Seriale

+
Ja zmęczyłem ledwo co 8 odcinek po kawałeczku przez trzy wieczory , ale do 9 nie wiem czy mam siłę podchodzić . Serial zrobił się nijaki strasznie .
 
Ja do ostatniego odcinka zastanawiałem się jeszcze jak to się potoczy dalej. Czy twórcy pozostawią w tym serialu coś co będzie sprawiać, że będę czekać na kolejny sezon. I może jest o czym opowiadać, ale całość jest tak czytelna, że od razu wiem czego się spodziewać. Wszystko co się wydarzyło w ostatnim odcinku tłumaczy historię owej planety w domyślny sposób, daje wskazówki co do strefy równikowej i po raz kolejny, w Scottowski sposób ukazana jest ludzkość w przyszłości, która mimo statków kosmicznych, robotów humanoidalnych nie posiada umiejętności postępowania znajdując się w obcym środowisku.
OK., początkowo myślałem, że główną osią będzie historia skupiona na wiernych i ateistach i wygląda na to, że to był jakiś manewr by odwrócić uwagę od rzeczy istotnych, ale im bliżej końca tym bardziej widać, że całość opiera się schemacie z historii o obcych Scotta. A w ostatnim odcinku to już w ogóle jakoś wszystko prysnęło. Zamiast mieć ochotę na więcej widzę luki, a całość zdaje się zbyt przejrzysta bym chciał więcej. Sam nie wiem czy twórcy są świadomi tego jak to wyszło. Może i jestem w błędzie, ale patrząc na to, że pierwszy raz oglądając jakiś serial na HBOGO widziałem by pojawiało się więcej niż jeden odcinek na tydzień pomyślałem, że chyba z tym serialem nie jest do końca jakby tego chciał producent.
 
Widać teraz przeszli na inny system, podobny do HBO. Z jednej strony dobrze bo czasami jest natłok seriali i jak kilka wypuści swoje kompletne sezony to nie wiadomo za co się zabrać a z drugiej strony z kolei takie kompletne sezony pozwalały widzowi decydować jak i ile chce oglądać. Teraz trzeba będzie wyczekiwać co tydzień nowego odcinka jak za dawnych czasów...
 
Ja lubię czasem poczekać na kolejny odcinek. Dzięki temu można się zastanowić nad każdym z osobna. Jest też szersze pole do dyskusji i dywagowania nad tym co będzie dalej. I ten czas oczekiwania na kolejny odcinek też jest na swój sposób miły, o ile serial jest dobry.
 
Rzadsze emisje odcinków służą dyskusji o serialu, bo każdy ogląda mniej więcej w tym samym tempie i jest te parę dni na obgadanie i spekulacje. Wychowane przez wilki miało ciekawy model emisji. Trzy odcinki na premierę, potem dwa razy po dwa i jeszcze jeden na finał. Było zatem więcej do obejrzenia na raz, ale nadal było też okienko czasu na dyskusję. Jeśli cały sezon od razu trafia do sieci to o dyskusję ciężko, bo jeden obejrzy na raz, inny poświęci na to weekend, a ktoś jeszcze inny będzie oglądał raz na tydzień z braku czasu. Porównajcie sobie dyskusję o Wiedźminie z dyskusją o Grze o tron (jakość seriali pomijam).
 
O, to dość niespodziewana wiadomość. Były wieści, że zostanie opóźniony jeszcze o kilka miesięcy.
Jak widać po trailerze, szykuje się kolejna wojna.
 
Zapowiada się ciekawie, chociaż zwiastun koncentruje się niemal wyłącznie na polityce. Ja w sumie dopiero co skończyłem czwarty sezon, parę rzeczy mi chyba jednak umknęło i nie rozumiem do końca wątku protomolekuły.
1. Miller był projekcją protomolekuły w umyśle Holdena, co było możliwe dzięki tkwiącej w bebechach Rocinante niesprzątniętej próbce niebieskiego gluta (chyba nic nie pokręciłem). Protomolekuła chciała, by z pomocą Holdena zbadał sprawę wyginięcia Budowniczych Pierścieni. Jak jednak doszło do tego, że w odcinku 9. Miller zdołał się ukazać Holdenowi we "własnej postaci"? Rozumiem, że to może mieć związek z tym "okiem gniewnego Boga", które osłabia (a w końcu zabija) protomolekułę. Miller dzięki temu mógł wyrwać się spod kontroli protomolekuły, niemniej dziwi mnie, że zdołał w ogóle się tak "usamodzielnić".
2. Do czego właściwie doszło na Marsie? Czemu właściwie miała posłużyć śmierć Martina i Leelee oraz wybuch bomby? Czy po prostu za dużo wiedzieli? Co do wybuchu to nie jestem nawet pewny, jaki obiekt został w trakcie niego zniszczony - chyba jakieś wojskowe doki, ale ręki sobie uciąć nie dam. Pewności też nie mam, czy wybuch był od początku planowany, czy po prostu Pasiarze dokonali go, by ułatwić sobie ucieczkę.
Tłumaczę sobie, że być może Pasiarze chcieli tym atakiem terrorystycznym skłonić Marsjan, by uznali, że na swojej planecie nie mają już czego szukać i pomogli im sforsować bramy do innych układów. Pasowałoby to do rozmowy Martina z Bobbie o daremnym terraformowaniu planety. Ale to chyba głupie, bo czemu Marsjanie po takim ataku mieliby chcieć pójść z nimi za rękę w podbój reszty światów. Może więc po prostu chodziło o wywołanie zwyczajnej paniki wśród Wewnętrznych.
3. Do czego służyły te piramidopodobne konstrukcje na Ilusie i czy te zielone ślimaki mogą być jakąś pozostałością po rasie Budowniczych? Czy te zielone mikroorganizmy, które zaczęły się zadomawiać w oczach uciekinierów, mogą być też tworem Budowniczych Pierścieni? Może czymś poprzedzającym protomolekułę, w końcu na jakimś prymitywnym poziomie zachowywały się podobnie - zajmowały cudze organizmy, po czym "żywiły się nimi".

Czwarty sezon w każdym razie mi się podobał, chociaż parę rzeczy zaliczyłbym na minus. Pierwsza z nich to na pewno wątek Avasarali, która w czwartym sezonie stała się naprawdę nieznośna. Już wcześniej może bywała czasem trochę sztuczna i teatralna, ale teraz to się nasiliło. Podobnie zresztą jak liczba bluzgów, którymi rzuca na lewo i prawo. Ja wiem, że to silna i bezpośrednia postać, ale te "kurwy" w jej wykonaniu brzmią raczej groteskowo. Nie podoba mi się też, że tak znacząco zmieniono postać jej męża, aczkolwiek rozumiem, że zmiana aktora mogła być podyktowana względami logistycznymi. Mimo to nieco mnie to wytrącało z immersji, zwłaszcza że na początku pomyliłem nowego męża z tym księdzem z trzeciego sezonu. Miałem lekkiego mindfucka.
Druga sprawa to przeszkadzają mi trochę te rozbieżności w zaawansowaniu różnych dziedzin technologii. Dziwnie się po prostu ogląda, gdy w stosunkowo odległej przyszłości (XXIV wiek) niektóre rozwiązania techniczne nie różnią się zbytnio od tych dzisiejszych. Kontrastuje to jednocześnie z tym całym postępem, jaki zaszedł na polu podróży kosmicznych czy medycyny. Może to jednak kwestia budżetu a ja się za bardzo czepiam.
 
Zapowiada się ciekawie, chociaż zwiastun koncentruje się niemal wyłącznie na polityce. Ja w sumie dopiero co skończyłem czwarty sezon, parę rzeczy mi chyba jednak umknęło i nie rozumiem do końca wątku protomolekuły.
1. Miller był projekcją protomolekuły w umyśle Holdena, co było możliwe dzięki tkwiącej w bebechach Rocinante niesprzątniętej próbce niebieskiego gluta (chyba nic nie pokręciłem). Protomolekuła chciała, by z pomocą Holdena zbadał sprawę wyginięcia Budowniczych Pierścieni. Jak jednak doszło do tego, że w odcinku 9. Miller zdołał się ukazać Holdenowi we "własnej postaci"? Rozumiem, że to może mieć związek z tym "okiem gniewnego Boga", które osłabia (a w końcu zabija) protomolekułę. Miller dzięki temu mógł wyrwać się spod kontroli protomolekuły, niemniej dziwi mnie, że zdołał w ogóle się tak "usamodzielnić".
2. Do czego właściwie doszło na Marsie? Czemu właściwie miała posłużyć śmierć Martina i Leelee oraz wybuch bomby? Czy po prostu za dużo wiedzieli? Co do wybuchu to nie jestem nawet pewny, jaki obiekt został w trakcie niego zniszczony - chyba jakieś wojskowe doki, ale ręki sobie uciąć nie dam. Pewności też nie mam, czy wybuch był od początku planowany, czy po prostu Pasiarze dokonali go, by ułatwić sobie ucieczkę.
Tłumaczę sobie, że być może Pasiarze chcieli tym atakiem terrorystycznym skłonić Marsjan, by uznali, że na swojej planecie nie mają już czego szukać i pomogli im sforsować bramy do innych układów. Pasowałoby to do rozmowy Martina z Bobbie o daremnym terraformowaniu planety. Ale to chyba głupie, bo czemu Marsjanie po takim ataku mieliby chcieć pójść z nimi za rękę w podbój reszty światów. Może więc po prostu chodziło o wywołanie zwyczajnej paniki wśród Wewnętrznych.
3. Do czego służyły te piramidopodobne konstrukcje na Ilusie i czy te zielone ślimaki mogą być jakąś pozostałością po rasie Budowniczych? Czy te zielone mikroorganizmy, które zaczęły się zadomawiać w oczach uciekinierów, mogą być też tworem Budowniczych Pierścieni? Może czymś poprzedzającym protomolekułę, w końcu na jakimś prymitywnym poziomie zachowywały się podobnie - zajmowały cudze organizmy, po czym "żywiły się nimi".

Czwarty sezon w każdym razie mi się podobał, chociaż parę rzeczy zaliczyłbym na minus. Pierwsza z nich to na pewno wątek Avasarali, która w czwartym sezonie stała się naprawdę nieznośna. Już wcześniej może bywała czasem trochę sztuczna i teatralna, ale teraz to się nasiliło. Podobnie zresztą jak liczba bluzgów, którymi rzuca na lewo i prawo. Ja wiem, że to silna i bezpośrednia postać, ale te "kurwy" w jej wykonaniu brzmią raczej groteskowo. Nie podoba mi się też, że tak znacząco zmieniono postać jej męża, aczkolwiek rozumiem, że zmiana aktora mogła być podyktowana względami logistycznymi. Mimo to nieco mnie to wytrącało z immersji, zwłaszcza że na początku pomyliłem nowego męża z tym księdzem z trzeciego sezonu. Miałem lekkiego mindfucka.
Druga sprawa to przeszkadzają mi trochę te rozbieżności w zaawansowaniu różnych dziedzin technologii. Dziwnie się po prostu ogląda, gdy w stosunkowo odległej przyszłości (XXIV wiek) niektóre rozwiązania techniczne nie różnią się zbytnio od tych dzisiejszych. Kontrastuje to jednocześnie z tym całym postępem, jaki zaszedł na polu podróży kosmicznych czy medycyny. Może to jednak kwestia budżetu a ja się za bardzo czepiam.
Protomolekuła odtworzyła umysł Millera aby porozumieć się z ludźmi . A , że Miller znał Holdena dosyć dobrze to wybrała właśnie Holdena . Chociaż czy go odtwozyłą czy ożywiła ? To jest pytanie .
Ostatni tom książki sugeruje , że Protomolekuła może ożywić człowieka . Może on być w pełni świadomym jak za życia . A nie jak zombie
 
Protomolekuła odtworzyła umysł Millera aby porozumieć się z ludźmi . A , że Miller znał Holdena dosyć dobrze to wybrała właśnie Holdena . Chociaż czy go odtwozyłą czy ożywiła ? To jest pytanie .
Ostatni tom książki sugeruje , że Protomolekuła może ożywić człowieka . Może on być w pełni świadomym jak za życia . A nie jak zombie
Szczerze mówiąc, to jak w dziewiątym odcinku pojawił się Miller bez kapelusza, to myślałem przez moment, że może właśnie jakimś cudem to on sam w swoim fizycznym ciele.
 
3. Do czego służyły te piramidopodobne konstrukcje na Ilusie i czy te zielone ślimaki mogą być jakąś pozostałością po rasie Budowniczych? Czy te zielone mikroorganizmy, które zaczęły się zadomawiać w oczach uciekinierów, mogą być też tworem Budowniczych Pierścieni? Może czymś poprzedzającym protomolekułę, w końcu na jakimś prymitywnym poziomie zachowywały się podobnie - zajmowały cudze organizmy, po czym "żywiły się nimi".
Piramidopodobne konstrukcje to pozostałości po tym, czym w całości był Ilus, czyli kopalni/rafinerii, z której Budowniczy wydobywali niezbędne im do ekspansji surowce. Co do ślimaków - zdaje się, że jest w serialu powiedziane, że zarówno fauna, jak i flora rozwinęły się na Ilusie już po opuszczeniu i "wyłączeniu" planety.
2. Do czego właściwie doszło na Marsie? Czemu właściwie miała posłużyć śmierć Martina i Leelee oraz wybuch bomby? Czy po prostu za dużo wiedzieli? Co do wybuchu to nie jestem nawet pewny, jaki obiekt został w trakcie niego zniszczony - chyba jakieś wojskowe doki, ale ręki sobie uciąć nie dam. Pewności też nie mam, czy wybuch był od początku planowany, czy po prostu Pasiarze dokonali go, by ułatwić sobie ucieczkę.
Tłumaczę sobie, że być może Pasiarze chcieli tym atakiem terrorystycznym skłonić Marsjan, by uznali, że na swojej planecie nie mają już czego szukać i pomogli im sforsować bramy do innych układów. Pasowałoby to do rozmowy Martina z Bobbie o daremnym terraformowaniu planety. Ale to chyba głupie, bo czemu Marsjanie po takim ataku mieliby chcieć pójść z nimi za rękę w podbój reszty światów. Może więc po prostu chodziło o wywołanie zwyczajnej paniki wśród Wewnętrznych.
Już nie pamiętam do końca jak to zostało ukazane w serialu, natomiast rozgrywa się tu gra o szerszej perspektywie, niż tylko konflikt Pasiarzy z Ziemianami i Marsjanami. To, co aktualnie dzieje się i będzie działo w tym sezonie na Marsie posłuży jako główny wątek dla przyszłych sezonów i ma duży związek zarówno z Protomolekułą, jak i Pierścieniem.
1. Miller był projekcją protomolekuły w umyśle Holdena, co było możliwe dzięki tkwiącej w bebechach Rocinante niesprzątniętej próbce niebieskiego gluta (chyba nic nie pokręciłem). Protomolekuła chciała, by z pomocą Holdena zbadał sprawę wyginięcia Budowniczych Pierścieni. Jak jednak doszło do tego, że w odcinku 9. Miller zdołał się ukazać Holdenowi we "własnej postaci"? Rozumiem, że to może mieć związek z tym "okiem gniewnego Boga", które osłabia (a w końcu zabija) protomolekułę. Miller dzięki temu mógł wyrwać się spod kontroli protomolekuły, niemniej dziwi mnie, że zdołał w ogóle się tak "usamodzielnić".
Protomolekuła wchłonęła Millera wraz z jego świadomością i odtworzyła ją na zasadzie programu służącego konkretnemu celowi. Za każdym razem, kiedy obliczenia Millera wykraczały poza wyznaczoną mu rolę był on resetowany i "załadowywany" od nowa. Ale jako, że program można w skrócie określić nazwą "Detektyw", to wyrwał się on spod kontroli i robił w szerszym zakresie to, do czego został stworzony. Skąd to wyrwanie się z ram to w sumie wyjaśniłeś sobie sam
 
Serio? :LOL: Ciekawe co tam chcą jeszcze pokazać...

Jest jeden z moich ulubionych seriali w ogóle, który został praktycznie zmasakrowany w ostatnich sezonach na skalę której nie powstydziłoby się GOT.

Zakończenie było tak debilne, że ręce opadały. Zapewne kontynuacja jest teoretycznie możliwa, ale wolałbym, żeby uznali trzy ostatnie sezony za jakiś zły sen czy halucynacje, tak by Debra mogła wrócić. Nie wiem czy ten serial bez niej ma sens.
 
Uch... pierwszy sezon Dextera bardzo mi się podobał, ale w zasadzie tylko pierwszy. Te kolejne jednak nadal były oglądalne aż do dwóch czy trzech ostatnich kiedy serial zmienił się w parodię. Finał to jeden wielki żart więc nie wiem po co chcą do tego wracać.
 
Top Bottom