Seriale

+
Ot, cały Netflix...

A samego serialu jeszcze nie zdążyłem obejrzeć, ale zapowiadał się intrygująco.

Szkoda, że go nie domkną, tym bardziej, że twórcy mieli pomysł na zamkniętą historię, a nie tasiemca.
 
Ta powszechna kanceloza, plus rozdrobnienie rynku, powinna coraz mocniej negatywnie wpływać na chęć opłacania serwisów przez widzów. Po drugim, trzecim czy czwartym rozpoczętym i skasowanym serialu musi przyjść refleksja, że coś się porobiło bardzo nie tak. W swojej formie seriale są tworzone w taki sposób, by widz miał ochotę dowiedzieć się, co się wydarzy w następnym odcinku, w następnym sezonie. Są niczym cykle książkowe, w których pierwszy tom to zawiązanie fabuły i poznawanie bohaterów. Są obietnicą na dalszą historię. I jeśli zapanuje przekonanie, że te obietnice są nieustannie łamane, że wielomiesięczne oczekiwanie na powrót bohaterów i miejsc było kolejny raz bezcelowe, to rosnący zawód i zniechęcenie sprawi, że nastąpi już zwyczajnie psychologiczna reakcja czyli niechęć do przeżywania kolejnego zawodu. Ludzie nie lubią, gdy ktoś raz po raz łamie złożone obietnice. Chcą przeczytać, usłyszeć albo obejrzeć daną historię do końca.
 
Chcą przeczytać, usłyszeć albo obejrzeć daną historię do końca.
Chyba, że dana historia zamiast zmierzać zgodnie z obietnicami - wycina hołubca, strzela fiflaka i zbacza z trasy prowadząc na inną planetę, gdzie liczy się tylko poprawność polityczna, pseudorówność społeczna i wyświechtane do bólu kalki oklepanych schematów, zadając kłam źródłom i zaprzeczając zawartym w tych źródłach faktom.
Palcem pokazywał nie będę.
 
Ta powszechna kanceloza, plus rozdrobnienie rynku, powinna coraz mocniej negatywnie wpływać na chęć opłacania serwisów przez widzów. Po drugim, trzecim czy czwartym rozpoczętym i skasowanym serialu musi przyjść refleksja, że coś się porobiło bardzo nie tak.

Bardzo wątpię. Moim zdaniem to mylenie skutku z przyczyną.

Żadna platforma nie canceluje powszechnie uwielbianych i oglądanych seriali. Canceluje te, które nie są oglądane. Czyli cytując Chłopaki nie płaczą "Ale to ludzie decydują". Więc się nie rozzłoszczą, bo to oni pilotami głosują na to co ma być, a co nie być cancelowane.
 
Bardzo wątpię. Moim zdaniem to mylenie skutku z przyczyną.

Żadna platforma nie canceluje powszechnie uwielbianych i oglądanych seriali. Canceluje te, które nie są oglądane. Czyli cytując Chłopaki nie płaczą "Ale to ludzie decydują". Więc się nie rozzłoszczą, bo to oni pilotami głosują na to co ma być, a co nie być cancelowane.
W wątku wiedźmińskim zaczęłam wczoraj temat tego, czemu niektóre seriale nie są kontynuowane - że np. taka "Wednesday" wisi bez konkretu. I też mi odpisano, że kasowane są słabiaki.

Żeby to było takie proste ;)

Na 5 słabych tytułów tam wymienionych mogę podać tytuły dobre i oglądane, a kasowane, choćby ww. "1899", "OA" , "Archiwum 81", "Midnight Gospel" albo "Warrior Nun", z kolei kręcą dalej wspomnianego Witchflixa albo, hehe, "365".
Jakość głosuje? Nope.

Podtrzymuję, że spory wpływ na katalog tytułów ma prawo własności do nich, dopiero w dalszym rzędzie popularność i oglądalność. Poza tym wniosek tez wysnuwam taki, że jeśli chce się od platform jakości, to trzeba pozabierać piloty dużej grupie widzów. Ale jak się toby miało do poczucia sprawczości, że "ja głosuję"? ;)
 
Podtrzymuję, że spory wpływ na katalog tytułów ma prawo własności do nich, dopiero w dalszym rzędzie popularność i oglądalność. Poza tym wniosek tez wysnuwam taki, że jeśli chce się od platform jakości, to trzeba pozabierać piloty dużej grupie widzów. Ale jak się toby miało do poczucia sprawczości, że "ja głosuję"? ;)

Nie wiem czy to polemika ze mną, przecież napisałem z grubsza to samo ;)

Oczywiście nie jakość, tylko oglądalność, czyli ilość minut, czyli poziom raczej w dół niż w górę. Zresztą chyba nawet tutaj się zżymałem na Netflixa za to, że sprowadza poziomem swoich produkcji seriale do tej roli, z której wyciągnęło je HBO swoimi arcydziełami.

Nie wiem jak to jest z tą własnością, może za mało śledzę te szczegóły, ale czy to nie jest wśród canceli jakiś edge case? Większość z nich to chyba produkcje własne i autorskie, więc nie ma z tym problemów? Takie Rise by the Wolfs czy Westworld albo setka tytułów na Netflixie zostały raczej skasowane bo oglądalność, a nie problemy z własnością?
 
Nie, nie z Tobą :D
Właściwie z nikim i niczym konkretnie, bardziej na zasadzie dorzucenia czegoś do obrazu. Czytałam o problemach z Wednesday” - że, mimo położenia publiki na łopatki z zachwytu, o sezonie 2 cisza, bo prawa własności są nienetflixowe i zawsze je portalowi można zabrać. A do Witchflixa prawa są, i do tego jest nadal głośno o tytule, więc jakość wyrażana, powiedzmy, ocenami na RT nie ma takiego znaczenia.
 
W wątku wiedźmińskim zaczęłam wczoraj temat tego, czemu niektóre seriale nie są kontynuowane - że np. taka "Wednesday" wisi bez konkretu. I też mi odpisano, że kasowane są słabiaki.

Żeby to było takie proste ;)

Na 5 słabych tytułów tam wymienionych mogę podać tytuły dobre i oglądane, a kasowane, choćby ww. "1899", "OA" , "Archiwum 81", "Midnight Gospel" albo "Warrior Nun", z kolei kręcą dalej wspomnianego Witchflixa albo, hehe, "365".
Jakość głosuje? Nope.

Podtrzymuję, że spory wpływ na katalog tytułów ma prawo własności do nich, dopiero w dalszym rzędzie popularność i oglądalność. Poza tym wniosek tez wysnuwam taki, że jeśli chce się od platform jakości, to trzeba pozabierać piloty dużej grupie widzów. Ale jak się toby miało do poczucia sprawczości, że "ja głosuję"? ;)
Dzisiaj pod postem Tomka Bagińskiego na FB przeczytalem komentarz gościa , że mu się Rodowód krwi podobał . Przypominam , że na polskim Netflixie : Rodowód krwi jest w top6 ... :giveup:
 
Niektórym podoba się też disco-polo…
Disco-polo z czasem dojrzało i objęło swoim zakresem dość szeroki gamut w paśmie rozrywki, a rock oraz inne gatunki muzyki też bywają różnych lotów. Gatunki zaczęły się przeplatać i przytoczony przez Ciebie przykład obecnie nie jest najlepszym do precyzowania negatywnie zmarginalizowanych gustów konsumentów. Dziś utwory, które dawniej sklasyfikowane byłyby jako disco-polo (oczywiście nie z marginesu typu "usia-siusia-dała-bym-ci"), można słuchać w szanowanych stacjach radiowych. Dziś nawet muzyka folk potrafi mieć klasę docenioną przez uznanych producentów gier (Wargaming).

Ale to tak całkiem na marginesie :censored:.
 
Disco-polo z czasem dojrzało i objęło swoim zakresem dość szeroki gamut w paśmie rozrywki, a rock oraz inne gatunki muzyki też bywają różnych lotów. Gatunki zaczęły się przeplatać i przytoczony przez Ciebie przykład obecnie nie jest najlepszym do precyzowania negatywnie zmarginalizowanych gustów konsumentów.
Wybacz, ale nie przekonuje mnie to.
Pomijając, że w porównaniu chodziło o hiperbolę i dokładnie takie disco-polo, jakie można uznać za negatywnie zmarginalizowane gusta konsumentów - gatunkowy miszmasz i konwergencja nurtów muzycznych do poziomu, w którym mogłoby to być słuchalne, zwłaszcza w *szanowanych stacjach radiowych*, automatycznie wyklucza taką muzykę z niesławnej niszy będącej przedmiotem powyższego przykładu.
No i jak wyżej - gdzie folk, a gdzie disco polo - zaczynamy rozmawiać o kompletnie różnych rzeczach.

A żeby nawiązać do tematu i to, dla niektórych niefortunne, porównanie rozwinąć i troszkę sprostować:
Dzisiaj pod postem Tomka Bagińskiego na FB przeczytalem komentarz gościa , że mu się Rodowód krwi podobał . Przypominam , że na polskim Netflixie : Rodowód krwi jest w top6 ...
Tak naprawdę to jestem trochę rozdarty.
Nie jestem zwolennikiem wydawania ocen i osądów na temat czyjegoś gustu i obycia w sztuce i popkulturze na podstawie swoich własnych doświadczeń - natomiast nie od dziś wiadomo, że serial, film, muzyka, czy książka nie muszą być dobre, żeby były uwielbiane przez masę ludzi, czasami również takich, którzy cechują się większą wrażliwością i są w stanie docenić rzeczy mniej przystępne, nie wyklucza im się to nawzajem.
Nawet w swoim bliskim gronie, spotkałem się z opiniami, że o ile ten żałosny spinoff desakralizuje wszystko, co spisał na kartach powieści Sapkowski, o tyle będąc od materiału źródłowego oderwanym pozostaje całkiem oglądalnym serialem fantasy. To samo dotyczy samego Wiedźmina w wykonaniu Netflixa, bo choćby na reddicie spotykam się z komentarzami, że ktoś tęskni do, parafrazuję, ekscytacji i euforii wynikającej z oglądania sezonu pierwszego - jakby ten serial wtedy był dobry.
Obydwa punkty widzenia dla mnie są totalną abstrakcją i mój jest skrajnie odmienny, ale nie mam monopolu na jedyną, słuszną rację i na jedyny, słuszny gust, żeby ferować wyrokami, kto jest, a kto nie jest bezguściem.
 
To samo dotyczy samego Wiedźmina w wykonaniu Netflixa, bo choćby na reddicie spotykam się z komentarzami, że ktoś tęskni do, parafrazuję, ekscytacji i euforii wynikającej z oglądania sezonu pierwszego - jakby ten serial wtedy był dobry.
Tego typu komentarze są nawet dość zrozumiałe. W końcu naprawdę sporo osób czekało na ten serial. Hype był przed premierą?

Krytyka również wtedy była. Po premierze już w ogóle. Zobaczyliśmy z czym mamy do czynienia, ale opinie na ten temat nie były jeszcze takie złe. Sam znam osoby z bliskiego mi otoczenia, dla których ten sezon nie był zły i takich którzy dali temu jakiś kredyt zaufania na kolejny. Są też osoby, które na pierwszym sezonie popłynęły z hypem i na tym oglądały cały sezon, wybaczając to co już wtedy dla wielu stanowiło pole do zastanowienia się nad konstrukcją oraz drogą, w którą idzie serial. Nie ma się jednak co dziwić tęsknocie i euforii jaka mogła komuś wtedy towarzyszyć. W pewnym sensie miałem podobnie przy każdym Wiedźminie, ale od CDPR 😉
 
Wednesday jednak dostanie drugi sezon, przynajmniej to jest jakaś dobra wiadomość bo bałem się że skasują po pierwszym. ;)
 
Widać, że Netflix jest bardzo zadowolony, że udało im się wywalczyć kolejny sezon Wednesday, bo tuż po filmiku z ogłoszeniem tej wiadomości dodali kolejny, który także ma bardzo duży segment poświęcony Wednesday (swoją drogą innemu, dużemu serialowi, który będzie miał premierę w tym roku, nie poświęcono ani sekundy, chyba że coś przegapiłam ;)).
 
A ja właśnie skończyłem oglądanie trzeciego sezonu Kruka. Pierwszy sezon to dla mnie ścisły top nowoczesnych polskich seriali z ery streamingu. Klimat Podlasia, kreacja tytułowego bohatera, niepokój, zło, smutek, sugestywny i nieco paranormalny klimat. Same podtytuły sezonów mówią wiele o atmosferze całości.

W skrócie trzeci jest lepszy niż drugi sezon, można dać szansę całości, to łącznie tylko 18 odcinków w 3 sezonach a zdecydowanie warto. Całości daję 8/10 i serduszko za pierwszy sezon.


Co mi się podobało w trzecim sezonie:

+ muzyka, świetny score, bardzo podbijała nastrój, sporo niepokojących, ponurych melodii

+ aktorzy naprawdę dali radę

+ ogólny klimat, wyczuwalne nawiązania do True Detective, zwłaszcza trzeciego sezonu

+ wątki zawiązały się przyzwoicie, podobnie jak w drugim sezonie są dwa główne, które tutaj jednak do samego końca są ze sobą ściśle połączone, jest kilka świetnych motywów. Zakończenie też wypada satysfakcjonująco

+ sporo dość chorych jak na standardy współczesnego kina motywów, bardzo... niepokojących, że tak to ujmę, bez spoilerów. W tym zakresie nasza rodzima produkcja imo przebija True Detective. Creepy as fuck. Do tego raczej niezamierzenie, ale ostateczny wydźwięk opowieści jest bardzo niezgodny z współczesnymi trendami Holly

+ ogólnie warstwa realizacyjna

Co mi się nie podobało (tl;dr głównie to samo co w drugim sezonie):

- przede wszystkim główny bohater jest zmarnowany poprzez ciągłe, do znudzenia epatowanie tym jakie to ma problemy psychiczne, ile można? Ok, rozumiemy to po trzeciej, czwartej, siódmej scenie, enough! Tytułowy bohater wbrew pozorom nie ma żadnego arc, nie przechodzi żadnej drogi ani przemiany, jest ciągle dokładnie taki sam mimo paradoksalnie gigantycznych wydarzeń w jego życiu. To rzekłszy, przy takich założeniach kreacja jest swietna, ale mogłoby być lepiej

- główny antagonista jest słabo zbalansowany, przez część sezonu zbyt mądry i zbyt przekoksowany, potem z kolei niewytłumaczalnie traci swe walory bo tak chcą scenarzyści

- w scenariuszu jest za dużo przypadków, nieścisłości, niedoróbek. Przez to rozwiązanie zagadek stricte kryminalnych jest mniej satysfakcjonujące, niż się z początku zanosi. Jak wiele współczesnych kryminałów serial fajnie buduje intrygę, ale rozwiązania już nie

Ogólnie 7/10, bo jednak mimo wad sezon miał klimat i ciekawiło mnie, jak się skończy ale był potencjał na znacznie więcej. A jeśli chcecie obejrzeć fajny serial kryminalny, to polecam Kruka który jest dobry nie tylko w kategorii "jak na polski" ale w ogóle.
 
Top Bottom