To chyba tylko świadczy o poziomie konkurencji i o tym, jak słabe produkcje były nagradzane podobnymi dziewiątkami i dziesiątkami. I o tym, że przyjmowana skala ocen jest zupełnie bezwartościowa.
Last edited:
To prawda. Początek jest trudny, by to wszystko ogarnąć. Potem jednak robisz wszystko instynkownie.Ukończyłem prolog. Jest dobrze. Gra strasznie mało wyjaśnia. Z głupim wyjęciem broni z juków męczyłem się z dobre 10 minut.
To chyba tylko świadczy o poziomie konkurencji i o tym, jak słabe produkcje były nagardzane podobnymi dziewiątkami i dziesiątkami. I o tym, że przyjmowana skala ocen jest zupełnie bezwartościowa.
Recenzje graczy na necie (gdziekolwiek) są wielkie G wartę. Oceny są zawyżane lub umyślnie zaniżane. Ludzie wystawiają oceny 1/10 tylko po to, aby obniżyć średnią. O wiele bardziej wierzę tym portalom, niż tym śmiesznym ludziom co głosują.Dobrym przykładem były niektóre recenzje MA:Andromeda, że gra ciekawa ładna tylko ma kilka bolączek, a recenzje graczy w kilka dni po premierze oscylowały na metacritic w granicach 43/100.
Recenzje graczy na necie (gdziekolwiek) są wielkie G wartę. Oceny są zawyżane lub umyślnie zaniżane. Ludzie wystawiają oceny 1/10 tylko po to, aby obniżyć średnią. O wiele bardziej wierzę tym portalom, niż tym śmiesznym ludziom co głosują.
Na Metacritic zwłaszcza, klauny wchodzą i wystawiają oceny 0/10
Niestety internet nie jest dla każdego.
Dokładnie.Takie same klauny wystawiają 10/10 argumentując że skoro inni wystawili 0/10 to oni wystawią 10/10 dla rownowagi. Albo pisząc że gra jest niewiadomo jaka.
RDR2, to najwyższy możliwy poziom i zdecydowanie Redzi powinni do niego aspirować. Nie popadajmy jednak w przesadę i ślepe kopiuj wklej. Cały ten simowy aspekt Red Deada ma sens w kontekście opowiadanej historii, ale zdecydowanie nie chciałbym łowić, ryb polować i rozwijać przenośnego obozu, grając Geraltem/Vesemirem/Ciri/CzyDowoInymInnymPotencjalnymProtagonisą, tylko dlatego, że Rockstar tak ma.Tak powinna wyglądać i działać gra od CDP. Wszystkie te zadania poboczne, aktywności w stylu opieki w obozie, system reputacji, polowania, łowienia i losowe aktywności na drodze z jednego miejsca na drugie<Banderas>. Cud, miód.
Szczerze? Grając około 70 godzin w RDR2 nie zauważyłem ani jednej tej samej twarzy. Może dlatego, iż nie rozmawiałem za wiele z nieznajomymi, którzy nie mają dla mnie żadnej misji itp.Ta gra jest tak dobra, że ma jeszcze inny negatywny efekt tej jakości. Po x godzinach zaczynasz trafiać na te same "losowe" scenki, te same twarze u różnych enpeców, większość "dymów" sprowadza się do agresywnego ziomka w obozie itd. W innej grze człowiek nie zwróciłby uwagi, ale tu wszystko jest na takim poziomie, że takie rzeczy siłą rzeczy się wyróżniają i klują w oczy.
"Czego?!" Zaraz mi się przypomina przy większości kupców.W porównaniu do Dzikiego Gonu, to i tak wypadało to o niebo lepiej. Do każdej nawet najmniejszej wioski wchodziłeś, gadałeś z ludźmi i te same twarze były, tylko ubrania inne. Czasami mi się wydawało, że gra nie ma więcej niż 20 modeli twarzy w całej grze i max 5 modeli twarzy dzieci