Właśnie skończyłem oglądać najlepszy serial jaki kiedykolwiek miałem przyjemność zobaczyć. Ciągle nie mogę się pozbierać. Toż to geniusz w czystej postaci! - ciśnie mi się tyko na usta. Firefly, bo tak się ów zwie oraz Serenity, czyli dwugodzinny film zamykający całą historię. Ten serial mozna opisać tylko na jeden sposób - western w kosmosie. Tak western w kosmosie jet idealnym określeniem które opisuje klimat całego serialu. Eskorta karawany (i to nie kosmicznej, ale takiej z końmi), Pojedynki na pistolety (nie jakieś laserowe, ale normalne rewolwery), transporty bydła (nie takiego zmutowanego, ale normalnych krów) czy napad na pociąg (nie, nie parowy
) - czyli wszystko co w dobrym westernie musi być, wsadzone w otoczkę Science-fiction. Teraz na waszej twarzy zapewne pojawił się uśmiech litości, tak jak i na mojej gdy o tym usłyszałem - western w kosmosie, co za kretyństwo, to nie może być dobre! Ale jak tylko zobaczyłem na kosmicznym statku mężczyznę ubranego w garnitur, kroju rodem z XIX wieku - trzymającego rewolwer w ręce... Słowem: Klimat! Klimat! i jeszcze raz Klimat! Wszystko jest zrobione w taki sposób że odczuwa się jedność przedstawionego świata. Co do samego serialu (i filmu), znajdziemy tam genialne sceny i dialogi. Wszystkie postaci mają swą historie i niepowtarzalny charakter. Jest to pierwszy serial w którym nie irytowała mnie żadna postać. Żadna! nawet te poboczne i drugoplanowe są stworzone naprawdę wybitnie. Perełką wśród postaci są Wash i Jayne, ale każdy z dziewięciu głównych bohaterów jest po prostu idealnie wykreowany, niepowtarzalny i już po paru odcinkach widz zżywa się z całą załogą serenity. Fabuła. Ogólnie kazdy odcinek stanowi inną opowieść, która jest scalana w jedność przez różne wątki, grające w każdym z odcinków formę drugoplanową, a nawet trzecioplanową, ale są one ładnie zebrane i zakończone w filmie Serenity. Każdy z odcinków ma inny klimat, inną historię i każdy jest tak samo emocjonujący i zaskakujący. Niestety powstało tylko 14 odcinków (plus film), ponieważ serial (jak wszystko co wybitne) okazał się klapą finansowo, subletalny humor i postawienie raczej na treść niż akcję (której jednak, tak jak w dobrym westernie nie brakuje) nie trafiło do mas, a szkoda. wynikiem tego, jest to, że kilka wątków zostało uciętych i niewyjaśnionych(mówię tu o tych trzecioplanowych, przewijanych się jak widmo przez odcinki) nawet w filmie- tak jest np. z postacią pastora Booka, o której się nie dowiemy tak naprawdę niczego w konsekwencji (a jest to jedna z najbardziej tajemniczych postaci). Akcja. Akcja odbywa się przede wszystkim w kosmosie. co ciekawe nie usłyszymy tam tych wszystkich siiuuuuu i ziuuuu przewijających sie przez wszystkie filmy s-f. W kosmosie panuje próżnia i dźwięk się nie rozchodzi, dlatego wszystkie sceny tam się odbywające są "nieme" (tan. niekiedy słyszymy jakaś muzykę rodem z dzikiego zachodu, w tle, albo rozmowy bohaterów przez radio, ale wszystkie czynności które tam się odbywają są "bezgłośne"). Wszystkie efekty specjalne są zrobione bardzo dobrze, ogląda się to przyjemnie. I jak zawsze w moich postach polecających kilka filmików z youtube'a na zachętę, abyście się moze sami przekonali do tego serialu i zabrali za jego oglądanie. A warto. Oj warto. Najpierw intro każdego odcinka, które jest po prostu wyborne i dokładnie pokazuje jaki klimat panuje w całym serialu. http://pl.youtube.com/watch?v=9z4P-8oHOiI&feature=relatedI kilka scen z Jaynem, niestety nie udało mi się znaleźć tych lepszych jak walka Mala z gorylem Niski, ale te też nie są najgorsze. Ogólnie cały humor w firefly'u jest na takim, albo lepszym poziomie i w takim stylu
http://pl.youtube.com/watch?v=dXccNHpB9k4&feature=relatedhttp://pl.youtube.com/watch?v=KOZpJqK0NX8Edit: O i znalazłem jeszcze jeden fajnie zrobiony filmik na cześć Jayna. Uwaga mogą być niewielkie spoilery! (które jednak bardzo nie popsują przyjemności z oglądania
) http://pl.youtube.com/watch?v=f8ZTLUtt9qI