Seriale

+
'Wayward Pines' no takie to średnie, pierwszy odcinek reż. M. Night Shyamalan i myślałem że będzie lepszy, na razie to klasa tak ze B-/C+ nieźle zamieszali na początku, ale tak lubię, jak dalszą część jakoś z głową pociągną to może być nawet, ale tylko średnie nawet.
 
No i niestety stało się. Mad Men się skończył. Ubolewam nad tym bardzo, bo był to serial z dobrą historią, bezbłędnymi dialogami, wszechobecną symboliką, wyrazistymi postaciami i świetnym klimatem. AMC potrafi robić dramaty. Nie wydaje mi się, żeby po Breaking Bad i Mad Menie jakiś serial wkręcił mi się tak bardzo. Zarówno BB, jak i MM obejrzę kolejny raz, co do tego nie mam wątpliwości.



Można powiedzieć, że wszystkie 7 odcinków, które zostały nam zaserwowane w tym roku to był jeden wielki finał. W ten sposób Matthew Weiner pozwolił widzowi pożegnać się z każdą ważniejszą postacią. I dobrze, bo każdy z tych bohaterów zasługiwał na jakieś zamknięcie. Wydawało mi się, że większość z nich nie skończy za dobrze, że nie będzie happy endów, a tu jednak zaskoczenie. I to bardzo pozytywne.

Co do samego finału (spoilery – sporo tekstu i obrazki/gify):

Zacznę może od tego, co ucieszyło mnie najbardziej w tym finale. Ucieszyło, wzruszyło i trochę zaskoczyło, czyli Peggy i Stan. Przyznam szczerze, że łezka mi się zakręciła przy wyznaniach Stana. Było to chyba jedno z najlepszych wyznań miłości z jakimi spotkałam się w serialach. A widziałam ich sporo – bardzo lubię brytyjskie seriale, które można określić mianem 'Jane Austen stajl'. Tam tych wyznań jest sporo. Ale wracając do Peggy i Stana, reakcja Olson na wyznanie Stana była bezbłędna. A to w jaki sposób przeprowadzili tę rozmowę idealnie do nich pasowało. Jak dla mnie bomba.



Co do samej Peggy, pomijając to, że w końcu twórcy serialu ułożyli jej życie, to cieszę się, że odrzuciła propozycję Joan. Była na najlepszej drodze do osiągnięcia tego, czego zawsze pragnęła, a spełnienie się w 100% to pewnie tylko kwestia czasu.

Peggy dostała też kilka świetnych scen w tych końcowych odcinkach.
Najlepsze z nich to według mnie ta, kiedy spędza dzień z Rogerem w pustym biurze oraz ta, w której wkracza do nowej firmy na kacu, z papierosem w ustach i z dość obscenicznym obrazem pod pachą. Moim zdaniem to właśnie ta postać dostała najlepsze zakończenie.





Joan.

Joan nie miała już takiego szczęścia, jak Peggy. Odeszła z pracy, na której tak bardzo jej zależało i to niestety w nie najlepszy sposób. Ucierpiała przy tym jej duma, straciła kupę kasy i właściwie nikt po niej nie zapłakał. Co prawda zaczęła własny biznes, ale po jej minie można było zauważyć, że nie wszystko poszło tak, jak sobie to wyobrażała.
Całe szczęście, że zakończyła związek z tym starym pierdzielem, który chciał ją zamknąć w złotej klatce. To akurat była bardzo dobra decyzja.
Miała też na koniec fajną scenę z Rogerem. Widać było, że mimo to że już od dawna nie są kochankami, to dalej świetnie się dogadują i szanują. No i co by nie mówić, piękna z niej kobieta.



Co do Rogera.
Tu nie było żadnych niespodzianek. Dla niego liczy się przede wszystkim korzystanie z życia i kobiety. No i dostał to czego chciał. Przy okazji zadbał też o dziecko jego i Joan, co było dość zabawną sceną.



Pete.
No tutaj dla mnie pełne zaskoczenie. Obstawiałam, że ta jego super praca, odrzutowiec i kupa kasy, to tylko ściema i że coś się zaraz wysypie. Do tego powrót Trudy i Tami. Normalnie bajka.
Chociaż dalej mam wrażenie, że ten jego samolot się, gdzieś rozbije. Czy coś :p To za piękne.

Birdy.

Historia Betty skończyła się najgorzej. Co prawda nigdy za nią nie przepadałam, ale zrobiło mi się smutno po tym, jak dowiedziała się, że ma raka i, że za pół roku umrze. Trzeba jednak przyznać, że jest konsekwentna i próbuje odejść po swojemu. Z klasą. Jej pożegnanie z Sally i instrukcje, które jej zostawiła tylko to potwierdzają.
Pożegnanie z Donem też bardzo poruszające. Za dużo sobie nie powiedzieli, ale widać było, że się doskonale rozumieją. Mimo wszystko nadal coś do siebie czują. Szkoda jej, ale cóż. Ktoś musiał tak skończyć. Samych happy endów być nie mogło.

Don.

Z nim żegnaliśmy się przez wszystkie 7 odcinków. Rozwód, 'spłacenie' Megan, sprzedaż mieszkania, ucieczka z pracy, szalona podróż po kraju, rozmowy z Sally, pożegnanie z Betty i na koniec rozmowa z Peggy.
Większość fanów serialu obstawiało, że Don umrze. No bo kim w końcu jest ten spadający mężczyzna z czołówki serialu, jak nie Donem? Skok z wieżowca byłby zbyt oczywisty, jednak śmierć Mad Mena wydawała się logiczna. Wszystko do tego prowadziło. A tu proszę. Don medytujący wśród hipisów. Jestem ciekawa do czego doszedł dzięki temu. Czy wrócił do Nowego Jorku do pracy i żeby opiekować się dziećmi? A może został z tymi hipisami. Może podróżował dalej. Może wciąż szukał tej kelnerki (właściwie dalej nie rozgryzłam o co z nią chodziło).
Skłaniam się ku tej pierwszej opcji – że wrócił do Nowego Jorku, do pracy, a reklama Coli, która została pokazana na końcu odcinka była stworzona przez niego.

Bardzo otwarte to zakończenie. Pozostawia dużo pytań. Ale chyba to dobrze. Mi się podobało.
Szkoda tylko, że już nigdy nie zobaczymy Dona i reszty.

 
Last edited:
Finał Flasha bardzo fajny. Teraz trza czekać na 2 sezon...

A ja mam mieszane uczucia. Moim zdaniem finał był strasznie bezsensowny.
po co przeszkadzać Wellsowi w powrocie do jego świata? Zamiast wysłać go do siebie, to Flash zaczął się z nim bić i gdyby nie poświęcenie Eddiego, to wszyscy by zginęli. Ja tu nie widzę w ogóle logiki.
 
A ja mam mieszane uczucia. Moim zdaniem finał był strasznie bezsensowny.
Poniosło Barry'ego i tyle. Nie musi być wszystko sensowne :p Jak dla mnie postanowił teraz pokonać RF, by ten już mu więcej nie zagrażał.
 
Finał Flasha fajny, ale tak chamskiego cliffhangera dawno nie widziałem :p Dawać mi drugi sezon już! :D Świetne było też nawiązanie do Jay'a Garricka co może być przygotówką zarówno pod drugi sezon jak i Legends of Tomorrow.

Bardziej mnie rozczarowała walka w poprzednim odcinku gdzie...

...nagle z dupy wyskoczyli Arrow i Firestorm. Lubię crossovery, ale to było debilne. Szczególnie Oliver, który miał na głowie sprawy z Ligą, ale ot tak sobie przyjechał do Central City, bo mu Barry puścił esemesa. Analogicznie, Flash poleciał pomóc Oliverowi w ostatnim odcinku Arrowa zostawiając wszystko w cholerę. Coraz mniej sensu mają mieszanki tych dwóch seriali, a było tak pięknie.

---------- Zaktualizowano 23:09 ----------

Jeszcze odnośnie finału Flasha i tego o czym pisał @Keth, moim zdaniem miało to sens.

Jakby nie patrzeć, Flash jest super bohaterem, a Odwrócony Flash super łotrem. Ci pierwsi kopią tyłki tym drugim, tak to już jest. Drugi, bardziej rozsądny argument jest taki że skoro Thawne już raz cofnął się w czasie i dokonał tak wielu złych rzeczy to kto zagwarantuje, że kiedyś nie zrobi tego ponownie? Jasne, teraz przepraszał, pomagał, obiecywał zadośćuczynienie, ale w końcu jego plan nie wypalił i na chwilę obecną jedyne czego chciał to w spokoju wrócić do swoich czasów. Co jednak by było gdyby wrócił? Odstawił kostium na wieszak i został porządnym obywatelem czy może raczej zaczął knuć kolejną intrygę? Barry miał szansę powstrzymać go już teraz więc zrobił to co zrobił. No i trzecia rzecz, nienawiść. Thawne namieszał mu w głowie robiąc nadzieję na szczęśliwe zakończenie, zamiast tego znowu przeżył śmierć matki i oskarżenie ojca. Mógł temu zapobiec, ale wiedział że spowodowałoby to jeszcze większe szkody i dlatego odpuścił. Co mu pozostało jak nie opcja wyżycia się na odwiecznym wrogu?
 
Finał Supernatural.

Który to już raz Winchesterowie przez swoją głupotę uwolnili na koniec jakieś Pradawne Zło? Każdy sezon się kończy tak samo od paru lat... Mogliby jakiś nowy motyw wymyślić.
 
Byleby tylko tego nie przedobrzyli...

Skoro akcja Flasha działa się w alternatywnej linii czasowej, czyli z Arrowem było tak samo. Czyli, że jak w 2 sezonie akcja Flasha będzie się dziać w innej linii czasowej, to wtedy można uznać, że akcja w Arrow nie miała miejsca i np. Gambit wcale nie zatonął xD

Jeśli 4 sezon Arrow będzie dalej w tej alternatywnej linii czasowej się dział, to wtedy jeśli nadal ktoś z Flash będzie się pojawiać w niektórych odcinkach Arrow, to będzie to ktoś z alternatywnej linii, a nie tej z 2 sezonu Flash i łatwo będzie się w tym można pogubić^^
 
Arrow z tego co widziałem leci na Universal Channel i różnie puszczają, czasami lecą powtórki drugiego sezonu ale obecnie jest końcówka trzeciego.
 
Byleby tylko tego nie przedobrzyli...
Skoro akcja Flasha działa się w alternatywnej linii czasowej, czyli z Arrowem było tak samo. Czyli, że jak w 2 sezonie akcja Flasha będzie się dziać w innej linii czasowej, to wtedy można uznać, że akcja w Arrow nie miała miejsca i np. Gambit wcale nie zatonął xD Jeśli 4 sezon Arrow będzie dalej w tej alternatywnej linii czasowej się dział, to wtedy jeśli nadal ktoś z Flash będzie się pojawiać w niektórych odcinkach Arrow, to będzie to ktoś z alternatywnej linii, a nie tej z 2 sezonu Flash i łatwo będzie się w tym można pogubić^^
Przyznam się że 'Flasha' nie widziałem jeszcze ale we 'Szczale' był ten kros-ołwer no i tak samo nie czaje bo skoro jedno to i drugie, zamotali.
 
Top Bottom