Seriale

+
Podejście jest dziwne ze względu na czasy w jakich żyjemy i formę udostępniania treści. Wygląda to tak jakbyśmy cofnęli się do lat '90 ubiegłego wieku kiedy internet raczkował i seriale docierające do nas z dużym opóźnieniem były emitowane raz w tygodniu (choć zdarzały się wyjątki i był np. jeden odcinek codziennie). Wtedy jednak było to ok, bo zwyczajnie nie było innej opcji, nie dało się obejrzeć serialu równo z premierą w kraju macierzystym za pomocą legalnych czy nielegalnych źródeł, nie było też gdzie natknąć się na spoilery więc ewentualna dyskusja odbywała się we własnym środowisku np. w szkole czy pracy. Tutaj Disney sprawia wrażenie jakby żył w innych czasach i wierzy, że nikt z zainteresowanych Gwiezdnymi Wojnami nie obejrzał już serialu w taki czy inny sposób albo chociaż nie poczytał solidnych opisów ze spoilerami. Już sam fakt, że platforma nie startuje od razu na całym świecie jest problematyczny, a oni jeszcze chcą do tego dokładać zamieszanie i kiedy w USA będzie już sobie leciał drugi sezon Mando to my będziemy dopiero oglądać po jednym odcinku pierwszego sezonu? Większość ludzi to oleje i będzie kombinować jak być na bieżąco z drugim sezonem. Może się to komuś nie podobać, ale takie mamy czasy kiedy każdy chce być na bieżąco ze wszystkim, a dyskusja toczy się w internecie. Nikogo nie będzie interesowała moja opinia o kolejnych odcinkach pierwszego sezonu kiedy reszta świata będzie już czekać na sezon trzeci świeżo po seansie drugiego.

I żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie mam nic przeciwko odejściu od binge-watchingu na rzecz odcinków wypuszczanych raz w tygodniu. Na HBO się to sprawdza i czekanie te siedem dni na każdy następny epizod tylko podgrzewa zainteresowanie serialem skłaniając do dyskutowania, komentowania i spekulowania. Nie mam też zatem nic przeciwko temu, że podobną drogą idzie Disney+ przy swoich oryginalnych serialach, ale na Odyna, nie w przypadku seriali, które już wyszły w całości w USA. To już nie te czasy. Wszystko co ma już ukończony sezon powinno być udostępniane od razu kiedy platforma wchodzi do danego kraju, a jeśli coś jest w trakcie emisji to powinni udostępnić wszystkie dotychczasowe odcinki, a resztę równo z premierą USA. Może niech w ogóle odcinki będą dostępne tylko w dany dzień o określonej godzinie, a potem powtórka następnego dnia rano i jak nie obejrzałeś to nara. Ot, żeby poczuć klimat starej dobrej telewizji? :sneaky:

Śmieszne to jest z jeszcze jednego powodu. Jednym z argumentów Disneya odnośnie tego że nie ruszają od razu na całym świecie była chęć udostępnienia wszystkich swoich treści, a te w różnych krajach należą do różnych firm. Trzeba więc wszystko dogadać albo poczekać na wygaśnięcie praw. Jak dla mnie głupi argument, bo uważam że tym co najbardziej przyciąga do danej platformy streamingowej są oryginalne treści, a nie starocie sprzed stu lat, ale niech im będzie. Teraz się okazuje, że jednak będzie dzielenie treści i kraje, które później dostąpią zaszczytu uruchomienia platformy i tak nie będą miały wszystkiego od razu. Gdzie tu sens, godność i rozum człowieka?

No, chyba że Disney, który jak wiadomo jest złowrogą cyberpunkową megakorporacją nastawioną na wyciskanie z ludzi ostatnich pieniędzy ma niecny plan. Oczywiste jest że seriale emitowane co tydzień utrzymają subskrybenta na dłużej, a co za tym idzie przyniosą więcej hajsu. Już sześcioodcinkowy mini serial zahaczy o dwa miesiące więc jest bardziej opłacalny niż 10-13odcinkowy serial udostępniony w całości. Skoro więc numer powiódł się w przypadku emisji Mando w USA to czemu by nie spróbować też w innych krajach? Serial wejdzie do kraju X i tam utrzyma widza przez dwa miesiące, potem do kraju Y i też dwa miesiące, potem do kraju Z i znowu dwa miesiące, a dopiero potem drugi sezon i znowu po dwa miesiące subskrypcji w każdym kraju. Kasa sama się drukuje, prawda?



Takie moje luźne przemyślenia.
 
Oglądanie niedawno The Watchmen, albo teraz The Outsider - obydwa seriale produkcji HBO - "po bożemu", czyli po jednym odcinku na tydzień było dla mnie mega odświeżającym doświadczeniem.
Tylko, że z HBO jest trochę inna sytuacja bo tutaj seriale mają premierę raczej wszędzie w tym samym czasie. Wspomniany The Watchmen i The Outsider nie były wcześniej emitowane w całości a pojedyncze odcinki które premierę miały w ich oryginalnych stacjach zazwyczaj dzień później trafiają na HBO GO.
Także dla mnie to jest trochę dziwne, bawienie się w takie wypuszczanie co tydzień po jednym odcinku serialu gdy światowa premiera całego sezonu zakończyła się kilka miesięcy temu a za rogiem jest kolejny sezon i po internetach krąży cała masa spojlerów.
 
Obstawiam, że teoria spiskowa @HuntMocy coś w sobie ma.
1582299050908.png


Z innej beczki, obejrzałem Draculę od Netflixa. Pierwsze dwa odcinki - świetny klimat, niezła fabuła, wspaniała gra aktorska. Czapki z głów, szczególnie, że w gotyckim horrorze dawno nic dobrego się nie wydarzyło.

Natomiast odcinek trzeci to jakieś kompletne nieporozumienie. Do teraz nie mogę zrozumieć, jak można było to tak spieprzyć. Trzymajcie mnie.
 
Pierwszy odcinek piątego sezonu Zadzwoń do Saula jak zwykle trzyma poziom . Szkoda , że to przedostatni sezon . Ja mógł bym z 15 sezonów oglądać takich :)
 
Ktoś już modyfikuje węgiel? Na pomidorkach ma 83% pozytywnych recenzji, to więcej niż sezon pierwszy choć oczywiście na razie recenzji znacznie mniej więc może się to jeszcze zmienić.
 
Ktoś już modyfikuje węgiel? Na pomidorkach ma 83% pozytywnych recenzji, to więcej niż sezon pierwszy choć oczywiście na razie recenzji znacznie mniej więc może się to jeszcze zmienić.
No oglądam.
Z jednej strony serial wydaje się być bardziej spójny i skondensowany, tempo i ciągłość fabuły są lepiej zbalansowane, niż w pierwszym sezonie.
Z drugiej postaci wydają się płytsze, Mackie to Mackie, a nie Takeshi i kreacja świata trochę leży. Miałem wrażenie, że we wcześniejszych odcinkach wizualnie lepiej to wszystko wyglądało i robiło trochę lepsze wrażenie.
Póki co, po czterech odcinkach takie 50/50 dla mnie.
 
Ja póki co obejrzałem pierwszy odcinek i ogólnie daje radę, Mackie też się jakoś tam sprawdza ale strasznie brakuje mi tutaj Kinnaman'a. Przywiązałem się do niego w pierwszym sezonie jako do Takeshi'ego a Mackie niestety nie leży mi w tej roli...
 
Właśnie skończyłem pierwszy odcinek i niestety bez szału. Pierwszy sezon wkręcił mnie od samego początku, potem co prawda fabuła się trochę rozwodniła, ale oglądało się dobrze do samego końca. Tutaj na razie tego nie poczułem, może później będzie lepiej. I niestety Tak nie jest już Takiem, zachowuje się jak całkiem inna osoba, a nie powinien, bo przecież zmiana powłoki to jak zmiana ubrania :/
 
Jest dostępny dlatego bo dwa pierwsze odcinki oryginalnie miały premierę dzień po dniu, później już idzie standardowo odcinek tygodniowo ;)
 
Skończyłem Altered Carbon i niestety jestem mega rozczarowany. Jak już wielokrotnie pisałem, pierwszy sezon bardzo mi się podobał mimo pewnych wad. Świetny klimat, charyzmatyczny bohater i niezła intryga nawet jeśli pod koniec trochę się posypała. Liczyłem, że wyciągną wnioski i tym razem będzie lepiej, ale jest gorzej. Klimatu tyle co kot napłakał, bohater w nowym wydaniu jest cieniem samego siebie z poprzedniej odsłony, a historia w ogóle mnie nie wciągnęła. Było parę fajnych momentów, miło było dowiedzieć się czegoś więcej o tym świecie, ale przez większość seansu męczyłem się do tego stopnia, że niektóre odcinki musiałem oglądać na raty, bo nie dałem rady.
 
Ja dobiłem dzisiaj do 6 odcinka, więcej nie dam rady dzisiaj obejrzeć. Zostawiam resztę na najbliższe dni ale też jestem rozczarowany. Pierwszy sezon pomimo kilku niedociągnięć w porównaniu do tego był genialny. Klimat, postacie, szczególnie Kovacs grany przez Kinnamana to wszystko zagrało niemal idealnie. Niby to tylko zmiana powłoki ale Mackie stworzył zupełnie inną postać, która kompletnie nie przypomina tego Kovacs'a którego polubiliśmy w pierwszym sezonie. Sama kreacja świata też bardziej podobała mi się w poprzednim sezonie, był on bardziej mroczny i brutalny. Zobaczymy co dalej z tego wycisną ale po tym sezonie moje nastawienie jest raczej pesymistyczne niż pełne optymizmu.
To mi przypomina Daredevila, gdzie po genialnym pierwszym sezonie dostaliśmy mocnego średniaka...
 
Pamiętam, że pierwszy sezon Węgla był na forum przyczynkiem do dyskusji o jakości adaptacji powstającego wówczas dopiero Wiedźmina. Ja sam wyrażałem obawy z tym związane, bo serial wydał mi się miałki oraz mało ciekawy w samej konstrukcji świata i martwiłem się, że dostaniemy coś równie przeciętnego. Nie spodziewałem się niczego dobrego, a i tak się zawiodłem, bo rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej fatalna niż wtedy sobie wyobrażałem. Jeśli taki trend zjazdowy dotknie również Wiedźmina, to powstanie dzieło już nawet nie kategorii B ani C, ale z gatunku już tych ostatnich liter alfabetu. Węgiel przynajmniej miał z czego spadać, bo w porównaniu stoi o kilka pięter ponad Wiedźminem, więc już chyba tylko zostanie kopanie dołu.
 
Last edited:
Czyli jak rozumiem wracać po "Jedynce" nie ma sensu?
Tak się zastanawiam czemu tu tak cicho o pierwszym zwiastunie "The Eddy"? To Brytyjski miniserial netflixa którego akcja ma się toczyć wokół klubu Jazzowego 'The Eddy właśnie. W tym serialu zagra i to wcale niepoślednią bohaterkę nasza Joanna Kulig.

Myślicie że zdolna ręka twórcy la la land gwarantuje sukces?
 
Skończyłem Altered Carbon i niestety jestem mega rozczarowany.
Kurde, jestem zdegustowany. Sam zamierzam się zabrać za drugi sezon AC jak tylko skończę F1 Drive to Survive (btw - polecam każdemu kto choć trochę interesuje się motorsportem)
 
Kurde, jestem zdegustowany. Sam zamierzam się zabrać za drugi sezon AC jak tylko skończę F1 Drive to Survive (btw - polecam każdemu kto choć trochę interesuje się motorsportem)
O F1 oglądam , ale ten serial jest bardziej dla tych co F1 nie śledzą na co dzień . Bo mnie trochę ten serial nudzi jak jestem na bieżąco :). Poza tym co się działo w Haasie to wszystko tam jakoś sztuczne jest ;) Zamiast 10 odcinków to powinno być 21 czyli tyle ile GP . Tak to skaczą z zespołu na zespół pomijają ciekawe wydarzenia...
 
O F1 oglądam , ale ten serial jest bardziej dla tych co F1 nie śledzą na co dzień . Bo mnie trochę ten serial nudzi jak jestem na bieżąco :). Poza tym co się działo w Haasie to wszystko tam jakoś sztuczne jest ;) Zamiast 10 odcinków to powinno być 21 czyli tyle ile GP . Tak to skaczą z zespołu na zespół pomijają ciekawe wydarzenia...
Ja śledzę dość wybiórczo i mi się bardzo podoba. Szkoda tylko że tak mało jest Kimiego Raikkonena - mistrza wywiadów i ciętej riposty :)
 
Skończyłem Altered Carbon i niestety jestem mega rozczarowany. Jak już wielokrotnie pisałem, pierwszy sezon bardzo mi się podobał mimo pewnych wad. Świetny klimat, charyzmatyczny bohater i niezła intryga nawet jeśli pod koniec trochę się posypała. Liczyłem, że wyciągną wnioski i tym razem będzie lepiej, ale jest gorzej. Klimatu tyle co kot napłakał, bohater w nowym wydaniu jest cieniem samego siebie z poprzedniej odsłony, a historia w ogóle mnie nie wciągnęła. Było parę fajnych momentów, miło było dowiedzieć się czegoś więcej o tym świecie, ale przez większość seansu męczyłem się do tego stopnia, że niektóre odcinki musiałem oglądać na raty, bo nie dałem rady.
Nawet nie chce mi się kończyć. Nie wiem, może mi się wydaje, może nabrałem uprzedzeń, ale mam wrażenie, że każdy oryginalny serial Netflixa w swoim drugim sezonie obniża loty. Jedyne wyjątki, które przychodzą mi do głowy to Bojack Horseman, który i tak był robiony trochę pod radarem stacji i The Crown, o którym słyszałem bardzo dobre rzeczy, ale którego jeszcze nie widziałem.
Co innego jednak kiedy z bardzo dobrego, premierowego sezonu schodzi się poprzeczkę niżej i robi kolejny, „tylko” dobry - a co innego, gdy przy średniaku, z którego grzechów powinno się przy kontynuacji wyciągnąć wnioski nie tylko się je powiela, ale dokłada nowe.
Masakra. Nie wiem jak można tak rozmyć dobry materiał.
 
Top Bottom