Pewnego razu, gdy Prorok Lebioda pasł swe owce na pastwisku niedaleko jednego z wolnych miast, zaszli do niego mieszkańcy owej mieściny z prośbą o poradę.
<<Doradź nam, Mistrzu>>, rzeką do niego, <<albowiem nie wiemy, co czynić. Skończyła się bowiem kadencja burmistrza, co uprzednio nam rządził. Teraz jedni rajcy nawołują do obrania nowego; inni z kolei postulują zachowanie starego. Których poprzeć?>>
Spytał więc Prorok: <<Jakie argumenty przedstawiają jedni i drudzy?>>
Mieszczanie odrzekli <<Zwolennicy nowego powiadają, że ich kandydat wprowadzi świeżość, zmiany, zburzy skostniały układ i naprawi wiele tego, co za starego napsuto. Rajcy optujący zaś za przedłużeniem kadencyji poprzedniego mówią, iż nowy wcale niczego nie naprawi, kraść będzie jeszcze więcej, za to dłuższe rządy starego gwarantują dalszą, stabilizację, ład i porządek, utrzymanie dobrych kontaktów z innymi miastami.>>
Wysłuchawszy, zapytał: <<Których słowa lepiej do was przemawiają?>> Odpowiedzieli jednak, iż nie potrafią zdecydować i proszą o rozstrzygnięcie. Na te słowa rozgniewał się Prorok i odparł: <<Któż mnie ustanowił sędzią albo rozjemcą między wami? Kto mi dał prawo do decydowania w sprawie, którą to wy macie prawo i obowiązek rozstrzygnąć? Zaprawdę, powiadam wam - kto z mieszkańców wolnego miasta bez namyślenia odrzuca od siebie przywilej decydowania o doborze swojego przedstawiciela, temu lepiej chyba pożyć z rok wśród pogan czy miast, w których żadnego wpływu na grododzierżcę wpływu nie mają poddani. Albowiem nie po to żeście rozum otrzymali, aby dobrowolnie zrzekać się z praw i przywilejów; ale po to, by mądrze i słusznie z nich korzystać. Nie pozwólcie także, aby na Wasz wybór wpływali rajcy, rodzina czy impuls; sami jednak zapoznajcie się z postulatami obu kandydatów i dokonajcie wyboru zgodnego ze swoim rozsądkiem i sumieniem>>