Seria Red Dead

+
Czytam sobie artykuł o dzikim zachodzie w najnowszym CDA i tam Smuggler pisze, że niektórzy za koniec epoki "dzikiego zachodu" uważają 1910, bo wtedy stróże prawa w Arizonie, ostatnim "dzikim" stanie, przesiedli się z koni właśnie do samochodów. To raptem 11 lat po wydarzeniach z gry, tak więc....

A jak było w RDR1? Bo to już praktycznie chyba czasy po "dzikim zachodzie"?
 
niektórzy za koniec epoki "dzikiego zachodu" uważają 1910, bo wtedy stróże prawa w Arizonie, ostatnim "dzikim" stanie, przesiedli się z koni właśnie do samochodów. To raptem 11 lat po wydarzeniach z gry, tak więc....

Pierwsze automobile były już wcześniej więc zawsze można nieco nagiąć fakty żeby upowszechnić ten środek transportu i udostępnić graczom. Nie będzie to aż taki zabijacz klimatu jak latające motocykle w GTA Online ;)
 
Pierwsze automobile były już wcześniej więc zawsze można nieco nagiąć fakty żeby upowszechnić ten środek transportu i udostępnić graczom. Nie będzie to aż taki zabijacz klimatu jak latające motocykle w GTA Online ;)
Miałem na myśli raczej to, że automobile powinny być wręcz obowiązkowo, skoro w 1910 w ostatnim ze stanów przesiedli się na nie stróże prawa.
 
Przeglądam sobie opinie i wrażenia z wersji online i dostrzegam (przynajmniej tak mi się wydaje) brak pomysłu na ten typ rozgrywki. To znaczy pomysł może i jest, ale polega on głównie na wrzuceniu graczy do jednego wora w kształcie parku tematycznego o dzikim zachodzie i stworzeniu takich mechanizmów, by jak najbardziej przymusić do skorzystania z karty kredytowej. To jest prawie to samo, z czym można mieć do czynienia w Fallout 76, tylko że jak sądzę, w RDR dojdzie czynnik p2w. Jest coraz bardziej widoczne, że sam teren, gracze i kiepskiej jakości aktywności nie wystarczą do stworzenia dobrego, interesującego systemu wspólnej zabawy. Tylko że to chyba nie zabawa i zadowolenie graczy jest priorytetem przy tworzeniu rozgrywek online, bo w centrum wszystkiego jest zwykle sklep i to wokół niego projektowana jest cała reszta. I jakoś nie chce mi się wierzyć, by ludzie z Rockstara nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo jest to widoczne i jak bardzo zostanie to nagłośnione.

Mam wielką nadzieję, że ktoś u redów wyciąga wnioski, bo takie podejście jest zwyczajnie szkodliwe dla studia. Krótkoterminowo może zyski z tego są, ale długo się na takim koniu nie pojeździ. Ten mechanizm gier jako długoterminowych usług ma poważne wady.
 
@raison d'etre, po raz kolejny mam wrażenie, że oceniasz (i to dość negatywnie) grę, z którą w ogóle nie miałeś do czynienia :unsure:

To znaczy pomysł może i jest, ale polega on głównie na wrzuceniu graczy do jednego wora w kształcie parku tematycznego o dzikim zachodzie

Dokładnie tak jest i jest to jak najbardziej plus. Zabawa wygląda bardzo podobnie do kampanii solowej, a główną różnicą jest to że pośród bohaterów niezależnych są też inni gracze. Możemy polować, zwiedzać, szukać skarbów, wykonywać misje albo zagłębiać się w fabułę. I tak samo jak w singlu mogliśmy spotkać ludzi potrzebujących pomocy lub bandytów czyhających na nasz dobytek tak samo wygląda to tutaj, ale tymi osobami mogą być inni gracze.

To jest prawie to samo, z czym można mieć do czynienia w Fallout 76, tylko że jak sądzę, w RDR dojdzie czynnik p2w.

No nie wiem. Co prawda samego trybu online jeszcze nie sprawdziłem z powodów opisanych we wcześniejszych postach, ale na przykładzie GTA Online nie dostrzegam P2W i sądzę, że tak samo jest w Red Dead Online. Po pierwsze, mimo paru statystyk i zróżnicowanego uzbrojenia nadal jest to gra akcji więc to przede wszystkim od umiejętności gracza zależy czy kogoś ubije, a nie od cyferek opisujących jego gnata. Po drugie, dostęp do sprzętu jest uzależniony od rangi postaci, a te nabijamy robiąc misje, walcząc z innymi graczami itd. czyli po prostu grając. Nie ma więc mowy o sytuacji, w której świeżak sypnie groszem i od razu nakupi sprzętu, na który inny gracz musiał ciułać kilkadziesiąt godzin. Po trzecie, we wszelkiej maści rozgrywkach typu death match na ogół używamy ustalonego z góry ekwipunku, a nie swoich wypasionych giwer więc szanse są bardziej wyrównane.

Jasne, może się zdarzyć sytuacja, że trafimy na kogoś z dużo wyższą rangą, który będzie nas gnoił dla zabawy, ale to już nie jest wina Red Deada samego w sobie. W każdej grze sieciowej można spotkać ludzi rekompensujących sobie inne braki, dla których największą radością jest psucie zabawy innym. Zawsze można uciec w inny zakątek ogromnej mapy albo zmienić serwer jeśli stanie się to zbyt uciążliwe. W przeciwieństwie do Fallouta 76, nasze dobra nie znikną po ponownym logowaniu.

Jest coraz bardziej widoczne, że sam teren, gracze i kiepskiej jakości aktywności nie wystarczą do stworzenia dobrego, interesującego systemu wspólnej zabawy.

Weź pod uwagę, że nadal jest to beta. Zdarzają się błędy, niedopracowane elementy, brakuje wielu aktywności. GTA Online też nie od razu miało wszystko, a dzisiaj? Dziesiątki fabularyzowanych misji, setki pomniejszych, mnóstwo aktywności, biznesów do rozkręcenia i posiadłości do zakupienia. Jest co robić, jest na czym zarabiać i na co wydawać pieniądze.

I jakoś nie chce mi się wierzyć, by ludzie z Rockstara nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo jest to widoczne i jak bardzo zostanie to nagłośnione.

Zdają sobie sprawę i reagują. Ludzie narzekali na zbyt wysokie ceny wielu rzeczy i Rockstar zapowiedział już stosowną aktualizację. Wiadomo, że to wielkie korpo, które musi zarabiać więc spróbowali wyższych cen, ale gracze zaprotestowali i firma obiecała zmiany. W GTA Online nigdy nie czułem potrzeby sięgania po kartę kredytową mimo iż na wiele rzeczy musiałem ciułać. Ciułanie jednak polegało na robieniu misji, napadów, braniu udziału w wyścigach czyli po prostu graniu. Zakupienie sportowego auta czy willi smakowało lepiej niż gdybym dostał to od razu. A jeśli ktoś woli zapłacić żeby... cóż, nie grać to już jego sprawa.

PS. Jak działa zabójcza precyzja w online? Bo raczej nie spowalnia innych graczy, nie?
 
PS. Jak działa zabójcza precyzja w online? Bo raczej nie spowalnia innych graczy, nie?
Zgadza się, deadeye nie spowalnia wrogów. Zamiast tego oferuje różne zdolności pasywne lub tryby działające na tej samej zasadzie jak w singlu, z tym, że w czasie rzeczywistym. Zależnie od naszego wyboru możemy więc zwiększyć obrażenia, regenerację zdrowia lub oznaczać wrogów.
 
Dotarłem do punktu zwrotnego w Red Dead Redemption 2 i mam w związku z tym pytanie.

Arthur zachorował na gruźlicę z czym wiążą się różne nieprzyjemności. Czy jest to wynik moich działań, np. kontakt z jakąś postacią niezależną czy też jest to niezmienny element fabuły?
 
Kolejne pytanie, czy przewaga honoru w jedną lub drugą stronę wpływa na dostępne wybory? Kiedy na samym początku zajmowałem się odbieraniem długów dla Leopolda to nie miałem opcji darowania. Jeśli chciałem zakończyć zadanie to musiałem wydusić kasę z dłużnika choćby miał na sobie tylko łachmany i zdychał leżąc w rowie. Przyznam, że trochę mi się to nie podobało, bo staram się aby moja wersja Arthura była raczej dobrym gościem, który robi złe rzeczy tylko żeby przeżyć i ochronić bliskich, a nie dlatego że jest fajfusem i sprawia mu to radość. Ostatnio jednak mój honor osiągnął maksymalny poziom dobra i przy dwóch ostatnich dłużnikach mogłem nie tylko odpuścić, ale wręcz podzielić się pieniędzmi. Wynikało to właśnie z tego, że mój Arthur przeszedł całkowicie na jasną stronę Mocy (i w innym wypadku nie byłoby tego wyboru) czy też po prostu twórcy zaplanowali, że akurat w tych dwóch przypadkach dadzą mi wybór między porządnym człowiekiem a totalnym skurczysynem?
 
To wszystko jest zapisane w scenariuszu. Artur w ostatnich dwóch przypadkach darował dług, bo z wiadomych powodów ma refleksje w kwestii „biznesu” z Leopoldem.
Honor wpływa na niektóre cutsceny i zakończenie, ale trzon przerywników zawsze zostaje ten sam. Nie doszukuj się w tej grze erpegowego wpływu na fabułę.
 
Rozumiem, niemniej szkoda, że nie możemy częściej podejmować wyborów wpływających na różne rzeczy. To nie musiałoby dotyczyć każdej misji czy wydarzenia, ale chociaż od czasu do czasu. Cóż, może w GTA 6 :p
 
Mam pytanko o zadanie Archeologia dla początkujących.

Czy istnieje jakiś przepis na lekarstwo, które przygotowujemy z ziół otrzymanych od Padającego Deszcza czy po prostu trzeba wcinać na surowo? Po ukończeniu misji rozbiłem obóz, ale nie miałem możliwości stworzenia nic wykorzystującego te zioła.
 
Mam pytanko o zadanie Archeologia dla początkujących.
Z tego co pamiętam, to wszystko sprowadza się do cutscenki z Padającym Deszczem, w której Artur mówi, że czuje się trochę lepiej. Wydarzenie odnotowane jest również w dzienniku. Nic ponadto.
 
Święta świętami, ale udało się wygospodarować wystarczająco dużo czasu żeby dokończyć fabułę Red Dead Redemption 2.




To była wspaniała przygoda, może nawet najwspanialsza z jaką się zetknąłem? Został mi jeszcze epilog więc nie kończę zabawy, ale póki co muszę odsapnąć, bo końcówka była bardzo intensywna. Wtedy pewnie napiszę coś więcej.
 
Zacząłem epilog i... wow :oops: Zamiast nazywać to epilogiem mogli to spokojnie wydać jako płatną przygodę i raczej nikt by rzucał gromów, że pazerni złodzieje. A z tego co widzę to jest jeszcze drugi epilog porównywalny swoją wielkością do tego pierwszego.

To niesamowite, że w czasach kiedy wydawcy potrafią sprzedać pakiety przedmiotów za kilka dolców, wciąż są takie firmy jak Rockstar. Red Dead Redemption 2 mógłby mieć dwie płatne przygody, masę pomniejszych misji i przedmiotów do kupienia w ramach przepustki sezonowej, a na sam koniec jeszcze tryb multiplayer jako osobną grę MMO do kupienia, a jednak wszystko to dostajemy w cenie podstawowej gry.
 
RDR II to gra kompletna, zwieńczona długim i dobrym epilogiem, który bardzo ładnie spina obydwie części. Jedyne czego bym sobie życzył, to remake jedynki, który rozpocząłby się zaraz po epilogu. Mapę mają praktycznie gotową, więc kto wie, może kiedyś... Kupiłbym jeszcze raz.
 
No ja czytałem już nie jedne plotki że taki remake jedynki byłby mozliwy w przypadku reedycji RDR2 na next-geny i PC, zresztą ten rzekomy zapis rozgrywki z PC, bardzo szybko znikł, więc coś jest na rzeczy, samo R* też mówi że bardzo by chcieli wydać RDR2 na switcha, ale niestety sprzęt za słaby, więc można być pewnym że wyjdzie na PC, pytanie tylko kiedy?.
 
A słuchajcie podane były już jakieś informacje co do RDR na PC?
Był zapis kiepskiej jakości z rzekomej rozgrywki na PC, ale został już zdjęty z YT, poza tym na linkedin jeden z pracowników R* miał w opisie doświadczenia że pracował na RDR2 w wersji na konsole i PC ale szybko usunął z niego PC.
Wersja na PC będzie na 100% to tylko kwestia czasu mozna przypuszczać że najwcześniej jesień 2019.
Sam R* twierdzeniem że chcieli by zrobić wersje na switcha ale sprzęt jest za słaby, pośrednio dał taką sugestie, poza tym formalnie RDR2 nie jest żadnym exclusivem, więc tylko od T2 zależy czy będzie im się kalkulowało wydawać tytuł na PC.
 
Top Bottom