Jestem póki co po czterech odcinkach i w zasadzie niemal wszystko mi się podoba poza prowadzeniem historii. Wizualnie jest super, czasem bardzo bajkowo, a czasem jak w horrorze. Piękne kadry, szczególnie w plenerach, wnętrza gorzej. Stroje, charakteryzacja, kostiumy i muzyka na plus, aktorzy też dają radę, szczególnie Cavill, Chalotra, Buring i Batey. Nie u wszystkich postaci zachowano odpowiedni charakter, ale jest tego wystarczająco dużo żebym był zadowolony. Sceny pojedynków i walk z potworami mega, same potwory też, zwłaszcza strzyga. Gorzej sceny bitew, ale nie jest aż tak źle i nawet te nilfgaardzkie zbroje mnie zbytnio nie raziły. Sporo fajnych dialogów, jest cięty język i humor, podoba mi się też relacja Geralta z Jaskrem mimo iż tak jakby brakowało czegoś pomiędzy zapoznaniem się a kolejnym spotkaniem, tutaj ewidentnie trzeba sobie trochę dopowiedzieć.
Niestety gorzej wypada historia. Wielokrotnie powtarzałem na łamach innego tematu, że rozumiem podejście twórców. Rozwinięcie Yen i Ciri już od początku i chęć opowiedzenia spójnej fabuły zamiast pojedynczych, oderwanych od siebie historyjek miała dla mnie sens. Na chwilę obecną widzę jednak że był to wybór chybiony, bo nadal wygląda to jak pojedyncze historyjki oderwane od siebie, a mieszanie tylu wątków i trzech linii czasowych wprowadza straszny chaos. Mam wrażenie że gdybym nie znał tej historii i tych postaci to bym się trochę zgubił, bo mało w tym wszystkim sensu. Domyślam się że im bliżej finału tym to wszystko będzie się coraz bardziej spinać, ale wielu widzów może się zwyczajnie zmęczyć tym ciągłym skakaniem. Westworld pokazało jak stworzyć taką pomieszaną historię dobrze, która wciąga. Być może tutaj lepszym wyborem byłoby gdyby każdy odcinek był o innej postaci, ale pewnie sporej części widzów też by się to nie podobało, że nagle na dwa odcinki znika Geralt.
Sporo wątków jest głupawych i nielogicznych jak dla mnie, choćby wydarzenia na uczcie w Cintrze czy te związane z Foltestem albo z polowaniem na diabła. Pojedyncze momenty bywają rewelacyjne, ale jako całość trochę mi tu nie gra. Dużo też łopatologii i siermiężnego tłumaczenia co i jak, a ciągłe gadanie o przeznaczeniu zwyczajnie męczy. Z drugiej strony, ileż to razy w opowiadaniach różne postacie cytowały tytuł mówiąc ciągle o 'granicy możliwości', 'trochę poświęcenia' czy byciu 'okruchem lodu'

Mimo wszystko serial ogląda się przyjemnie i liczę że drugi sezon będzie znacznie lepiej poprowadzony, bo odpadnie już konieczność przedstawienia głównych postaci i naprzemiennego opowiadania kilku oderwanych od siebie wątków.