Seriale

+
Obsuwa jest tylko w Polsce, jak przestawisz sobie na angielski to będzie o ile oczywiście nie potrzebujesz polskich napisów.
 
To musiało się coś zmienić, bo ostatnie dwa odcinki na angielskim były we wtorek, a na polskim w piątek.
 
Netflix obniża jakość obrazu i dźwięku na najbliższe 30 dni w celu odciążenia serwerów.

W takim razie powinni też obniżyć cenę pakietów HD i UHD bo ludzie mogą się poczuć oszukani :LOL:
 
Pamiętacie jak kiedyś zwykło się mawiać że Netflix znowu to zrobił po premierze kolejnego dobrego serialu? Cóż, ja też nie, ale właśnie skończyłem drugi sezon Kingdom i... Netflix znowu to zrobił i piszę to zupełnie bez ironii :)



Serial oczywiście nie jest dla mnie nowym odkryciem, bo sezon pierwszy oglądałem już ponad rok temu krótko po premierze i bardzo mi się podobał, a ostatnio nawet sobie odświeżyłem przed kontynuacją. Raz czy dwa wspominałem o nim w tym temacie, ale moje posty chyba przeszły bez echa, a to błąd. Już śpieszę zatem z konkretną polecajką.

Kingdom to inspirowany koreańskim komiksem horror akcji osadzony w historycznych realiach z żywymi trupami i polityczną intrygą w tle. Akcja rozgrywa się w XVI wieku w królestwie Joseon kilka lat po wojnie japońsko-koreańskiej. Kiedy król zapada na ciężką chorobę, klan jego małżonki stara się utrzymać przy władzy terroryzując ludność i próbując usunąć syna króla z nieprawego łoża - potencjalnego dziedzica, który może zagrozić klanowi jego macochy. Jakby tego było mało, wkrótce kraj ogarnia tajemnicza zaraza zmieniająca ludzi w żądne krwi potwory. Książę jak na porządnego człowieka przystało nie tylko próbuje utrzymać się przy życiu, ale również ocalić całe królestwo i jego mieszkańców. Tutaj przerwę, bo musiałbym już wejść na grząski grunt spoilerów.


To nie jest wybitna historia, która zmieni oblicze telewizji. Ot, rozrywka w czystej postaci, ale klimatyczna, wciągająca i porządnie zrealizowana. Opowieści o apokalipsie zombie we wszystkich możliwych mediach było już tyle że ciężko zliczyć, ale Kingdom wybija się na plus dzięki realiom. Na ogół bowiem w tego typu produkcjach akcja rozgrywa się współcześnie względem czasu powstania albo w niedalekiej przyszłości kiedy świat już się rozsypał. Tutaj tłem są wydarzenia historyczne, do tego w Azji więc oryginalność jest podwójna.

Bohaterowie dają się lubić, a relacje między nimi są sensownie nakreślone i rozwijane na przestrzeni kolejnych odcinków kiedy dowiadujemy się więcej o ich przeszłości. Początkowo miałem drobne trudności z ogarnięciem kto jest kto, bo jak przystało na typowego białego Europejczyka, Azjaci często wydają mi się zbyt podobni do siebie. Nie pomagał też fakt, że większość postaci nosi niemal identyczne stroje, a do tego niezbyt mi po drodze z językiem koreańskim (w przeciwieństwie np. do japońskiego) więc zapamiętywanie imion i nazw miejscowości było trudne. Szybko jednak się przyzwyczaiłem, bo postacie są po prostu dobrze napisane i zagrane i po tych dwóch sezonach bez trudu mógłbym każdego opisać kilkoma cechami, nawet tych mniej ważnych.

Jest akcja, przygoda i humor, ale również dramat i groza. Niektóre zwroty akcji mogą zaskoczyć, inne nie, ale tylko dlatego że są logicznym następstwem wcześniejszych wątków. Cóż mogę więcej rzec? Siadajcie i oglądajcie, a ja idę bacznie monitorować internet żeby nie przegapić zapowiedzi kolejnego sezonu. Bo przecież będzie, prawda? Musi być!


PS. Totalnie widziałbym uzupełnienie do tego serialu w postaci filmu animowanego tak jak w przypadku Altered Carbon i Wiedźmina. Wiem już nawet co bym chciał w nim zobaczyć, ale nie będę spoilerował ;)
PPS. Szkoda, że pierwszy polski serial oryginalny Netflixa nie prezentował takiej jakości. Chętnie bym też zobaczył coś fantasy nakręconego w naszym kraju, niekoniecznie z zombie ;)
 
A mi się spodobał serial Angielska gra na Netflix. Piłki nożnej za bardzo teraz nie ma w tv za to można popatrzeć jak kopali kiedyś . Takiego serialu /filmu o początku fudbolu nie pamiętam;)
 
Kingdom obejrzałem praktycznie zaraz po premierze ;) Serial nie przestaje zaskakiwać, podoba mi się podejście do tematu zombie które obrali sobie twórcy a które jest zgoła odmienne od tego do którego przyzwyczaiły nas amerykańskie seriale. Jak wspomniał Hunt momentami jest śmiesznie ale jest też dramatycznie, niejednokrotnie bohaterowie zostają wręcz przyparci do muru i balansują na granicy życia i śmierci. Dużą siłą napędową serialu są właśnie postacie, których nie da się nie lubić i praktycznie nie ma tam takiej która by irytowała.
Podoba mi się też ogólna konwencja serialu, która zahacza o miniserial. Odcinki są różnej długości a całość szybko leci. Te długie tasiemce bywają prędzej czy później nużące a tutaj nie ma kiedy się nudzić ;) Polecam i czekam bardzo na kolejny sezon bo takowy musi powstać, nie ma innej opcji :love:
 
Jak tam u Was dzisiaj z jakością na Netflxie? Odpaliłem sobie teraz Ozark i zarówno w apce jak i na tv jest koszmar, doszli do poziomu HBO GO a może i niżej. W 1080p pokazuje mi 1,4MB/s (n) Ja rozumiem przeciążenia itd itp no ale w końcu płaci się te 52zł chcąc mieć najwyższą jakość a to jest dalekie od tego. Jak to się dalej będzie utrzymywać to ja zrezygnuje, ewentualnie przejdę na najniższą opcję bo tam dostanę obecnie to samo...
 
Jak tam życie podczas epidemii? Nudzicie się? Jeśli tak, to każdemu, kto jeszcze tego nie zrobił, polecam zainteresować się serialem Better Call Saul. Obecnie BCS jest na etapie 5. sezonu i to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza z produkcji dostępnych na Netflixie. Spin-off, a w pewnych aspektach prequel Breaking Bad, opowiadający głównie (choć nie wyłącznie) o przygodach niejakiego Jimmiego McGilla, w czasach BB znanego już jako Saul Goodman. Wygadany i skuteczny prawnik-cwaniaczek, a przy tym hochsztapler, który wciska ludziom kit i zawsze potrafi znaleźć jakieś wytłumaczenie dla swojego postępowania. Poza Saulem w serialu pojawiają się inne postacie znane z Breaking Bad, takie jak Mike, Gus czy Salamancowie, a także szereg nowych, w tym zwłaszcza ludzie ze środowiska prawniczego, które w BB poza samym Saulem nie było zbyt liczne. Nowa czy stara, prawie każda postać w BCS jest na swój sposób ciekawa i czyni całą opowieść bardziej barwną.

W skrócie o Better Call Saul można powiedzieć, że dorównuje poziomem Breaking Bad z najlepszych czasów tego serialu. Aktorstwo, scenariusz, zdjęcia - wszystko stoi na wysokim poziomie i smakuje naprawdę dobrze, a w połączeniu z wieloma nawiązaniami do Breaking Bad (w tym także na zasadzie puszczania oka do widza) nierzadko wręcz wyśmienicie. Jest jednak jeden warunek - serialowi należy dać czas, aby mógł się rozwinąć. Nie wszystko jest od razu podane na tacy. Nie każdy odcinek jest pełen ekscytujących momentów. Z początku też bardzo dużo elementów to elementy czysto wprowadzające, taka podbudowa pod przyszłe wydarzenia, która dla niektórych może się wydać przydługawa i nudnawa. Nie należy się jednak tym zniechęcać! To nie sprint, lecz maraton.

Aż sam dzisiaj nie do końca mogę uwierzyć, że kiedyś po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków BCS odbiłem się od niego, robiąc wielomiesięczną przerwę. Tym bardziej cieszę się, że jednak do tej produkcji wróciłem, dając jej drugą szansę. Jak się okazuje, czasem warto to uczynić, choćby po to, by nie przegapić czegoś naprawdę wartościowego tylko dlatego, że pierwsze podejście może niekoniecznie było najlepsze. Z tych względów serial polecam również tym, którzy kiedyś coś tam z niego liznęli, ale potem odpuścili.

Oglądajcie Saula, bo warto.

 
Jak tam u Was dzisiaj z jakością na Netflxie?

Hmm. Ja miałem elegancko ale oglądaliśmy JP3 także może to kwestia jakości samego filmu.

A co do przeciążeń... Tylko w Europie są. To znaczy bez rozpętywania dyskusji suchy fakt - ktoś z UE poprosił o to Netfix, a on zapewne z bólem serca, straszliwie żałując, zgodził się i szybciutko przyciął bitrate. W USA lata normalnie.
Post automatically merged:

Aż sam dzisiaj nie do końca mogę uwierzyć, że kiedyś po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków BCS

To mnie trochę przekonuje, bo i ja po premierze S01 dałem radę bodaj dwa odcinki i jakoś w ogóle mnie nie przyciągnęło. Kto wie, jak izolacja się przedłuży, to może, może...
 
Netflix obniża jakość obrazu i dźwięku na najbliższe 30 dni w celu odciążenia serwerów.

W takim razie powinni też obniżyć cenę pakietów HD i UHD bo ludzie mogą się poczuć oszukani :LOL:
W czasie oglądania filmu na netflixie:

  • Spacja lub Enter – Play/Pauza
  • F – pełny ekran
  • Strzałki w lewo i prawo – przewijanie
  • Strzałki do góry i w dół – głośniej/ciszej
  • M – wyciszenie
  • Ctrl+Shift+Alt+D – informacje techniczne o transmisji
  • Ctrl+Shift+Alt+S – ręczne wybór bitrate


alt+ctrl+shift+s (TYLKO KLAWIATURA WIRTUALNA - przynajmniej u mnie tak działa na fizycznej nie wbija skrótu) - ustaw ratio dźwiękowe na 96, ratio video na ostatnie (różne filmy mają, różne ratio maksymalne) i host zależny od dostawcy byle jaki, byle był od dostawcy.


alt+ctrl+shift+d - możecie sprawdzić czy zmieniła wam się rozdzielczość na PC :




zmieniacie co odcinek i macie fullhd (tylko PC)
Jeżeli macie Windowsa 10 macie obraz FHD, jeżeli macie Chrome niestety macie tylko obraz HD, wtedy ściągacie ten dodatek (nieoficjalny) https://www.dobreprogramy.pl/Netflix-1080p,Program,Windows,86044.html i macie FHD za jaki płacicie (jeżeli macie płacone FHD i nie macie odtwarzaczy do FHD, to niestety obraz macie HD)

Odtwarzacze obsługujące FULLHD w NETFLIX:
- Internet Explorer: do 1080p
- Microsoft Edge: do 1080p
- Google Chrome: do 720p
- Mozilla Firefox: do 720p
- Opera: do 720p
- Safari: do 1080p
- Konsole



Jak tam u Was dzisiaj z jakością na Netflix'e ? Odpaliłem sobie teraz Ozark i zarówno w apce jak i na tv jest koszmar, doszli do poziomu HBO GO a może i niżej. W 1080p pokazuje mi 1,4MB/s (n) Ja rozumiem przeciążenia itd itp no ale w końcu płaci się te 52zł chcąc mieć najwyższą jakość a to jest dalekie od tego. Jak to się dalej będzie utrzymywać to ja zrezygnuje, ewentualnie przejdę na najniższą opcję bo tam dostanę obecnie to samo...
Netflix zawsze mi tyle pobierało FHD. Prawdziwy FHD powinien zabierać 10MB/s, netlix strasznie obniża jakość przez ziarno i kodeki. HD pobiera na netflixie 0,7MB/s
 
Last edited:
Wcześniej dochodziło u mnie do 6-7MB/s ale tak średnio to było 4MB/s i jakość obrazu była naprawdę dobra, nie było się do czego przyczepić. No ale przy tych 1.4MB/s to już widać różnicę i bardzo, jakbym oglądał w 480p albo 720p... Tutaj już nawet nie ma różnicy na czym się ogląda. W apce, na konsoli, MS Edge wszędzie jest ta sama jakość. Co z tego, że w informacjach technicznych wyświetla się, że obraz generowany jest w 1080p jak zabija go słaby bitrate. Mam nadzieję, że po tym miesiącu to wróci do normy.
 
Wcześniej dochodziło u mnie do 6-7MB/s ale tak średnio to było 4MB/s i jakość obrazu była naprawdę dobra, nie było się do czego przyczepić. No ale przy tych 1.4MB/s to już widać różnicę i bardzo, jakbym oglądał w 480p albo 720p... Tutaj już nawet nie ma różnicy na czym się ogląda. W apce, na konsoli, MS Edge wszędzie jest ta sama jakość. Co z tego, że w informacjach technicznych wyświetla się, że obraz generowany jest w 1080p jak zabija go słaby bitrate. Mam nadzieję, że po tym miesiącu to wróci do normy.
Ja oglądam normalnie sam przestawiam jakość. Maksymalna jakośc zależy od filmu teraz sprawdziłem. Zmień bitrate ctrl+alt+shitf+s (klawiatura wirtualna mi nie wchodzi skrót z normalnej klawiatury ram zmieniasz bitrate video na ostatnią pozycję dostępną może być maks 1700 albo i 6000 bit rate), napisałem wyżej jak zmienić:

Chyba zależy od filmy Walkind Dead mam 6743 ratio video do wyboru:
Playing bitrate (a/v): 96 / 6743 (1920x1080) <-- audio i video max mam, czyli działa :p

Mission: Impossible - Fallout (2018) ma takie maksymalne teraz sprawdziłem, czyli zależne od widzi mi się netflixa jaką jakość dadzą do filmów:
 

Attachments

  • asda.JPG
    asda.JPG
    46.5 KB · Views: 42
Last edited:
To mnie trochę przekonuje, bo i ja po premierze S01 dałem radę bodaj dwa odcinki i jakoś w ogóle mnie nie przyciągnęło. Kto wie, jak izolacja się przedłuży, to może, może...
Żałuj.
Better Call Saul to zdecydowanie slow-burn, serial skonstruowany bardziej jak książka. Trzeba dać się wchłonąć w przedstawiony świat i dać sobie czas na poznanie bohaterów, żeby w pewnym sensie zasłużyć na jego lepsze momenty.
Scenariusz jest fenomenalny, sama historia garściami czerpie z tropów, które gatunkowo można scharakteryzować jako western - ale nieco w przewrotny sposób, bo o ile pejzaże Nowego Meksyku budzą oczywiste skojarzenia, o tyle oś głównej fabuły nie skupia się na romantycznym rewolwerowcu, ostatnim sprawiedliwym przemijającej ery dzikiego zachodu, a na wygadanym, cwanym handlarzu z obwoźnym kramikiem pełnym maści i eliksirów na ospę i opryszczkę,
które opchnie ci tak dobrze, że nie tylko uwierzysz w ich działanie, ale może nawet je potwierdzisz.
Twórcy absolutnie nie boją się dać wybrzmieć scenariuszowi. W dialogach - jest tu miejsce na szerszy kadr, na ciszę i gest.
Cięcia są tu oszczędne, zostajemy w zdjęciu dłużej, niż oczekujemy, bo wzór podążania z ujęcia do ujęcia jest tu często wolniejszy, niż przyzwyczajają nas do tego inne produkcje. Lekcja wyniesiona z filmów Copolli, przede wszystkim Ojca Chrzestnego. W akcji, w kreśleniu kontekstu opowieści - mamy dynamiczny i bardzo kreatywny i często nie linearny montaż który też wymyka się standardowej kategoryzacji.

Poza tym to wizualna, kinematograficzna gratka świadoma swoich inspiracji, ale w ich mieszance tworząca wyrazisty, oryginalny styl, zawierający w sobie szkołę fotografii Ernsta Haasa w użyciu kolorów, czy rysowania scenerii asymetrycznymi ujęciami z przyziemnymi obiektami na pierwszym planie i zabawą refleksami, bezpośrednie nawiązania do "Nocnych Marków" Edwarda Hoppera, których w całym serialu jest od groma.






Albo do Bernardo Bertolucciego i jego "Konformisty" z 1970 roku.


Nie są to oczywiście inspiracje nachalne, służą zawsze opowiadanej historii i sprawiają, że zdjęcia same w sobie zawierają w sobie mikro opowieści. Takie smaczki sprawiają, że nie tylko jest to najlepszy serial w ramówce Netflixa, ale na pewno mieści się w czołówce obecnie emitowanych.
 
Last edited:
Zdzwoń do Saula miałem dokładnie też tak , że po premierze oblukałem kilka odcinków i stwierdziłem , że owszem pierwszy był ok , ale reszta nuda . Jednak rok temu wróciłem do tego serialu i mnie wciągnął . Idealne połączenie dramatu , komedii i kryminału . Nasi filmowcy mogli by się przyjżeć jak się się prowadzi historię , jak się robi kadry bo to jest wszystko perełka i aż chce się oglądać daLej aby się dowiedzieć jak dojdzie do momentu BB . Najlepszy serial obecnie emitowany i ciekawe jak skończą następny sezon to zostawią to uniwersum czy dalej będą to rozwijać bo to przedłużenie filmowe Breaking bad to była tragedia :)
 
Ja też miałem identycznie z BCS, najpierw się odbiłem po początkowych odcinkach, a obecnie z niecierpliwością oczekuję kolejnych. Wątek Charlesa do najciekawszych moim zdaniem nie należał, choć był konieczny w budowie postaci Jimmiego/Saula.

Do BB swoją drogą też podchodziłem trzy razy, ale jak już zażarło to na dobre i teraz uważam oba powyższe za jedne z najlepszych współczesnych seriali w ogóle.
 
Wątek Charlesa do najciekawszych moim zdaniem nie należał, choć był konieczny w budowie postaci Jimmiego/Saula.
o_O Ten wątek wiąże się z jednymi z najlepszych momentów w serialu wg mnie, takimi jak np. akcja z Mesa Verde czy postępowanie dyscyplinarne Jimmiego.

Tak na marginesie, aktor grający Charlesa odwalił kawał dobrej roboty :).

EDIT:
 
Last edited:
Jak by to powiedzieć, wątek był potrzebny i dobry, ale miał trochę nudnawych dłużyzn. Gra aktorska bez zarzutu. zgadzam się.
 
Top Bottom