Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Meh, dla mnie ten tekst to jakiś zlepek lęków, tak zwanej "powszechnej wiedzy" oraz strachu przed obcym, plus nitpicking.
 
@zi3lona - i serio nie widziałabyś problemu, gdyby się okazało, że jakaś grupa etniczna/wyznaniowa przyjeżdża i zaprowadza swoje porządki?
Bez złośliwości pytam i w dodatku "gdybam", bo, jak rozumiem, niekoniecznie wierzysz, że to się dzieje (a jeśli nawet się dzieje, to marginalnie, więc nie jest to istotne).
Mówię o sytuacji, w której wychodzisz z domu i wtem się dowiadujesz, że np. jesteś niestosownie ubrana, bo Allah, Budda bądź Latające Spaghetti tak uważa - i że przestaje być miło, bo najpierw są tylko nieprzychylne komentarze, a potem lecą na Ciebie skargi do lokalnych władz.
Krótko i na temat: czy to jest wg Ciebie ok czy nie?
I pytanie z gatunku dodatkowych :p - w którym miejscu to przestanie być "tylko" marginalny i odosobniony przypadek, a zaczyna być problem?
 
Mówię o sytuacji, w której wychodzisz z domu i wtem się dowiadujesz, że np. jesteś niestosownie ubrana, bo Allah, Budda bądź Latające Spaghetti tak uważa
Z podobnymi uwagami muszą zmagać się ofiary gwałtów przesłuchiwane na policji, chociażby.
Pewnie, że obcość budzi we mnie niepokój, bo to naturalne, że boję się czegoś, czego nie znam i nie rozumiem. Ale pisanie o tym w tonie, w jakim robi to Warzecha jest, dla mnie, obrzydliwe, szczerze mówiąc.
 
No muszą się zmagać, masz rację - i należy to wyraźnie piętnować, bo to poniżające, niesprawiedliwe i, poza wszystkim, włazi z butami na delikatny teren. Ale nie o tym mówię.

Z sygnałów, które docierają różnymi kanałami do "ogółu" odnoszę wrażenie, że - jakkolwiek rozmaite media usiłują tymi faktami "ugrać" sobie potwierdzenie swoich subiektywnych obaw - to jednak są podstawy do niepokoju.
Jak wielokrotnie tu już pisano, chrześcijanizm (ciekawe, słownik mi podkreśla, że nie ma takiego słowa, ale że ke?) się w historii również niespecjalnie popisał, jeśli chodzi o pakowanie się na cudze terytoria i zaprowadzanie tam Jedynego Słusznego Ładu i ja tego nie neguję, podnoszę tylko kwestię, że Islam - w tej relatywnie wąskiej, a krzykliwej i boleśnie widocznej odsłonie - robi to teraz. Próbuję to sobie jakoś w głowie poukładać, nie dając się jednocześnie mamić pomiędzywierszom dziennikarzyn i mi z tego na serio wychodzi całkiem wyraźnie, że istnieją różnice w zachowaniu: kiedy taka polska, złota młodzież "opanowuje" dzielnicę w dalekim Dublinie czy jeszcze dalszym Chicago, to pomimo przebywania tam w większości w stosunku do rdzennych mieszkańców, niczego otoczeniu nie narzuca. Chociaż może młodzież to nietrafiony przykład, bo młodzież nasza niemal natychmiast po wyjeździe traci swoją "polskość", czymkolwiek ta polskość w sumie jest. Ale takie Chinatown? O Małych Włoszech nie wspomnę, bo to nasz krąg kulturowy, czego o Chińczykach powiedzieć nie można.
A jakaż to dopiero byłaby woda na młyn dla ksenofobów!
Albo Cyganie, hm? Średnio lubiani, mało tolerowani Cyganie różne mają przypisywane intencje i czyny, ale na pewno nie to, że narzucają wokół swoje wierzenia i domagają się nie tylko tego, by je szanować i pozwolić na ich kultywowanie - co jest raczej rozsądnym kierunkiem i oczywistym - ale, by (tupiąc nogami) żądać od innowierców przestrzegania tych zwyczajów.

---------- Zaktualizowano 22:19 ----------

Pan Warzecha pisze w sposób wielce perfidny i manipuluje, to jasne. Ja się nie daję, uwierz. Podobnie jak Ty, sądzę, że ton jest celowo dobrany tak, by trafić do tej strony naszej natury, co upatruje zła w tym co inne, obce, postępowe. Jednak nie jest manipulacją fakt - bo to sprawdzalne w pełni - że w Skandynawii powstają getta Muzułmanów, ludność napływowa je sobie tworzy sama i zabrania ingerowania. I wchodząc do niektórych dzielnic Oslo (czy Berlina, tak swoją drogą) trzeba uważać na to, co się mówi i robi, bo się to nowym mieszkańcom (aż się chce rzec - właścicielom) nie podoba?

Nie spłycałabym własnych obaw do lęku przed innością, bo uważam się za osobę dość otwartą i tolerancyjną. Jednak wydaje mi się, że tolerancja ma granice: te granice pojawiają się w momencie, kiedy ktoś zaczyna ingerować w moją przestrzeń i coś mi narzucać, w dodatku agresywnie.

Jak rozumiem, dla Ciebie te okoliczności, o których piszę, mają charakter anegdotyczny i tu jest chyba pies pogrzebany - nie wiem, kiedy się dla Ciebie kończy przypadkowość, a zaczyna tendencja? Bo ja sobie dodaję te zdarzenia: liczne ujawniane w mediach konwersje na ortodoksyjne wyznanie, nawoływania do agresji, zamykanie się w gettach, narzucanie swoich zwyczajów, te nieszczęsne zamachy - i zwiększony napływ emigrantów. Dla mnie to są nienajlepsze prognostyki na kolejnych kilka lat. Nie oznacza to, że przestanę jeść kebaby i zrobię pikietę pod urzędem miasta, żeby nie wpuszczać tu nikogo, kto ma w nazwisku ibn, jednak nie podobają mi się niektóre liczby i nie podobają mi się niektóre fakty - liczby i fakty, które wyławiam z ksenofobicznych artykułów w dzienniku, co właśnie zaczyna obrastać w piórka wraz z wiatrem zmian u steru władzy.

Fajnie, gdybym się myliła.
 
Last edited:
Meh, dla mnie ten tekst to jakiś zlepek lęków, tak zwanej "powszechnej wiedzy" oraz strachu przed obcym, plus nitpicking.
To ile już burek w szafie masz?

Pewnie, że obcość budzi we mnie niepokój, bo to naturalne, że boję się czegoś, czego nie znam i nie rozumiem. Ale pisanie o tym w tonie, w jakim robi to Warzecha jest, dla mnie, obrzydliwe, szczerze mówiąc.
Cóż tam obrzydliwego? Może jakiś cytat? Napisał w bardzo umiarkowanym tonie jak jest. Nie ma tam wzywania do nienawiści do wszystkich muzułmanów a argumenty za tym dlaczego nie Polska nie powinna się godzić na ich import. Widocznie Unia Europejska sama chce dopomóc islamizacji Europy i sprowadzać ich tam gdzie jeszcze nie założyli swoich enklaw. A za kilkanaście, kilkadziesiąt lat obudzi się z ręką w nocniku, bo muzułmanie będą stanowić kilkadziesiąt procent ludności Europy. I wtedy się przebudzą.
 
Może się jednak hamuj ze swoimi komentarzami, bo na takim poziomie to nikt tu z Tobą dyskutować nie będzie. Tobie nikt szafy nie sprawdza, ile tam masz komż, więc się opanuj.
 
Ale pisanie o tym w tonie, w jakim robi to Warzecha jest, dla mnie, obrzydliwe, szczerze mówiąc.
On tam nie bardzo pisze w jakimś tonie, po prostu wymienia pewne zjawiska, co do których ciężko mi się odnieść (z uwagi na brak wiedzy), aczkolwiek kojarzę podobnie brzmiące wypowiedzi autorstwa mieszkającej za granicą użytkowniczki tego forum.

Nie twierdzę, że wszystkich muzułmanów powinno się wystawić za drzwi, w sumie nie mam zdania na ten temat, tym niemniej odnoszę wrażenie, że komentatorzy grający ciągle kartą tolerancji niespecjalnie mają pomysł jak rozwiązać ten problem.
 
tym niemniej odnoszę wrażenie, że komentatorzy grający ciągle kartą tolerancji niespecjalnie mają pomysł jak rozwiązać ten problem.
Yep. Pomysły największych ksenofobów są radykalne i często stanowią rodzaj odpowiedzi agresją na agresję, w sensie - skoro oni nam wjeżdżają z meczetami i Allahem, to my się, ludzie, zjednoczmy pod Bożym sztandarem, twardo stańmy w obronie naszych tradycyjnych wartości i nie wpuszczajmy tej nienawistnej hołoty do naszego kraju. Upraszczam, ale widać tutaj wyraźnie granie na emocjach, po prostu. Niemniej jednak bezradność tej "tolerancyjnej" grupy jest aż nader widoczna, sprowadzając się do rzucania frazesów o tolerancji, potrzebie edukacji, otwarcia się na drugiego człowieka, poszanowania odmienności itp. itd. Jednocześnie ta kraina tęcz i jednorożców gładko łączy się z zarzutami o faszyzm miotanymi w kierunku politycznych oponentów (czytaj: granie na emocjach w wydaniu "lewicowym"). Obserwowanie tego typu dyskusji, nie mówiąc już o braniu w nich udziału, bywa dla mnie dość męczące.
 
Pomysły największych ksenofobów są radykalne i często stanowią rodzaj odpowiedzi agresją na agresję, w sensie - skoro oni nam wjeżdżają z meczetami i Allahem, to my się, ludzie, zjednoczmy pod Bożym sztandarem, twardo stańmy w obronie naszych tradycyjnych wartości i nie wpuszczajmy tej nienawistnej hołoty do naszego kraju.
Nie wpuszczanie kogoś niepożądanego do kraju nazywasz agresją i porównujesz z odcinaniem głów? Ciekawe... :huh:
No chyba mamy jeszcze prawo do tego by decydować kogo wpuszczamy do kraju? A przykład zachodnich państw pokazuje, że te tzw. ksenofoby mają trochę racji. Ale jakoś nie słyszałem narzekań na napływ Wietnamczyków do Polski. Hmm... może dlatego, że nie podcinają gardeł? Bo jaką mamy pewność, że dotąd przyjazny Ahmed z naprzeciwka nie usłyszy nagle w głowie głosu Allaha i nie zabije całej naszej rodziny?
 
Yep. Pomysły największych ksenofobów są radykalne i często stanowią rodzaj odpowiedzi agresją na agresję, w sensie - skoro oni nam wjeżdżają z meczetami i Allahem, to my się, ludzie, zjednoczmy pod Bożym sztandarem, twardo stańmy w obronie naszych tradycyjnych wartości i nie wpuszczajmy tej nienawistnej hołoty do naszego kraju.
Dokładnie. Sęk w tym, aby znaleźć odpowiedni "złoty środek". Nie może być zgody na "panoszenie" się muzułmanów (tzn. tworzenie przez nich jakichś stref, gdzie wprowadzają własne prawo, nawet gdyby tylko ograniczone do narzucania jak kto ma się ubierać), ale z drugiej strony, nie można ich samych szykanować. Chcą zbudować meczet, za swoje pieniądze, na legalnie nabytej ziemi? Proszę bardzo. Oczywiście imam musi mieć obywatelstwo RP i państwowy egzamin, a gmina dyskretnie nadzorowana. Muzułmanka chce (podkreślam, chce - tzn. nieprzymuszona) chodzić w burce? A niech sobie łazi, jej sprawa.

Samo zagrożenie napływem muzułmanów do Polski uznaję za wyolbrzymione, przede wszystkim dlatego że z jednej strony trochę odstajemy poziomem "socjalu", z drugiej - środowisko jest nieprzyjazne (silna islamofobia).

PS. Z innej beczki:
 
Nie spłycałabym własnych obaw do lęku przed innością, bo uważam się za osobę dość otwartą i tolerancyjną. Jednak wydaje mi się, że tolerancja ma granice: te granice pojawiają się w momencie, kiedy ktoś zaczyna ingerować w moją przestrzeń i coś mi narzucać, w dodatku agresywnie.
Rozumiem to, ale dla mnie na przykład te granice są niemal codziennie przekraczane przez hierarchów Kościoła Katolickiego (exemplum groźba ekskomuniki w stosunku do posłów, którzy będą głosować za in vitro).
Bo ja sobie dodaję te zdarzenia: liczne ujawniane w mediach konwersje na ortodoksyjne wyznanie, nawoływania do agresji, zamykanie się w gettach, narzucanie swoich zwyczajów, te nieszczęsne zamachy - i zwiększony napływ emigrantów.
W takim wypadku zawsze staram się zajrzeć w jakieś statystyki, bo media zawsze będą eksponować tematy wywołujące kontrowersje. Ostatnio słucham dużo BBC World i tam jest cykl audycji poświęconych właśnie wymienionym przez Ciebie zjawiskom. Ale w sposób pogłębiony. Natomiast tekst Warzechy, czy to co widuję w popularnych portalach/telewizji, to - z mojego punktu widzenia - jakieś straszne szczucie i bełkot. To, co dzieje się teraz z tzw. światem islamskim (niech będzie, że uogólnię), to żaba, którą zachód musi połknąć, bo swoją polityką przez lata ciężko na jej wyhodowanie pracował. Nie wiem, czy jest jakaś dobra recepta na rozwiązanie sytuacji - wydaje mi się, że nie. Ale pisanie, że nie powinniśmy przyjmować uchodźców - ludzi, którzy uciekają przed wojną, są totalnie bezradni i bezbronni, i odwoływanie się przy tym do chrześcijańskich korzeni Europy to jakiś ponury żart, serio. Pan Warzecha chyba zniknął cały Nowy Testament, ze szczególnym uwzględnieniem przypowieści o miłosiernym Samarytaninie i przykazaniu miłości bliźniego.
 
To, co dzieje się teraz z tzw. światem islamskim (niech będzie, że uogólnię), to żaba, którą zachód musi połknąć, bo swoją polityką przez lata ciężko na jej wyhodowanie pracował.
Otóż nie musimy. Nie ma żadnej magicznej siły, która to kontroluje, a już z pewnością nie ma przymusu, w imię sprawiedliwości dziejowej czy humanitaryzmu, przyjmować tysięcy muzułmanów na terytorium UE (pomijając już to, że akurat Polska ma z islamem niewiele wspólnego od paruset lat). To zależy tylko od dobrej woli państw UE, którą te mogą, ale nie muszą okazać. Natomiast uchodźców prawie zawsze jest za dużo w stosunku do tego, ilu z nich można realnie przyjąć, i rzadko są gdzieś mile widziani, gdyż masa "totalnie bezradnych i bezbronnych" to, brutalnie mówiąc, gęby do wyżywienia, które w dodatku poprzez desperację łatwo mogą skierować się na drogę przestępczą. Nawet ludzie, którzy mówią "tak, oczywiście, trzeba im pomóc", raczej nie chcą, by uchodźcy byli gdzieś blisko (not-in-my-backyard).
 
Moim zdaniem musimy (w sensie moralnego zobowiązania), Twoim nie. To już kwestia światopoglądu, przekonań moralnych, łotewer i trudno tu o przekonanie kogoś do swoich poglądów, tru :)
 
masa "totalnie bezradnych i bezbronnych" to, brutalnie mówiąc, gęby do wyżywienia, które w dodatku poprzez desperację łatwo mogą skierować się na drogę przestępczą. Nawet ludzie, którzy mówią "tak, oczywiście, trzeba im pomóc", raczej nie chcą, by uchodźcy byli gdzieś blisko (not-in-my-backyard).
Przede wszystkim muzułmanie nie chcę się asymilować i stawiają swoje zasady religijne ponad prawo krajów, w których zamieszkują. Ciekaw jestem, jak spodobałyby się zwolennikom bezgranicznej tolerancji muslim town w naszych miastach.

Poza tym, w odniesieniu do tego, że to wszystko wina Zachodu i odrzucenia islamu przez społeczeństwo, z tego co czytałem najradykalniejsze nastroje przejawiają muzułmanie mieszkający w liberalnej i otwartej na imigrantów Holandii, gdzie mają więcej praw niż w każdym innym europejskim kraju.
 
W islamofobii (zresztą nie tylko, bo w sumie w każdej odmianie ksenofobii) kluczowe są dwa błędy - uogólnianie i wyolbrzymianie. Jedno i drugie bierze się z braku wiedzy, lub wybiórczości tejże.
 
Nie jestem żadnym islamofobem i nie próbuję robić za eksperta od problemów z imigracją, stąd jeżeli cokolwiek z tego, co napisałem wyżej jest niezgodne ze stanem faktycznym możecie mi to śmiało wytknąć. Aczkolwiek argumenty z serii "bo mejnstrim i moralność" mnie nie przekonują.
 
Wiesz, dla mnie to jest kolejna odsłona tej samej dyskusji, toczonej w tym temacie co jakiś czas. Linki podrzucałam pewnie kilkaset postów wstecz. Ze swojej strony polecam ten cykl w BBC World Service, choć trudno mi podać konkretnego linka, bo słucham w pracy i trafiłam przypadkiem, więc nawet nie wiem, jaki ma ogólny tytuł. Są publikacje Katarzyny-Górak Sosnowskiej, parę naprawdę ciekawych podcastów na TOK FM. Tyle jestem w stanie podrzucić na szybko.
 
Możemy mówić o uogólnianiu czy islamofobii, a także o moralności, bez względu jak opacznie rozumianej, ale prawda jest taka że problem islamizacji europy istnieje. Bez samego zastanawiania się nad tym czy to dobrze czy źle, religia jak i kultura ta zyskuje przychylność coraz więcej osób na zachodzie europy. Imigrantów i potomków imigrantów, którzy przestają być promilem czy procentem w społeczeństwie a osiągają status mniejszości podobnej do mniejszości meksykańskiej w stanach - czyli na tyle dużej, że jej poparcie w wyborach, bądź nie może zaważyć na wyniku tych wyborów. Jest to o tyle ważne że dzięki temu ta grupa będzie nawracającym tematem w rozmowach około politycznych - raz domagając się jakiś praw, raz jako ofiara, raz jako wróg - sama wielkość tej mniejszości sprawia że będzie o niej już tylko głośniej.
Sam fakt występowania tego zjawiska na zachodzie i brak jego w Polsce sprawia że tu na miejscu będziemy się zastanawiać czy występowanie takiego zjawiska zagraża Polsce (w mojej opinii nie) oraz czy skutki jakie to zjawisko wywołuje w kraju z naszego punktu widzenia są pozytywne czy negatywne, a posiadanie wielkiej roszczeniowej grupy mniejszościowej zawsze wywołuje destabilizację kraju.
Patrząc czysto pragmatyczne na funkcjonowanie kraju powinniśmy w jakiś sposób spróbować ograniczyć przypływ imigrantów. Tylko idiota lub osoba której całkowicie nie zależy na spójności państwa w którym żyjemy wnosiłaby obecnie za czymś innym bo:
- mamy niedobory miejsc pracy i rosnącą emigrację obywateli - nie ma powodów by sztucznie zwiększać konkurencję dla naszych obywateli na rynku pracy
- koszta utrzymania imigrantów zawsze są kosztami dodatkowymi których można uniknąć - na zasadnie kiedy nie stać mnie na nakarmienie własnych dzieci, to nie próbuję karmić jeszcze dodatkowo innych, bo tak nakazuje dobroć serca.

Islamofobia jest po prostu wynikiem strachu jaki jest w społeczeństwie - szczególnie jego uboższej części, która ma ciągle utrudniony w Polsce dostęp do zasiłków i pomocy społecznej, a wydaje jej się że przybywający do kraju muzułmanie zabiorą jeszcze więcej pieniędzy przeznaczanych na ten cel i będzie jeszcze gorzej.
W polskiej świadomości wypowiadamy się jakby ten problem nas dotyczył - a jest całkowicie odwrotnie. Głosy pojawiające się na naszym podwórku, bardzo często są tylko głosami oceniającymi sytuację gdzieś tam za granicą i wcale nie blisko granic polski (bo jeśli mówimy o Niemczech to problem ten występuje na zachodzi w w centralnych landach), a wiadomo jak to jest gdy ktoś weźmie się za ocenianie czegoś co bezpośrednio go nie dotyczy - racja jest tedy jak dupa i każdy ma swoją. Problem ten nie zacznie nas szybko dotyczyć bo jesteśmy krajem pozbawionym dobrze rozwiniętej opieki społecznej, A ludzie którzy, jak pisała zielona, po prostu uciekają przed wojną i są całkowicie bezradni, stanowią procent tych o których realnie mówimy i którzy przed żadną wojną nie uciekają bo żyją w gettach od kilku pokoleń w tych krajach i odmawiają asymilacji.
To jest główny problem tego zjawiska - wielka rzesza osób które są obywatelami państwa z którym się nie identyfikują, co więcej uznając je bardzo często za wroga.
 
Last edited:
@zi3lona - tylko, widzisz, coraz więcej z tego, co się pojawia w mediach, może spokojnie dostawać łatkę "biased".
Tak jak felietony w "Rp" są wypaczone poglądami autorów i wybiórczo argumentują, tak samo w drugą stronę. Np. można z boku powiedzieć, że ja mam obawy co do Muzułmanów i wyłapuję z mediów to, co paduje do mojej koncepcji, ale Ty z kolei jesteś otwarta i wolisz wierzyć w coś wręcz przeciwnego; i nazywasz bardziej obiektywnymi te źródła, które pomagają Ci udowodnić Twoje tezy.
I dalej: uważasz, że jest u nas przyzwolenie na gwałty, ofiary są potem poniżane w trakcie policyjnych działań, a przy okazji KK to zgnilec; ktoś inny znajdzie Ci na to masę kontrprzykładów, bo ma zdanie o 180 stopni odwrotne.. I nic to nie da, dla Ciebie to będą zmanipulowane źródła albo niefachowe statystyki.

Zmierzam do tego, że prawda leży zwykle pośrodku i czas pokaże, kto miał rację.
 
Last edited:
Status
Not open for further replies.
Top Bottom