Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
Zresztą ja też tak potrafię, kilka cytatów z Koranu:
Cytowałam Biblię, bo stwierdziłeś, że "u podłoży" Europy leży chrześcijaństwo. I bazując na tym podłożu, postulujesz - jak zrozumiałam - żeby uchodźców z innych kręgów kulturowych nie przyjmować. Stąd moje, co najmniej zdziwienie, bo - bazując na przywołanych fragmentach - trudno coś takiego stwierdzić. Jezus uczył, że mamy traktować innych tak, jak sami chcemy być traktowani i że miłość bliźniego jest wypełnieniem prawa. Nie widzę tam warunków, że "masz miłować bliźniego, jeśli odpowiada ci jego pochodzenie / religia / światopogląd. Mało tego, nakazał również miłować nieprzyjaciół. Dostrzegam więc silną niekonsekwencję w poglądach, które tu prezentujesz. Jeśli uważasz, że u podłoży cywilizacji europejskiej leży chrześcijaństwo, nie możesz jednocześnie odmawiać azylu ludziom szukającym tu lepszego życia / ucieczki przed wojną i wygłaszać ksenofobicznych komentarzy. Bo to skrajnie niechrześcijańska postawa.
Abstrahując od tego, że - jak pisali przedmówcy - Europa powstawała jako tygiel i miks różnych kultur, zwyczajów i religii. W tym, między innymi tkwi jej siła. A wrzucanie wszystkich emigrantów do jednego worka z etykietą "muzułmanie, którym religia zabrania się integrować / terroryści z ISIS" świadczy - w moim odczuciu - o strachu i braku podstawowej wiedzy, ewentualnie po prostu złej woli - trudno mi rozstrzygnąć.
 
... jakie bzdury pisał wczoraj kolega @Swiatek :

Wypraszam sobie Obywatelu Sebogothic. Twoim kolegą nie jestem i, jak na razie, nie chcę być.
Głównie dlatego, że nie bardzo poważam ludzi stosujących argumentację pt. "bzdury", "kłamiesz", itp. bez podania racjonalnych argumentów.
Argument: tak jest dobrze bo ja tak uważam! - Ja z kolei uważam za mocno dęty.

Filozofię moralną Kalego (jak Kali utraść krowa to być dobrze a jak krowa ukraść Kalemu to być źle) - mam w głębokim poważaniu również.

Mam nadzieję, że nadal Cię irytuję.
Pa pa.
 
Zatem uważasz, że przed przybyciem muzułmanów Europa była ostoją stabilności?
I znowu wpychasz mi w usta coś, czego nie napisałem. Nie była ostoją stabilności, ale teraz ma jeszcze jeden problem więcej.

I bazując na tym podłożu, postulujesz - jak zrozumiałam - żeby uchodźców z innych kręgów kulturowych nie przyjmować. Stąd moje, co najmniej zdziwienie, bo - bazując na przywołanych fragmentach - trudno coś takiego stwierdzić.
Czym innym jest podłoże kulturowe, a czym innym Biblia. Owszem Nowy Testament naucza, że powinniśmy miłować bliźniego jak siebie samego. A w takim razie, gdzie wzajemność drugiej strony? Rozumiesz przez to, że nie ważne czy oni na nas biją, plują, obcinają głowy, my powinniśmy nastawić drugi policzek? Na piśmie to wszystko pięknie brzmi, ale rzeczywistość jest brutalna - ten kto ustępuje przegrywa. Nigdzie też nie przedstawiałem się jako jakiś fanatyczny katolik zaczytany w Biblii, ale szanuję tradycję i kulturę, która na tej bazie powstała.
A o chrześcijaństwie, jako podłożu współczesnej Europy wspomniałem jako o czymś co spajało Europę od dawna oraz dlatego by pokazać z jak innej kultury pochodzą ci ludzie, więc tym trudniej im się będzie zintegrować. Przypominam, że na Bliskim Wschodzie trwa holokaust chrześcijan, a tymczasem Europa szerokim strumieniem wpuszcza muzułmanów w swoje granice. Niedługo nie będzie żadnej Europy.
Ale hej? Gdzie się podziały wasze argumenty, że chrześcijan w Europie jest coraz mniej? Że chrześcijaństwo to zmanipulowana religia? Chyba większość krajów Europy się z laicyzowała, skąd to nagłe powoływanie się na Biblię? Tyle było różniastych źródeł!

Nie widzę tam warunków, że "masz miłować bliźniego, jeśli odpowiada ci jego pochodzenie / religia / światopogląd. Mało tego, nakazał również miłować nieprzyjaciół.
Oprócz Nowego Testamentu jest też Stary Testament: "Oko za oko, ząb za ząb".

Dostrzegam więc silną niekonsekwencję w poglądach, które tu prezentujesz. Jeśli uważasz, że u podłoży cywilizacji europejskiej leży chrześcijaństwo, nie możesz jednocześnie odmawiać azylu ludziom szukającym tu lepszego życia / ucieczki przed wojną i wygłaszać ksenofobicznych komentarzy
A ja dostrzegam silną niekonsekwencję w twoich poglądach. Przecież jesteś chyba ateistką, skąd więc to nagłe powoływanie się na Biblię? I gdzie te ksenofobiczne komentarze? Może pani moderator powściągnie emocje, bo między tolerancją a ksenofobią jest sporo stanów pośrednich.

A wrzucanie wszystkich emigrantów do jednego worka z etykietą "muzułmanie, którym religia zabrania się integrować / terroryści z ISIS" świadczy - w moim odczuciu - o strachu i braku podstawowej wiedzy, ewentualnie po prostu złej woli - trudno mi rozstrzygnąć.
Chodzi o to by zachować Europę w miarę jednolitym kształcie by nie została rozsadzona od wewnątrz. Tak wszyscy są zachwyceni współczesną demokracją, wolnością, tym co udało się osiągnąć z wielkim trudem po II WŚ. Widzę w tym trochę hipokryzji, tak jakby niektórzy sami chcieli by to wszystko szlag trafił. Zamach na redakcję "Charlie Hebdo" pokazał, gdzie muzułmańscy terroryści mają europejskie wartości, jak chociażby wolność słowa.
W takim razie do (nie)zobaczenia za 50 lat w Kalifacie Europejskim.

Wypraszam sobie Obywatelu Sebogothic. Twoim kolegą nie jestem i, jak na razie, nie chcę być.
I chwała Bogu! Nie miałem na myśli "mój kolega", tylko "wasz kolega", spokojnie.

Głównie dlatego, że nie bardzo poważam ludzi stosujących argumentację pt. "bzdury", "kłamiesz", itp. bez podania racjonalnych argumentów.
Tak robi większość osób na tym forum, ja staram się tego unikać, no, ale w tej sytuacji to było zasadne.

Argument: tak jest dobrze bo ja tak uważam! - Ja z kolei uważam za mocno dęty.
Nigdzie tak nie napisałem, chyba sam to sobie wymyśliłeś.

Filozofię moralną Kalego (jak Kali utraść krowa to być dobrze a jak krowa ukraść Kalemu to być źle) - mam w głębokim poważaniu również.
Gdzież taką filozofię zastosowałem? Przecież kilka stron wcześniej napisałem, że tak samo jak my mamy prawo nie wpuścić w swoje granice arabskich imigrantów, tak Norwegowie mają prawo wysłać polskich imigrantów ponownie do Polski. W końcu naród ma prawo do decydowania o własnym państwie. Nie widzę tutaj filozofii Kalego.

Mam nadzieję, że nadal Cię irytuję.
Pa pa.
Twoje paplanie nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Bardziej budzi śmiech politowania, niż irytuje.
 
Last edited:
Widzę, że i Tobie przyda się rada o pohamowaniu w emocjach.
Teksty o paplaniu i śmiechu politowania - ale, oczywiście, nie zaogniasz tym dyskusji? Otóż właśnie zaogniasz - i przestań.
 
Europa nie ma Chrześcijańskich korzeni a jak je dziś nazywamy pogańskie. Starożytne ludy Europy od Greków po Wikingów nie były u swego zarania wyznawcami Chrystusa. Chrześcijańską historię z pewnością tradycje być może, ale korzenie na pewno nie.
A czy ci Wikingowie mieli poczucie, że są Europejczykami? Czy ci pogańscy Grecy uważali, że dzielą tożsamość z Germanami i Celtami, i co więcej ta tożsamość odróżnia ich od Persów? Nikt nie neguje tego, że pogaństwo było obecne w Europie zanim pojawiło się tu chrześcijaństwo. Po prostu ludzie, którzy mówią o chrześcijańskich korzeniach Europy mają na myśli wspólnotę, która wykształciła się na długo po jego przybyciu.
 
Last edited:
To samo dotyczy kolegi Światka - po co prowokujesz? Nie chcesz z kimś rozmawiać, to nie rozmawiaj, powody ad personam zachowaj na priv, jeśli koniecznie musisz.
 
Mniemam, szanowna moderatorko, że wiesz, co ten skrót oznacza. Wiesz więc zapewne, że użyłaś go mocno na wyrost.
Nie chcę się wtrącać do dyskusji, ale takie zabawne zabiegi z pozycji moderacji jednak śmieszą.
 
A czy ci Wikingowie mieli poczucie, że są Europejczykami? Czy ci pogańscy Grecy uważali, że dzielą tożsamość z Germanami i Celtami, i co więcej ta tożsamość odróżnia ich od Persów? Nikt nie neguje tego, że pogaństwo było obecne w Europie zanim pojawiło się tu chrześcijaństwo. Po prostu ludzie, którzy mówią o chrześcijańskich korzeniach Europy mają na myśli wspólnotę, która wykształciła się na długo po jego przybyciu

Grecja i Rzym to tak zwana wspólnota Hellenistyczna - Hellada. Gdy starożytni Rzymianie podbijali Grecję złożyli hołd szczątkom Aleksandra wielkiego zakładam, że wiedzieli, kim był. Tak samo sprawa się miała z cytowaniem przez Marka Aureliusza dzieł Homera. Na tym polegała ich wspólnota to była wspólnota dziedzictwa. Bo to właśnie ludy antyczne ufundowały dziedzictwo Europy. Podobnie się to ma z wyznaniem Chrześcijańskim jest ono niewątpliwie częścią dziedzictwa Europejskiego, ale nie jej trzonem do licha.
 
Podobnie się to ma z wyznaniem Chrześcijańskim jest ono niewątpliwie częścią dziedzictwa Europejskiego, ale nie jej trzonem do licha.
Nikt nie twierdzi, że jest trzonem, ale ciągle ten okres trwa, mimo laicyzującej się Europy. Tak jak upadek Cesarstwa Rzymskiego to symboliczny koniec starożytności i pogaństwa oraz początek średniowiecza i chrześcijaństwa w Europie. Oczywiście w dużym uproszczeniu, bo te przemiany trwały kilkaset lat. I bliżej współczesnej Europie do Chrześcijaństwa, niż do czasów pogańskich. A, że dyskutujemy o współczesnej Europie to wiadomo, iż, w dużej mierze upraszczając, będzie się pisać o Chrześcijaństwie jako jednym z elementów, który wywarł wpływ na kształt i charakter dzisiejszej Europy.
 
Grecja i Rzym to tak zwana wspólnota Hellenistyczna - Hellada. Gdy starożytni Rzymianie podbijali Grecję złożyli hołd szczątkom Aleksandra wielkiego zakładam, że wiedzieli, kim był. Tak samo sprawa się miała z cytowaniem przez Marka Aureliusza dzieł Homera.
Faktycznie było pewne poczucie wspólnoty i ponownie mogę zapytać czy była to tożsamość europejska? Macedończycy, Seleucydzi i Grecy mogli mieć poczucie pewnych wspólnych cech ale wciąż było to tylko coś co poprzedzało współczesną tożsamość europejską.

Podobnie się to ma z wyznaniem Chrześcijańskim jest ono niewątpliwie częścią dziedzictwa Europejskiego, ale nie jej trzonem do licha.
Nie dyskutujemy o trzonach tylko o korzeniach. A jeśli to tak bardzo istotne to jaki procent europejskiego dziedzictwa musi wynikać z chrześcijaństwa, by móc powiedzieć, że chrześcijaństwo jest jednym z korzeni współczesnej Europy? I jak oddzielić od siebie różne elementy? W końcu Platon wpłynął w jakiś sposób na św. Augustyna a Arystoteles na św. Tomasza. Pole do interpretacji jest tu na tyle duże, że można wybrać arbitralnie jedną z wielu narracji, i moim zdaniem nie można sprowadzać konkurencyjnych interpretacji do "demagogi".
 
Według mnie zasadniczy wpływ chrześcijaństwa na dzieje europejskie w ciągu ostatnich ~2000 lat jest niewątpliwy. Dobry czy zły, to inna kwestia i trudno to nawet jednoznacznie ocenić, gdyż jeśli coś trwa tyle czasu, to siłą rzeczy będzie pełne blasków i cieni. Inny przykład to np. dzieje Rzymu, gdzie świetności i potworności ci dostatek. Prawdziwa historia to nie powieść klasy B, gdzie mamy złą rasę, władców, fanatyków czy kogoś tam panujących przez tysiące lat w imię zasady "for the evulz!".
Pytanie tylko, jakie to ma znaczenie dla oceny teraźniejszości? Przecież sam fakt, że coś trwa długo, nie oznacza, że jest to najlepsza opcja pod słońcem. Przed chrześcijaństwem przez tysiące lat panowali "poganie" (swoją drogą, sprowadzanie setek, jeśli nie tysięcy wyznań do tak prostackiego określenia jak "poganie" to jakiś absurd), co nie przeszkadzało chrześcijanom walczyć o wpływy i twierdzić, że ich system wierzeń i kodeks moralny są lepsze. Czasy się zmieniają. Od Oświecenia rozpowszechniły się państwa świeckie, a od kilkudziesięciu lat na tzw. Zachodzie wyraźnie swobodniej podchodzi się do kwestii religijności, a także panuje znacznie większe przyzwolenie na przyznawanie się do braku wiary. Ten proces postępuje i póki co trudno zauważyć jakąś satysfakcjonującą odpowiedź Kościoła na wyzwania współczesności. Jeśli za 100, 200 czy 300 lat kościoły staną się w Europie muzeami, to będzie oznaczało, że jakaś era się skończyła, ale w żaden sposób przecież nie wymaże to w magiczny sposób chrześcijaństwa z tysięcy lat europejskiej historii.
 
A tak, jeśli już przy wierzeniach jesteśmy to dlaczego w szkołach sporo uczy się o mitologii greckiej i rzymskiej, a słowiańskiej, nie mówiąc już o celtyckiej czy skandynawskiej, praktycznie się nie rusza?
 
Nikt nie twierdzi, że jest trzonem, ale ciągle ten okres trwa, mimo laicyzującej się Europy.

Jako miłośnik historii patrzę na dzieje świata z dystansu wieków i to czy coś trwa dwa trzy czy dziesięć tysięcy lat nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Historia to stała zmienna jak uczył mnie paradoksalnie jeden z moich wychowawców. Może być tak, (Choć wcale nie musi), że Chrześcijańskie świątynie i pomniki Jezusa dajmy na to w przyszłym tysiącleciu będą burzone. Niedopuszczalne powiecie? Gdy Konstantyn Wielki mówiąc skrótowo ochrzcił Rzym niszczył miejsca i obiekty kultu dawnych Bogów i nikogo nie raczył zapytać ile trwały owe wyznania. Podobnie może być z Chrześcijaństwem i nikogo nie będzie obchodziło, czego ono było korzeniem nie mówiąc już o całej Europie. Lecz jak mówię wcale tak być nie musi. Wracając do kwestii teraźniejszych czy to się, komu podoba czy nie tendencja jest taka, że za 20-30 lat Europa będzie, choć w części islamska i może się okazać, że ów obcy krąg kulturowy jak mówisz będzie także naszym kręgiem, bo świat opiera się na różnorodności. Ja nie mam z tym problemu a że pewna grupa interesów będzie się musiała pogodzić ze stratą wpływów no cóż.
 
Last edited:
A tak, jeśli już przy wierzeniach jesteśmy to dlaczego w szkołach sporo uczy się o mitologii greckiej i rzymskiej, a słowiańskiej, nie mówiąc już o celtyckiej czy skandynawskiej, praktycznie się nie rusza?

Hm, pewnie dlatego, bo miała prawie zerowy wpływ na dalszy rozwój kultury wysokiej? Bez znajomości mitologii greckiej nie zrozumiesz znacznej części dzieł (konkretnych zdań/metafor) późniejszych wielkich dzieł europejskich, bez znajomości mitologii słowiańskiej najwyżej nie rozpoznasz potworów w Wiedźminie (i drobne wyjątki z epoki romantyzmu nie czynią tutaj żadnego wyjątku - dla przykładu szkolna "Oda do młodości" jest niezrozumiała bez znajomości mitologii greckiej, gdyż kto dzieckiem w kolebce łeb urwał...)
 
Spore znaczenie może też mieć skromność źródeł pisanych w przypadku Słowian, Celtów czy Germanów. Choć jeśli chodzi o mitologię germańską, a w szczególności skandynawską, to ze względu na fenomen Wikingów ma ona jakąś swoją niszę.
 
Last edited:
Może być tak, (Choć wcale nie musi), że Chrześcijańskie świątynie i pomniki Jezusa dajmy na to w przyszłym tysiącleciu będą burzone. Niedopuszczalne powiecie?
To oczywiste, że nic nie trwa wiecznie. Prędzej czy później nastąpi zmiana. Cóż to jest 2000 lat przy ponad 3000 lat istnienia Starożytnego Egiptu? Każda cywilizacja, nieważne jak wysoko rozwinięta, prędzej czy później upada.

Wracając do kwestii teraźniejszych czy to się, komu podoba czy nie tendencja jest taka, że za 20-30 lat Europa będzie, choć w części islamska i może się okazać, że ów obcy krąg kulturowy jak mówisz będzie także naszym kręgiem, bo świat opiera się na różnorodności. Ja nie mam z tym problemu a że pewna grupa interesów będzie się musiała pogodzić ze stratą wpływów no cóż.
Nie chodzi o stratę grupy wpływów, a o to, że przy rosnącej sile ISIS znaczny wzrost ludności muzułmańskiej w Europie nie jest zbyt sympatyczną perspektywą.

Hm, pewnie dlatego, bo miała prawie zerowy wpływ na dalszy rozwój kultury wysokiej? Bez znajomości mitologii greckiej nie zrozumiesz znacznej części dzieł (konkretnych zdań/metafor) późniejszych wielkich dzieł europejskich
Rzeczywiście, sporo w różnych wierszach metafor i odniesień do mitologii greckiej.
 
http://fakty.interia.pl/swiat/news-...rly-sie-przez-granice,nId,1872855#pst94311333

To się dopiero zaczyna. To jeszcze nic. Zobaczycie co będzie za rok, dwa, trzy . Europa dosłownie zdycha i to z własnej winy. Ale dzięki naszym politykom Polska przynajmniej nie zdechnie sama bo przecież my w tej Europie jesteśmy! Więc radujmy się i przyjmujmy tych islamistów z otwartymi rękami. Już zresztą zaczynają po Warszawie chodzić "namawiając" do przejścia na Islam.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom