Marketing to jedno, ale bardzo często ludzie patrząc na wpływy z kin zapominają o tym że kina też biorą swój procent. Jest on różny w zależności od kraju wyświetlania (na ogół najmniejszy w USA, a największy w Chinach), ale uśredniając wychodzi mniej więcej 50%. Jeśli więc przywołany tutaj Spider-man zgarnął ponad 700 milionów na całym świecie to do kieszeni producentów trafiło tak naprawdę 350. Kwota nagle nie robi już takiego wrażenia, a do tego dochodzi jeszcze wspomniany marketing oraz dokrętki i inne koszta.
Nie ma jednak co porównywać filmów kinowych do produkcji skierowanych na platformy streamingowe, bo to zupełnie co innego. Filmy wyświetlane w kinach zarabiają na poszczególnych biletach, które kupujemy żeby obejrzeć ten konkretny film. W streamingu liczą się subskrypcje oraz rozgłos, który utrzymuje obecnych abonentów i przyciąga nowych. Jeśli ktoś wykupił subskrypcję ze względu na głośny film lub serial, a potem został dla innych produkcji to jest to sukces nawet jeśli to co go przyciągnęło okazało się rozczarowaniem. Pod tym względem Wiedźmin jak najbardziej jest sukcesem, bo jest o nim głośno. Mija miesiąc od premiery, a wszyscy wciąż o tym gadają, tworzą memy, przeróbki piosenek itd. Jak już nie raz pisałem, prawdziwym testem będzie sezon drugi, bo wtedy minie już efekt świeżości, potencjalni odbiorcy będą wiedzieli czego się spodziewać, a co za tym idzie czy warto odnowić/wykupić subskrypcję.