentem PiS-u i jego zwolenników (stąd tez wzięło się używane przez niektóre media określenie - PiSprezydent). Jakby ktoś pytał - za rządów PiS zawetował jedną ustawę, za rządów PO - siedemnaście.Miał kilka mniejszych i większych wpadek w swojej karierze politycznej (np. jako prokurator generalny wydał wytyczne o tymczasowym aresztowaniu (skutek - masa skarg do Strasburga), jako prezydent Warszawy zakazał dwukrotnie Parady Równości, co było niezgodne nie tylko z Konstytucją RP ale i z Europejską Konwencją Praw Człowieka, poza tym wstrzymywał rozmaite inwestycje (np. budowa Mostu Północnego, odbudowa Pałacu Saskiego), jako prezydent RP "przez pomyłkę" odznaczył orderem gen. Jaruzelskiego (i nie chodzi mi o fakt odznaczenia, ale o stwierdzenie, że to była pomyłka i o formę tego stwierdzenia).Mam takie odczucie, że śp. Prezydent był zbyt mocno postrzegany przez pryzmat swojego środowiska politycznego. Stąd może Jego wizerunek człowieka nieufnego, szukającego wszędzie afer, spisków i układów.Poglądy mam od Niego odmienne, ale jedna rzecz mi się w Nim podobała - swoje poglądy miał jasno sprecyzowane i na ogół postępował wg nich. Bardzo mi Go będzie brakowało na naszej scenie politycznej, bo był jednym z niewielu polityków, którzy do życia publicznego coś wnosili.PS. Przypomniała mi się jeszcze jedna historia - bracia Kaczyńscy wychowali się na Żoliborzu, skąd pochodzi moja rodzina. Moja śp. prababcia wspominała ich jako niezłych urwisów.
 
Gwindor said:
Szczerze powiedziawszy.... Wku*wiają mnie z tym, że mają zamiar pochować Kaczyńskiego razem z pierwszą damą w jednej krypcie z Piłsudskim. Za co?! Pytam: za jakie to zasługi ma tam zostać pochowany człowiek, który IMO był najbardziej nieudolnym prezydentem odrodzonej RP? Za to, że zginął tragicznie? Toż to wszystko nonsens jest i bzdura! Za rok albo dwa wszyscy będą tego żałować i będą kombinować z przenoszeniem ciał -.-'O durnej inicjatywie nazwania stadionu narodowego imieniem Kaczyńskiego już nie wspomnę.
Choć by dlatego że był PREZYDENTEM przez naród wybranym, który zginął NA SŁUŻBIE co się często w czasach pokoju nie zdarza... . Również uważam, że nie był człowiekiem medialnym czy reprezentatywnym a taka głównie zdaję mi się być funkcja głowy państwa w Polsce. Mimo wszystko ciężko mi jednoznacznie krytykować jego służbowe działania i decyzje po za kamerami... Uważam że był osobą zdecydowanie bardziej powazną na swoim stanowisku niż na przykład Kwasniewski ze swoim 'problemem'. (Jego epizod w Katyniu zdyskredytował go totalnie w moich oczach jako głowe państwa. TAKĄ żenadę ciężko przyrównać do wpadek językowych czy nieszczesnego hymnu w wykonaniu św. pamięci Kaczyńskiego_Osobiście uważam, że nie nam dane osądzać czy Prezydent 'zasłużył' na pochówek na Wawelu, a decyzję taką w obliczu takich wydarzeń należy po prostu uszanować.Takie jest moje zdanie... kłócić się nie zamierzam
 
Nie wiem po co ten wawel...To wszystko wyglada tak jakby jakas banda niedorozwinietych nastolatek dostala pierd***ca na jakims forum o pieskach, kotkach i innych sailor-moonach i ze lzami w oczach, przescigajac sie w wymyslaniu coraz to "piekniejszych" i "romantycznych" rzeczy urodzila decyzje najbardziej idiotyczna z mozliwych.Moze zabawnie to zabrzmi jesli napisze, ze "kiedys ludzie byli normalniejsi", i ze "kiedys ludzie potrafili przezywac tragedie". Ale trudno moze jestem starej daty i nie umiem strawic tego plastikowego tefauenowego cyrku zalosci.Jak juz gdzies napisalem smutno mi i w ogole bo to ludzie byli a ludzi szkoda ale jak to mowia "I'm allergic to bullshit"...
 
Sephiroth said:
Osobiście uważam, że nie nam dane osądzać czy Prezydent 'zasłużył' na pochówek na Wawelu, a decyzję taką w obliczu takich wydarzeń należy po prostu uszanować.
A komu, k*rwa, jak nie nam?pogrzeb kaczyńskiego staje się farsą, jeżeli będziemy grzebać każdego z najwyższymi honorami kto wsławi się tym ze UMRZE, obok bohaterów narodowych - wolna wola, pieprznie nam moralnie państwo raz-dwawarto zanotować jedną tylko rzecz: Obama. dla mnie osobiście jest to szok.aha i jeszcze jedno: mam nadzieję, że skoro robimy już tę żenadę z Wawelem, to chociaż to sprzedamy jakoś elegancko tak, żeby świat zbierał szczękę z podłogi
 
fileemon said:
Jak tak czytam Twoje wypowiedzi zaczynam rozumieć, dlaczego ludzi męczy nawet sama dyskusja z Tobą.Upierasz się przy swoim zdaniu, jakiekolwiek by ono nie było i jak durnych poglądów by ono nie wyrażało.
fileemon said:
obywateli odpowiedzialnych można poznać po tym, że przejęli się śmiercią Prezydenta - bo to REPREZENTANT KRAJU, Pierwszy Obywatel,
Za przeproszeniem... w dupie mam, czy uważasz mnie za odpowiedzialnego obywatela.Prezydent, nie prezydent - Lech Kaczyński był tylko człowiekiem. Nie był żadnym bogiem czy inną istotą wyższą. Jego śmierć nie jest śmiercią ani trochę bardziej niż śmierć ochroniarza BORu.
fileemon said:
Ci co się z niej cieszą przynoszą WSTYD wszystkim Polakom,
Błąd logiczny. Nie odczuwam żadnego wstydu z tego powodu, a jakby na to nie patrzeć jestem Polakiem.
fileemon said:
dając też potwierdzenie temu, że od czasów rozbiorów nic się nie zmieniło, nawet w obliczu tragedii Polacy nie potrafią się zjednoczyć,
Kpisz? Polacy zawsze się jednoczyli w obliczu tragedii.
fileemon said:
a u nas co? ktoś nie zaczął tańczyć z radości - sorry ale to żenada, że aż zęby bolą
Żenada, kotku, to jest, że nawet nie sprawdziłeś liczby ofiar przed wypowiadaniem się uprzednio na ten temat.
fileemon said:
Choć by dlatego że był PREZYDENTEM przez naród wybranym, który zginął NA SŁUŻBIE co się często w czasach pokoju nie zdarza...
Tu nie chodzi IMHO o kłócenie się... Po prostu nie uważam Lecha Kaczyńskiego za godnego tego, aby go umieścić w tym miejscu tylko dlatego, że umarł tragicznie, bo w historii narodu Polskiego byli (po raz kolejny IMHO) ludzie, którzy tego zaszczytu nie dostąpili, mimo, że zdecydowanie bardziej na to zasługiwali. I tyle. Ty możesz uważać inaczej, Twoje prawo.
 
Jestem zdania, ze prezydent Kaczyński winien być pochowany w Stolicy w Katedrze św. Jana. Razem z prezydentami Narutowiczem i Mościckim. Ewentualnie na Powązkach.
 
O, mamy gwóźdź do trumny PiSu. Jedną, całkowicie nieprzemyślaną decyzją o wyborze miejsca pochówku (dla mnie to decyzja czysto polityczna, na pewno córka ś.p. państwa Kaczyńskich nie pogrzebu w Wawelu) pogrzebała cały nastrój szacunku i zjednoczenia który budował się od soboty. Teraz ludzie stali się strasznie cięci, powróciła wrogość...Dla mnie to strasznie smutna sprawa, bo przez takie decyzje katastrofa w Smoleńsku z pewnością niczego nie odmieni w naszym życiu politycznym...
 
Nie chcę wyjść na obrońcę Lecha Kaczyńskiego, ale jednak trochę moim zdaniem niesprawiedliwy jesteś, Mik@'el.
Mikel said:
Skoro nie znasz się na polityce, to czemu piszesz, że był dobrym prezydentem? Czy tylko ja widzę tu sprzeczność?
Moim zdaniem nie trzeba się znać na polityce, by ocenić, czy ktoś dobrze bądź źle wywiązywał się ze swoich obowiązków - to kwestia tego, co jest dla mnie istotne, a co mniej istotne, i jak pod tym kątem kogoś oceniam.Osobna kwestia to metody, jakimi się próbuje osiągnąć zamierzony cel. Bo tutaj to już można zmienić kryteria oceniania. I różne oceny wyjdą, wszystko zależy od kryteriów jakie się weźmie pod uwagę.Jednak dla mnie to wszystko kwestia umowna - inaczej go ocenia ktoś, kto korzystał z jego pomocy prawnej bo jej potrzebował za działalność opozycyjną za czasów PRLu, inaczej ktoś, kto nie miał styczności, inaczej ktoś o poglądach lewicowych, inaczej ktoś o poglądach prawicowych, a jeszcze inaczej dajmy na to politolog, socjolog itp itd. Zależy jakie kryteria i kto ocenia. A jak powszechnie wiadomo, ile ludzi, tyle opinii, albo i opinii więcej niż ludzi.Dla jednych jego wpadki były błahe, nieistotne, a dla innych go dyskwalifikowały jako głowę państwa. To był prezydent budzący wiele sprzecznych emocji, chyba najwięcej ze wszystkich dotychczasowych w III RP. Jaruzelskiego jako Prezydenta RP nie liczę tutaj, to osobna kwestia dla mnie.
Mikel said:
Podstawowy mankament śp. Prezydenta Kaczyńskiego - brak znajomości choćby jednego języka obcego (co wydaje się trochę dziwne, zważywszy na Jego wykształcenie, ale cóż, nie każdy musi mieć głowę do nauki języków).
W to akurat wierzyć mi się nie chce - skoro był doktorem habilitowanym, to jeden język musiał znać. No chyba, że odstawał od standardów. Przypuszczam, że tym językiem był rosyjski, z którym się nie afiszował. Bo przecież to był obowiązkowy język swego czasu... w tych dniach widziałam Tuska i Putina rozmawiających bez asysty osoby trzeciej, więc przypuszczam, że rozmawiali po rosyjsku. A Tusk też się nie przyznaje do znajomości tego języka. Może i nie mogą/li się pochwalić, że jest to jakaś super znajomość, ale w stopniu komunikatywnym by wystarczyła.To tak jak z Marią Kaczyńską - kreowaną na Matkę-Polkę siedzącą w domu, bez ambicji, w cieniu męża. A tymczasem kobieta miała i wykształcenie, i znała języki obce, w tym angielski i francuski biegle. To dla mnie największe zaskoczenie ostatnich dni. Może dlatego, że jakoś nie interesowałam się tym wcześniej, teraz też nie, ale jakoś mimowolnie się dowiaduję różnych rzeczy, gdy słyszę je po kilka razy. Strasznie męczą temat...
Mikel said:
Drugi - lekka wada wymowy oraz wynikający z tego "talent" do przekręcania wyrazów, a szczególnie nazwisk (Pereiro, Benhauer, czy Borubar).
Do wady wymowy dorzuciłabym spostrzeżenie, że szczególnie mu ona przeszkadzała gdy się zdenerwował. Wielu polityków ma wadę wymowy, inni nie potrafią poprawnie formułować wypowiedzi do mediów (czytaj: nudzą jak cholera) ale jakoś ich to nie dyskwalifikuje. No ale tak jakoś wyszło, że na hasło wada wymowy to jednak Kaczyński przychodził mi mimowolnie na skojarzenia. Jednak gdy był przygotowany dobrze, to muszę przyznać że rozumiałam co mówi, z czym czasem był spory problem.
Mikel said:
Trzeci - zbytnie przywiązanie do swojego środowiska politycznego. Można było odnieść nieraz wrażenie, że jest On mniej prezydentem Polski, a więcej prezydentem PiS-u i jego zwolenników (stąd tez wzięło się używane przez niektóre media określenie - PiSprezydent). Jakby ktoś pytał - za rządów PiS zawetował jedną ustawę, za rządów PO - siedemnaście.
Tutaj się nie zgodzę. Nie zgodzę się, gdyż co by nie powiedzieć, to wywodził się z PiSu. Tak jak Kwaśniewski z SLD. I jako kandydat i członek tego ugrupowania, był do niego zbliżony ideowo i programowo. Trudno więc oczekiwać, by PiS proponował pewne rozwiązania prawne zbliżone do tych proponowanych obecnie przez PO - bo to znaczyłoby, że tak naprawdę się nie różnią. A to przecież nieprawda. Tak jak to całe obecne pieprzenie o jedności, bez podziałów. Sorry, skoro są tacy sami, to wszystko jedno na kogo zagłosuję, tak? Nie są tacy sami. I bardzo dobrze. Pluralizm to musi być. To jeden z fundamentów demokracji.I nie odczytywałabym tych wetowanych ustaw jako złośliwość, tylko po prostu inną wizję dla pewnych rozwiązań prawnych. Nie mnie oceniać co lepsze, a co gorsze, zwłaszcza, że nie posiadam prawniczego wykształcenia.
Mikel said:
Miał kilka mniejszych i większych wpadek w swojej karierze politycznej (np. jako prokurator generalny wydał wytyczne o tymczasowym aresztowaniu (skutek - masa skarg do Strasburga), jako prezydent Warszawy zakazał dwukrotnie Parady Równości, co było niezgodne nie tylko z Konstytucją RP ale i z Europejską Konwencją Praw Człowieka, poza tym wstrzymywał rozmaite inwestycje (np. budowa Mostu Północnego, odbudowa Pałacu Saskiego), jako prezydent RP "przez pomyłkę" odznaczył orderem gen. Jaruzelskiego (i nie chodzi mi o fakt odznaczenia, ale o stwierdzenie, że to była pomyłka i o formę tego stwierdzenia).
Z tym polemizować zamiaru nie mam, bo wpadki były, tak jak nieprzemyślane czasem wypowiedzi i decyzje.
Mikel said:
PS. Przypomniała mi się jeszcze jedna historia - bracia Kaczyńscy wychowali się na Żoliborzu, skąd pochodzi moja rodzina. Moja śp. prababcia wspominała ich jako niezłych urwisów.
To akurat dla mnie argument nie jest. Ze mnie też było niezłe 'ziółko', trochę narozrabiało się swego czasu. I nadal nieraz 'niechcący' mi się udaje. No ale prawa nie łamię. Choć inne normy to i owszem, zdarza się.I jakoś nie ma dla mnie znaczenia czy był grzeczny czy nie. Grunt, że raczej potrafił się zachować podczas wizyt i spotkań oficjalnych (nie licząc małpy w czerwonym). Zresztą, Kwaśniewskiemu zdarzało się słaniać na nogach albo mieć choroby tropikalne podczas uroczystości oficjalnych. Świętych nie ma. Są ludzie. A ludzie nie są idealni, mają swoje ułomności. Każdy ma swoje. Jedni więcej, inni mniej. Nie zgadzam się z Twoimi argumentami niektórymi, po prostu. Mam do tego prawo. :) Co nie oznacza, że gloryfikuję Kaczyńskiego albo sympatyzuję z PiSem. Niestety, każda partia mająca obecnie reprezentację w sejmie wykazuje cechy dla mnie ważne. U jednych lubię jedne cechy, a innych nie znoszę, u drugich kolejne itd. Nie ma partii która idealnie wpisywałaby się w moje poglądy. Po prostu nie ma. Jedni wkurzają mnie z pewną retoryką strasznie, ale dostrzegam ich inne, pozytywne działania. Tak to już jest.Jedno mnie w tym wszystkim martwi. Te projekty i nowelizacje ustaw, które są w Kancelarii Prezydenta. A raczej terminy, w których coś z tym należy zrobić. Nie czytałam konstytucji pod tym kątem, nie mam czasu, jednak sytuacja jest nadzwyczajna i najlepiej by imo było, gdyby można było to zostawić do lipca, kiedy będzie nowy gospodarz w Pałacu Prezydenckim. Po prostu tego nie dotykać, a nowych projektów nie składać do Kancelarii Prezydenta - pracować, dopracowywać to i owszem, ale potem hurtem to wysłać gdzie trzeba. Tak byłoby fair imho dlatego, że różnica między Kaczyńskim, a Komorowskim jest taka, że Kaczyńskiego wybrał naród w wyborach bezpośrednich, a Komorowskiego Marszałkiem uczynili posłowie na Sejm. Jednak zaznaczam, że nie wiem, czy tak można. Choć bardzo mnie ciekawi jak to zostanie rozegrane. Bo przez najbliższe 3 miesiące nie mamy Prezydenta RP, tylko Marszałka Sejmu p.o. Prezydenta RP, a to zasadnicza różnica. I ciekawi mnie, co z planowanymi wcześniej wizytami zagranicznymi, spotkaniami roboczymi i wszystkim tym, co już było ustalone na najbliższe miesiące. Bo przecież nie można działalności państwa zawiesić w próżni na aż 3 miesiące. Choć pewnie pewne rzeczy zostaną przerzucone na szefa MSZ, Kancelarię Premiera, jak przypuszczam. Zobaczymy.
Mikel said:
O, mamy gwóźdź do trumny PiSu. Jedną, całkowicie nieprzemyślaną decyzją o wyborze miejsca pochówku (dla mnie to decyzja czysto polityczna, na pewno córka ś.p. państwa Kaczyńskich nie pogrzebu w Wawelu)
Nie byłabym pewna czy to decyzja wyłącznie córki. W sumie to nieważne czyja. Trzeba to zaakceptować po prostu. Chyba. Dla mnie niesprawiedliwy jest fakt, że Prezydent Kaczorowski nie zostanie pochowany na Wawelu. Skoro Kaczyńskiego tam pochowają, to Kaczorowskiego także powinni. Z tym gwoździem to nie byłabym taka pewna - jest to odpowiedź na zapotrzebowanie części społeczeństwa. Inna część jest temu rozwiązaniu ZDECYDOWANIE przeciwna. Kwestia proporcji. Jednak moim zdaniem źle się stanie, jeśli dojdzie do awantury o to. Kardynał Dziwisz jest głównym gospodarzem Katedry na Wawelu, taką podjął decyzję. I tak się stanie, bez względu na to, czy się to komuś podoba, czy nie.
 
Socchi said:
Socchi said:
Osobiście uważam, że nie nam dane osądzać czy Prezydent 'zasłużył' na pochówek na Wawelu, a decyzję taką w obliczu takich wydarzeń należy po prostu uszanować.
A komu, k*rwa, jak nie nam?pogrzeb kaczyńskiego staje się farsą, jeżeli będziemy grzebać każdego z najwyższymi honorami kto wsławi się tym ze UMRZE, obok bohaterów narodowych - wolna wola, pieprznie nam moralnie państwo raz-dwa
Historii... . Generalnie oczywiscie każdy ma prawo do swojego zdania, nie irytuje mnie twój pogląd ale coś zupełnie innego. Po co tego typu komentarze skoro decyzja JUŻ ZAPADŁA i skoro JEJ NIE ZMIENIĄ. Chodzi mi tylko o to żeby wstrzymac się przynajmniej do końca żałoby, żeby to faktycznie był tydzień zadumy i refleksji a nie kolejnnych sporów. Z decyzją nie wszyscy musza się zdadzać ale taka a nie inną podjał kardynał Dziwisz i koniec kropka. To nie referendum, stoimy przed faktem dokonanem. Chodzi mi tylko o to żeby WSTRZYMAĆ SIĘ Z KOMENARZEM TEJ DECYZJI przynajmniej do czasu aż Prezydent spocznie już na Wawelu, to wszystko... .Bezpodstawnym uważam równiez głoszenie iż decyzja jest czysto polityczn a tymbardziej że córka pary prezydenckiej napewno tego nie chciała ... rozmawiałeś z nią o tym ?
 
a mi się nie podoba, że leży na Wawelu Michał Korybut Wiśniowiecki! Ale leży i takie samo prawo ma do tego Lech Kaczyński jako najwyższa osoba w państwie.Sam się właściwie dziwię, że tak uważam, ale tak jest :S
 
No i nie wiem jak wy ale ja bym nie chciał usłyszeć o tego typu protestach w dzień pogrzebu... bardzo było by mi wstyd. Mam naprawdę głęboko nadzieję, że do tego typu 'szopki' nie dojdzie... .
 
@Iwona:Może i troszkę jestem, ale:1. Oboje chyba wiemy jaka jest pozycja prezydenta w Polsce (jest on głównie od reprezentacji, dawania orderów, podpisywania ustaw itp., ) a jaka Gabinetu. Tymczasem nieraz odnosiłem wrażenie, jakby było odwrotnie. 2. Porównaj parę Kwaśniewski - Buzek z parą Kaczyński - Tusk. W pierwszym przypadku kohabitacja wyglądała wg mnie dużo lepiej (to jeśli idzie o tego PiSprezydenta). Poza tym ile z tych vet wynikało z rzeczywistych różnic, a ile było zwyczajnym nadużywaniem tego prawa nigdy się nie dowiemy.3. Języki obce - sam pisałem ,ze jest to dziwne. A co do wykształcenia - jeśli jesteś ze Stolicy zapytaj kogoś z rodziny (rodziców, wujostwo, dziadków) o ojca bliźniaków, może mieli z nim styczność. Ja zapytałem i dowiedziałem się paru rzeczy, które tu pominę, bo niezbyt pasują do oficjalnej biografii przedstawianej w mediach. Powiem tylko, że byłem w lekkim szoku.4. Ten PS. to był tak na marginesie (to nie jest i nigdy nie był argument). Miał na celu "uczłowieczenie" śp. Prezydenta i zdjęcie z Niego tego nałożonego przez media wizerunku o którym wcześniej pisałem. Pokazanie, że nie był to jakiś super nadczłowiek, straszny szeryf, ale normalny facet, który kiedyś był dzieckiem, jak każde porządne dziecko psocił, chodził do szkoły, jak dorósł poszedł do pracy. Jednym słowem żył jak wielu ludzi na tym świecie i miał normalne ludzkie uczucia i odruchy. W skrócie - byli urwisami, a zobaczcie na kogo wyrośli.Odnośnie jeszcze tych wpadek - gdyby w kraju o bardziej rozwiniętym społeczeństwie obywatelskim politykowi wymsknęła się "małpa w czerwonym" czy "spieprzaj dziadu" jego kariera byłaby skończona. PS. Mnie też mierzi to "pojednanie", sztuczne i na pokaz, dokładnie tak samo jak pięć lat temu. Podejrzewam, że w przyszłym tygodniu z powrotem obudzimy się w Polsce skłóconej i podzielonej (zwłaszcza że ruszy kampania wyborcza i różnice trzeba będzie jakoś podkreślić).
 
Mikel said:
1. Oboje chyba wiemy jaka jest pozycja prezydenta w Polsce (jest on głównie od reprezentacji, dawania orderów, podpisywania ustaw itp., ) a jaka Gabinetu. Tymczasem nieraz odnosiłem wrażenie, jakby było odwrotnie.
Podczas jednego z pierwszych sporów kompetencyjnych na linii premier-prezydent okazało się, że Konstytucja jest nieprecyzyjna w tym zakresie. Sami konstytucjonaliści zwracali na to uwagę. Konstytucję mamy jaką mamy, zmienić ciężko, więc trzeba się opierać na tym co jest. Zresztą, jakiekolwiek próby zmiany traktowane są jako zamach stanu, więc może faktycznie lepiej nie dotykać, tylko wypracować jakieś dobre wzorce w ramach tego co jest, tak by jeden drugiemu się nie wpieprzał w robotę niepotrzebnie.
Mikel said:
2. Porównaj parę Kwaśniewski - Buzek z parą Kaczyński - Tusk. W pierwszym przypadku kohabitacja wyglądała wg mnie dużo lepiej (to jeśli idzie o tego PiSprezydenta). Poza tym ile z tych vet wynikało z rzeczywistych różnic, a ile było zwyczajnym nadużywaniem tego prawa nigdy się nie dowiemy.
Z ustawami jest tak, że podpisuje całość. Nie można fragmentarycznie. Choć przyznam, że trochę mało korzystało się z podpisania i wysłania do Trybunału Konstytucyjnego celem zbadania zgodności z ustawą zasadniczą.Jednak prezydent, kimkolwiek by nie był, nie ma obowiązku podpisywania wszystkiego co pod nos dostaje. Należy o tym pamiętać.
Mikel said:
3. Języki obce - sam pisałem ,ze jest to dziwne. A co do wykształcenia - jeśli jesteś ze Stolicy zapytaj kogoś z rodziny (rodziców, wujostwo, dziadków) o ojca bliźniaków, może mieli z nim styczność. Ja zapytałem i dowiedziałem się paru rzeczy, które tu pominę, bo niezbyt pasują do oficjalnej biografii przedstawianej w mediach. Powiem tylko, że byłem w lekkim szoku.
Nie jestem ze stolicy. A rodziców sobie nikt nie wybiera. Nie masz wpływu na to, czy dziadek był w AK czy w Wehrmahcie/Armii Czerwonej. Ja akurat miałam członków rodziny w AK, niektórzy musieli się ukrywać po wojnie. I mogę być z tego dumna. Jednak nie potępiam nikogo, kto miał w rodzinie bliższej lub dalszej osoby, które się dały złamać, bądź służyły poprzedniemu ustrojowi, bo... nikt nie ma wpływu na to, jak postępują/wali w życiu krewni. Choć nie zawsze musi być im z tą świadomością łatwo.
Mikel said:
Odnośnie jeszcze tych wpadek - gdyby w kraju o bardziej rozwiniętym społeczeństwie obywatelskim politykowi wymsknęła się "małpa w czerwonym" czy "spieprzaj dziadu" jego kariera byłaby skończona.
Każdy kraj ma swoją specyfikę. Ja na przykład ciekawa jestem czy u nas miałby rację bytu polityk taki jak Gerhard Schroeder, który ma na koncie bodajże 4 rozwody. Niemcom to nie przeszkadzało. Polakom - no tutaj nie jestem taka pewna, choć ciekawi mnie jaki wpływ na popularność polityka ma jego życie prywatne. Śmiem twierdzić że spore - jako przykład mogę podać ślub kościelny Tusków przed 6 laty, czy Kwaśniewskich też jakoś w tych okolicach. Komentowano to szeroko, odbierano różnie. Choć chyba wielkiej krzywdy to Tuskowi nie zrobiło jednak, chyba za mało danych.
Mikel said:
PS. Mnie też mierzi to "pojednanie", sztuczne i na pokaz, dokładnie tak samo jak pięć lat temu. Podejrzewam, że w przyszłym tygodniu z powrotem obudzimy się w Polsce skłóconej i podzielonej (zwłaszcza że ruszy kampania wyborcza i różnice trzeba będzie jakoś podkreślić).
Szczerze zdziwiona będę, jeśli stan obecny utrzyma się na dłużej. Bo w jego trwałość po prostu nie wierzę.Mam tylko nadzieję, że może doczekamy się choć raz porządnej, merytorycznej kampanii. Okoliczności są sprzyjające. Choć raczej trzeba pozostać realistą stąpającym po ziemi. Bo w cuda nie wierzę.Tak, jak nie jestem przekonana czy przypadkiem Katyń dla Europejczyków to nie będzie miejsce śmierci polskiego prezydenta, a masakra sprzed lat pozostanie w wielu przypadkach zapomniana. Jak to stwierdził Adamkus, były prezydent Litwy: "Europa jest tępa." Coś w tym jest. Inna sprawa, że odnoszę wrażenie, że dla tzw. Europy wojna to przeszłość, zamknięty, rozliczony rozdział historii. U nas niekoniecznie.
 
Ciekawe też co by powiedzieli Polacy na temat polityka o odmiennej orientacji seksualnej, takiego jak np. burmistrz Berlina. Z biografiami osób publicznych, a szczególnie polityków jest jeden problem - w oficjalnej wersji prezentowanej mediach można pewne rzeczy pominąć, zminimalizować ich znaczenie a inne uwypuklić i nadać im rangę wiekopomnych. Trzeba tylko uważać, by nie przesadzić. Bo o ile można napisać czy powiedzieć to, co w danej chwili pasuje do biografii, o tyle nie da się uciszyć wszystkich tych ludzi, którzy pamiętają co dany polityk robił kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat temu i którym lansowany w mediach obraz "męża stanu" (tudzież "żony") jakoś niezbyt pasuje do posiadanej przez nich wiedzy.Poza tym wiemy jakie są media - jednego dnia wychwalają pod niebiosa wielkiego męża stanu, drugiego robią z niego ofermę, która nie powinna nawet myśleć o kandydowaniu na członka samorządu klasowego, o roli posła, senatora, ministra czy kogoś innego nie wspominając. Wszystko zależy od tego skąd wieje polityczny wiatr. PS. Też sądzę, że dla większości współczesnych Europejczyków Las Katyński będzie miejscem katastrofy samolotu, a nie kaźni polskich oficerów. PS2. Protesty przeciwko pochowaniu Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu.
 
Protesty są niesmaczne.Osobiście uważam, że Wawel to nie jest właściwe miejsce, natomiast Powązki - jak najbardziej. Decyzja o takim miejscu pochówku to prawdopodobnie efekt medialnego szumu, czyli tego, o czym pisałam wcześniej: ze skrajności w skrajność, od opluwania do stawiania na piedestale; klasyczne nasze narodowe samonakręcanie się w przesadzie; w pewnym sensie również wykorzystywanie 5 minut Polski na arenie światowej... oraz (jak się właśnie dowiedziałam) niestety, NIESTETY, pomysł krakowskiego posła PiS poparty ogniście przez Jarosława Kaczyńskiego.Bardzo zła decyzja. Bardzo.Dwa dni żałoby i nadzieję na poprawę relacji politycznych, przynajmniej przez jakiś czas - szlag trafił. Kolejne zaproszenie do swarów, publicznych przepychanek i żenujących wystąpień. Czego przykładem ww. protesty.
 
daGeralD said:
Umyka Ci najważniejsze. To nie był jakiś tam pan Kaczyński, tylko J.E. Prezydent Rzeczpospolitej Polski Lech Kaczyński. Głowa państwa uosabia siłę, powagę i godność Polski i jej obywateli. Kropka.I stąd żałoba. Jaki by nie był, Lech Kaczyński był prezydentem Polski, czyli także moim i Twoim. A to, że ideologicznie był ode mnie biegunowo różny nie ma w tej kwestii ŻADNEGO znaczenia.Także daruj sobie gadki o hipokryzji i żałości.
J.E. - rozumiem, że rozwinięcie tego skrótu, to Jego Eminencja. No cóż dyletanctwo w takim razie wychodzi z Ciebie kolego, gdyż J.E. jest zastrzeżone dla dostojników duchownych, np Jego Eminencja, Seketarz Episkopatu Polski Kardynał Jan Kowalski. jak zapewne zauważyłeś, w swojej wypowiedzi, wyraziłem żal z powodu tragedii ale tylko na płaszczyźnie ludzkiej. Swoją drogą to na świecie dzieją się większe tragedie i nie jest o nich tak głośno. Przykład: W wyniku przejścia cyklonu nad stanem Bengal Zachodni w Indiach zginęło co najmniej 31 osób. Zniszczonych jest ponad 50 tysięcy domów. Tysiące ludzi zostało dotkniętych skutkami kataklizmu. Wiatr wiejący od strony Zatoki Bengalskiej z prędkością ponad 120 kilometrów na godzinę, dokonał spustoszeń w dystryktach nadmorskich Bengalu Zachodniego. (...) W roku 2008 w maju cyklon "Nargis" spustoszył nadmorskie obszary Birmy i pociągnął za sobą śmierć niemal 150 tysięcy ludzi. Jego skutki są usuwane do dzisiaj. To jest dopiero tragedia. Jednak nikt z polskich polityków, nie pochylił się nad nią i nie okazał współczucia. Co do uosabiania jak to określiłeś powagi i godność Polski i jej obywateli. To zapraszam do lektury dalszej części posta.
daGeralD said:
IMHO Lech Kaczyński to był dobry prezydent. Nie znam się na polityce, ale wiem, że godnie reprezentował nasz kraj.
Właśnie tego typu wypowiedzi mnie fascynują i jednocześnie zmuszają do odpowiedzi. Skoro jak sam twierdzisz - nie znasz się na polityce - na jakiej podstawie uważasz, że Kaczyński był dobrym prezydentem. Proszę o konkretne uzasadnienie. Gdyby zrobić bilans dokonań i działań na szkodę państwa niestety te drugie przeważają.Według ekspertów i ekonomistów, śmierć L. Kaczyńskiego jest szansą na wprowadzenie reform gospodarczych, które Kaczyński po prostu hamował.
daGeralD said:
Był profesorem/doktorem habilitowanym i z tego co wiem, to miał czyste papiery. Miał też w sobie pewną godność, która pasowała do tego urzędu. Miał też doświadczenie.
To, że ktoś otrzymał dobre wykształcenie, uzyskał tytuły nie świadczy o klasie danej osoby. Pozwolę sobie więc przytoczyć cytat z innego portalu. Cytat dotyczy zachowań L. Kaczyńskiego zarówno na arenie międzynarodowej jak i na naszym podwórku.
Wpadki na arenie międzynarodowej to specjalność prezydenta - Lecha Kaczyńskiego. Na pierwszy planie pojawia się konflikt z dziennikiem "Die Tageszeitung". Gazeta napisała o prezydencie jako o "kartoflu, który jest złodziejaszkiem chcącym zawładnąć z bratem światem". Kaczyński urażony tekstem, raczej małej gazety niemieckiej nalegał na przeprosiny władz niemieckich, uważając, że kiedy w Polsce zdarzył się przypadek obrażenia na łamach prasy Eriki Steinbach od razu z polskich elit politycznych nadeszły przeprosiny. Artykuł, według wielu publicystów sprawił, że prezydent dyplomatycznie "rozchorował się" i odwołał swój udział w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego. Warto nadmienić, że w spotkaniu miała uczestniczyć Angela Merkel, od której prezydent oczekiwał przeprosin. Wizerunek prezydenta pogorszyła także wypowiedź prezydenta na szczycie w Brukseli, który na konferencji prasowej poprosił prowadzącego konferencję, aby było ostatnie pytanie byleby nie od tej małpy w czerwonym. Ową "małpą" okazała się dziennikarka TVN, a wszystko zarejestrowały kamery i mikrofony. Kolejny skandal w kraju i popsuty wizerunek na świecie. Pamiętna jest również wpadka prezydenta z psem o imieniu Ira. Właściciel psa, w obecności premiera wydał zwierzęciu komendę "Ira siad", tymczasem prezydent nie zorientował się, że Ira to imię a siad to polecenia powiedział: "Irasiad jest bardzo zdenerwowany".
Godność? Klasa? Gdzie, w którym miejscu? Między innymi w związku z powyższym, nie czułem się reprezentowany przez L. Kaczyńskiego, i nadal twierdzę, że nie był moim prezydentem.
daGeralD said:
Zaznaczę również, że za mojego życia urzędował elektryk z niepewną przeszłością i socjalista, który lubił sobie wypić - choć nie robił tego chyba tak jawnie za swojego urzędu.
Lech Wałęsa, niezależnie od tego czy był TW czy nie był, miał dużo więcej zasług ojczyźnianych niż Kaczyński, który wręcz beształ Wałęsę na każdym kroku. Pytanie, który z Lechów doprowadził do upadku komunizmu, który z Lechów doprowadził do obrad okrągłego stołu, który z Lechów zapoczątkował wielkie przemiany polityczne w kraju i wreszcie który z Lechów był głosem narodu? Natomiast co do tekstu o popijaniu A. Kwaśniewskiego. Pomimo, niewątpliwego problemu jaki miał z alkoholem, Aleksander Kwaśniewski był politykiem z górnej półki, godnie reprezentował nasz kraj na forum międzynarodowym, był uznawanym i szanowanym mężem stanu (czego o Kaczyńskim w żaden sposób nie idzie powiedzieć, co najwyżej, że był mężem Marii) i żaden z zagranicznych polityków, nie naśmiewał się z niego a wręcz przeciwnie, do tej pory jest zapraszany na prelekcje, odczyty i wykłady oraz cieszy się autorytetem.Co do decyzji, o miejscu pochówku prezydenckiej pary, uważam, że to totalna żenada. Bo niby dlaczego, ma zostać pochowany wśród koronowanych głów i osób mających ogromne zasługi ojczyźniane, bo zginął tragicznie??? Uważam, że L. Kaczyński powinien być pochowany na Powązkach wśród, Bohaterów Powstania Warszawskiego, którzy byli mu szczególnie bliscy. Mi jako Warszawiakowi również. W zasadzie, jedyne godne uwagi na co zasługuje L. Kaczyński to walka o zachowanie pamięci po bohaterach tamtych dni. I już na sam koniec. Propozycja nazwania stadionu narodowego imieniem L. Kaczyńskiego to największa porażka - o ile do tego dojdzie. Robienie z Kaczyńskiego osoby świętszej niż Jan Paweł II (nomen omen pierwotna propozycja na patrona stołecznego stadionu) jest żenujące, nie na miejscu i pokazuje ogromną skalę wspomnianej przeze mnie wcześniej hipokryzji.
 
Masz rację, beznadziejny był ten nasz prezydent. Z tą niemiecką gazetą - nie miał prawa poczuć się obrażony. Głowę państwa polskiego można obrażać i nie raz, nie dwa - tak było przecież nie raz. Lech Kaczyński hamował rozwój naszego państwa i gdyby nie on, już byśmy mieli nową Irlandię, może nawet Grecję.Lepszy jest prezydent, który możliwe, że był podstawiony. Który każdemu obiecał milion. Szkoda, że nie startuje w wyborach - sam bym na niego zagłosował.Lech Kaczyński leciał z jakimś durnym przemówieniem na miejsce jakiejś tam zbrodni. Po co on tam w ogóle leciał? Tylko wstydu by narobił, skłóciłby jeszcze bardziej dwa narody. Tak by sobie siedział w pałacu z żonką i nie zginął na służbie - nie byłoby problemu, gdzie tego niedołężnika pochować.
 
To ja od siebie tylko dodam, że J.E. to chyba raczej Jego Ekscelencja, więc nie rzucałabym zbyt pochopnie oskarżeniami o ignorancji.A na Wawelu spoczywają m.in. niczym nie zasłużone małżonki królewskie i Juliusz Słowacki, którego zasługi dla państwa polskiego można różnie oceniać.Nadal jestem zdania, że Wawel to nie jest właściwe miejsce, ale - jak napisała bodajże Iwona - decyzję podjęto, więc dobrze by było, żeby naród polski nie robił tradycyjnej 'wiochy' z gardłowaniem w przeddzień pogrzebu, bo nie wypada. Jeśli się oskarża polityków o przaśność, to samemu wypadałoby jednak zachować się lepiej, choćby po to, żeby pokazać, że jest na to kogoś stać.Komentarze zaś o gafach, które się śp. prezydentowi wymknęły proponowałabym przemyśleć. Nikt święty nie jest; prezydent na ogół zachowywał się z godnością, a, że zdarzały mu się wpadki, to, cóż - to tylko człowiek. Wspomnianemu panu Wałęsie zdarzały się dużo gorsze, więc kontekst chyba niezbyt trafiony.
 
Niko said:
Masz rację, beznadziejny był ten nasz prezydent. Z tą niemiecką gazetą - nie miał prawa poczuć się obrażony. Głowę państwa polskiego można obrażać i nie raz, nie dwa - tak było przecież nie raz. Lech Kaczyński hamował rozwój naszego państwa i gdyby nie on, już byśmy mieli nową Irlandię, może nawet Grecję.Lepszy jest prezydent, który możliwe, że był podstawiony. Który każdemu obiecał milion. Szkoda, że nie startuje w wyborach - sam bym na niego zagłosował.Lech Kaczyński leciał z jakimś durnym przemówieniem na miejsce jakiejś tam zbrodni. Po co on tam w ogóle leciał? Tylko wstydu by narobił, skłóciłby jeszcze bardziej dwa narody. Tak by sobie siedział w pałacu z żonką i nie zginął na służbie - nie byłoby problemu, gdzie tego niedołężnika pochować.
Niecelna, ani ironia ani riposta. Nikt nie neguje, że leciał w słusznej sprawie, na uroczystości wielkiej wagi. Nikt nie neguje, że powinien tam być i mówić otwarcie co się stało. Trzeba być naprawdę ułomnym, żeby tego nie widzieć. BTW Proponuję koledze zapoznanie się z sylwetką L. Kaczyńskiego, jego pseudo dokonaniami i porażkami a nie ślepą obronę.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom