Seriale

+
Keth said:
@jiti, dzięki :) widzę też, że zachwycasz się Firefly'em, ja do tej pory nie miałem okazji tego oglądać, ale w takim razie też sprawdzę ;)
Moja dawna recenzja firefly ;]
Właśnie skończyłem oglądać najlepszy serial jaki kiedykolwiek miałem przyjemność zobaczyć. Ciągle nie mogę się pozbierać. Toż to geniusz w czystej postaci! - ciśnie mi się tyko na usta. Firefly, bo tak się ów zwie oraz Serenity, czyli dwugodzinny film zamykający całą historię. Ten serial mozna opisać tylko na jeden sposób - western w kosmosie. Tak western w kosmosie jet idealnym określeniem które opisuje klimat całego serialu. Eskorta karawany (i to nie kosmicznej, ale takiej z końmi), Pojedynki na pistolety (nie jakieś laserowe, ale normalne rewolwery), transporty bydła (nie takiego zmutowanego, ale normalnych krów) czy napad na pociąg (nie, nie parowy ;)) - czyli wszystko co w dobrym westernie musi być, wsadzone w otoczkę Science-fiction. Teraz na waszej twarzy zapewne pojawił się uśmiech litości, tak jak i na mojej gdy o tym usłyszałem - western w kosmosie, co za kretyństwo, to nie może być dobre! Ale jak tylko zobaczyłem na kosmicznym statku mężczyznę ubranego w garnitur, kroju rodem z XIX wieku - trzymającego rewolwer w ręce... Słowem: Klimat! Klimat! i jeszcze raz Klimat! Wszystko jest zrobione w taki sposób że odczuwa się jedność przedstawionego świata. Co do samego serialu (i filmu), znajdziemy tam genialne sceny i dialogi. Wszystkie postaci mają swą historie i niepowtarzalny charakter. Jest to pierwszy serial w którym nie irytowała mnie żadna postać. Żadna! nawet te poboczne i drugoplanowe są stworzone naprawdę wybitnie. Perełką wśród postaci są Wash i Jayne, ale każdy z dziewięciu głównych bohaterów jest po prostu idealnie wykreowany, niepowtarzalny i już po paru odcinkach widz zżywa się z całą załogą serenity. Fabuła. Ogólnie kazdy odcinek stanowi inną opowieść, która jest scalana w jedność przez różne wątki, grające w każdym z odcinków formę drugoplanową, a nawet trzecioplanową, ale są one ładnie zebrane i zakończone w filmie Serenity. Każdy z odcinków ma inny klimat, inną historię i każdy jest tak samo emocjonujący i zaskakujący. Niestety powstało tylko 14 odcinków (plus film), ponieważ serial (jak wszystko co wybitne) okazał się klapą finansowo, subletalny humor i postawienie raczej na treść niż akcję (której jednak, tak jak w dobrym westernie nie brakuje) nie trafiło do mas, a szkoda. wynikiem tego, jest to, że kilka wątków zostało uciętych i niewyjaśnionych(mówię tu o tych trzecioplanowych, przewijanych się jak widmo przez odcinki) nawet w filmie- tak jest np. z postacią pastora Booka, o której się nie dowiemy tak naprawdę niczego w konsekwencji (a jest to jedna z najbardziej tajemniczych postaci). Akcja. Akcja odbywa się przede wszystkim w kosmosie. co ciekawe nie usłyszymy tam tych wszystkich siiuuuuu i ziuuuu przewijających sie przez wszystkie filmy s-f. W kosmosie panuje próżnia i dźwięk się nie rozchodzi, dlatego wszystkie sceny tam się odbywające są "nieme" (tan. niekiedy słyszymy jakaś muzykę rodem z dzikiego zachodu, w tle, albo rozmowy bohaterów przez radio, ale wszystkie czynności które tam się odbywają są "bezgłośne"). Wszystkie efekty specjalne są zrobione bardzo dobrze, ogląda się to przyjemnie. I jak zawsze w moich postach polecających kilka filmików z youtube'a na zachętę, abyście się moze sami przekonali do tego serialu i zabrali za jego oglądanie. A warto. Oj warto. Najpierw intro każdego odcinka, które jest po prostu wyborne i dokładnie pokazuje jaki klimat panuje w całym serialu. http://pl.youtube.com/watch?v=9z4P-8oHOiI&feature=relatedI kilka scen z Jaynem, niestety nie udało mi się znaleźć tych lepszych jak walka Mala z gorylem Niski, ale te też nie są najgorsze. Ogólnie cały humor w firefly'u jest na takim, albo lepszym poziomie i w takim stylu :)http://pl.youtube.com/watch?v=dXccNHpB9k4&feature=relatedhttp://pl.youtube.com/watch?v=KOZpJqK0NX8Edit: O i znalazłem jeszcze jeden fajnie zrobiony filmik na cześć Jayna. Uwaga mogą być niewielkie spoilery! (które jednak bardzo nie popsują przyjemności z oglądania ;)) http://pl.youtube.com/watch?v=f8ZTLUtt9qI
Muszę się zabrać za White Collar, od dłuższego czasu to planuję, ale najpierw skończę Rodzinę Soprano ;]Edit: Ogólnie firefly i Life on Mars to dwa najlepsze seriale jakie widziałem, polecam je wszystkim tym bardziej że są stosunkowo krótkie (odpowiednio 14 i 16 odcinków), a zapewniają rozrywkę na najwyższym poziomie.
 
Keth said:
(...)@zi3lona, to koniecznie nadrób 3 sezon LtM, bo trzyma wysoki poziom niezmiennie. I jak do tej pory nie widziałaś, to polecam White Collar, moim zdaniem jeden z lepszych seriali ostatnich lat ;)
Właśnie zaczęłam 3 sezon LTM ;) White Collar też oglądam od początku - ale z obejrzeniem ostatniego grudniowego odcinka czekam na premierę kolejnego, bo podejrzałam końcówkę (tak, wiem - to zbrodnia, ale nie mogę się powstrzymać) i wcale mi się nie podobała. Czekam, czy coś się wyjaśni :D
 
zi3lona said:
zi3lona said:
(...)@zi3lona, to koniecznie nadrób 3 sezon LtM, bo trzyma wysoki poziom niezmiennie. I jak do tej pory nie widziałaś, to polecam White Collar, moim zdaniem jeden z lepszych seriali ostatnich lat ;)
Właśnie zaczęłam 3 sezon LTM ;) White Collar też oglądam od początku - ale z obejrzeniem ostatniego grudniowego odcinka czekam na premierę kolejnego, bo podejrzałam końcówkę (tak, wiem - to zbrodnia, ale nie mogę się powstrzymać) i wcale mi się nie podobała. Czekam, czy coś się wyjaśni :D
Jak mogłaś?! :pAle w sumie, o którym odcinku mówisz? Bo ostatni odcinek White Colalr wyszedł we wrześniu, natomiast wznowienie dopiero w przyszłym tygodniu, tak więc 4 miesiące przerwy były :p No i to minus, bo...
w ostatnim odcinku Mozzie został postrzelony/zastrzelony, wyglądało na to, że zginął... i w gruncie rzeczy nadal nie wiadomo, co z nim, wyjaśni się dopiero w przyszłym tygodniu. Ale według plotek został zabity. I wielka szkoda, by był moim ulubionym bohaterem :p
@jiti, skoro są takie dobre, to te 14/6 odcinków to minus, szkoda, że nie więcej. Ale bynajmniej nie mam tu od razu na myśli 7 sezonów, bo to z kolei przesada w drugą stronę, jak to House udowodnił ;)
 
No właśnie o tym ukrytym w spojlerze odcinku mówię. Przyporządkowałam go grudniowi, bo jakoś tak na początku grudnia zabrałam się za nadrabianie zaległości whitecollarowych. Podejrzana końcówka mnie zmartwiła, z tych samych powodów, co Ciebie i nawet pozaglądałam na różne fora, ale w sumie nic się wykluło - dlatego na razie nie oglądam tylko czekam na wyjaśnienie.Generalnie od bohaterów seriali typu White Collar czy Mentalista oczekuję czegoś na kształt niezniszczalności. Konwencję mają, bądź co bądź, lekką - nawet z Red Johnem czy Fowlerem plątającymi się w tle - i nie lubię takich zwrotów akcji. Kryminalne wątki, kryminalnymi wątkami, ale bez przesady...Dla dramatów, to mogę sobie Rodzinę Soprano oglądać. Ot co !
 
@zi3lona, otóż to, otóż to. Tym bardziej, że to nie był pierwszy taki odcinek White Collara, przecież w ostatnim odcinku pierwszego sezonu
zginęła Kate. Jeśli teraz faktycznie zginął Mozzie, to trochę bez sensu to jest. Owszem, dodaje jakiegoś dynamizmu czy zwrotów akcji, ale zabijanie co chwile jakiejś ważnej dla serialu postaci mi się nie podoba. Poza tym to trochę takie samobójstwo twórców ;)
Oglądałaś Castle'a? Bardzo podobny do Mentalisty, ale moim zdaniem lepszy (nie sądziłem, że kiedyś to powiem). Mentalista jest bardzo nierówny, czasem ma odcinki genialne, fakt, ale czasem po prostu nudne. Natomiast Castle ciągle trzyma równą formę, może wybitny nie jest, ale jakoś lepiej mi się go ogląda niż Mentalsitę. No i Beckett > Lisbon :pSwoją drogą niedawno ogłosili, że będzie 6 albo 7 sezonów Mentalisty. Mam nadzieję, że trochę wcześniej niż za 5 lat dowiemy się, kim jest Red John. Ale z drugiej strony po złapaniu/zabiciu RJ Jane nie będzie miał co robić w CBI, bo przecież głównie po to tam pracuje. I tak źle, i tak niedobrze.
 
Oo, Castle nie liznęłam nawet. Czas to zmienić. Ten cały Red John zaczyna mnie już nudzić, a Mentalista faktycznie mocno nierówny.
Akurat śmierć Kate mniej średnio zmartwiła. Jakiś taki ten wątek z nią był niewydarzony. Natomiast Mozzie to faktycznie samobój. Liczę na to, że jakoś zgrabnie wszystko wyjaśnią i Mozzie wcale nie zginął. Tym bardziej,że nie było żadnych plotek na temat odejścia Garsona z serialu. Pewnie to jakiś podstęp
.
 
Keth said:
@jiti, skoro są takie dobre, to te 14/6 odcinków to minus, szkoda, że nie więcej. Ale bynajmniej nie mam tu od razu na myśli 7 sezonów, bo to z kolei przesada w drugą stronę, jak to House udowodnił ;)
Dla takich nałogowców jak ja to rzeczywiście minus, dla ludzi normalnych to zapewne plus, bo nie stracą dużo czasu gdy ich wciągnie ;]Firefly się nie sprzedał, Fox nawet tak naprawdę nie dał mu szansy (serial leciał w tv podczas mistrzostw ameryki w foodboll u czy innym ichniejszym sporcie, w tym czasie gdy rozgrywały się spotkania - niektórzy twierdzą ze to był główny powód nie przyjęcia się serialu) i po 10 zapadła decyzja o kasacji - a wyemitowano 14 odcinków. dwa lata później nakręcono (po wielu petycjach fanów) film Serenity który jest zakończeniem serialu.Natomiast Life on Mars odniósł na wyspach ogromny sukces, wiele tamtejszych telewizyjnych nagród, ogromna oglądalność - zapytacie więc dlaczego tylko 16 odcinków? W Wielkiej Brytanii inaczej robi się seriale niż w Stanach - tam najpierw przygotowuje się cały serial (scenariusze) a dopiero później się kręci (to moze nie jest jakaś zasada, ale tak był zrobiony właśnie LoM), te 16 to jedna spójna opowieść, bez dłużyzn, gdzie wszystkie wątki są zakończone.ALe Kury znoszącej złote jaja się nie zabija - Powstał Spin Off Life on Mars, Ashes to Ashes (kolejna piosenka Bowiego - tym razem nr. 1 na brytyjskich listach przebojów w roku 1981), która dzieje się w latach 80' i pokazuje dalsze losy bohaterów Life on Mars (powstało 3 sezony po 8 odcinków każdy - serial także jest zakończony, jest to też według twórców ostatni serial z Genem Huntem, ale petycje już są pisane, więc pewnie coś jeszcze powstanie ;))
 
@zi3lonaTo w wolnej chwili oglądnij, tylko uprzedzam, że parę pierwszych odcinków może być średnich, natomiast tak od 4/5 już trzyma dobry poziom :)Chociaż w sumie jedyny serial, który spodobał mi się od razu po pierwszym odcinku, to White Collar. Reszta potrzebowała paru na rozkręcenie się, nawet Dex ;)(White Collar) Co do...
Kate, ona jakoś specjalnie ważna dla fabuły nie była. Chociaż nie, stop, była. Bardziej chodzi mi o to, że ona tak naprawdę bardzo rzadko się pojawiała, więc jej śmierć nie wiązała się z jakąś większą stratą, bo dalej jest jednym z głównych napędów fabuły. Jedyna zmiana to taka, że teraz jest martwa :p Ale przyznam, że mnie ciekawi, czy ona była wykorzystywana, czy sama przeszła na drugą stronę. Teraz może być to cięższe do wyjaśnienia. Ale póki co ufam twórcom. O ile nie zabili Mozziego!
 
No tak,racja - w sumie jedyna rzecz związana z Kate, która mnie interesuje, to pytanie, czy przeszła na stronę wroga, czy nie? Szkoda, że odesłali Alex za granicę - ten wątek mógł się w końcu ciekawiej rozwinąć. A bez Mozziego serial straci połowę lekkości i dowcipu. To tak, jakby z tandemu Sherlock Holmes i doktor Watson usunąć Watsona - nie klei się.
 
A ja w oczekiwaniu na kolejne sezony Dextera i True Blood, oglądam sobie jedyny hamerykański sitcom, który mi całkiem wchodzi.Jim Wie Lepiej (According to Jim). Nagrywany z udziałem prawdziwej publiczności. Szkoda tylko że odcinki 20minutowe.Ale za to serial jest kopalnią prawd życiowych.Z tym że pierwsze dwa sezony z tego co pamiętam nie są zbytnio zbytnie. Ale od trzeciego do ósmego już jakoś idzie. Coś koło 200 odcinków ;)
 
Kojarzy ktoś serial o nazwie The Practice? Jakiś pomysł, jak go można legalnie zdobyć/obejrzeć? Szukam, szukam i nic, jedynie na amazonie 1 i 2 sezon.
 
Keth said:
Kojarzy ktoś serial o nazwie The Practice? Jakiś pomysł, jak go można legalnie zdobyć/obejrzeć? Szukam, szukam i nic, jedynie na amazonie 1 i 2 sezon.
http://www.tv.com/the-practice/show/223/videos.html?q=The%20Practice&tag=video_table;paginator;3&pg=3Jest jeden haczyk. Czeka Cię wycieczka do USA ;p
 
Gwynbleidh said:
http://www.tv.com/the-practice/show/223/videos.html?q=The%20Practice&tag=video_table;paginator;3&pg=3Jest jeden haczyk. Czeka Cię wycieczka do USA ;p
Hehe, właśnie sprawdzałem też Hulu, no niestety u nas niedostępne, jak i większość on-line :p
 
No i zaliczyłem całą Capricę podczas sesji ;)Serial ma klimat i trzyma poziom przez większość odcinków. Praktycznie jest w nim wszystko to, co stanowiło (przynajmniej moim zdaniem) największe zalety Battlestar Galactica, czyli ciekawe postacie, brak techno-pier******* i dobra konstrukcja nie tylko wątku głównego, ale także wątków pobocznych. W przeciwieństwie do BG nie ma tu jednak scen bitewnych, więc jeżeli kogoś do BG przyciągał tylko motyw "war in space", to może się zawieść.Caprica ma jednak jedną wadę - końcówka jest sztucznie skrócona. Twórcy wręcz ją "przeskoczyli" i na siłę próbowali wszystko wyjaśnić w jednym odcinku, który jednocześnie konstrukcją wcale się nie różnił od wcześniejszych, co dobrze skończyć się nie mogło. Z tego powodu finał serii mógł być rozczarowujący i dla mnie taki był. Szkoda, ale cóż - tak bywa. Po słabiutkim zakończeniu LOSTa nic mnie już nie zdziwi. Ma to swoje zalety, bo i rozczarowanie przeżywa się mniej intensywnie ;). Nie powinno to jednak nikogo zrażać do całego serialu, bo miałkość końcówki zasadniczo nie degeneruje ogólnego wrażenia.Z innej beczki - Stargate Universe niestety kończy swój byt po zakończeniu tego sezonu. Szkoda, bo serial ma klimat. Tak czy siak, czekam na drugą część sezonu z niecierpliwością :) Pozytywnie nastrajającą informacją był dla mnie news o tym, że powstanie 4 sezon Damages. Jest to bowiem jeden z ciekawszych seriali, które ostatnio oglądałem i to nie tylko ze względu na prawniczą tematykę. Wszystko - poczynając od dobrej pracy kamery, przez poruszane wątki, aż po same aktorstwo i konstrukcję postaci - mi się w nim podoba. Nie da się przy tym dziele nudzić.
 
Nie wiem czy było już tu wspomniane o "Supernatural" bo dawno mnie tu nie było, ale jest to serial, który każdemu mogę z czystym sercem polecić. Obecnie leci 6. sezon tegoż serialu w USA. Serial opowiada o dwóch braciach, którzy jeżdżą po kraju i polują na "demony, które rodzą się, gdy rozum śpi". Czyli ogólnie mówiąc na wampiry, wendigo, duchy, demony z piekła rodem, etc. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej z czym muszą się Sam i Dean (czyli główni bohaterowie serialu) zmierzyć. Ich przygody, w których walczą z własnym przeznaczeniem śledzi się z zapartym tchem. Naprawdę polecam. Dla mnie rozrywka w czystej postaci.
 
Supernatural jest podtrzymywany dzięki Kripke. Gdyby nie jego pomysły to biedna, niskobudżetowa otoczka + nawet dobra fabuła (dzięki Kripke jest świetna) skazałaby ten serial na rychły koniec.A tak mamy /moim zdaniem/ dobre 5 sezonów i z każdym kolejnym widoczny progres. Obecnie 6 seria zatrzymała się w rozwoju, niestety. Wyraziste postacie, żarty, ciekawa fabuła. Dużo naiwnych sytuacji, ale to normalne. Sądzę, że przydałoby się trochę rozmachu. Czasami brak czasu i kasy skłania autorów do szukania wymówek, dlaczego coś wygląda tak a nie inaczej. Jednak serial oceniam na 5/6 głównie za świetne pomysły Kripke !Ostatnio moimi faworytami są Spartacus i Breaking Bad. Walt daje czadu jak zwykle :)
 
Supernatural znam, oglądam na bieżąco. Ale moim zdaniem, obecnie, aż tak świetny nie jest. O ile serial rozkręca się porządnie tak w połowie pierwszego sezonu i do sezonu piątego jest bardzo dobry, ma sporo ciekawych rozwiązań, strasznie poplątana fabuła itp, o tyle sezon szósty póki co jest bardzo przeciętny. Również mam wrażenie, że twórcy nie mają zbytnio nowych pomysłów (czemu akurat nie ma się co dziwić) i powielają w kółko te z poprzednich sezonów. Mam nadzieję jednak, że się rozkręci, bo jest dość prawdopodobne, że to będzie ostatni sezon, a szkoda by było.Tym niemniej, również mogę polecić z czystym sumieniem :)
 
Keth podobno 7 sezon jest zaklepany.Nie żałowałbym gdyby zakończyli Supernatural na 6 serii, trzeba wiedzieć kiedy ze sceny / w tym przypadku z anteny / zejść. Za to bardzo niepokoję się o drugi sezon Spartacusa. Jak wiadomo główny bohater choruje na raka i jego powrót jest odwlekany, może nawet HBO wymieni aktora. A prequel, który ma podtrzymać zainteresowanie Spartacusem nie zachowuje umiaru. Rozumiem Republika, rozpusta, zabawa, intrygi no ale... ta trzecia rzecz ustępuje pierwszej. Brakuje również wyrazistego bohatera, Batiatus to klasa sama w sobie, Gannicus nie jest zły jednak czegoś brakuje.
 
Zaczęłam oglądać Kroniki Wampirów - nie ma nawet co porównywać do tłajlajtu (nawet w trzecim odcinku naśmiewają się z sagi). Chociaż trochę wkurzają mnie miny Stefana (zaciśnięta szczęka, zmrużone oczy, czasem cierpiętnicza mina...). Nie jestem z tych dziewczyn, które pociągają źli chłopcy, ale Damon jest lepszy pod tym względem, ze zachowuje się bardziej lajtowo i luzacko. Wiadomo, że taka postać, ale bardziej odpowiada mi to, niż wiecznie zbolała cierpię-bo-nie-mogę-napić-się-ludzkiej-krwi mina. Zobaczymy jak to się rozwinie.
 
Tak mi nagle wpadło do głowy... Nie wiem, czy oglądaliście "The Pacific". Jeżeli tego nie zrobiliście, natomiast podobała się wam "Band of Brothers" lub lubicie filmy wojenne, to serial warto zaliczyć. Długość w sam raz, klimat jest, a sam serial stawia na realizm. Good stuff.
 
Top Bottom