Seriale

+
Trzeci sezon Black Sails to jest jakaś masakra.

Wciąż nie mogę się nadziwić, jak można tak podnosić poprzeczkę z każdym sezonem, czasem nawet odcinkiem.
Uwielbiam ten serial coraz bardziej - jak ktoś nie ogląda, shame on you.
 
Skoro o powrotach mowa to wrócił również Saul Goodman znany jako James McGill. Pierwszy odcinek spokojny, ale fajny.
 
Trzeci sezon Black Sails to jest jakaś masakra.

Wciąż nie mogę się nadziwić, jak można tak podnosić poprzeczkę z każdym sezonem, czasem nawet odcinkiem.
Uwielbiam ten serial coraz bardziej - jak ktoś nie ogląda, shame on you.

Aye, sir. Black Sails to zdecydowanie najlepsza serialowa rzecz jaką obecnie oglądam.
Kto nie widział i jest fanem pirackich klimatów... cóż, nie wiem, co tu jeszcze robi.
 
i przeboleć pierwszy - później jest lepiej?

Dużo lepiej. Serial sukcesywnie pnie się w górę i to praktycznie na każdym polu. Rozwój postaci, relacje między nimi, fabularne twisty - wszystko tu rozkwita i sięga bardzo wysokiego poziomu. Najlepszy serial jaki oglądałem w ostatnich latach.
 
Nowe Walking Dead bardzo przyjemne.

Trochę lżejszy epizod szczególnie względem poprzedniego.
Jest timeskip, nie bardzo długi ale wystarczający by nakreślić parę wątków. Rewelacją odcinka są dwie rzeczy. Jezus - po którym zupełnie nie wiem czego się spodziewać jako ktoś niezaznajomiony z pierwowzorem, ale już go lubię, co w moim przypadku przy TWD zdarza się rzadko.
Drugi wątek to Rick + Michonne. W sumie iskrzyło między nimi już wcześniej i byłem bardzo ciekaw, czy ten wątek zostanie rozwinięty.
No to został.
No i w ogóle połączenie dwóch największych kozaków z grupy do wypadu po zapasy momentalnie sprawiło, że odcinek był interesujący. Szczególnie, że dali się po amatorsku wydymać.
 
Trochę lżejszy epizod szczególnie względem poprzedniego.
Zwłaszcza sielankowy początek:
- Carl?
- Tak?
- Idę do szkoły.
- Acha, to weź po drodze śmieci.
Kto pamięta początek, powinien wiedzieć o co chodzi.

Boję się, że oni ponownie (na bank) zaczną się włóczyć i znowu nuda, stagnacja, tak charakterystyczna dla tego serialu.

W związku ze wspomnieniem Negana i pojawieniem się Jeusa
A nie Jezus?
 
Last edited:
Boję się, że oni ponownie (na bank) zaczną się włóczyć i znowu nuda, stagnacja, tak charakterystyczna dla tego serialu.

W związku ze wspomnieniem Negana i pojawieniem się Jeusa (doczytałem spoilery z komiksu) podejrzewam, że tym razem uda się tego uniknąć.
 
Obejrzałem przed chwilą premierowy "Winyl" produkcję HBO autorstwa Martina Scorsese oraz Mick Jagera. Serial ukazuje kulisy muzycznego Show-Biznesu. Głównym jego bohaterem jest Manager muzyczny Richard Finestra (w tej roli pamiętny Gyp Roseti z "Zakazanego imperium), Którego tworzona przez 20 lat wytwórnia znajduje się na skraju zapaści zaś on sam szuka dla niej muzycznego olśnienia zmagając się równocześnie z własnymi demonami.
Cóż mogę powiedzieć by nie psuć fabuły? Serial zaczyna się...Mocno i tak też się zapowiada to na pewno będzie hit.
1 Świetny temat ukazane do spodu brudy i machloje przedsiębiorstwa zwanego muzyką. Bo tak się właśnie muzykę weń prezentuje, jako marketingowy przedmiot zysków i strat.
2 Znakomita realizacja tak typowa dla HBO epoka, w której toczy się akcja oddana w każdym detalu nie ma mowy o chałupnictwie.
3 Fantastyczna oprawa muzyczna gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Zbyt mało widziałem by ocenić aktorstwo, ale miałem okazję przyuważyć kilku znajomych z BE na czoło wysuwa się wzmiankowany Bobby Cannavale. Miłośnicy "13" także nie powinni być zawiedzeni.
Ten serial jest znakomitą odtrutką dla zapatrzonych w paradygmat bycia gwiazdą i daje do zrozumienia, że każde marzenie ma cenę i to wydaje się jego siłą, ale czy przebije zakazane imperium? Zobaczymy a co wy myślicie?
 
Ten serial jest znakomitą odtrutką dla zapatrzonych w paradygmat bycia gwiazdą i daje do zrozumienia, że każde marzenie ma cenę i to wydaje się jego siłą, ale czy przebije zakazane imperium? Zobaczymy a co wy myślicie?
Ja myślę, że Boardwalk momentami strasznie przynudzał. Owszem serial dobry i dotrwałem do końca.

Vinyl jest zwariowany, wręcz popieprzony momentami, ale do mnie przemawia takie poczucie humory, tym bardziej, że sam takowe posiadam. Potwierdza to drugi odcinek, w którym się porzadnie uchichrałem, a nie często mi się to zdarza na filmiszczach. Chodzi o dwie akcje spod znaku Bruc'a Lee. Kto obejrzy ten będzie wiedział.
 
Ja myślę, że Boardwalk momentami strasznie przynudzał. Owszem serial dobry i dotrwałem do końca.

Nie zgodzę się z tobą dla mnie "Zakazane" to najlepszy serial od lat ale humor w Winylu pierwsza liga istotnie. Nie chciałem wpływać na ocenę ale ja na razie nie łapię bakcyla obaczymy.
 
Ja tymczasem nadrobiłem zaległości i skończyłem Twin Peaks, dawno nie oglądałem tak świetnego serialu. Z pozoru sielankowe miasteczko, skrywało tyle mrocznych tajemnic a wszystko to dopełniała świetna muzyka. Szkoda że nie wszystkie wątki zostały do końca wyjaśnione ale to zapewne stanie się w kolejnym sezonie ;)
 
Top Bottom