Seriale

+
Amazon zamierza zakończyć The expanse na sześciu sezonach . Szkoda . Ostatni wydany tom sagi Gniew Tiamanta był świetny. Serial chyba nie był aż popularny .
Bardzo smutna wiadomość, gdyż serial jak i książki bardzo mi się podobają. Ciekawe kiedy producenci wiedzieli, że serial doczeka się kasacji. Jak przed nakręceniem 5 sezonu to istnieje szansa, że będzie on ekranizacją 5 i 6 tomu. Natomiast ostatni sezon pozamyka wątki z 7, 8 i 9 książki. A jeżeli dowiedzieli się po czasie, to mam nadzieję, że 6 sezon skończy się na 6 tomie cyklu z otwartym zakończeniem, a nie będzie upychania ostatnich 4 książek w 10 odcinkach.
W końcu akcja od 7 tomu przenosi się o dekadę, więc można by potraktować to jako oddzielny cykl.
 
Bardzo smutna wiadomość, gdyż serial jak i książki bardzo mi się podobają. Ciekawe kiedy producenci wiedzieli, że serial doczeka się kasacji. Jak przed nakręceniem 5 sezonu to istnieje szansa, że będzie on ekranizacją 5 i 6 tomu. Natomiast ostatni sezon pozamyka wątki z 7, 8 i 9 książki. A jeżeli dowiedzieli się po czasie, to mam nadzieję, że 6 sezon skończy się na 6 tomie cyklu z otwartym zakończeniem, a nie będzie upychania ostatnich 4 książek w 10 odcinkach.
W końcu akcja od 7 tomu przenosi się o dekadę, więc można by potraktować to jako oddzielny cykl.
Można wrócić za kilkanaście lat do tego serialu o ile właśnie zrobi się zakończenie jak w tomie 6. Zawsze to jakaś furtka
 
W listopadzie wleciał czwarty sezon The Crown, który połknąłem od razu, ale jakoś nie mogłem się zebrać żeby coś napisać.

Początek mnie wynudził i już zacząłem myśleć że magia serialu uleciała, ale najwyraźniej z jakiegoś powodu wątki przedstawione w pierwszym odcinku nie trafiły do mnie. Na szczęście od drugiego odcinka wkręciłem się znowu i już do samego końca nie mogłem się oderwać. Jak zwykle największą robotę robiła tutaj świetna realizacja i fenomenalne aktorstwo z nowymi nabytkami obsadowymi na czele. Gillian Anderson jako Margaret Thatcher to klasa sama w sobie, ale na mnie największe wrażenie zrobiła wcielająca się w Dianę Spencer Emma Corrin. Nie dość że dziewczyna wyglądała jak klon Księżnej Walii to jeszcze zagrała bardzo przekonująco, a była to w zasadzie jej pierwsza tak duża rola. Tym większa szkoda że w sezonie piątym znowu dostaniemy przeskok w czasie i tym razem w Dianę wcieli się Elizabeth Debicki. To dobra aktorka więc na pewno podoła, ale po prostu chciałbym więcej Emmy. Mam nadzieję że po The Crown zostanie zasypana propozycjami ciekawych ról i jej kariera nabierze rozpędu.


Wczoraj natomiast obejrzałem kolejną nowość od Netflixa - dokument (choć nie jestem pewien czy można to tak sklasyfikować) pt. Historia wulgaryzmów.

Liczący raptem sześć dwudziestominutowych odcinków serial w prześmiewczej formie przygląda się historii, ewolucji i zastosowaniu kilku wybranych przekleństw. Całość ma bardzo komediowy charakter w czym pomaga gospodarz programu Nicolas Cage. Wybór akurat jego na prowadzącego był strzałem w dziesiątkę, bo to dziwny, ale bardzo charakterystyczny aktor, a kiedy szarżujący Nick wjeżdża na pełnym Cage'u to aż boki zrywać, naprawdę się ubawiłem.

Mam jednak trochę uwag. Przede wszystkim za szybko i za krótko, bo kiedy kończył się dany odcinek to miałem wrażenie że jedynie liznął temat. Poza tym, forma była średnio atrakcyjna. Oprócz wspomnianego Nicka, który wypadał świetnie były jeszcze ilustracje w postaci fragmentów wybranych filmów oraz animowanych skeczy, ale cała reszta to 'gadające głowy'. Zabrakło mi tutaj wyjścia z kamerą do ludzi, może jakieś inscenizacje, może sonda uliczna?

Ciekaw jestem czy serial pozostanie jednostrzałowcem czy może powstaną kolejne sezony, a jeśli tak to jaką przybiorą formę. Kolejna garść wybranych angielskich/amerykańskich wulgaryzmów czy może coś więcej? Byłoby fajnie gdyby kolejne odcinki były lokalne i poruszały temat wulgaryzmów w innych krajach.

Niemniej polecam, bo program jest dość zabawny, a i można się dowiedzieć paru ciekawostek.

 
Trochę mi przeleciało obok nosa, ale Netflix nie tak dawno (na początku tego roku albo końcówce 2020) ogłosił, że zaadaptuje (w formie animacji) "Kajka i Kokosza".
Jest już nawet zwiastun, a premiera już pod koniec lutego:


P.S. Szczerze nie wiem czy bardziej się bać czy cieszyć - w końcu to komiks, który za młodu lubiłem ale za adaptację bierze się Netflix, a tutaj wszystkiego można się spodziewać...
 
Dobrze, że to komiks, przynajmniej obędzie się bez takich szopek, jakie były przy pokazywaniu obsady wiedźmina.
 
Nie załapałem się na komiksy(A powinienem jako rocznik 1986) warto zacząć od animacji?

Teraz z komiksami Kajo i Kokosz to u Ciebie raczej "po ptakach" (jak to mówią), bo obecnie grupą docelową raczej nie jesteś ale jak masz młode dzieci to sięgnąć jak najbardziej możesz - żeby odkryć TO razem.

Ja się na tym (i Tytusie oraz Kleksie) wychowywałem - jako rocznik 83 - a animację obejrzę z sentymentu do dawnych wspomnień. Poza tym widać, że całość jest dość wierna oryginałowi (i nie "udziwniona", jak to Netflix ma w zwyczaju), a jednym z reżyserów jest nawet Śledziu...

Odcinki będą miały po 13 minut, a w sumie będzie ich 26 (z czego 5 odcinków zobaczymy już w lutym, a resztę w 2022 roku).
 
Mnie osobiście gryzie tylko ta nazbyt duża "płynność" animacji (raz mniej raz bardziej widoczna) przez co wygląda zbyt "flash'owo". Gdyby to było robione w klasycznych 24 klatkach zapewne nie byłoby takiego odczucia.
 
Top Bottom